Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dwa osobne konta w malzenstwie

Polecane posty

Gość gość
to ja gosc z 15.03 do goscia z 15.05 zgadzam sie, niezaleznosc finansowa jest najlepsza :) i wcae nie uwazam ze maz mnie mniej kocha bo nie mam wgladu w jego konto :D on w moje tez nie i nas to w sumie nie intersuje nawet , rachunki placimy w spolnie i sprzety tez wspolnie i jakos nawet gdy sie wtedy rozstalismy to nie bylo klopotu :) dlaytego wiemy ze to u nas dziala i nie chcemy tego zmieniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On zajmuje sie wszystkimi rachunkami on kontroluje wszystko kazda rzecz jak reczniki czy mydlo itd...na kazdy taki zakup musze miec jego "przyzwolenie"jezeli zrobie to za jego plecami jest ryk.chce kazdy paragon on ma specjalny zeszyt w ktorym pisze kazdy wydatek nawet taki jak.kupienie kawy czy herbaty w kafeterii itd...jezeli nie przyniose rachunku jest problem..ze to sa JEGO PIENIADZE i ze jak ja je wydaje bez jego wiedzy to on nie ma nad tym kontroli.czy tak postepuje normalny czlowiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ci się sknera trafił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie nie wyobrażam, żeby np. z mężem "składać się" na coś, płacić równo po połowie itd. To jak ze współlokatorem. Albo jak mi koleżanka mówi kiedyś, że koniec miesiąca, ona już kasy nie ma i nie ma za co dzieciom kupić jedzenia. No szok jak dla mnie! Bo ma normalnie pracującego męża, ojca dzieci. My mamy wspólne konto, jesteśmy rodziną, jednością i nie ma "moje, twoje" - wszystko jest wspólne, wspólnie zarabiamy, wspólnie wydajemy, nikt nikogo nie ogranicza, razem decydujemy, czy stać NAS na coś nowego (typu sprzęty, wyjazdy itd.). Moi rodzice całe życie oboje pracowali i całe życie ojciec przynosił wypłatę i oddawał mamie, ona zarządzała domowym budżetem. I tak szczęśliwie żyją razem już prawie 50 lat. Z tą różnicą, że teraz ojciec oddaje emeryturę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jednak nie jestescie jednoscia, jestescie dwojka osobnych osob ktore razem zyja i tego nie zmienisz....przypuszczam ze u tych dwoch par wspomnianych pare postow wyzej nie ma problemu ze jak komus braknie to gloduje :D :D jakie to typowe myslenie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem jakbym miala prace na caly etat ale ja zarabiam groszowe sprawy a za to tez mam.ubrac sie,naprawic samochod jak bedzie trzeba nalac benzyne jak przekrocze limit ktory on wyznaczyl,kupic nasze kobiece sprawy itd...no i oczywiscie jak mi sie cos nie podoba w mieszkaniu to oczywiscie wymienic za swoje.ON NAWET ZADZI kasa ktora podsylaja moi rodzice w ramach pomocy od czasu do czasu.jego usrana rodzina nigdy w niczym nam nie pomogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a jednak nie jestescie jednoscia, jestescie dwojka osobnych osob ktore razem zyja i tego nie zmienisz...." - no własnie: żyją RAZEM! I wydają też razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My rownież mamy z mężem osobne konta. Dodatkowo mamy dwa konta wspólne, jedno na rachunki i jedzenie drugie oszczędnościowe. Co miesiac przelewamy taka sama kwotę pieniedzy i ja i on. To co zostaje na kontach naszych wydajemy na co chcemy i nikt tego nie neguje. Sprawdza sie to u nas juz 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest dokladnie to samo, dwa wspolne konta i dodatkowo kazdy swoje konto , nikt glodny nie chodzi i nie ma pretensji ze ten kupil za swoje nowy telefon a ten pare markowych butow . Jak czlowiek moze pracowac i oddawac wszystko drugiemu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorrrrrrka
Nam nie starcza do konca miesiaca teraz jeszxze kiedy jest dziecko to jest miedzy nami naprawde zle wciaz sie kolocimy nie dogadujemy sie...jednego tylko nie rozumiem ja jestem w szkole pracuje na pol etatu zajmuje sie corka a on widzi ze brakuje nam kasy i jakos nie kwapi sie do tego aby przyniesc jeszxze extra na to co nam brakuje...nie wiem powiedzcie moze sie myle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od samego początku naszego związku mieliśmy osobne konta i nigdy nie chciało się nam załatwić wspólnego. Jesteśmy 8 lat po ślubie i nie stanowi to żadnego problemu. Jesteśmy umówieni, że ja płacę kredyt mieszkaniowy i przedszkole dziecka, on opłaty oraz robi większość zakupów (ja tylko takie drobne codzienne, typu chleb czy coś na szybki obiad). On dokładnie nie wie ile ja mam na koncie, ja nie mam pojęcia o jego oszczędnościach. W ogóle się nad tym nie zastanawiamy. Jak któreś z nas chce sobie coś kupić, to kupuje, jak się kończy miesiąc i np. mi brakuje (dostaję pensję kilka dni po nim), to przelewa mi tyle ile chcę albo daje w gotówce, nie pytając z reguły na co mi to, i po sprawie. Zawsze mnie zastanawiała ta potrzeba, żeby w małżeństwie było "nasze". Jakie to ma znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz daje ci bez pytania na co itd...ja musze sie spowiadac po co za ile i dlaczego?na ogol jest tak ze jemu nie jest to potrzebne i nie chce to ja tez nie mam.chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobna kwestia, że ja mu zawsze móiwę, na co potrzebuję albo jak sobie kupuję coś droższego typu buty czy droższy kosmetyk to mu o tym mówię, bo czuję taką potrzebę. A on się uśmiecha i mówi "Po co mi się spowiadasz?" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prosze napiszcie czy to ja przesadzam z tym wszystkim czy z nim jest cos nie haloo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie halo jest wtedy, kiedy któraś ze stron źle się czuje w istniejącej sytuacji. Uważam, że jest to kwestia, którą na początku małżeństwa trzeba ustalić w taki sposób, aby OBU osobom odpowiadała. I czy to będzie wspólne konto, czy osobne, to już mało istotne. Jeśli obojgu małżonkom układ pasuje, to jest OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po jakiego grzyba brałaś ślub jak dzielicie kasę na dwa konta oddzielne. Przynajmniej bez ślubu on musiałby alimenty płacić na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest dopiero zabawne podejście. Po co ma płacić alimenty skoro i tak dzielimy się kasą. Przecież te dwa osobne konta to tylko umowa, coś na papierze, w rzeczywistości korzystamy oboje z naszych pieniędzy. Odpowiedź na pytanie jest taka: brałam ślub, żeby mieć ułatwione pewne kwestie prawne (np. jego możliwośc decydowania o mnie gdy jestem w szpitalu i vice versa, oraz aby np. dziecko miało jasną sytuację prawną z ojcem, od razu jego nazwisko itp.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy wspólne konto, wspólny budżet, wspólne oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×