Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wiem czemu ludzie decydują sie na samobójstwo

Polecane posty

Gość gość

często jest to poryw ale czasem jest to dobrze przemyślana decyzja na swoim przykładzie widzę nie potrafię sie zmienić wciąż w tym samym bagnie człowiek siedzi i to kwestia czasu az sie wykończy . ehh zmienić sie nie jest tak prosto jak czlowiek boi sie nawet włosy na zelu postawić by go ini nie zauważyli . ehh pół roku czy rok zostal jeszcze heh juz tak sie chyba nie zdaze zmienic ani auta kupić by mogłem kogoś poznac ehhh będę dalej w g*****e tym i posłuchal ze jestem nieuk idiota itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo ale sie nie zdecyduje na samobójstwo. szkoda mi matki i tak ma przeze mnie p********e,czuć,że ma do niczego dziecko ale jakbym umarła byłoby jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary Kawaler Bobek
Ja też się źle czuję nie mam kolegów,koleżanek,dziewczyny itp mi to zawsze zabierali koledzy kanapki w szkole,jestem leszczem,i samobójstwa nie popełnie bo już się z tym pogodziłem że zostane zwykłym śmieciem który nigdy nie wychodzi z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zawaliłam studia,nie mam i nie miałam nigdy żadnej pracy,nawet sie na kase nie nadaje. I boje sie pracy. Znajomych mam kilku ale powoli sie od siebie oddalamy,wstydze sie z nimi spotykać,gdy ciągle pytają,czy mam w końcu pracę..mam dośc tłumaczenia sie i tego wszystkiego...rodziny też sie wstydze nic mi sie nie chce,nic nie umiem,nie mam pasji ani talentów zmarnowałam sobie życie,niby nie do końca,bo mogłabym jeszcze coś zmienić ale nie wiem co i nie wiem jak. Czuje sie jak zero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w szkole oczywiscie też byłam frajerka,może i nie zabierali mi kanapek,ale nie miałam koleżanek,nikt mnie nie zapraszał na imprezy,bałam sie szkoły,na wfie wybierana jako ostatnia do drużyny..ostatnia bo najslabsza i nielubiana oczywiscie. Ta drużyna,której sie ja trafilam była wkurzona i nie wiedziała co ze mną zrobić,bo wiadomo,że ja tylko mogłam wszystko zepsuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłam i u psychologa i u psychiatry i mi nie pomogli,kolejny raz nie mam raczej po co iść i już nie chce. może powinnam poprawić słabo zdaną mature,ale i tak nie wiem co dalej po niej,na studiach bylam 2 razy i nie wyszło. Dalej nie mam pomysłu. Jestem 3 lata do tyłu,mój rocznik robi w tym roku licencjat 🖐️ jestem dnem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sumie o samobojstwie jednak mysle często,bo po co mnie rodzice mają utrzymywać,nie ma po co,po to tylko żebym miała jeszcze gdzie spać i co jeść? a wiadomo,że ich zawiodłam i że nie podoba im sie taka sytuacja,że oni do pracy a ja w domu. Mi też sie to nie podoba,ale gdybym miała byle jaką prace byleby mieć też nie. Jeść też mi sie odechciewa mama sie martwi o moja przyszlosc to jak umre to nie bedzie sie juz miala o co martwic. Takie mam mysli ale i tak tego nie zrobie,to nic nie da,skoro potem dalej jest życie :O chcialabym miec jakis talent,jakas pasje,byc bardziej rozgarnieta ale nie umiem. Pasji na siłe nie znajde,talentow zadnych w sobie nie odkryłam,raczej mam dwie lewe rece do wszystkiego : pozawalane szkoły,tragiczna osobowość,nieśmiałość,wszystko na minus. Będąc w domu powinnam może chociaż byc świetną kucharką i sprzątaczką,ale gdzie tam. Coś tam ugotuje i posprzatam ale szału nie ma. Zajmuje mi to wiecej czasu niż komuś normalnemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na kase sie nie nadaje,bo trzeba byc rozgarnietym,umiec szybko liczyc