Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wasze dzieci też mają tak beznadziejnych chrzestnych?

Polecane posty

Gość gość

Wybierając chrzestnych patrzyłam na to jaką kto jest osobą. Wydawało mi się, że wybrałam ludzi mądrych i odpowiedzialnych. Tymczasem oni już ponad 2 lata nie widzieli mojego dziecka. Nigdy nie mają czasu. Znajdują za to czas na innych członków naszej rodziny. Źle się z tym czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tych czasach ludzie zapierdzielaja na kredyty kto ma czas na takie błazenady ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No skoro mają czas na picie wódki z moją kuzynką i jej mężem to mogliby też znaleźć godzinę raz na pól roku dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak było, jest i będzie ;) Mam 22 lata, swojego chrzestnego widziałam 3 razy w życiu, a od chrzestnej nigdy nic nie dostałam ;) Kartkę na komunię dostałam jedną od chrzestnych... Porażka po całości... Na prawdę kartki nie są drogie, ale po co wydać kilka groszy na osobną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wziełas na chrzestnych pijaków i teraz oczekujesz czegoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie to nie są żadni pijacy, ale lubią"imprezki". Facet ma jeszcze dwie chrześnice, które odwiedza regularnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może za wami nie przepadają a za tamtymi rodzinami tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na to wygląda. My niepijący .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czy siak raz na jakiś czas wypada odwiedzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja chrzestna nawet nie przyszla na mój ślub, bo byla na weselu sąsiadów . A tu widzę że moje dziecko ma jeszcze gorzej. Już przestalam zapraszać. Na urodziny i komunię też nie zaproszę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może za Wami nie przepadają? Z grzeczności mogliby ze dwa razy w roku dzieciaka odwiedzić. A to daleka rodzina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokój, czy ty wiesz chociaż po co są chrzestni. Gdyby nie daj boże zabrakło rodziców to wtedy mają obowiązek wychowania dziecka, a nie odwiedzania i dawania prezentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. To syn cioci mojego męża i moja siostra cioteczna. Są parą. Skumali się właśnie na chrzcinach naszego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trójce dzieci prezenty kupować co najmniej 3 razy w roku : urodziny, Mikołajki, dzień dziecka to co najmniej 1000 zł... nie dziwie mu sie ,ze próbuje unikac odwiedzin, bo pewnie czulby sie zobligowany do przynoszenia prezentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie napisałam ani słowa o prezentach. A ja myślałam, że są od pomagania w wychowaniu w wierze. Rzeczywiście jakbyśmy umarli na pewno zajmą się dzieckiem osoby , które widziały go na oczy raz na chrzcinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm. To może tamte dzieciaki są mu bliższe i dlatego sie tak zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jesteście obydwoje z mężem jedynakami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie napisałam ani słowa o prezentach. A ja myślałam, że są od pomagania w wychowaniu w wierze. Rzeczywiście jakbyśmy umarli na pewno zajmą się dzieckiem osoby , które widziały go na oczy raz na chrzcinach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Ja mam siostrę, ale nie ma bierzmowania i nie utożsamia się z kk, a brat mojego męża ma ślub cywilny, bo jest rozwodnikiem i nie mógł być chrzestnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko ma świetnych chrzestnych. To kwestia wyboru. Nikogo nie można zmusić do bycia aktywnym rodzicem chrzestnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz trochę mylne wyobrażenia o byciu chrzestnym w dzisiejszych czasach. Wielu ludzi po prostu się zgadza, bo nie wypada odmówić co nie znaczy,że skaczą z radości po sam sufit. A z tą opieką po śmierci rodziców to mocno przesadzasz, bo nie znam żadnej pary chrzestnych, która czułaby się do tego zobligowana, przecież są dziadkowie , rodzeństwo w razie takich wypadków, wiec mało kto bierze to pod uwagę. To nie te czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie te czasy, ludzie z*********ja na kilku etatach , nie mają czasu na p*****ly..