Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Samotność jest straszna...

Polecane posty

Gość gość
nie podpisałam wypowiedzi - karmel.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisujecie o czytanych książkach. Lubię książki biograficzne nie stronię też od historycznych ze skupieniem na losach wojny, latach powojennych. Tak się ostatnimi laty ukierunkowałam. Cloe pisała, że stara się kupić co miesiąc książkę, ja tego unikam, bo od czego jest biblioteka, a po drugie, gdzie te przeczytane książki potem trzymać. Choć zdarzało mi się zakupić książkę na której mi zależy, a jeszcze jej nie było w bibliotece. Wieczór już się zbliża. Dobrego popołudnia. karmel.a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie kupuję książek. Korzystam ze zbiorów biblioteki. Teraz czytam "Skrzywdzoną" Cathy Glass. O dziecku odebranym patologicznej rodzinie. Dopiero zaczęłam, ale zapowiada się "ciekawie". Choć ciekawie to niezbyt trafne słowo, bo wstęp i kilkadziesiąt pierwszych stron zapowiadają trudny problem skrzywdzonego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chloe40
Witam Was serdecznie w Nowym Roku!!! Życzę szczęścia i mniej samotności. Ciekawe jak się udał wieczór chlujkowi może się odezwie i pochwali. Zgadzam się z Karmelą dziękuję,że to napisałaś.(też mam takie odczucia) Kochane do biblioteki też chodzimy razem z córką ale mimo wszystko uwielbiam zapach nowej książki....🌼 Panowie a co u WAS jak wieczór Maxx się odezwał a R ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gościa dziś Boleć będzie jeszcze długo. Im dłuższy związek tym trudniej poradzić sobie z tą żałobą po związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slovenka
o, Karmela, to podobne czytamy, tyle, ze u mnie miedzywojnie kroluje. I czytam tak roznie-biblioteka, owszem, ale jak cos mnie zachwyci, musze miec swoje. Brakuje mi tu polskich antykwariatow, bo ja nie musze miec nowych ksiazek, ale ogolnie lubie miec wlasne. M czyta e-booki, to nie dla mnie. Gazete moge sobie poczytac w e-wydaniu, natomiast ksiazka musi szelescic, pachniec. Teraz troche sie na znajomych zawiodlam, bo wszyscy wiedza, ze ja mam zawsze cos do czytania. Kilka osob pozyczylo ode mnie ksiazki, ktorych jeszcze nie zdazylam przeczytac. Mialy byc na Swieta. Nikt mi nie oddal. Jedna kolezanka (jest usprawiedliwiona) przyjechala przed feriami i mi chciala oddac, ale wypilysmy kawe i zapomniala, jaki byl cel tej wizyty. Moj syn tez ostatnio polubil czytanie, o co kiedys wojny toczylismy. Ja na temat podlych gosci juz dawno postanowilam sie nie wypowiadac. Czasem jest cos, o czym bym Wam chciala napisac, ale nie robie tego, bo po co ktos ma zyc moim zyciem, jak nie ma wlasnego? Dzis o 13 wyszlam z lozka, teraz czekamy na obiad, a pozniej beda goscie. Wczoraj calkiem fajnie sie bawilam. Taka spontaniczna impreza, juz dawno w Sylwestra nie wychodzilismy i w sumie moj maz chyba mial wieksza ochote niz ja. Spotkalismy sie we 4 pary, wszyscy z dziecmi. Kazdy przyniosl cos do jedzenia, ostatecznie okazalo sie, ze nikt nie zrobil planowych dwoch rzeczy, tylko ja np. 9 , dziewczynom nie liczylam,ale podobnie bylo. Takze na stole miejsca nie bylo, z dzieci to chyba tylko moja corka i dwie najstarsze dziewczyny cos jadly, takze my pekalismy. Pozniej jeszcze w domu film obejrzelismy, wypilismy szampana (bo ja tam nie pilam, kierownicowalam). Troche podgladalam relacje z Katowic w Polsacie, ale nie pokazywali scen gastronomicznych, wiec Chlujka nie wypatrzylam. Jak mi sie dzis nic nie chce, najchetniej poszlabym do lozka, tym bardziej, ze jeszcze w pizamie siedze, ale coz, zaraz trzeba bedzie cos z soba zrobic, zeby gosci nie straszyc. Gosciu- mam na mysli kolejna samotna osobe-wymysl sobie jakis nick, zebysmy wiedzieli jak Cie nazywac i zebys nam sie nie mylila z reszta gosci. Nie