i obslugiwac sprawnie kasę, niania - wszyscy szukaja takiej z referencjami,doswiadczeniem albo po pedagogice i kursach. No i za dziecko bierze sie dużą odpowiedzialnosc,czy ja potrafilabym sie dzieckiem dobrze zająć? jakby stałą sie mu przy mnie jakas krzywda nie moglabym juuz na pewno dalej żyć... w CV nie mam co wpisać,bo co,że nic nie umiem zawalilam studia i nie pracowalam nigdzie do tej pory? czy może kłamać na kursy mnie nie stać rodzice sami nie maja tak dobrej pracy i znajomosci,zeby mi pomóc coś znaleźć. Mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu,czyli rodzice sami nawet mieszkania już nie mają. sponsora też sobie nie poszukam ani na ulice nie pójde,bo i do tego sie nie nadaje i byłoby to dla mnie koszmarem jedyne co mi zostaje to znowu sprobowac studia lub policealna -ale co jak znowu zawale,juz w siebie w ogole nie wierze. Rodzice zreszta tez juz nie chca zebym szla na kolejne studia,chyba ze zaoczne jesli znajde prace. Ale dzienne już nie :( nie wiem jak to jest,że ludzie sobie radzą,że ktoś ma męża,dzieci,prace i jeszcze do tego dużo znajomych i różne pasje i we wszystkim tym sie realizuje. Podziwiam takich ludzi umieja i dziecmi sie zajac i w pracy sobie poradzic oczywiscie po dobrych studiach albo kursach jakies rozne talenty i zainteresowania,duza wiedza ogólna i jeszcze przebojowość a i jeszcze kobiety do tego o siebie dbają ja nawet jednej rzeczy sie nie nauczylam dobrze...a to co wiedzialam wylecialo mi z głowy,ulotna pamiec,teraz czuje sie jakbym nawet do szkoły nie chodziła :( uczylam sie tych wszystkich dat,czytałam lektury i tak dalej i już chuj z tego pamiętam...dziwie sie że to wszystko tutaj pisze,przecież to takie cholerny wstyd i porażka. I mogliby mnie za to tutaj dodatkowo zjechać,że po prostu jestem głąbem,pasożytem i to wszystko moja wina. Jakbym nie wiedziała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przy tym wszystkim żal byłoby całkowicie tracić życie,bo sa też fajne rzeczy tylko ta cala sytuacja mnie juz dobija,jak tu sie czymkolwiek cieszyc probowalam i z prawem przyciagania no i tez nie wyszło...bo nie umiem być na długo ucieszona przed czasem,bo zawsze coś sie popsuje i mnie zdołuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem po co to napisalam,chyba po to,zeby Was pocieszyć,że jesteście lepsi ode mnie. Na pewno każdy z was ma chociaz jedno osiagniecie,ja nie mam żadnego oczywiscie chlopaka tez nie mam i nigdy nie miałam. współczuje rodzicom że mają mnie za córke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szatan jest odpowiedzialny za samobujstwa i to ze ludzie sie nie modla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dużo macie wolności nie potraficie ułożyć z pożytkiem własnego życia gardzicie jakimikolwiek wskazówkami nie ma w was wielu niezbędnych mechanizmów, które są fundamentami rozwoju i najczęściej zdając sobie w końcu sprawę z porażki sięgacie w chili załamania po ekstremalne rozwiązania tu ciągle są braki wychowawcze brak właściwych wzorców i mnóstwo bezowocnie straconego czasu a kto nie sieje nie zbiera i rozumujcie to jak chcecie a Salomon z próżnego też nie naleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Dużo bezowocnie straconego czasu,którego w dodatku wydaje sie za mało. Te wszystkie lata tak szybko i bezlitośnie zleciały...pamietam jeszcze niedawno jak myslałam że będzie normalnie bo byłam dzieckiem i nie trzeba było szukać pracy,nie zastanawiało sie tak nad tym. Nie przerażała mnie moja niezaradność bo byłam dzieckiem. Potem zmarnowana młodość i jakos nie czułam sie wolna,wrecz przeciwnie i nadal