Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BezsilnaJa

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość 123pięc
Autorko ja Cię rozumiem. Mój partner ma syna z wcześniejszego związku, generalnie dziecko miłe, nigdy mi jakoś celowo nie sprawiło przykrości, otwarcie mu mówiłam kiedy maly się zachowywał niewłaściwie np dłubał w nosie i wycierał np o kanpę... a ma już 12 lat.... albo chciał do 12 ogladac filmy a ja chciałam iśc spać, albo np przyjeżdzał do nas na weekend i tylko TV albo komputer, tablet, playstation i ta spędzony czas z dziecka z ojcem. generalnie ja do dzisiaj żałuje że wpakowalam sie w taki związek. podpisałam z meżem intercyze po to żeby wszystko czego się dorobimy należało sięmoim dzieciom - a mamy dwójkę, wychodzę z założenia że skorio przez tyle lat wspólnego życia niczego się razem nie dorobili to moim kosztem mały tez sie nie dorobi. Ogólnie rozumiem Cię w 100% ale też dzwie się że Twój mąż aż tak dostosował wasze życie do potrzeb dziecka. Tragedia, w ogóle się w Tobą nie liczy. Nie sluchaj głupioch komentarzy że jesteś egoistką i że jak bedziesz miała dzieci to tez bedziesz siedziała w domu. Dobrze ale póki ich nie macieto masz prawo gdzieś wyjśc i spędzić czas - świeta z męzem i swoją rodzina. Porozmawiaj z nim bo jeśli w pore nie zmieni Waszych relacji to bedzie już tylko gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie jestem egoistka, jestem oprócz tego bardzo ugodowa i tolerancyjna ale powiem wam że nie potrafiłam wytrzymac w takim związku. To jest cholernie trudna relacja i NIGDY wiecej nie wezme sobie faceta z bagażem w postaci dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123pięc
Dokładnie, ja tez jestem tego zdania że to na duży badaż...i generalnie zawsze to dziecko bedzie... Już nie mówie jaki to wydatek, alimenty, prezenty, pieniazki na kolonie, ferie, podreczniki szkolne... itd... mąż czasami ledwo wiąze koniec z końcem, bo sami mamy jeszcze dwójkę dzieci które również nas sporo kosztują. U nas np czesto kłóciliśmy sprzez tą sytuację o pieniądze... ale doszliśmy do mementu że każdy ma swój budżet i ja nie dokładam mu pieniazków na syna. Powiem tak, najłatwiej oceniac sytuację gdy sięnie ma ziemonego pojęcia jakie to sa trudne relacje w związku gdy jest jeszcze to "trzecie" dziecko... osobiście odradzałabym każdej kobiecie żeby nie brnęły w takie związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie osobiscie dziecko nie było problemem bo lubie dzieci. Ale cholernym problemem okazało się zachowanie mojego faceta, to że dziecka nie wychowuje a próbuje odkupić swoje winy w jego oczach. To dziecko mogło robić wszytsko z tatusiem co tylko sobie wymyusliło. Tatuś spełniał każdą zachciankę a dziecko widząc ze mozna łatwo ojcem manipulować robiło to z chęcią. Przez to ja czułam się w tym związku bardzo źle, ani nie mialismy żadnych planów bo tatus pewnie bał się rakcji dziecka, nie odkłądalismy dla siebie żadnej kasy bo z czego skoro trzeba na prezent dać co najmniej 100 zł za każdym razem, weekendy były nieprzyjemne z tego względu ze tatuś nie chciał zapanowac nad dzieckiem bo odgrywał cudwonego tatusia aby wynagrodzić dziecku brak ojca. takze ja osobiscie nie miałam problemów z dzieckiem a z zachowaniem ojca dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jak mozna pozwalac na to aby dziecko od samego rana oglądało bajeczki, grało i tak do wieczora? Jak można pozwolic na to aby dziecko decydowało czy idziemy do koscioła czy do moich rodziców? Spełniać każdą zachciankę? Czy gdyby ojciec dziecka nie odszedł od żony to