Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mam żonę kocham inną

Chyba oszaleję

Polecane posty

Gość Che  rry
Pol na pol, przy konfrontacji albo sie wyleczysz albo bardziej sie pograzysz. Dylemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, jakby poczuła się Twoja żona dowiedziawszy się,że jest tylko"namiastką"? Nie rozumiem twojego wahania.....Byłam w takiej samej, no podobnej sytuacji. Też żyłam niespełnioną miłością do mojego ex. Wyleczyłam się z niej, gdy zachorował mój mąż. Najpierw dwa tygodnie w śpiączce a następnie trzy miesiące w szpitalu i trzy operacje uświadomiły mi jaką byłam skończoną kretynką,że 12 lat karmiłam się uczuciami do osoby, która miała swoje życie a ja kochałam wspomnienia o niej..... Było, minęło...mój mąż nadal choruje, ale kocham go nad życie. Czy musiało dojść do takiej tragedii, abym przejrzała na oczy?! Żałuję tych wszystkich lat, podczas których żyłam obok męża, ale nie z nim. Teraz naprawiam błędy i dziękuję Bogu i lekarzom,że go mam. Moja rada jest taka..że nic Ci nie doradzę. Skoro w Twojej głowie gdzieś już coś kiełkuje i to od dawna, to szkoda mi Twojej żony i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz nie ma tego co bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tesknie za dawna miloscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam żonę kocham inną
Zona jest, ze tak powiem, w komfortowej sytuacji. Zostawila bylego, zamknela rozdzial, jak jestesmy w Polsce to sie spotykamy. Zazdroszcze jej. Tez tak bym chcial. I niech mi tu nikt nie pisze, ze jej nie kocham. Bylem przy porodzie, i tylko ci co to przezyli wiedza, jak to laczy ludzi, trzymac ja caly czas za reke, dostac malego jako pierwszy na rece. Tego nie da sie opisac. A ja mam chyba problem z moim software, na klawiaturze jest "delete" tylko jakos nie chce funkcjonowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytaj sobie na temat: "Syndrom niespelnionej milosci". Moze Ci pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem co czujesz i wypowiem się jako kobieta o podobnej sytuacji w moim zyciu. tez mam takiego przyjaciela, który zawsze coś do mnie czuł i wyznał mi to dopiero jak sam miał żone i dziecko i ja męża i dziecko. wczesniej dawał sygnały ale ja ich nie dostrzegałam. dostrzegłam je dopiero gdy sama coś do niego poczułam. i to stało sie moją klątwą, i jego jednocześnie. co czuliśmy wiemy sami dobrze. nie wiem czy jemu już przeszło. sam pierwszy wyznał co czuje. czasem sie spotykaliśmy tylko pogadać, wypić kawe. podczas gdy ja miałam małżeństwo fatalne, on chyba nie miał tak zle, sam jest wspaniałym mężem i ojcem. ale oboje mamy takie wartości w życiu, zwłaszcza on widze. po prostu wartościowy człowiek i sama rozumiem że ciężko mu było oderwać się od bliskości mojej bo mi było tez strasznie ciężko. nic nas nie połączyło ze spraw seksualnych ale chcieliśmy bardzo, nawet sie całowaliśmy. i to przypieczetowało koniec bo w jakimś stopniu widzieliśmy że zranimy wiele osób. nie wiem jak ci to dobrze wytłumaczyć, ale oszaleliśmy oboje przez to że bliskość swoją spotęgowalismy. ja teraz tak tęksnie jak nigdy. on milczy choć nie chciał, bo pisał że nie chce ale musi że tak powiem. i sama nie wiem czy mu już przeszło czy nie. ta bliskośc była czymś wspaniałym, jak sen. nazwałabym go wielką miłością mojego życia choć on o tym nie wiem. tylko on mi coś tam wyznał. i wiesz co gdybyśmy nie mieli dziec***ewnie ku sobie dawno bysmy polecieli. może chaotycznie to opisałam ale czuje taki chaos nadal. nie chce wszystkiego opisywać bo to bardzo osobiste. więc stał sie mi bardzo bliski, tak że szok, ja jemu też. a teraz nie ma nic i jest pustka. wybraliśmy rozum, rodzine. może on jest szczęsliwy, ja nie. teraz gdy nawet jak kolezanka z kolegą pogadac z nim nie mogę to cierpię bardzo. zanim coś tak sobie wyznalismy przynajmniej gadaliśmy. udawłam chłod i było ok. ale gadalismy i moja tęksnota była mniejsza. ale uwaga. przed chęcią bliskości w pewnym momencie nie da sie powstrzymac. człowiek już tylko bliskości wtedy chce. i oprzytomnieje gdy sie cos dopiero wydarzy. albo i nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam żonę kocham inną
