Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kawaler s odzysku

'Była' chce zacząć wszystko od początku

Polecane posty

Gość gość
Taki sposób klin klinem do dobrego nie prowadzi.Potem będzie miała do ciebie pretensje ze ją oszukiwałeś.Niektore w histerię wpadają,szantarze emocj.stosują.Nie wiem jak ONA ale zmieniliście sie przez lata.Musisz sam wyczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może w przypadku Kawalera z odzysku jest jeszcze zbyt wcześnie na związek, a może on tak jak mój znajomy czegoś się boi, np. poważnego związku z kobietą, pokochania by nie zostać zranionym czy ktokolwiek tam ich wie. Dlatego pytam go, czego się boi, bo może to pomoże też mi znaleźć odpiwiedź na pytanie, dlaczego mój znajomy zerwał ze mną kontakt. A spotkany mnie od razu nie zignorował, tylko udawał, że się cieszy na mój widok, sam nawijał z radością, a potem nagle uciekł. Nie rozumiem tego. Bo gdyby nie chciał ze mną mieć żadnego kontaktu, to po prostu od razu by udawał, że mnie nie widzi albo się nie odzywał. A on jeszcze sam do mnie, widząc mnie, przybiegł się przywitać. To jest dla mnie niezrozumiałe, skoro nie chciał mieć ze mną kontaktu. A w przypadku Kawalera myślę, że to prawda, że może jeszcze nie być gotowy na związanie się z kimś po poprzednum związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja tez szukam odpowiedzi co ja zrobiłam źle. Co jest złego w zrobieniu drugiej osobie śniadania? Czemu to może odstraszać? Może chciała Ci po prostu zrobić przyjemność, może to dla niej przyjemność. Bo ja też mam poczucie, że mój były zwiał bo robiłam za dużo. Troszczyłam się, okazywałam czułość, zainteresowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 21.03, pisze Twoja poprzedniczka. Dużo jest w tym złego. Pokazujesz mężczyźnie, że mu nadskakujesz, że się dla niego poświęcisz, zamiast mieć też własne życie. Jesteś gotowa zagłaskać go na śmierć. Chciałabyś, żeby mężczyzna nie dawął Ci chwili wytchnienia? Ja sama jestem też tak zwaną miłą kobietą, ale nie przesadzam z troską o mężczyznę, bo to odstrasza. A ta była dziewczyna Kawalera w ogóle już mocno przesadza, bo oni ani ze sobą nie mieszkają, ani nawet jeszcze prawie się nie spotykają, a ona jemu już gacie pierze jakby byli z 15 lat małżeństwem. Troska o drugą osobę jest ok, ale wszystko w granicach rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam własne życie. Ale lubię się o kogoś troszczyć, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepierka to przesada, tez bym raczej facetowi nie prala gaci. Ale przygotowanie posiłku? Widocznie nie nadaję się do związku :( Chciałabym go odzyskać ale już mi się to nie uda :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może się uda. Ale nie przasadzaj. Rozumiem Cię, bo ja jestem podobna, ale ja się stawiam wtedy w sytuacji tego faceta i potrafię zrzoumieć. Nie czułabyś, że ktoś zachowuje się jak Twoja niańka? Mężczyzna też ma dwie ręce. Trochę też mi zajęło zrozumienie tego, że tak jest lepiej, bo chcesz dużo z siebie dać ukochanej osobie. Ale nadmiar dobroci też szkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale gdzie się podział Kawaler?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś tu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość wczoraj Miałam własne życie. Ale lubię się o kogoś troszczyć, po prostu". Rozumiem, bo sama jestem podobna. Ale musisz zrozumieć, że to Ty lubisz, a mężczyzna nie musi. Ty też czasem nie lubisz czegoś, co on chce zrobić dla Ciebie i wydaje mu się, że powinnaś się z tego cieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaler s odzysku
Widze, ze poniektore mnie rozumia. "Ale musisz zrozumieć, że to Ty lubisz, a mężczyzna nie musi. Ty też czasem nie lubisz czegoś, co on chce zrobić dla Ciebie i wydaje mu się, że powinnaś się z tego cieszyć." "Jesteś gotowa zagłaskać go na śmierć." A mnie wystarczy, tak jak wczoraj, pospacerowac, trzymac ja ze reke. Mam wtedy wrazenie, ze przeplywaja miedzy nami fluidy, pamietam jak pierwszy raz zlapalem ja za reke, jaki bylem podniecony. Ona to tez pamieta, tez to przezywala. Pierwsze przytulenie, pocalunek. Swiat przestal istniec. Moze to blad, ze zyje wspomnieniami ale ona tez lubi wracac do tamtych chwil. Uzmyslowilem sobie, ze z "Ostatnia" chociaz mieszkalismy razem to jednak zylismy juz tylko obok siebie. Nie pamietam kiedy ostatnio szlismy pod reke czy jedlismy w domu wspolny obiad. Chyba jednak miala racje, po poczatkowej fascynacji wszystko sie wypalilo i bylismy razem tylko z przyzwyczajenia. Dlatego nie chcialbym teraz popelnic takiego bledu. Problem w tym, ze ona rzucila sie od razu w gleboka wode a ja chce sie powoli zanurzac, krok po kroczku, zeby nie przezyc szoku termicznego. Obysmy tylko nie rozmineli sie z uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sklonowana40