czy tak by się zachowywał w stosunku do swojego dziecka? NIE SĄDZĘ:-( A przecież też kochałby nad zycie... Jest ogromna róznica w zachowaniu faceta który wychowuje na codzien swoje dziecko a faceta który odszedł od rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noooo ale czy ktoś kogoś zmusza, albo zachęca do bycia z takim facetem???? Nieee, kobiety same najpierw chcą, a potem marudzą :o To zupełnie tak jakbyś kupiła używane auto a potem dziwiła się, że nowe z salonu są jednak lepsze :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kinga A skad ja moglam wiedzieć ze tak beznadziejni są faceci po przejsciach? Skąd? jeszcze raz mówię dziecko mi w niczym nie rpzeszkadzzało ale zachowanie mojego faceta już owszem i przez to odeszłam a nie rpzez dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dla mnie dziecko to tylko dziecko, trzeba uczyć i wychowywac aby wyszło na ludzi. Ale tu sie nie dało bo tatuś nie był od wychowywania jak się okazało, on wolał aby ta złą była mamusia- zresztą ciagle straszył dzieciaka ze zazdwoni zaraz do matki, gdy to zachowywało się źle. Mówiłam mu ze to nie fair straszyć matką, ze to on jest ojcem i ma dziecko skarcić i wychowywać. Ale jak grochem o ścianę! Przypuszczam ze gdyby dziecko mu powiedziało- tatusiu odejdz od tej pani- to by tak zrobił. Wszystko dla dziecka... wiec skoro tak to po cholerę taki idiota zawraca dupę nowej partnerce?Niech bedzie całe zycie sam i sie posieci swojemu dziecku które i tak mu nigdy nie wybaczy tego że odszedł i porzucił rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BezdzietnaJa
Głównym problemem dla mnie jest właśnie jego zachowanie, nadskakiwanie i rozpieszczanie a niestety Mała to skutecznie wykorzystuje. Nie mam własnych dzieci, ale po mimo to wiem że takie podejście do dziecka jest niewłaściwe bo w dorosłym życiu nie zawsze mamy i otrzymujemy to czego zapragniemy. Uważam, że przez wyręczanie jej w prostych zadaniach; nie nauczy ją nigdy radzenia sobie z trudnościami. Kiedyś zwróciłam mu na to uwagę i przyznał mi rację, ale powodem tych zachowań jest fakt że jest TATUSIEM WEEKENDOWYM jak to sam określił, z kolei, Mała wie że tata ją wyręczy więc po co ma się wysilać i tak to się te błędne koło toczy! Lubię tego dzieciaka jednak zachowanie tatusia skutecznie zniechęca mnie do jej wizyt u nas! Tak kwestia mnie martwi najbardziej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bezdzietna czwarty mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko droga, to jest trudne i zawsze bèdzie trudne. Bo wszelkie ustalenia, które poczynicie, znikną, gdy dziecko mèza zadzwoni, i cos zechce. KingaStefanka jest manipulantką, bo wygodnie obwiniac ojca o rozpad malzeństwa rodziców, a jako dorosła kobieta powinna JUŻ wiedziec, ze nigdy wina nie lezy po jednej stronie. Do tanga trzeba dwojga- tak i do ślubu, jak i do rozwodu. Kinga Stefanka rozkoszuje siè WŁADZĄ, którą posiada. Autorko, jesli przetrwasz pierwsze 10 lat małzeństwa, to potem bèdzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diggość
Do blondyna333 Popieram popieram.Moj ma 20latke i dobrze kombinuje młoda ja juz przy garach nie stoję nie poświęcam sie,zaprasza córeczkę czy tam ona chce przyjechać nie gotuje jej i nadskakuje ja nie mam obowiązku jak to on powiedział ze nie ma dla mojej 13latki bo na miejscu ojca swojego a ona mieszka z matka niech jej poświęca czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diggość