Rozumie Cie bardzo dobrze. Masz o tyle lepiej, ze Twoje uczucie jest odwzajemnione. Moje nie i dlatego nie chciala sie ze mna wiazac, uwazala, ze tylko by mnie krzywdzila, chciala tez kogos tak pokochac, jak ja ja. Wyglada na to, ze nie miala szczescia, chyba sie bardzo sparzyla. Teraz cierpimy oboje. Porozmawialbym z nia, ale to nie byloby zgodne z moim sumieniem. Tak bardzo chcialbym wymazac ja z pamieci ale dusza nie komputer, nie da sie ot, tak, wykasowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes po prostu niedojrzaly emocjonalnie, ja tez mam takiego przyjaciela, w ktorym kochalam sie przez dlugie lata do szalenstwa. Byl on moim pierwszym facetem, choc nie traktowal mnie powaznie i nigdy tak naprawde nie bylismy para. Dzis jestem zareczona, kocham narzeczonego najmocnej na swiecie, dopiero teraz wiem co to znaczy prawdziwa, dojrzala milosc- to nie motylki w brzuchu. Tamto to bylo po prostu fatalne zauroczenie malolaty. Dzis sie widujemy 2,3 razy w roku, bardzo go lubie ale uczucie i zauroczenie do niego mi juz dawno minelo. Raczej mam wrazenie ze to on zaluje ze wtedy nie sprobowal, bo jest teraz z kobieta ktora nie kocha tak naprawde, z braku laku bo z taka na ktorej mu bardzo zalezalo mu nie wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cholerne to zycie jest. Sama zakochałam sie w facecie, który jest w wieloletnim związku, nieformalnym. On we mnie też. Ale niszczyć wszystko co razem zbudowali nie można. Zerwaliśmy kontakt. Czasem się odzywa. A wtedy taka magia. Te same myśli. Niestety z tego co wiem zaczął popijać, ale nie będę się wtrącać w jego zycie lepiej się odciąć,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury piszecie o niedojrzałości emocjonalnej. Co poradzić na uczucia, nawet gniew, agresję, z miłością jest tak samo. Człowiek to nie maszyna, którą można zaprogramować i jak autor mówi nacisnąc delete. Nie sądzę abyś autorze kłamał mówiąc, że kochasz żonę ale to inny rodzaj miłości, bardziej odpowiedzialność. Obawiam się, że nie będzie dalej dobrze, bo wspomnienie tamtej kobiety będzie cie męczyć z czasm zbladnie ale zostanie. Tragiczne to. Jak pisałam wyżej tez walczę z emocjami do faceta zajętego. Bywają dni,że już wcale nie myślę. Ale przychodzą okresy, że wyję z tesknoty. Nie za wyglądem, nawet nie za dotykiem tylko za zwykłą rozmową, ciężko to nazwać... Po prostu nadajemy na jednej częstotliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy się odcina, choć nie chce. Szkoda ze ludzie nie walczą o szczęście i co to jest to szczęście. Ja bym chciała z nim rozmawiać ale rozumiem go jeśli jest szczęśliwy. Jesli jednak nie jest to go nie rozumiem. Ja nie jestem szczęśliwa, może dlatego bardzo bym chciała z nim nadal rozmawiać. Gdy wiem ze odwzajemnione to jest to nie jest mi łatwiej. Może dlatego on się rak dopytywał ostatnim razem jak rozmawialiśmy, czy chociaż trochę czuje to co on. Moze jemu łatwiej jak wie ze czasem myślę o nim. Tak by się nadal katował czy odwzajemniona miłość czy nie. Pewnie nie zależałoby mu gdyby nic nie było na rzeczy? Ostatnia nasza rozmowa była raka, ze on tylko to chciał wiedzieć. Czy coś czuje, czy czy mogłabym z nim być. Potwierdzilam mu i już pol roku