nie czuje. Co z tego że siedze w domu,to ma być ta wolność? Skoro wolnośc to jest niezależność. Szkoła to też nie była wolność,praca też nie jest. Życie w ogóle,skoro jest obowiązek życia i nie ma od tego ucieczki ( nie jestem ateistką). Ale jak ktoś myśli że po śmierci nic nie ma to wtedy nie dziwie sie,że odbiera to jako wolność i oswobodzenie. Nawet ciało nas zniewala swoją fizjologią od której nie ma ucieczki póki sie w nim znajdujemy. Życie jest jakims obowiazkiem,bo urodzilo sie tutaj i trzeba sobie jakoś radzić. Coś znaleźć żeby to miało sens i tak dalej. Jak tego nie ma to sie czuje,że sie nie spełnia i sie nie radzi. Nie gardze wskazówkami,po prostu niewiele mi pomogły :( albo było ich za mało..nie wiem? ja sie czuje totalnie zdezorientowana i zagubiona po prostu. Kiedy już zdaje mi sie,że sobie poradze czar pryska. I potem jest jeszcze gorzej. Ja czuje sie po prostu uposledzona - jeden nie widzi,drugi nie ma ręki,ja nie mam głowy do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to chyba nie wina rodziców,po prostu taka sie urodziłam. wyszło to na jaw kiedy inni sie wlasnie rozwineli jako dorosli a ja nie,dla mnie moj wiek to tylko cyferki i nie oznacza to,że jestem dorosła. Gdybym była to bym radziła sobie,miała prace i niezależność. wprawdzie mogli mnie na coś zapisać jak byłam mała,na jakiś taniec albo do szkoły muzycznej czy coś takiego - bo po prostu sie dobrze uczyłam i tyle. Ale przeciez wiele dzieci też nie było na nic zapisanych i jakoś potem sami doszli do tego co będą robić i sie nauczyli. ale i tak glownie sie wszystko rypło przez fobie społeczną (czyli zjebaną zaburzoną osobowość z najgorszymi cechami jakie można mieć.) Skoro ledwo dałam rade skończyć liceum przez to,to jak mam nagle sobie w pracy radzić. ale kiedys myslalam,ze jakbym siedziala w domu i nic nie robila to mialabym chociaz spokoj od stresu - nie mam. Codziennie myśle co by tu zrobić i mam dość siedzenia w domu i wstydzenia sie za siebie jesli sobie nie radze to po co mam tu żyć,skoro ani ze mnie pozytku ani nie mam przyjemności. Bo na przyjemnosci trzeba sobie zarobić i mieć do tego znajomych,z ktorymi sie przyjemnie spędza czas. I najlepiej mieć pasję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 22;30 proszę podaj datę ur dzień miesiąc rok wiem co mówię może dostaniesz wskazówki co jest tego główną przyczyną zaufaj MAX.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na przyjemnosci nie bede wyciagac od rodzicow bo nie zasluguje na to i nie mam prawa i tak w sumie mogliby mnie wyrzucic z domu nie maja obowiazku dawac mi jesc skoro sie już nie uczę zreszta ojciec grozil mi juz ze mnie wyrzuci i nie dziwie sie mu jednak po prostu nie powinnam przychodzic na ten świat skoro mam ze sobą problem a rodzice ze mną - wszyscy byliby szczesliwsi beze mnie to że sie tak użalam to też porażka ale trudno. Trzymam to w sobie i nie zwierzam sie z tego wszystkiego nikomu,bo nie chce im truć d**y i mi wstyd. Dawno sie nie użalałam wiec czasem moge. Gdyby chociaż było mi od tego lepiej..a i tak nikt nie musi tego czytać i nawet lepiej żeby tak zostało,bo tylko kogoś wkurze jeszcze. Kiedyś pare lat temu też sie tu na coś żaliłam i mnie zjechali z góry na doł. Że nie dziwią sie że mnie ludzie nie znoszą i że mam racje że jestem nikim i że moge sie wieszać skoro nie ma ze mnie pożytku. Nieważne już wystarczy. właśnie sie rodzice kłócą,nie o mnie ale to też nieważne. I tak ten świat jest śmieszny i smutny i prawie nikt nie jest tu szczęsliwy. Inni cierpią o wiele bardziej ode mnie tylko nie ze swojej winy tylko np na wojnie albo