Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wiem czemu ludzie decydują sie na samobójstwo

Polecane posty

Gość gość
no to ciesz sie,że masz pasje. Z drugiej strony czy to aż taka pasja,skoro brak Ci zaangazowania? dla mnie pasja to coś,co daje życiu sens,co chce sie ciagle robic i nie trzeba sie do tego zmuszać..marzyły mi sie kiedyś studia z pasją i masz doswiadczenia z kobietami,czyli nie jestes taki aspołeczny ja nie całowałam sie nawet. ludzie w liceum sie bawili,imprezowali,cieszyli sie młodym życiem,mieli już partnerów a ja w ciągłym stresie przed szkołą i ludźmi i w domu przed kompem. byłam jeszcze gruba,teraz schudlam bo czuje niechec do jedzenia,a kiedys obzeralam sie slodyczami zeby sie pocieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Jak? Wiesz, to nie zadziałałby, gdyby ktoś się na kimś chciał uwiesić, a takie ryzyko istnieje. Tu trzeba człowieka o pewnym poziomie świadomości własnych problemów i pewnej, choćby minimalnej chęci, by coś tam ruszyć. Masz jeszcze dach nad głową, więc na razie nie musisz iść na swoje, ani pod most. Szukać kogoś, życzliwej duszy trzeba, pomimo, że to grozi sparzeniem, bo przecież nikt nie zagwarantuje, że tak łatwo się znajdzie. Próbowałaś się leczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem Cie bo ja bardzo lubie czytać a teraz mi sie nie chce. Mama sie nadziwic nie może,że czytam mniej od niej skoro ona ma tyle obowiązków a ja mam tyle czasu. Bo moglabym teraz czytac przez prawie cały dzień. Ale nie potrafie sie skupic,wczuc w ksiazkowy inny świat,zawsze mi to wychodziło ale teraz ciagle mysle co by tu zrobić i nie mam tego relaksu na ksiązke. Psychicznie nie czuje sie zrelaksowana nawet jesli wstaje w południe. To nie są dla mnie przecież wakacje. Wakacje to są jak sie pracowalo i ma sie wolne i to wolne jest nagrodą i zasłużonym odpoczynkiem. A nie jak sie odpadło skądś i sie siedzi w domu bo nie ma dokad pojsc. I ta mysl ze ludzie teraz zapieprzają a ja sie obijam a nie powinnam. Nawet nie ma słońca,tylko jest tak szaro. Słońce mnie jeszcze pocieszało w miare,stwarzalo pozory wakacji,ten klimat...spacer,te promienie i to ciepło a teraz co? ponuro i szaro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Wymyśl sobie nick, na przykład aspołeczna kasia :p bo się w tym gubię. Masz rację, może to nie są pasje, bo nie tak silne, by zmienić tryb życia, ale na tyle silne, że mogę o tym opowiadać, nawet podobno interesująco, że coś tam poczytam, że wciąż mnie pewne sprawy poruszają. Coś to jest, chociaż jakby za mało, by było kołem zamachowym życia. Powiem ci, że zainteresowania, nie zadziałają samoczynnie, jako takie koło, to raczej cechy osobowości, charakteru są takim samoczynnym rozrusznikiem. Są ludzie bez pasji, którzy żyją i mają się dobrze, radzą sobie. Pocałować cię? ;) Owszem, nie jestem aż tak bardzo aspołeczny, ale TERAZ. Wiesz ile mnie kosztowało podrywanie? To była męka. Po prostu nie chciałem zdziwaczeć do reszty, jakoś tam walczyłem o siebie i prawdę mówiąc dużą rolę odegrało wysokie libido. To było jakieś koło zamachowe, ale na tym wiele oprzeć nie można, bo życie to coś więcej niż seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no próbowałam i psycholog i psychiatra. Pierwszy raz u psychologa mialam juz w podstawówce... szczerze to mnie tylko dobiło a nie pomogło. Żadne jakieś leki i pseudoterapie na siłe. sama sobie