Tak autorka na samym początku popełniła błąd ze milczała .ja od samego początku postawiłam sprawę jasno gdy tylko zobaczyłam co sie dzieje zaraz zareagowałam .Ona na 20 lat dlatego sie zdecydowałam na ten związek gdyby była mała i musiałabym sie nią zajmować to nigdy wżycie bym w to nie weszła .Sam powiedział ze teraz będzie myślał o dobie to po jaka cholerę mi ona tu przyjeżdżała co weekend i w krok w krok za tatusiem jak malutka dziewczynka tragedia żeby 20latka tak sie zachowywała a tatuś tak samo ja traktuje jak dziadzie mała ma chłopaka juz współżyje z nim a tu dziewczynka a manipuluje moja córka gowniara np ze jak skończy 18lat to wyskoczą razem na balety wkurylam sie.Niech tatusiowie sami sobie wychowują dzieci z poprzednich związków a nie szukają macoch do garów aby im dwojgiem usługiwać bo tylko po to szukają kobiet żeby jemu i dziecku gotowała prała bo sami tego tatusiowie nie ogarną po rozwodzie najlepiej niech to robi moja baba.Zenada.Kobietki na samym początku rozmawiajcie bo później jest jeszcze gorzej a po co die poświęcać obcemu dziecku i facetowi który ma cię za dłużącą dla nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, mieszkam rok ze swoją nową partnerką u niej.Od jakiegoś czasu co weekend przyjeżdża do nas jej córka, mężatka z małym dzieckiem. To już się zaczyna robić męczące nic nie mozna na weekend wolny zaplanować, dodam,że pracujemy tez w weekendy. Nawet jak mamy pracujacy weekend to jej córka przyjeżdża, dzwoni po koleżankę. Próbowałem z partnerką rozmawiać o tym ,raz udało nam się wyjechać na weekend ale to wszystko. Ja już mam tych wizyt dość. Nie wiem co mam zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie mojego partnera córka 20 letnia tez chciała co weekend przyjeżdżać i zaczęło mnie to męczyć przemykałam oko ale do czasu.Porozmawialam z nim na ten temat było ciężko i nie przyjemnie ale udało sie jest raz w miesiącu a nawet ostatnio co 1.5 miesiąca.Ma 20 lat niech sie zajmie swoim życiem a nie mam ja tu niańczyć jak dziewczynkę.Dam ci radę uśmiechaj sie ale nic nie rób.Ja ukrocilam częste rozmowy i zajęłam sie sobą żadnych garów i nadskakiwania i żadnych wspólnych wjazdów wręcz nudno i mam spokój .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam w ogóle nie zadaje się z dzieciatymi,oni są dla rozwódek i dzieciatych mam samotnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak ze stanowczo odradzam takiego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zupełnie trzeba odradzać takiego związku tylko trzeba na samym poczatku ustalić pewne zasady reguły jeśli to sie zaniecha to będą kłopoty i kłótnie.W moim związku postawiłam na swoim tak tak i tak nie dawał rady bo jak 20letnia coreczka ma nie przyjeżdżać często? wiec mowie do cholery zamieszkaj sobie z nią ale i tak będziesz sam.Albo to sie zmieni albo ...Nawet powiedziałam ze tacy faceci jak on nie powinni zawracać kobietom gitary ,chcesz? poświęcaj sie córce czy synowi i nie zabieraj mi cennego czasu bo poświece ten czas innemu który nie będzie mi tu zapraszał dorosła corke i męczył cały weekend jej obecnością.Tausiowie z dziećmi małymi czy dorosłymi jesli chcecie swoje pociechy z poprzednich związkow proszę bardzo niech wam gotują sprzątają i zadbaj o was a nie jeszcze mi tu swoje przewozisz do obrobienia.Ja nic sama nie robię jak ona przyjezdza moj partner wszystko przy niej robi tylko mu podpowiadam jeśli nie wie jak ugotować .Skonczylo sie moje stanie przy garach.Chce coreczke niech sprząta gotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w takim związku dlatego odradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również mimo wszystko odradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w