się on nie odzywa. Wiec po co chcial wiedzieć. Ja myślę ze właśnie to jest wartościowy człowiek. Wie ze mogłoby być dużo a nie wykozystuje tego. mam wrażenie czasem ze mnie nie lubi ale to pewnie ta złość, ze miłość jest nierealizowana. Trzeba dać sobie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, odpowiedzialność nie wybiera swojego szczęścia, jest nieegoistyczna. Też się na przemian ciesze, żyje, a przychodzi czas gdy usycham. Ale żyje i na zewnątrz jest ok choć wiem ze nic nie będzie takie jak bylo zanim pojawił się on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje każdy się odcina. Tylko jakoś tak całkiem kontaktu nie umiemy zerwać. Kilka tygodni, czasem nawet 2 , 3 miesiące zero. Co to sie wyrabia w tych naszych głowach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam żonę kocham inną
Ja tez mialem czas, ze myslalem, ze zapomnialem. Wyjazd, nowe otoczenie, ciaza, porod, dziecko. I pewnie by tak zostalo, gdyby zona sobie nie ubzdurala jechac na Swieta do Polski, pokazac malego dziadkom. Ten nieszczesny Sylwester, nie poszlibysmy, nie uslyszalbym jej imienia, nie mialbym o czym myslec. Nie wierze, zeby kumpel dzwonil z premedytacja. Kto moze wiedziec, co ja czuje ? Tyle lat minelo, mam zone, dziecko. Czy to wszystko przypadek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie czy to przypadek, że co jakiś czas cos sie wydarzy,że nam o danej osbie tak przypomni, że nie możemy przez kilka tygodni dojść do siebie. To jest dramat, tragizm nasz. Przecież jesteśmy normalnymi ludzmi, pracujemy, żyjemy, imprezujemy a jednak ta osoba tkwi. Co do do cholery jest??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby sie ten facet naprawde w Tobie zakochal to by zakonczyl swoj zwiazek jezeli nie maja dzieci, tym bardziej wiedzac ze uczucie to jest odwzajemnione. Wiec sobie nie tlumacz, jestes po prostu odskocznia na gorsze dni bo on wie ze ty na niego lecisz i to my podnosi morale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam żonę kocham inną
Tez chcialbym wiedziec. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze juz samo to, ze o niej mysle, rodzi u mnie poczucie winy, ze zdradzam zone. Strasznie mnie to doluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wy nie potraficie kochac naprawde wiec zyjecie jakimis historyjkami rodem z harlekina ale to nie jest prawdziwe zycie. ja tez mialam dwa mocne zauroczenia w zyciu ale teraz wiem ze jezeli kogos sie na prawde kocha to nie ma miejsca na silne uczucia do kogos innego, tak sie po prostu nie da. No ale do takiej swiadomosci sie w koncu dojrzewa albo nie i w sumie to nie wasza wina ze nie dojrzeliscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie masz rację,może i on sie nie zakochał aż tak bardzo. Wcale tego nie wykluczam. Pewnie jemu taki układ pasuje. Ale sama kiedyś byłam w bardzo długim związku i też nie potrafiłam zerwać cały czas czekałam aż druga osoba zadecyduje. Wiem, że 12 lat do czegos zobowiązuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może historyjki z harlekina. Ale im dłużej żyję tym więcej osób spotykam, którzy dzieki takim wyimaginowanym miłościom jakos radzą sobie w życiu. Marzenia im pomagają. Niestety jakies 80% związków to jedna fikcja, albo żyją jak obce sobie osoby w pakcie o nieagresji albo w wielkiej wlace .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale Ty jestes kobieta, a faceci sa inni. Oni jak nie maja zobowiazan w postaci wspolnego kredytu czy dzieci to bardzo szybako potrafia sie zdecydowac na nowy zwiazek jezeli im naprawde zalezy na tej drugiej. Nie szkoda Ci zycia na takie mrzonki? 12 lat w zwiazku to nastolakta juz nie jestes raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile ty masz dziecko lat ta co wspomniała o niedojrzałości? 20, 25?? Jak bedziesz miał przynajmniej 10 lat wiecej,przezyjesz rozwód albo coś innego, to możesz wspominac o dojrzalości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