probuje pomoc ciagle nad czymś myśle szukam w necie sposobow roznych.. i jeszcze chciałabym,żeby Bóg mi pomógł skoro mnie stworzył po coś to niech mi powie po co co to ma na celu,co ja mam na celu i o co tutaj chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Rzecz w tym, żeby trafić na dobrego specjalistę. Ja trafiłem, nie od razu i bardzo późno. W pewnym sensie masz trochę szczęścia, bo wiesz, masz jakieś pojęcie, co ci jest. Możesz, jeśli chcesz, powiedzieć sobie, wcześniej niż ja, że nie jesteś wszystkiemu winna, że nie odpowiadasz za całe swoje życie, bo było dzieciństwo, była brak świadomości, były błędy wychowawcze, były głupie koleżanki i tak dalej i dalej. Nie chodzi o zwalanie winy, ale o to by pozbyć się chorobliwego poczucia winy, które ja mam do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
w sumie tylko my tu piszemy i był MAX który mi obiecał coś doradzić.Co do pocałunku to miło że mógłbyś chcieć mnie pocałować ;) ale jak dla mnie to też ma być z miłości a nie od tak,bo mnie jeszcze nikt nie całował i tego potrzebuje i Ty też albo dla zabawy. owszem chcialabym bardzo ale z kimś w kim bede zakochana a on we mnie a nie wiem czy sie trafi mi w tym życiu taka szczęsliwa okoliczność. Ja byłam n iefortunnie zakochana i też zdarzyło sie komuś niefortunnie zakochać we mnie ( o dziwo mimo tylu moich wad) póki co aż tak zdesperowana nie jestem żeby zdecydować sie np na seks tak po prostu,bo wypada miec doswiadczenie albo bo mi sie chce. tu akurat na pewno facetom łatwiej,skoro dla was to takie normalne seks bez miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wiem,ze to nie tylko moja wina,ale jednak przede wszystkim chyba moja. Mialam dlugo zal do ojca z pewnych powodow ale to bylo uciazliwe i na szczescie mi przeszlo. Odkad mi przeszlo jest o dziwo dla mnie milszy,nie dowala mi tak często jak to kiedys robił. poza tym wiem też że to wszystko nie jest przypadkowe i sama sobie to wybrałam takie życie...ciezkie to jest do przełkniecia ale wychodzi na to,że tak jest i koniec. Celowo sobie wybrałam,żeby sie urodzić na tym dziwnym świecie i to wszystko przeżyc,wiec jak mam sie nie czuć winna? czuje sie głupio z tym,że sama sie tak wkopałam..moja dusza jest popieprzona widocznie,zdecydowalam sie na upadek a nie musialam. Co za idiotyzm,po co mi to było,nie mogłam wybrać lepiej,bez takich upokorzeń? nie rozumiem sama siebie,wiem wiem,doswiadczenia,jakis rozwój duchowy,że to wszystko ma ukryty sens i tak dalej ale i tak nie rozumiem,czemu aż tak dużo tych cierpień ludzie mają,czemu ja to sobie wybrałam,wprawdzie moglam gorzej ale i tak tu nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Masz rację, że nie chcesz posuwać się do jakiejś desperacji, że chcesz mieć poczucie sensu, uczucia. Może nie przeginaj z tą wielką miłością, bo czasem, jeśli zmysły zagrają, warto coś przeżyć, ale nie na siłę, nie dla samego faktu, tylko dla przeżycia. Owszem, ja tam żadnej miłości do seksu nie potrzebuję, ale z drugiej strony, zawsze tak było, że kobieta, która była mi kochanką, była dla mnie kimś wyjątkowym. Nie musiała to być miłość, chociaż i tak bywało, ale była to fascynacja i szacunek. Jakoś tak mnie wychowano, że nie umiem pomiatać kobietami, czy ludźmi, pomimo, że bywam czasem furiatem. Pseudo przepiękne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety nie czytałam całego tematu ale muszę