Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Samotność jest straszna...

Polecane posty

Gość gość oo1
Czytam ,te wasze wypowiedzi,i tak sobie mysle ,ze nie umiecie zobaczyc pozytywnych cech tej samotnosci. Ja gdybym mogla cofnac czas to bym z powrotem do niej wrocila. Przez 44 lata zycia bylam osoba wolna ,ale nie samotna. od 15 lat jestem mezatka ,ale juz bardziej samotna nie moge byc. Jestem uwiklana w zwiazku ,ktory mial byc cudowny,a jest jednym wielkim ograniczeniem mojego zycia. Prosze was nie czujcie sie nieszczesliwe ,znajdzie sobie jakis cel. Wszystko jest dozwolone-nie musisz sie z nikim liczyc ,o nic prosic ,robic to co sie chce i kiedy sie chce. I nie miec na glowie 27 pasierbicy,ktora ciagle widzi w tobie wroga i na kazdym kroku szykanuje.zaznaczam ze moj maz byl wdowcem ,wiec nie rozbilam rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..tyle rzeczy jest do zobaczenia ..?/jak ktoś wynajmuje pokój bo go nie stać na mieszkanie to na co może sobie pozwolić ?? gdzie może pojechać lub bywać?? Wszystko można..!! Nie nie można wszystkiego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pralina
Sądzę, że też raczej będę zadowolona w efekcie, jak już się wszystko poukłada, dzieci też jakoś się pogodzą z sytuacją, jeśli będę przy nich, ale to musi potrwać....decyzję o separacji podejmuje się po to, żeby było lepiej, nie gorzej, o wolnym czasie marzyć za bardzo nie mogę mając dwoj***ardzo zainteresowanych światem dzieci, które ciagle chcą coś robić, a ja im w tym pomagam....więc tak tylko dla siebie czasu naprawdę brakuje....ale przynajmniej wieczory są przyjemniejsze....bo jestem sama dla siebie i nie muszę znosić ponurych min pracoholika, który wiecznie wprowadza atmosferę jakiegoś....moze nie zagrożenia, ale...daleką od harmonii....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gorzka pralina Tak będziesz zadowolona ( ja byłem ) a co do dzieci masz rację po rozstaniu rodzic który wychowuje dzieci nie raz ma duży problem szczególnie jak są nastoletnie z borykaniem się z byłym partnerem jak wpada raz na pare miesiecy na 2-3godz i robi rewolucję w zyciu rodzinnym (ja to nazywam syndromem niby dobrego wujka). Niwecząc nasze wysiłki w wychowanie , nie raz mnie krew zalewała :) jak dziecko wracało i mówiło a mama mówiła ze nie muszę tego ani tego , ale co się nie robi dla dziecka by miało kontakt z obojgiem rodziców, znosiłem wiele takich tekstów tłumacząc jak mogłem by nie urazić ale stanowczo. w końcu zostałem sam i jest z tym mi dobrze chodz jak wielu już tu pisało czegoś czasami brakuje nadrabiam to przyjaciółmi i bardzo wielu ich jest właśnie z kafeterii (zdziwieni )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anges
Witajcie, a ja czuje sie teraz bardzo samotna, az mi ciezko, nie umiem byc sama, podziwiam osoby, ktore tutaj deklaruja, ze dobrze im samym...ja to nawet troche rozumiem, jestem juz sama 3 lata (2 lata separacja i rok po oficjalnym rozstaniu ), pierwszy rok tez czulam ulge i cieszylam sie, że tyle moge bez ograniczen, ale tylko rok, teraz robienie tych wszystkich rzeczy w pojedynkę nie cieszy mnie już, to zadna frajda. I rzeczywiście moze takie dylematy maja osoby, ktorym wczesniej, w zwiazku bylo lrpiej a te, ktore przezywaly pieklo odpoczywają, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anges
Witaj Cinek:) Samotność jest straszna jak napisala zalozycielka tematu i gdyby ktos mi parę lat temu powiedzial, ze moje zycie sie tak odwróci, nie uwierzyła bym, sa dni kiedy sobie z tym jakos radze ale sa i dni ciezkie, tych wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uśmiech1234
Cześć :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość po 30