wiem tak naprawde, co Ci napisac, bo z jednej strony-ciezko, z drugiej-lepiej tak niz tkwic w chorym zwiazku (piszesz,ze to juz sie rozpadalo), a z trzeciej-czasem sie tkwi, placze, rozstaje, a potem nagle cos sie zadzieje i jeszcze sie uklada i jest fajnie. Tylko jesli to ma byc ta trzecia opcja-nie rob sobie nadziei, bo jak sie nie uda, bedzie jeszcze wiekszy bol. Radze zaczac zyc, jakby jego nie bylo, a na samotnosc-znajomi, nawet jak za tym nie przepadasz, w towarzsystwie czas szybciej leci, poza tym łzy tez tak nie kapią, to przynosi ulge. Napisz cos o sobie-masz dzieci? A moze jakies hobby, zeby sie czyms zajac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu od rozstania na pewno to co teraz przeżywasz jest ciężkie i bolesne ale pamiętaj że coś się musi skończyć żeby coś innego mogło się zacząć Ból z czasem przytępieje i minie a przed Tobą jest jeszcze całe życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćchlujek
Witam moie księżniczki!!!! J ksieciowie!!!! Sylwester poszedł bomba!!!!! Gość......ja straciłem osobę w jnny sposób 3 lata temu. Wiem jaki to bul do dziś!!!!! Ale potpowiem tak nigdy nie poruwnuj nowo poznanej osoby!!! Bo ja tak mam j do Konica życia będę sam nie potrafię tego wyprzeć z siebie. Jest to straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Wam dziękuję, że mnie nie zignorowaliscie, że każdy coś mi poradził. Dziś ciężko mi się myśli chciałabym coś napisać ale mam pustkę w głowie. Nie spałam dobrze kilka nocy. Mam jakieś odretwienie. Znów chyba wpadłam w jakiś toksyczny związek, wciąż Go usprawiedliwiam chociaż reszta mówi inaczej. Nie umiem logicznie napisac tego co czuje co jest naprawdę. Mam rodzinę ale człowiek i tak jest sam w takiej sytuacji. Dla moich bliskich nasz związek jest nie do przyjęcia. Mam dwoje dzieci, jedno jest już dorosłe. Sama za chwilę będę miec 46 lat. No i jestem po rozwodzie,małżeństwo bylo z długoletnim stażem. Też słucham trójki, na dzisiejszy program czekam zawsze bo leci dużo fajnej muzyki z młodych lat, powracają wpomnienia... Dziś jednak radio milczy nic nie jest w stanie mnie ucieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxyz
Gosc z 20.20 Jak bym siebie czytała...tez byłam kiedys w toksycznym związku, tłumaczyłam go i wybaczałam chyba kilkadziesiąt razy ( z milosci ) w koncu powiedzialam dosc...bylo ciezko ale teraz wiem ze zyje...cierpliwosci, dasz rade...teraz trudno ale z czasem pewnie spojrzysz na to inaczej . Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Znów chyba wpadłam w jakiś toksyczny związek, wciąż Go usprawiedliwiam chociaż reszta mówi inaczej." Co to znaczy "znów" i dlaczego musisz go wciąż usprawiedliwiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość xyz Dokładnie tak jak piszesz... Wiem ze dla niejednej osoby, która trzeźwo patrzy na życie, pewne sytacje na które przystaje osoba chyba kochajaca za bardzo, są pozbawione sensu. Tylko z toksycznym związkiem tak jest, ze następuje powoli i dodatkowo poprzez pozytywne bodźce zatraca się orientację. Napisałam "znów" ponieważ podobnie było w małżeństwie. Najbardziej boli mnie to, że obecny partner dał mi ogromną wiarę w mężczyzn, był przyjacielem a potem jakoś to wszystko poszło w tak zlym kierunku. Niestety nie mogę tu zbyt dużo napisać ponieważ On może się domyślać że w obecnym stanie jestem skłonna wejść na to forum i po samym temacie dotrze do moich wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu dziś z 22:20 życzę Ci dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzien dobry. Dziękuję, tyle miłych osób tutaj pisze.. Chyba pierwsza dziś tu będę. Kolejna ciężka noc,bezsenne noce są najgorsze dluza się i tyle dziwnych myśli przychodzi. Tak jak was czytam, to widzę że przede mną jeszcze długa droga. Już kiedyś przerobilam rozstanie z mężem. To było straszne