przekazać Wam coś bardzo ważnego. mam nadzieję, że ktoś z Was to przeczyta. kilka lat temu byłam taka jak Wy. bardzo podobna, podobne problemy. byłam na samym dnie niżej upaść już nie mogłam. bałam się wychodzić z domu, bałam się ludzi, nie mogłam mówić miałam jakąś blokadę w sobie. no i stało się. chciałam się zabić. zazylam tak ogromna dawkę leków, że ledwo przeżyłam. ale dałam radę. trafiłam pod opiekę psychiatry i psychologa, byłam w szpitalu psychiatrycznym. i wyszłam z tego. skończyłam szkołę, mam znajomych, teraz pracuje, czeka mnie awans, kiedyś nie potrafiłam z ludźmi rozmawiać a teraz pracuje w miejscu gdzie kontakt z drugim człowiekiem jest non stop. nikt z pracy nie zna mojej przeszłości, ale nawet gdybym powiedziała to nikt by w to mi nie uwierzył. owszem, to nie jest łatwe, ale da się. z człowieka, który nie potrafił załatwić prostej sprawy w urzędzie czy wykonać telefonu, stałam się kimś innym. teraz jestem szczęśliwa i uwierzcie, każdy może to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
No... Trochę cię ponosi ;) Niby w jaki sposób wybrałaś, że się urodzisz? Owszem, możesz mi przytoczyć jakąś tam wykładnię, ale powiedzmy sobie wyraźnie, że to są wyobrażenia, idee, nie fakty. Nie odpowiadasz ani za fakt przyjścia na świat, ani za to jak cię wychowywali rodzice. Odpowiadasz za swoje czyny, ale bez przesady, nie każdy był świadomym aktem, gdy byłaś dzieckiem. Pewne sprawy dzieją się niezależnie od nas i dobrze jest nie trapić się wtedy nimi. Dla mnie, na co dzień największym problemem jest konieczność budowania, każdego dnia, swojego życia. To znaczy, wstaję i nie bardzo mam chęć do czegokolwiek. Brak motywacji na tym najniższym poziomie, by wstać i żyć. Jest lepiej bo terapiach, ale nie dość dobrze. Nie pozostaje mi nic innego, jak po każdym upadku wstać i iść dalej. I widzę, wciąż, że tam gdzie inni idą pewnym krokiem, jak po prostu pełzam. I znowu to poczucie winy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
no i co wpisalam nick ale sie wykasował już po jednym poście. aa i wlasnie,teraz do zadnego psychiatry pojsc juz nie moge nawet,boje sie bo to by zagrazalo mi z wielu powodow. bo w tym wszystkim przemyslalam sobie wiele i uswiadomilam sobie,ze to i tak jest tylko matrix,ludzie sa zniewoleni niewolniczą pracą,że jest reinkarnacja i wiele innych skomplikowanych do wytlumaczenia spraw,co dodatkowo sprawia,ze jestem jeszcze bardziej odizolowana bo nie patrze na ten swiat jako na jedyny sluszny i najwazniejszy. ludzie mnie nie zrozumieją raczej w wiekszosci,gdybym powiedziala coś szczerze psychiatrze zdiagnozowałby mi schizofrenię. a tylko tego mi brakuje ;/ mało że fobia społeczna to jeszcze to. Myslalam ze jak zrozumiem to wszystko,to całe przebudzenie to sie wszystko zmieni i bedzie miało sens ale znowu sie zepsuło. Co oznacza zapewne,że sie wcale nie przebudziłam bo i tego nie umiem zrobić .A też nie chce tutaj żyć. Skoro to matrix i iluzja to po co. Ale też i tak nie umre,skoro potem bedzie życie...przeraża mnie a nie cieszy ta cała wieczność i nieśmiertelna świadomość. Byłby spokoj jakby sie mozna bylo z tego wyplatać śmiercią po ktorej nic by juz nie było! ale skoro jest inaczej i o zgrozo znowu moglabym sie tutaj wcielić i jeszcze mieć karme do odpracowania to tragedia...nie wiem,ludzie by chcieli zeby bylo zycie wieczne,boja sie smierci a ja mam odwrotnie. smierc nie bylaby niczym złym,taka prawdziwa smierć,śmiertelna świadomość,umierasz równa sie zasypiasz na zawsze i nic juz Ciebie nie dotyczy,koniec,zero karmy do odpracowania,zadna dusza ktora rwie sie do doswiadczen na tej ziemii,zadnych tlumaczen i dziwnych przeżyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