choroba. Jedzenie pozatruwane albo ze zwierząt które cierpiały. Kosmetyki testowane na zwierzetach. Bez sensu to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co to da i czy aby ktoś mnie przez to nie zdemaskuje,jak podam tą date ktoś kto mnie zna i wie kiedy sie urodziłam będzie wiedział że to ja ale trudno niech Ci będzie,jeśli jest cień szansy że rzeczywiście mi coś ciekawego wywróżysz z fusów albo z magicznej kuli z kart albo z gwiazd albo z c***a na patyku,wszystko jedno w sumie z czego - to masz 26 lipiec 1993 - podobno Lew to taki przebojowy i wladczy znak zodiaku u mnie jest zupełnie odwrotnie,nic z lwa do mnie nie pasuje,jestem nietowarzyska i nie mam siły przebicia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Eh dziewczyno! Jakbym czytał o sobie, nie wszystko, nie wszystkie szczegóły, ale sam problem mam podobny. Niestety, to jest ciężka sprawa zmieniać siebie. Próbuję to robić i są postępy, ale nie dość duże. W sumie, to żyć za bardzo się nie chce. To nawet nie jest jakiś pęd ku zatraceniu, tylko oderwanie od życia, niechęć do świata, ludzi. Skutkuje to jeszcze gorszymi stanami. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja identyczna sutyacja nic dodac nic ujac 28-03-1991

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat? Masz rodzeństwo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Absolutnie nie ma to związku z wróżbą bardziej z analizą możliwości i przyhamowań jednostki ,pragnę być uczciwy i wiarygodny to musi potrwać zaglądaj na ten topik na pewno zyskasz ale błagam o cierpliwość to jest spory materiał a ja mam szczególne do tego podejście.Pozdrawiam MAX.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne na podstawie daty i godziny gość może opowiedzieć ci o twoim życiu brednie, ale jak kto chce można posłuchać, bo jak nie jest świnią, to jakiś pozytywny przekaz w tym będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też pozdrawiam :) pewnie zdaje Ci sie,że ja mam lepiej z racji płci ale to już nie te czasy,teraz od kobiet też sie wymaga kariery,pracy zawodowej. i jak mówiłam nie bede szukać sponsora,predzej sie już rzuce z mostu. faceta kasiastego też nie szukam bo wcale nie chce z garnuszka rodziców przechodzić na garnuszek faceta. Nie wyobrażam też sobie związać sie z kimś tylko dla kasy,nie jestem materialistką nigdy nie byłam i nie będę. A pewnie to by było jakieś ułatwienie,pomijajac to,że dla ludzi byłabym nikim,tylko pustą dziwką. I tak sie ludziom moze zdawac,ze skoro ktos nie pracuje i nie studiuje to liczy tylko na faceta ale kuźwa nie jest tak. Choc gdy ktoś nic nie robi też dla społeczenstwa jest nikim. A który facet chcialby kogoś takiego jak ja....jeden chciał i nadal chce,ale ja nie chce jego,bo sie w nim nie zakochałam. W tym wszystkim oczywiście bardzo brakuje mi czułości i bliskości i waznej osoby,praca nie ma przecież być sensem życia,ale bliskie osoby dla których chce sie żyć i z którymi chce sie być. I chciałabym mieć tą cholerną pasję,ci co ją ( lub je) mają nie wiedzą jakimi są szczęściarzami z tego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szkole zawsze mnir wyzywali i osmieszali mnie mówili ze jestem brzydka i do niczego. Potem poszlam do średniej oblalam w miedzy czasie zmarla mi mama. Poszłam do zawodowki tam miałam trochę wziecie ale wciąż nie wierzylam w siebie. Potem chlopak pierwsza milosc slub dziecko. A ja z brzydkiej malolaty zrobiłam sie piekna kobieta która v teraz meczy się z frajerem przez to doświadczenie z podstawówki. Weźcie się w garść ludzie nie wszystko stracone. Trzeba chciec nawet jakby to