gorzka pralina nie chodziło mi o ty by go odciąć od dzieci ale o twoje decyzje( ja tez nie odcięłam dałam wybór albo jesteś ojcem albo spadaj)... staram sie wierzyć, że przyjdzie czas, że będę szczęśliwa i spokojna o przyszłość bo teraz bywa różnie. Piszecie dużo o zajęciu sie soba ok ja wszystko rozumiem, ale kiedy naprawdę przeczytało się zaległe książki itd co dalej... może ja jestem jakas inna ale mi już ksiązki, filmy, siłownia itp itd nie pomagają, przede mną samotny sylwester...mam usiąść z kolejną książką i cieszyć się, że mam chwilę dla siebie...to dla mnie za mało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pralina
Ja też obawiam się trochę jak będzie później, bo nie jestem typem samotniczki.....a biorąc pod uwagę moją sytuację i zdrowotną i materialną, nie za bardzo będzie mnie stać na korzystanie z życia....tyle, że teraz też nie za bardzo mogę, bo on o wszystkkim decyduje i nigdy nie wiem co będzie jutro...poza tym moze wcale nie będę samotna....kto wie kto jeszcze na mnie czeka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pralina
maxx-66, poznałeś ludzi z kafeterii, spotykaliście się na żywo? Ja też, mimo, że jestem domatorką, jestem również otwarta, niekoniecznie ekshibicjonistyczna, stąd tak długo wszystko trzymałam w sobie i siebie obwiniałam, a on od lat odcinał mnie od ludzi......ale mimo, że obawiam sie samotności, to w takim samym stopniu wierzę, ze nie muszę być wcale sama, nawet bez wyjazdów do spa dla singli, na które nie będzie mnie stać zapewne....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość po 30
gorzka.. nie znam dobrze twojej sytuacji i nie chodzi o to bys opisywała dokładnie co się dzieje ale zastanów się co możesz zrobić byś była bardziej niezależna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pralina
myślałam, przygotowywałam się do tego, bardzo dużo czasu poświęciłam, ale niestety zaufałam mu jeszcze wtedy.....nie spodziewałam się, że tak sie zachowa, bo nawet na terapii małżeńskiej opowiadał coś innego, wiele razy uzgadanialiśmy....ale na pewno będę nad tym pracowała..., dzieki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka w czekoladzie
trzeba zorganizować jakiś zjazd dla samotnych po 30 tce proponuję centrum Warszawy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość po 30
na pewno będzie dobrze, zawsze potrzebny jest czas, wiara we własne siły i działanie...teraz kiedy jestem sama wiem , że poradzę sobie ze wszystkim mam wszystko to czego nie miałam będąc w małżeństwie....jedno tylko się nie zmieniło, brak męskiego ramienia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość po 30
śliwka w czekoladzie tylko nie 31 .12. 2014 bo się nie znajdziemy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliwka w czekoladzie
słusznie, lepszą datą będzie 1 kwietnia 2015, jak się nikt nie zjawi, to przynajmniej Prima Aprilis do zapamiętania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pralina
to dla nas po 40-ce jakiś inny termin ustalmy, może nie 1 kwietnia z racji poważniejszego już wieku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór :) Jestem jak najbardziej za spotkaniem :) Dla mnie może być nawet 24-12-2014

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gor
R jak R, a Ty do 40 czy 30?:) Może jakiś oddział wrocławski stworzymy, jest ktos z DŚ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pralina
oczywiście to byłam ja, tylko niedopatrzyłam swojego nicku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tu jedna miła Pani napisała mogę zaśpiewać piosenkę Karwowskiego czyli po 40

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzka pralina