droga ocalona z odmętów czarnego piekła Cieszę, się naprawdę się cieszę, że ci się udało :) I mam jakąś wiarę, że i dla mnie i dal naszej, tutaj koleżanki też. Jednak moja historia, to raczej bardzo szara, bez radykalnych załamań linia, ciążąca ku dołowi i teraz, jak wierzę biegnąca w górę. Nigdy w moim życiu, nie było niczego dość dramatycznego, by postawić mnie wobec życia i śmierci. Nigdy nie sięgnąłem tam, gdzie, ty, chociaż myśli bywały. Jestem dziwnie stabilny w swej niestabilności, nawet specjaliści zwracali mi uwagę, na to, że jestem wzajemnie sprzeczny, że spętany w środku, że właściwie całe życie chodzę w kółko. Ale dzięki za dobry przykład i życzę SZCZĘŚCIA :) naprawdę lubię cię, bo ci się udało :) bo jesteś jakimś dowodem, że można :) a masz chłopaka? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
wybralam sobie zycie tutaj,wcielenie,tych konkretnych ludzi za rodzicow,zeby cos konkretnego doswiadczyc i sie nauczyc albo odpracowac złą karme. mozesz w to nie wierzyc,ale jestem na 99 % pewna,że tak jest. ja też sie ciesze że Ci sie udało i gratuluje :) co do mnie to ja sie raczej nie zabije,bo po pierwsze powstrzymuje mnie to że dla mamy by to była tragedia,po drugie chyba nie ma sensu,skoro nie umre naprawde. Gdybym sie skłaniała ku temu,że po śmierci nic nie ma,koniec,nie poniose żadnych konsekwencji swoich czynów,samobójstwa to inna bajka... i to sa dwa glowne powody innych nie ma. Nie boje sie smierci,mi na zyciu tutaj wcale nie zależy. skoro wyglada to jak wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Wiesz, ja zawsze byłem dość rzeczowy, pomimo, że bujałem w obłokach uciekałem od świata. Myślę, nie obraź się, że swoje przekonania zbudowałaś na swojej sytuacji osobistej. Jakoś tymi przekonaniami bronisz się przed światem, jakoś ten świat sobie tłumaczysz. Nie wierzę w nic, literalnie w nic, bo ani w Boga chrześcijańskiego (chociaż jest mi kulturowo bliski, budzi moje zainteresowanie), ani tym bardziej w karmę. Byłbym ostrożny w szukaniu uzasadnienia swojej sytuacji w teoriach mglistych i odrywających człowieka od realności. Psychiatra, jeśli dobry, jeśli jest także człowiekiem, nie zniszczy ciebie, nie osądzi, nie nafaszeruje lekami. Takie mam doświadczenia, że dobrzy specjaliści próbują pomóc. nick niestety trzeba wpisywać za każdym razem, chyba, że się zarejstrujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Nie mam zamiaru, ciebie przekonywać, bo masz swój świat, który jest dla ciebie cenny :) Po prostu ja od zawsze miałem bardzo racjonalne spojrzenie, pomimo bujania w obłokach :D Nie przekonują mnie takie idee. Ale to jest tutaj bez znaczenia, chciałem ci tylko zwrócić uwagę, żebyś nie obciążała siebie, tu i teraz, takiej jaką jesteś całą odpowiedzialnością za swój los. To nie jest dobre trwać w poczuciu winy. Dobre jest znać miarę i zakres swojej odpowiedzialności za dobre i złe. Ja gdybym miał uwierzyć w jakąś transcendencję, to wybrałbym chrześcijańskiego Boga, bo jest mi najbliższy. Wiem o co w tym chodzi i nawet mi się to jakoś podoba. Jest w tym nadzieja i jakaś mądrość i piękno. Świat ma rozmaite kształty, zależy pod jakim kątem na niego patrzeć. Nie ma mędrca, który by dostrzegł wszystkie na raz i powiedział jaki jest świata kształt prawdziwy i jedyny. Ale ten jeden procent pewności, to jakoś ci tam luzem lata? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