identycznej sytuacji. Z tą różnicą że mam dorosłą córkę. Partner mimo że starszy ma 11letnia córkę. Dziewczynka jest sympatyczna ale ojciec jak ona sie pojawia,a jest co drugi dzien i co weekend , dostaje szmergla. Usypia ja trzyma na kolanach obcalowuje,a już kuriozum to leżenie razem na naszym łóżku. Właściwie jest to norma. Tatuś z corunia leżą tam przez caly czas wizyty. Tlumaczylam ze to jest niezdrowe,nienormalne. Zawsze wówczas jest obraza majestatu. Nie wiem czy to dlugo zniose Z reszta niestety moja córka też byla córeczka tatusia i czesto zastanawialam się czy nie byłoby im lepiej bezemnie. Nie da sie wygrac tej sytuacji. Mozna albo odejść albo nauczyć się z tym żyć Jeżeli nie zechce mój partner pojechać na wakacje w przyszlym roku tylko ze mną to pojadę sama. Wyjazd to nie zdrada. Niech się zastanowi jeden z drugim czego naprawdę chca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślałam, że tylko ja mam taki problem i uważałam siebie za egoistke. A tu zaskoczenie,że jest nad tak wiele,trochę pocieszające ... Chociaż problem dalej nierozwiązany :-( ja przyjęłam taktykę wycofania, jest mi trochę łatwiej udawać że zachowanie jego córki i jego w stosunku do niej w ogóle mnie nie dotyczy. Nie jest łatwo, bo to żadne rozwiązanie. Szukałam tutaj podpowiedzi i porad a po przeczytaniu wnioski są przytłaczające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama mamaaa
Jestem jedenaście lat w związku z facetem,który ma dwie córki. Wiem jedno,że jeżeli ojciec tak się zachowuje,będzie tylko gorzej na 100%!!! Przez pierwsze kilka dziewczynki mieszkały z matką,my z partnerem też mieszkaliśmy osobno,zbieraliśmy pieniądze na wspólne mieszkanie. Ja mieszkałam ze swoją córką u matki,on u swojej. Po jakimś czasie zaczęły się spotkania i wspólne wyjazdy do niego na działkę z dziećmi. To co się tam działo było dla mnie szokiem. O ile starsza córa,wtedy ok.14-15 letnia zachowywała się normalnie,to zachowanie młodszej 11-12 lat przechodziło moje najśmielsze wyobrażenia. Doszło do tego,że ja spałam na materacu,bo córka chciała spać z tatusiem na kanapie... On,oczywiście uważał,że to normalne. Rozstaliśmy się wtedy,ale głupia ja wróciłam,bo to moja wielka miłość... Jak już zamieszkaliśmy po kilku latach razem,koleje losu sprawiły,że dziewczynki zamieszkały z nami. Starsza już z nami nie mieszka,młodsza ma 19 lat. Od prawie czterech lat dziewczynki mieszkaja z tatą w SWOIM domu,ja jestem 'na doczepkę',bo ojciec ma kaprys,żeby mieć babę. Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej,córka partnera traktuje mnie jak służącą,nie ma do mnie żadnego szacunku,uważa się za jedyną panią tego domu i nie cofnie się przed NICZYM!!!! Tydzień po swojej osiemnastce zrobiła ojcu wielką awanturę,gdy on powiedział jej,że to ja,nie ona jest dla niego numerem jeden jako kobieta. Przez 11 lat naszego związku nigdy nie wyprowadził jej z błędu. Zresztą nie była w błędzie... Piszę to wszystko dlatego,że właśnie wyprowadziłam się z domu,oddaję pole,ktoś musiał ustąpić. Jeśli uważacie,że wspólne dziecko coś zmieni,to też mam odpowiedź. Nie zmieni. Wpadliśmy z partnerem ,mamy wspólnego małego synka. Córka bardzo się ucieszyła,była wspaniałą siostrą dopóki ja milczałam i cichutko robiłam co swoje,prałam,sprzątałam i wszystko bez słowa. Ostatnio z powodu błahostki córka wpadła w szał i doszło do konfrontacji. Usłyszałam,że mam 'go' zabierać,bo to moje dziecko... Kilka wniosków: To rodzic,który z jakichś przyczyn (wyrzuty sumienia?) nie stawia żadnych granic jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy. Pozwalanie