80% ta, tak sie pocieszaja osoby ktore same nie potrafia szczesliwego zwiazku zbudowac. Sama kiedys do nich nalezalam wiec wiem o czym pisze. No ale na szczescie trafilam w koncu na takiego przy ktorym poczulam co to znaczy PRAWDZIWA, namacalna milosc. I z calego serca wam tez tego zycze bo to przykre patrzyc jak dorosli ludzie marnuja sobie zycie niespelniona "miloscia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestem dzieckiem bo jestem lekko po 30tce ;-) nie mialam rozwodu i mam nadzieje ze nigdy miec nie bede ale pozno znalazlam milosc bo wlasnie przez lata zylam takimi mrzonkami jak tutaj opisane. A teraz sobie mysle jaka ja bylam glupia wtedy, niedojrzala wlasnie i przez to wiele stracilam w zyciu, najlepsze lata ktore moglam inaczej wykorzystac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starydziadek
To ja wam opisze moja historie. Jestem juz po 50-ce, dwoje dzieci. Zdarzylo mi sie na firmowej imprezie spotkac tez ta "pierwsza milosc". Tylko ona o tym nic nie wiedziala. Bylem niesmialy. Poza tym Wiecie, jak to jest, jak sie jest za... . Ona mnie pierwsza poznala. Ile to lat ? 31 (od matury). Bylo co wspominac. A alkohol byl dobrym katalizatorem. "Wiesz, ze dziewczyny sie w Tobie kochaly ?", "Domyslam sie", " A wiesz kto najbardziej ?", "No nie, zdradzisz ?", "Ja", "P********z !", "Swiata po za toba nie widzialam". Wyznalem jej, co wtedy do niej czulem. "Jezeli to prawda, to zmarnowales zycie nie tylko mnie, ale swoje chyba tez".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie jestem 12 lat w związku tylko on. Dlatego ucięliśmy kontakt, od czasu do czasu rozmawiamy. Jemu zależało na tamtej kobiecie, więc nie przeciągaliśmy tego. Ale się po prostu lubimy po prostu bardziej, jak wspomniałam ta sama częstotliwość. Czy to miłość nie wiem. autor też sam nie wie co czuje do tamtej kobiety. Nasza wina, że mamy jakąś obsesję??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe co powiesz niezwykle dojrzała koleżanko jak cie zostawi twoja miłość dla jakiejś byłej ukochanej. Wtedy opowiedz jak to jest zachowywać sie dojrzale. I tylko nie mow, że on cię tak kocha, że nigdy to sie nie stanie. Te 60 tyś rozwodów rocznie w PL, i pewnie każda z tych osób była siebie pewna. Rozwodnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty po 50tce wam sie tak ulozylo bo- nie wiedzac czemu- czujac to samo, mineliscie sie w swoich uczuciach, Szkoda ale moze tak mialo byc? A tutaj chodzi o uczucie nieodwzajemnione z tej drugiej strony. I jeszcze najgorsze jest to jak ten ktos (najczesciej kobieta) sobie wkreca ze "on tez mnie kocha" ale z jakis tam powodow nie mozemy byc razem. Jezeli facet ma rodzine z dziecmi to faktycznie moze tak byc, w innch przypadkach to po prostu bujda. Wiem ze to co pisze was wkurza bo zycie w iluzji jest dla was kojace ale kiedys obuduzicie sie z reka w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ja wiem. Kiedyś byłam z chłopakiem jakieś 5 lat. Zakochałam się jak diabli z wzajemnością. Ale nie chciałam niszczyć życia sobie i chłopakowi. Zerwałam z tym drugim. Wyszłam za mąż. Zwalczyłam to uczucie, czasem tylko pomarzyłam przed zaśnięciem. A mąż mnie zostawił. To ja przez swój brak odwagi obudziłam się z ręką w nocniku. Tamten ma teraz rodzinę, tj. żonę. Dzieci nie mają, bo ona nie może. Wiem, że on bardzo przeżył to,że jednak zostałam z narzeczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×