no i dobrze,że szanujesz kobiety,dodatkowo dobijajace na tym swiecie jest to,że mało który facet jest uczciwy i porządny. mi tez sie czesto nie chce wstawac...skoro nie ide do pracy ani do szkoly...skoro nie ma slonca...skoro jest tak dziwnie nie spodziewalam sie,ze trafie tu na kogos przyjaznie nastawionego :) myslalam,ze moze mnie tu zjadą.. co do tłumaczenia sobie świata - to normalne chyba,że szukam odpowiedzi na to wszystko? zwłaszcza,że mnie to interesuje i że miałam oraz nadal mam na to sporo czasu. Żeby to wszystko rozgryźć. I nie chodzi tu o jakies bronienie sie przed swiatem realnym...wiem ze dla ludzi to moze wlasnie tak wygladac,a moze to dlatego,ze sami pograzyli sie do reszty w tej iluzji świata? to ten swiat tutaj jest nierealny i fałszywy....matrix i tyle. Ale jednak w tym matriksie skoro sie juz jest robi on przez jakis czas za świat realny wiec wypadaloby sobie tu umieć poradzić bo głód i pragnienia odczuwa sie naprawde. Nie jestem nie wiadomo jak odrealniona,nie bardziej niż zwykle...kiedyś byłam wlasnie bardziej,bo ciagle sobie cos wyobrazalam albo te ksiazki tak czytałam...teraz po prostu chce dotrzeć do Boga. A faktem jest,że gdy myśle tylko o sprawach ziemskich,czuje sie okropnie,mi to nie wystarczy no i mnie stresuje. no i mnie wcale nie cieszy ze jest karma i reinkarnacja,juz mowilam,to ateizm jest ochroną przed życiem,bo sie wierzy,że życie ma swój koniec. A nie jest ciągłym cyklem lub czymś co trwa wiecznie a śmierc to iluzja i tylko opuszczenie ciała żeby miec kolejne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
mnie chrześcijanstwo nigdy nie przekonywało ze względu na możliwość wiecznego potepienia. Piekło kłoci sie z moim wyobrazeniem milosiernego i sprawiedliwego Boga. karma to pół biedy bo ma swój koniec a to co teraz mysle to jest jakies pomieszanie wszystkich religii a przy tym żadna to religia,bo Bóg nie musi a nawet chyba nie powinien wiązać sie z religią. ten jeden procent to tak żebys sie nie czepiał jakbym napisała,że jestem pewna Boga i życia po śmierci bo miałam np objawienie ;) dlatego o tej schizofrenii pisze,bo musialabym sie przyznac do tego co widze inaczej lub czuje inaczej no a nie chce brać leków albo leżeć w psychiatryku. Uważam to za coś okropnego i zniewalającego dodatkowo,coś co ma ściągnąć spowrotem do tego matrixa życia bez Boga albo ogłupić i otępić do reszty. Leki maja szkodliwe skutki uboczne,poza tym pewnie testowane na zwierzetach albo innych pacjentach psychiatrykow a nie toleruje tego. dodatkowo by mi namieszały w głowie. w psychiatryku traktuja ludzi jak bydło ubezwłasnowolniają i jeszcze mogliby jakies elektrowstrzasy mi dać. nie nie nie chce czegoś takiego. psychiatra stanowi zagrozenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Dla mnie ateizm nie jest ucieczką przed życiem, wręcz odwrotnie, bo mam jasno wyłożone, że jest tylko tu i teraz, więc albo skorzystam, albo stracę i niczego już nie będzie. Mam też inne zdanie o świecie. W swojej warstwie codziennej, tej pracy, którą mamy, albo nie mamy, tych brudnych naczyń, które trzeba umyć, tego