doświadczenie średnio sobie radzilam, wpadłam w depresję. Kilka lat samotności choć formalnie był mąż. Potem nowa miłość, wydawałoby się że człowiek powinien być mądrzejszy o doświadczenia i z racji wieku a tu ciągle nie to.. Może mi nie pisane byc z kimś po prostu, nie wiem? Ciągle szukam przyczyny dlaczego tak trafiam i powraca myśl ze może coś ze mną nie tak? Może za mało czasu upłynęło od rozstania z mężem i zabrakło jakiegoś trzezwego spojrzenia. Z drugiej strony nic nie wskazywało ze tak się podzieje. Ktoś komu gotowa byłam dac z siebie wszystko, wybrał alkohol i "lekkie" życie bez zobowiązań. Muszę się z tym pogodzić. Alkohol potrafi zupełnie zmienić człowieka... Życzę Wam miłego dnia. Jeny. (ktoś prosił o podpisywanie i racja. dopóki tylko czytałam bylam gościem..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Smutno się robi jak was czytam i wspomnienia wracają ,nie mniej słowo toksyczny zwiazek to mocne słowo i często nadużywane ,tak samo twierdze ze nie można kochać nigdy za bardzo bo miłość nie ma granic w sile kochania (paradoks)to takie przemyślenia po latach doświadczeń . Każdy rozpad zwiazku niesie z sobą tragedie dla którejś strony nie da się tego uniknąć ale powiem wam jedno każdy zwiazek można odbudować (nie patologi)mimo wszystko co by się działo o ile nie wpadniemy w depresje czy błedne koło obwiniania siebie czy partnera to bardzo trudne gdy iskra miłosci wygasła lub gaśnie, najgorszą rzeczą jaka robi człowiek w tym miejscu gdy jest na rozstajach drogi zycia jest pójście w kierunku nowej osoby bo nasze serce jest łase na zwykłe słowa i gesty które jak by zrobił czy wypowiedział nasz stary partner wzbudzą w nas złość czy inne złe odczucia a jak powie je obca osoba nasz mózg sprawia ze nasz raduja to tez taki paradoks. Ale mędrkuje :D i czasem trudno mnie zrozumieć dodam jeszcze ze dajcie sobie czas na podjecie decyzji o zakonczeniu zwiazku i na spokojnie wszystko rozważcie czasem długa rozłąka czy separacja zmienia nastawienie do wszystkiego i jest niezłym szokiem dla partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeny rozumiem twoje rozterki i wiesz ja nawet po latach od rozwodu nieraz je mam jak napadnie mnie dołek czy zbliżają sie wazne dni w mym zyciu na to nic nie poradzisz to tylko swiadczy ze jesteś ciepła i uczuciowa osobą nie szukaj w tym swojej winy . dodam że facet z kilku powodów wpada w alkoholizm gdy sobie nie radzi a duma nie pozwala jemu sie do tego przyznać i przez kobiety lub kumpla innej opcji niema

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maxx alkoholizm jest chorobą. Ale jak każdą chorobę można spróbować go leczyć. Jeżeli mężczyzna/kobieta tego nie robi to jest to jego/jej problem. Gdy ktoś ma raka to próbuje walczyć, a alkoholik szuka usprawiedliwień. Żaden z podanych przez Ciebie powodów nie jest usprawiedliwieniem. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę teraz coś co was zdziwi ładnych kilka lat temu moja była pisała na podobnym forum o toksycznym zwiazku ze mną jakim to ja byłem podłym osobnikiem chamem i o wielu innych złych zaletach niedbającym o rodzinę i o nią co nie przeszkadzało jej w zdradach (a moze pomagało kto wie) czy porzuceniu rodziny i dzieci Ludzie sa różni jak widzicie i kazdy ma swój punkt widzenia a internet jest anonimowym miejscem dlatego czasami twierdzę że nie wszystko jest tak jak czytamy i są drugie strony medalu Proszę by nikt z tu piszacych się nie obraził bo to nie było moim zamysłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 9 49
