Czy pozwolić córce iść na sylwestra do kolegi?

Powiedzcie mi wszystkie, co takiego strasznego się stanie, jak 15 letnia dziewczyna w sylwestra się upije? Najwyżej zwymiotuje i tyle, o mój boże nie takie rzeczy się robiło w jej wieku i tragedii nie było. To impreza na kilka osób? To spoko, w ciąże ci nie zajdzie, najwyżej się upije i zapali papierosa, te jedną noc w roku chyba może, co? :D

Też uważam że to za wcześnie. Ja w tym wieku byłam sporadycznie wypuszczana na ogniska w plenerze, jeśli chcieliśmy się koniecznie spod nadzoru wyrwać, ale nie było mowy o całonocnych imprezach. I słusznie, wszyscy jeszcze są mocno małoletni, co innego jakby ta starsza siostra była na miejscu- nawet jak przymknie oko na to że jest piwo i ruski szampan zamiast Pikolo, zawsze to trzeźwa i dorosła osoba która w razie czego zareaguje, weźmie odpowiedzialność za nich, ukróci jak za bardzo się młodzież rozbryka. Sama wiem co się działo na takich imprezach, a Sylwester to już zwłaszcza okazja do szaleństw i mogą im puścić hamulce. Nie znasz tego towarzystwa, rozmawiałaś w ogóle z rodzicami tego chłopaka? Zgadzają się, wiedzą kto przyjdzie? Może ktoś przegiąć z alkoholem bo pierwszy raz taka okazja i po prostu się zatruć (jakoś mało wierzę w piętnastolatki które chętnie zaopiekują się wymiotującym kolegą), ktoś zaśnie na balkonie, ktoś się skaleczy rozbitym szkłem, ktoś wpadnie na pomysł puszczania petard na podwórku obok samochodu albo z dachu... po kilku piwach każdy pomysł jest fajny. Pomyśl, kto wtedy za to wszystko będzie odpowiedzialny? Jesteś gotowa ponosić konsekwencje? Albo dasz sobie rękę uciąć że będzie samo rozsądne towarzystwo i nikogo nie poniesie? Jeśli tak, to puszczaj, ale nie wiem skąd pytanie tutaj w takim razie.

13.21- przepraszam, a co Ty robiłaś w wieku lat 15, skoro upicie się to żadna tragedia?