No to jest nas dwoje, tylko ja troszkę daleko mam do Warszawy, a tu raczej grupa warszawska aktywniejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinek77
Witaj agnes :) Ja tez bym nie uwierzyl. Bo bylem zdrowy i sprawny,mialem duzo kolegow i samotnosc byla mi obca.Mialem dziewczyne,dobra prace,samochod ,pieniadze i bylem niezalezny od nikogo.Po wypadku znajomi sie wykruszyli i przestali mnie odwiedzac.Teraz widuje niektorych ja sam zdecyduje sie wyjsc z domu.Wymiana uprzejmosci czesc czesc i to wszystko.Ale jak pisalem daje rade i nie lamie sie, bo co mnie nie zabije to mnie wzmocni.A jak mam gorszy dzien to muzyka sprawia ze staje sie on lepszy.Po 14 latach mam swiadomosc tego ze nic mnie juz dobrego nie spotka i nauczylem sie, a raczej przywyklem do zycia z ta samotnoscia.Wiec nosek do gory. Pomysl ze moglo byc gorzej. Pozdrawiam :) jesli zechcesz to napisz Cinek.1977@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cinek77
Ja do warszawy ponad 200 km mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie z tym w ludziach nie moge sie pogodzić....wszystko jest pięknie ładnie póki człowiek jest zdrowy ,piękny i bogaty a jak kogoś spotka nieszczęście ,choroba czy inna nie komfortowa sytuacja to nie zauważają ( z malymi wyjątkami ) i nie pomyślą że kazdego moze coś spotkać i mogą być w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takaanka
kardulaki jestem w o tyle lepszej sytuacji,że mam swoje mieszkanie i nie muszę wynajmować tak jak ty. Na pewno jest łatwiej gdy ma się swój stały kąt. Brak pieniędzy to duży problem. Ja też na początku byłam biedna jak mysz kościelna,do tego z zadłużonym mieszkaniem i bez pracy. Wszystko zwaliło mi się na głowę, same nieszczęścia. Ale jednak stopniowo zaczęłam odbijać się od dna i wychodzić na prostą. Wielkie szczęście,że miałam mieszkanie, to na pewno. Nie musiałam jeszcze martwić się o to czy starczy mi na wynajem.Ale wierz mi było mi finansowo bardzo ciężko. gdy znalazłam pracę zaczęłam zarabiać całe ...800zł z groszami. Musiałam z tego zrobić opłaty (prawie 600zł) i utrzymać siebie i dwójkę dzieci. Do tej pory sama nie wiem jak mi się to udało. I jeszcze spłacałam zadłużone mieszkanie. W końcu jakoś wszystko się ułożyło, finansowo i w ogóle. Wierzę,że u ciebie także stopniowo sytuacja finansowa się poprawi. Pieniądze nie są najważniejsze ale jednak za coś trzeba żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takaanka
agnes Chyba właśnie tak jest, że ci którzy mieli w związku super, bardziej odczuwają samotność. Chociaż to może nie tylko o to chodzi. U mnie było także super, z tym że ostatnie lata już nie bardzo, a końcówka okropna. I mimo ogromnej ilośc***ięknych wspomnień całkiem dobrze znoszę bycie w pojedynkę. Może to tak jest że niektórym odrobinkę mniej są potrzebni inni ludzie a w szczególności ktoś do pary? Sama nie wiem jak to tłumaczyć i tak się nad tym ostatnio zastanawiam. Któraś osoba tu na forum opisała swoją sytuację, że była sama 44 lata i było wspaniale a teraz długo jest w związku i jest bez porównania gorzej, brak jej tamtej wolności i niezależności. Jak widać można cieszyć się wolnością , doceniać ją i woleć bardziej od bycia w związku. Nie to żebym uważała, że bycie samemu jest najlepsze ale to różnie bywa, zależy z kim się jest i jak ten związek wygląda. Bycie za wszelką cenę, z kimkolwiek, aby tylko nie być samemu to moim zdaniem proszenie się o kłopoty. Ale każdy jest inny i każdy będzie inaczej to widział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takaanka
gorzka pralina Już nas troje 40latków bo ja też :) Z tym, że aż z Gdańska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×