oznaczalo mękę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja? mam 22 lata i brata,co dodatkowo sprawe komplikuje,bo on od lat jest poważnie chory i w związku z tym on też nic nie robi tylko siedzi w domu. Czemu to komplikuje? ano temu,bo rodzice liczyli zatem na mnie,skoro na niego nie mogli. Bo mają dwoje przegranych dorosłych dzieci na utrzymaniu,w czym jedno chore co sie wiąże z kosztami leków dodatkowo. pół biedy gdybym tylko ja taka była,to znaczy z ich perspektywy..ale juz wszystkie dzieci jako przegrane to juz coś bardzo nieciekawego jest...on oczywiscie choroby sie raczej nie pozbedzie wiec jeszcze wypadaloby,żebym ja mu mogła kiedyś pomagać i go utrzymywać. A nie wyglada na to by mógł na mnie liczyć...jedynie plus z tego siedzenia w domu jest taki,ze ja w sumie siedze z nim,wiec nie jest sam i ma mu kto podać jedzenie jak nie ma siły wstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Wcale nie myślę, że kobiecie łatwiej. Wiesz, ja mam swoje pasje, czy może zainteresowania, rzeczy, które autentycznie mnie interesują, ale ja ich nie rozwijam, lub robię to bardzo wyrywkowo, bez zaangażowania. Nie wychodzi mi to, tak jak nie wychodzą mi inne, zwykłe życiowe sprawy. Kiedyś już myślałem, żeby szukać kobiety z podobnymi problemami, to przynajmniej, może byłoby wzajemne zrozumienie. Po doświadczeniach z kobietami stwierdzam, że jestem trudny, nie jakiś zły, ale moje kłopoty ze sobą, siłą rzeczy przelewają się na związek. Mam zalety, owszem, ale mam tak istotne wady, że to się sypie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i oczywiscie jego choroba to tez jest przykra sprawa dla rodziny taka wlasciwie tragedia rodzinna ale on może być taki jaki jest bo jest chory w końcu sam chce samobójstwo popełnić mama ma z nami p********e :( rodzice też nie są wcale tacy zdrowi ktoś by powiedział że to skandal że ja jestem taka i nie pracuje żeby pomóc,skoro rodzice mają tak ciężko..i ja to wiem próbowałam byc normalna i mi sie nie udało skoro zawaliłam studia. Są fobicy którym sie udało je skończyć... chyba tylko cud mnie uratuje,w lotka musze wygrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja też myśle,że tylko facet,który sam ma takie problemy jak ja mnie zrozumie i nie bedzie mnie uważał za zero. Ale jak bysmy sobie razem poradzili? może razem raźniej,ale jakby wygladalo nasze wspolne zycie? skoro jestesmy raczej doroslymi dziecmi,to co mieszkalibysmy razem pod mostem? skoro oboje mamy problem z pracą i żadnego spadku po dziadku a ja nawet mieszkania nie bede miec bo rodzice nie mają jakby umarli to bylby koniec a u dalszej rodziny nie bede żebrać z drugiej strony wtedy moglabym sie zabic bo dalsza rodzina z ktora widuje sie raz na rok to po mnie plakac nie bedzie razem z bratem skoczymy i tyle. Banda przegrańców najbardziej żal mi mamy,bo jej bardziej zależy na tym żebym sobie ułożyła życie i nie chce żeby nie spała po nocach z tego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Trzeba chciec nawet jakby to oznaczalo mękę no, to jest racja, ale wykonanie tego, tak na co dzień, gdy podły nastrój, gdy brak wiary, to już gorzej niż męka, to jakiś koszmar, gęsty jak czarny budyń, jakieś takie świństwo, ciągle siedzące w głowie, które zakleja wszystkie szpary na zewnątrz, żadnego światła, tylko czarno i tak cholernie mozolnie... to się leczy, ja się leczyłem, jest lepiej, ale tylko lepiej, na resztę trzeba sobie zapracować nie oszukujmy się to co dla nas jest sufitem, dla innych bywa podłogą ludzie piszcie pseudonimy, bo można zgłupieć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×