Pytanie do osob pracujacych za minimum i tym podobne w Londynie

Jak wyobrazacie sobie wlasna przyszlosc i dalsze zycie? Gdzie bedziecie mieszkac, bo chyba nie cale zycie w pokoju? Co z godnym zyciem, co z jakimis oszczednosciami ?

Nigdy nic miec nie beda. Londyn jest dobry do zwiedzania, ale w zyciu nie do mieszkania !

Ja mam narzeczonego Angola z niezłą praca i z bogatej rodziny, do tego uczę się, więc myślę że będzie ok

Bedziesz polegala na facecie? Zajdziesz daleko ;) A tak serio... Ja nie zarabiam minimalnej ale znam ludzi ktorzy zarabiaja. Nie sa to wcale Polacy, ale 10 lat na pokoju i bez perspektyw. Troche smutne to, widac ze sobie nie radza, zyja z dnia na dzien. W sumie mialam wiecej takich znajomych ale przez taki styl zycia popadli w rozne nalogi, depresje...trzeba bylo zerwac kontakt.

No rzeczywiście straszne, że będę polegać na facecie- najlepiej omijać bogatych mężczyzn szerokim łukiem, brać sobie tylko podobnych sobie statusem albo w ogóle lewusów, ktorzy jeszcze cię doją, to wtedy utrata takiego gościa, to wręcz poprawa sytuacji. Porażająca ta wasza logika- bogaty facet może zostawić, zabrac swoje pieniążki i wtedy będzie klops, więc najlepiej cały czas siedzieć w tym wynajmowanym, ale za własne, pokoju, żeby uniknąć rozczarowania powrotu do tego pokoju.. Dzięki za troskę, ale jakoś taką ewentualność przeżyję

Jakikolwiek facet moze zostawic. Nikt ci tu nie wypominal bogatego faceta, jakas przewrazliwiona jestes. A to, ze ma kase po prostu wykorzystujesz, typowe.