znużenia, które czujemy, tego deszczu, który pada i dzwoni o parapet, tych uczuć, które nami targają, tych słów, które wypowiadamy, ten świat jest jak najbardziej realny, wręcz dotykalny. I przecież w tym świecie, my żyjemy. Czy on jest złudzeniem? Może, ale jeśli nawet tak, to jest tak dobrym złudzeniem, że nie pozostawia nam innego wyjścia. A propos złudzenia, jakim jest świat, przeczytaj sobie "Kongres futurologiczny", Stanisława Lema. Książka mądra i przy tym bardzo zabawna. Świat przedstawiony jako złudzenie w złudzeniu. Tutaj też są przyzwoici ludzie. Są stuknięci, są chamy i prostaki, są chorzy ze złości, ale też są w miarę normalni. Poza tym jest sporo takich, którzy się wygłupiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi jakoś,że oddalam sie od dwóch najblizszych kolezanek,bo sie wlasnie wstydze swojej obecnej sytuacji a one obydwie maja sporo zajęć,jedna kończy studia,ma chłopaka druga studiuje i pracuje. Jedną w ogóle nie interesuje życie pozaziemskie,interesuje ją tylko to co tutaj. Druga może i interesuje sie tym trochę,ale jak jej coś mówiłam to nie rozumiała i uznala,ze mam pewnie urojenia jakieś. to nie ma sensu z nimi rozmawiac o tym co jest dla mnie takie ważne...jak pytają o prace to mi słabo ze wstydu i upokorzenia. Juz mnie to nie cieszy przez to wszystko,spotkania z nimi..a one maja wiele swoich spraw i mnie tak nie potrzebują,ta co ma chłopaka wiadomo,że woli wiecej czasu spedzić z nim... dalsze dwie kolezanki nie wiedzą,ze juz nie studiuje...nie odwazylam sie tego powiedziec tak sie wstydziłam... takze naprawde lipa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie że człowiek nie wykorzystuje nawet połowy możliwości swojego mózgu,wy też macie klucze żeby się odblokować ze wszystkim,tylko trzeba ich poszukać w sobie,każdego dnia można zacząć wszystko od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Psychiatria to potencjalna pomoc, pod warunkiem, że stosują ją dobrzy fachowcy, którzy są przyzwoitymi ludźmi, poznałem takich, poznałem też fatalnych psychiatrów. Nie przypuszczam, trochę o ludzkiej psychologii, o psychiatrii poczytałem, aby na podstawie, tego co możesz powiedzieć, fachowiec zakwalifikował cię jako schizofrenika. To tak, jakby kwalifikować jako schizofreniczkę osobę, która twierdzi, że doznała objawienia. To tak nie działa. Sam fakt, że ktoś mówi coś oryginalnego, coś co ma charakter doświadczenia pozazmysłowego, nie jest przesłanką do uznania go za chorego psychicznie. Naprawdę, ludzie na trzeźwo, zupełnie zdrowi wygadują niestworzone rzeczy. To nie jest miara choroby. Poza tym, jakikolwiek kontakt z psychiatrą, nie zobowiązuje ciebie do opowiadania od razu wszystkiego. Trzeba wyniuchać z kim mamy do czynienia, czy warto się odsłaniać. Sama idea karmy, zupełnie mnie nie pociąga, nie przekonuje, ale to pewnie wynika z faktu, że jestem przywiązany do kultury zachodu, tej opartej na antyku i chrześcijaństwie. Wschodnie idee, są dla mnie jedynie ciekawą atrakcją, ale nie czymś co mógłbym przyjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