Maxx broń Boże się nie obrażam (bo to chyba do mnie napisałeś?) i przepraszam jeżeli Cię dotknęło to co napisałam. Napisałam ten post by wyjaśnić, a nie oceniać czy diagnozować. Forum jest jednostronne i zgadzam się z Tobą, że może dawać błędny obraz sytuacji. Tylko, że, z kolei z mojego doświadczenia życiowego, alkoholik (nawet taki zaczynający terapię) nadal nie widzi tego, że jego jego postępowanie odcisnęło trwałe skutki na życiu innych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś pozwól ze nie zgodzę sie z tobą . to specyficzna choroba i nikt się z niej bez pomocy nie wyleczył , niechce alkoholików usprawiedliwiać ale oni nie zdają sobie sprawy że nimi sa bez tak zwanego kopa czy motywacji nie wyleczą się a pozostawienie ich samych sobie to poprostu ignorancja i olewka sorki ale to jest moje zdanie , są winni za swój los ale sami z nie go nie wyjdą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 9 49
Oczywiście bez pomocy nie są w stanie tego zrobić, ale niestety jest to taka choroba, że sami muszą chcieć. Z tego co wiem na terapii starają się uświadomić sobie skąd wynika ich problem, ale ostatecznie to sami muszą przestać pić. Motywacja - tak, wsparcie - tak, ale pod warunkiem podjęcia leczenia, a nie użerania się z awanturującym się, niszczącym wszystko wokół i nie daj Boże bijącym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość 9 49 dziś he he masz rację Ja też po zdradzie wpadłem w taki amok że chlałem ponad miesiac awanturując sie niejednokrotnie wyżywajac sie na wszystkich dopiero syn mnie zmusił dajac tak zwanego kopa (przenośnia) ze musze wyjsc z tego dla siebie i dla nich bez ich pomocy chyba byłbym juz bezdomnym lumpem to ich pomoc mnie postawiła na nogi , stare dzieje facet łatwo wpada w alkoholizm jesteśmy słabi psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 9 49
Brawo syn :-) , brawo tata :-) Ale miesiąc to nie alkoholizm. "Dobry" wstęp, ale jeszcze nie choroba. "facet łatwo wpada w alkoholizm jesteśmy słabi psychicznie " - w tym względzie panuje równouprawnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem o co chodzi, też zawsze jestem zdania ze należałoby wysłuchać jednej i drugiej strony, by mieć obiektywne spojrzenie na sytuacje oczywiście pod warunkiem że byłyby zgodne z prawda. Daleka jestem od obrażania się na ktokolwiek, bo zdaje sobie sprawę ze mogę nie mieć racji, odczytywać jakieś sygnały błędnie itd. Wiem że klawiatura można napisać niejedno, wyżyć się w złości na kimś, poszukać usprawiedliwienia czy cokolwiek innego. Chciałabym napisać więcej szczegółów, nie by się uzalac tylko by uzyskać poradę osób z boku. Nie czynilabym tego w necie ale realnie nie mam nikogo bo tak jak pisałam każdy Go już skreslil i nikomu się na ten temat nie chce mówić. Nawet Jego rodzina jest zdania żebym się nie meczyla. Mam kogoś kto mi już dużo pomógł i to w najgorszych chwilach ale ta osoba ma swoją rodzinę i tez nie moge naduzywac jego czasu. Mamy kontakt pisemny nie znamy się realnie wiec tez zna fakty tylko ode mnie. Jest mi przykro bo czuję się bezsilna. Wszyscy Go skreslili, chciałabym pomóc ale On odmawia nie chce się leczyć. To On zakończył związek bo chce być wolny i pić kiedy ma ochotę i robić co chce tak usłyszałam. Już mieliśmy przerwę obiecał mi nieraz ze się zmieni i za każdym razem jest to samo. Alkoholizm (chyba mogę tak nazwać) był myślę ukryty. Nie miałam doświadczenia w tym, może niejedna osoba zorientowalaby się szybciej. Nie zlicze ile razy tracił pracę w trakcie naszego bycia razem. Chyba większość to brak pracy i życie bez obowiązków. Nie wspomnę o różnych wybrykach pod wplywem alk. które znajdowały zakończenie w sądzie itd.. Już chyba zaduzo napisałam. Jest mi przykro bo jest to ktoś kto na prawdę potrafi wiele rzeczy zrobić a nie umie tego wykorzystać. Woli żyć po swojemu. Jeny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak tu Ciebie nie kochać Maxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słaby psychicznie to zachoruje na depresję, a nie stanie się alkoholikiem - durne tłumaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×