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wybierałam chrzestnych pod tym względem żeby moje dziecko było dla nich ważne i mimo tego że chrzestnym jest "typowy" pijak to wiem że zrobiłby dla mojego dziecka wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też myślałam , że oni będą odpowiedni. Z kuzynką razem się bawiłyśmy, pierwsze dyskoteki, mieszkałyśmy razem na studiach. Mąż podobnie ze swoim kuzynem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, kto ma teraz czas na takie latanie po chrzesniakach. Ludzie maja wystarczajaco duzo innych spraw na glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba patrzeć kogo się bierze na rodziców chrzestnych. Ja jestem taka chrzestną. Moją "chrześnicę" widziałam ze trzy razy w życiu (ma teraz chyba 5 lat). Nigdy ani nie lubiłam, ani nie byłam związana z rodzicami dziecka. NIGDY nie utrzymywałam z nimi kontaktów, nawet nie mam do nich nr telefonu. Widziałam ich kilka razy w życiu. Od początku mówiłam, ze to chory pomysł i że na bank nie będę utrzymywać kontaktu z ludźmi, których nie znam i nie lubię, ale była presja, żebym nie odmawiała, bo oni "nie mają kogo wziąć" (to dalsza rodzina męża - chodziło o dziecko brata ciotecznego męża), więc się zgodziłam. Generalnie się ostro buntowałam, ale maż mnie prosił i teściowa wydzwaniała. Durni ludzie, bo od początku wiedzieli, że NIC z tego nie będzie, żadnej więzi itp. Zresztą rodzice dzieciaka ani nie informowali nas o jego narodzinach , nie zaprosili po jej urodzeniu, ani nie zaprosili na pierwsze urodziny, ani kolejne, ani święta (na chrzciny tylko he he). Gdyby zapraszali, pewnie bym raz na jakiś czas się pojawiła z prezentem z poczucia obowiązku. Mój szanowny małżonek czasami oczekuje, że ja sama wproszę się do jego brata ciotecznego i najlepiej z kopertą z kasa, bo to przecież "moja chrześnica. Zabawne, zwłaszcza, ze ja nigdy nie ukrywałam, że proszenie mnie na chrzestną to poroniony pomysł. On sam zresztą nie utrzymuje z nimi kontaktów. Hipokryta. Jak cała jego rodzina. No i oczywiście o żadne wychowanie w wierze nie chodziło, bo oni w kościele byli chyba 5 razy w życiu - na chrzcinach syna, córki i na jakimś pogrzebie. Sami zresztą maja ślub tylko cywilny, więc pic na wodę, fotomontaż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieźle masz porytą banię, skoro nawet o swoim mężu piszesz per "hipokryta", nie wspominając już o jego rodzinie i o sobie samej. Patologia jak się patrzy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie moja córka ma wspaniałą chrzestną, chrzestny jak to facet trochę mniej jest że tak powiem zaangażowany ;) ale jest ok. Ale takiej chrzestnej życzę każdemu. Moja córka uwielbia ciocię, która wpada 2 razy w miesiącu ot tak, że spędzić trochę czasu z chrześniaczką (mimo, że jest zajęta - studia i praca), często zabiera ją np. na spacer, lody, do kina czy teatru, tak po prostu bo wie ze mała ja uwielbia. Zawsze mogłam na nią liczyć kiedy cos się działo np. kiedy powaliła mnie grypa i z 41 stopniach gorączki nie byłam w stanie zając się córką, przyjechała natychmiast bez gadania i zajęła się praktycznie cale 2 dni córką. Albo kiedy męża nie było a córka wylądowała w szpitalu przygnała natychmiast i była tam ze mną całą noc. Wiem, że w każdej sytuacji mogę na nią liczyć i jak nie daj boże cos mi się stanie córka nie zostanie sama. I ani drogie prezenty ani żadne inne dobra tego nie zastąpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojej chrzesniaczki też nie widuję, ale gdyby coś się stało jej rodzicom, to z pewnością odwiedziłabym ją czasem w domu dziecka i zachęcałabym do przystąpienia do pierwszej komunii, czy bierzmowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×