no i teraz ja sie gubie w nickach bo zapominam wpisywać. jak dla mnie wiecej moge stracic gdy sobie tutaj nie poradze bo to jak sie tu zachowuje wplywa na to co bedzie potem...jesli kogos skrzywdze potem ja bede skrzywdzona jesli nie zrobie czegos co powinnam zrobic bede musiala wrocic tu zeby to jednak zrobić... gdy sie nie naucze tego co powinnam i nie zrozumiem tego co powinnam to bede musiala to zrozumiec czyli znowu jakies doswiadczenia i tak dalej....az do skutku,a to okropne....te rzeki zapomnienia,cos robilam wczesniej ale tego nie pamietam..przekichane. gdy sie nie podniose to znowu upadek i zycie w matriksie...ktorego złudna realność jest zatrważająca w tym wszystkim....ale jak ktoś chce dostrzec to dostrzeże. Że coś jest inaczej,że coś nie gra,dostrzeże iluzje w iluzji. Miałam rozne dziwne sytuacje i widzialam ten swiat inaczej,teraz gdy tego nie widze mam to na uwadze. spotykalam wtedy takich ludzi i dzialy sie takie rzeczy,a to tylko gdy szlam ulicą lub jechalam tramwajem,ze kurde trudno sie nie zastanowic o co w tym chodziło i co to k..miało być?! i te wszystkie dziwne zbiegi okolicznosci,ale to juz dowod chyba na sycnhronicznosc i prawo przyciagania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
i jak jestem w domu to wtedy tego tak nie widac,bardziej jak z niego wyjde choćby na spacer. ale to musi byc specyficzna sytuacja niestety Ci tego nie opisze bo jak juz o tym rozmawialam z blizszymi ludźmi to wyszlo to dziwnie,to trzeba samemu przezyc i poczuć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
oo tą ksiązke na pewno przeczytam :) czytalam kilka ksiazek Lema i były świetne. uwielbiam zresztą fantastyke naukową co do psychiatry niestety sie nie moge zgodzić...niestety nie jest tak cudnie i fajnie i owszem,psychiatra moze po jednej krotkiej rozmowie w której sie pojawi Bóg i cos nietypowego moze komus zdiagnozowac schizofrenie a juz objawienie na pewno o tym swiadczy wg niego. i rodzina od razu mu uwierzy,od razu bedzie łatka schizofrenika i gdy nie bedziesz chcial brac lekow dadza ci je po kryjomu do picia..nie dzieki,nie zaufam zadnemu psychiatrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
ja nie jestem przywiazana do chrzescijanstwa tylko dlatego ze sie urodzilam w Polsce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słot
Wiesz, spróbuję zasnąć, bo rano, znów będzie to samo, czyli jak zmusić się, do wstania i wykonania planu? Dzięki za rozmowę, może jutro tu wpadniesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p.s. to nie jest kwestia samego urodzenia, ale wychowania i nasiąknięcia określoną kulturą to są rzeczy, które stają się fundamentem wizji świata poza tym podoba mi się bardzo wiele rzeczy, które kultura zachodu wytworzyła, które nigdzie poza zachodem nie zaistniały, lub powstały w wersjach szczątkowych, nie tak rozbudowanych ale dobrej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dópa słonia
no ja jakos od zawsze mialam problem z nasiaknieciem kulturą czy nie wiem nawet jak to określić...gdyby było inaczej może predzej bym sie dostosowała do tego świata. O,to jest dobre okreslenie. Brak przystosowania,dostosowania do tej rzeczywistości. wpadnę,w koncu czas mam ;) dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Reinkarnacja nie istnieje .Powiem ci o mojej pasji .To oędzia ostrzezenia , ktore otrzymuje prorokini zIrlandii .Mowia one o koncu czasow w ktorych wlasnie zyjemy i o powtornym przyjscu Chrystusa .Tym zyje od smierci mamy bo tylko te proroctwa dodaja mi otuchy i nadzieji. Poczytaj na : paruzja info .pl albo na ostrzezenie net.Polecam tez bloga dziecko krolowej pokoju , tam odnajdziesz sens zycia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×