na wszystko to nie jest miłość! Oczywiście najłatwiej uspokoić sumienie dając dziecku 'wszystko',po co się wysilać. Sama mam osiemnastoletnią w tej chwili córkę i nie wyobrażam sobie sytuacji,żeby chociaż podniosła głos na mojego partnera,czy okazała mj brak szacunku. Tyle,że kosztowało mnie to lata pracy,moja córka też się buntowała mówiąc,że bardziej kocham wujka niż ją,ale rozmowy i tłumaczenia dały efekt. Teraz nawzajem szanują się i lubią,przynajmniej takie mam wrażenie. Są jeszcze matki tych dzieci,które często buntują dzieci przeciwko ojcu i jego rodzinie,zaspokajając tym swoje chore ambicje i poczucie porażki,o dziecku myśląc najmniej. Dziecko bardzo ulega i jest czułe na 'tatuś kocha inną panią bardziej niż Ciebie...' Często niechęć do macochy i chęć pokazania,że jest tylko tatuś jest wyrazem lojalności do matki,która w zawoalowany sposób gra w ten sposób z ojcem dziecka. Druga sprawa. Nic nie pomoże oprócz rozmowy z partnerem,tłumaczenia,a nawet szukania pomocy u specjalisty. Przeczekanie,milczenie,kłótnie nic nie dają. A milczenie i udawanie,że jest się poza tym utwierdza tylko męża/partnera,że jest nam dobrze,a dziecku pozwala spychać nas w przyszłości na drugi plan. Poczytajcie sobie o szantażu emocjonalnym,to jest kwintesencja problemu,a problem rośnie wraz z dzieckiem. Mój partner jest ofiarą takiego szantażu od lat,choć on to nazywa miłością. Córka trzaska drzwiami,wychodzi,potrafi nawet straszyć samobójstwem. Jak mnie obrazi to może przeprosi,może niezrobi jak uważa. Oczywiście jeśli przeprosi to tylko ojca. Żeby mnie kiedyś przeprosić potrzebowała miesiąca na zastanowienie. Oczywiście ojciec na to pozwolił. Ja poległam,nie poradziłam sobie w relacjach z jego córką,ale to on pozwolił swojej córce zniszczyć naszą rodzinę. Ma trójkę dzieci,a istnieje tylko ona. Dla niej nie ma żadnej świętości,nie szanuje ojca,mnie,babci,nauczycieli... Jedenaście lat temu była to po prostu rozpieszczona córeczka tatusia,każdy mówił,taka po prostu jest,minie,przejdzie,wyrośnie... Dzieci zrobią tyle,na ile my im pozwolimy. A facet,który twierdzi,że miłość do córki jest najważniejsza powinien się leczyć. Dorosły mężczyzna w naturze tworzy związek z kobietą,nie z córką. Bez obrazy. I żeby nie było,ja też jestem winna. Kaźdy medal ma dwie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co widze to wszystkim ,,drugim zonom'' przeszkadzaja dzieci. Mowicie zebysmy my ojcowie nie szukali sobie drugiej partnerki ? to po co wy decydujecie sie na zwiazek z mezczyzna z dzieckiem. Nie podoba sie to wu*******ac !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam serdecznie. Jestem po slubie 7 miesiecy. Dzis dowiedziałem sie od męża ze ma dziecko z inna. Splodzil dziecko bedac ze mna jako narzeczenstwo. Wie o dziecku od okolo roku. Co mam z tym zrobić?! Pomóżcie bo jestem zalamana ;( ;"( ;"(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem od Was mlodsza a jednak madrzejsza. Jak mozna umawiac sie z facetem, ktory ma dziecko? Jeszcze rozumiem, ze kobieta ma dziecko to musi brac i rozwodnika z dziecmi. Jednak cala reszta? Na glowe upadlyscie! Ja od razu skreslalam dzieciatych, nie chcialam z nimi nawet randkowac. W koncu znalazlam meza bez bagazu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj niestety przyznal sie dopiero 7 miesięcy po slubie. Wcześniej nic o tym nie wiedzialam :"(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co zrobisz? Nie dosc, ze dziecko i alimenty, to jeszcze zrobil je, gdy juz byliscie para.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×