kawaler wiesz co ci powiem prowadzenie sie z rączke na spacerkach też jest iluzoryczną fascynacją. W życiu chodzi o to by znaleźć taką osobę do związku, która podczas tych prozaicznych czynnosci jak pranie czy sprzątanie bedzie dla ciebie fascynująca. To wymaga od dwojga ludzi zbudowania pewnej głębokiej intymnosci. Nie mam na mysli tu seksu a raczej tak głębokich wzajemnych relacji, dzięki którym kazda z tych dwóch osób dzieki swojej połówce ciągle się rozwija i dojrzewa. to cały proces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaler s odzysku
Wiem o jaka "intymnosc" Ci chodzi. Nazwalbym to "zyc razem", caly swiat przestaje istniec, jestesmy tylko dla siebie. Przezywalismy to w szkole, na lekcjach ciagle odwracala sie do mnie, mowilismy sobie wszystko, na prawde wszystko, nie mielismy zadnych tajemnic. Kazda chwila bez niej byla bolem nie do zniesienia. Niestety, nie wiem dlaczego ale teraz nie potrafie sie tak otworzyc. Bardzo bym chcial, czuje sie winny wobec niej, bo ona nie ma zadnych skropulow a mnie cos hamuje, powstrzymuje. Ostroznosc ? Dojrzalosc (przeciez juz nie jestem tak naiwny jak wtedy) ? Strach ? Pociesza mnie jedynie fakt, ze ona mnie rozumie, przynajmniej tak mowi, wczoraj rozmawialismy dosc dlugo na ten temat. "Za bardzo wszystko analizujesz, nie potrafisz brac zycia takie, jakie jest".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kawaler s odzysku dziś Widze, ze poniektore mnie rozumia". To super, że mówisz, że Ciebie rozumiem. Ale może być mi odpowiedział proszę na moje pytania dotyczące znajomego, który ze mną zerwał kontakt i uciekł? Bo widzę po tym, co piszesz, że zachowujesz się i myślisz podobnie jak on, a ja tego jego zachowania nie rozumiem, chociaż wiele zachowań mężczyzn już tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaler s odzysku
Ile ludzi, tyle mozlowosci. Nie wiem. Kazdy jest inny. Skad moge wiedziec co go przerazilo. Najczesciej sa to drobnostki ktore jednak dla kogos maja kolosalne znaczenie. U nas jest inaczej, bylismy kiedys bardzo blisko i sie znamy, wiemy co kto lubi, jak reaguje, jak sie zachowuje w danych sytuacjach. Ona np jest strasznie gadatliwa i dla przykladu; zamawiamy drinka i ona tlumaczy facetowi jak go ma zrobic, jak ma byc podany, itd bla, bla, bla, bla. Ja juz chcialem odchodzic do stolika a ona dalej nadaje. Facetowi chyba naprawde zwiedly uszy. Mnie to nie wzrusza, zawsze taka byla, na imprezach tylko ja bylo slychac. Ale moge sobie wyobrazic ze dla kogos moze to byc powod do zakonczenia znajomosci. Albo wyglad. Jak zobaczylem u niej faldki tluszczu w pewnym miejscu to zrobilem oczy. Nie moge tego przemilczec. Coz lata leca, mnie tez juz powoli rosnie miesien piwny. Tak jak pisalem, my sie juz znamy i takie rzeczy toleruje. Nie wiem jakbym zareagowal, gdybysmy byli na etapie poznawania sie. Teraz zakonczyc nasza znajomosc moze np gdyby chciala zamieszkac u mnie. Jak tylko cos pisnie, ze chce sie do mnie wprowadzic - koniec. Tego byloby juz za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakonczyć znajomośc, bo chce się do Ciebie wprowadzić? No to widac, że nie myślisz zbyt powaznie o związku z nią. No bo przeciez w pewnym wieku, jak chce się z kims byc to takie rzezy są normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaler s odzysku
Nie teraz. Bez przesady. Po tygodniu ? I tak juz jestesmy (wg mnie) bardzo intymnie. Powoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Zakonczyć znajomośc, bo chce się do Ciebie wprowadzić? No to widac, że nie myślisz zbyt powaznie o związku z nią. No bo przeciez w pewnym wieku, jak chce się z kims byc to takie rzezy są normalne". Kurczę, to ja jestem kobietą i nawet dla mnie nie jest normalne takie tempo. Dopiero zaczęli się przecież spotykać, nawet trudno jeszcze powiedzieć, że są razem. Wolnego. Na wszystko jest właściwy czas, a gdy się robi coś zbyt szybko, można wszystko popsuć. Albo przeciwnie, nie poznać zbyt dobrze wad tej osoby i potem żałować, że już się z nią mieszka, bo wtedy trudniej się rozstać. Kawalerze, dziękuję. Ja nie oczekiwałam od Ciebie szczegółów, że znajomy wystraszył się tego czy tego wypowiedzianego przeze mnie zdania. Tylko raczej tego, czy np. bardziej mógł odczuć, że te trzy e-maile napisane pod rząd, chociaż dwa z nich to coś na co się cieszył, to narzucanie się i wtedy właśnie uznał "zbyt szybkie tempo, pora się ewakuować"? Tak samo nie byłoby potem dla mnie dziwne, że skoro przestał się wcześniej odzywać, to spotkany przypadkowo by mnie zignorował albo się nie odezwał i od razu by uciekł. Ale po co ktoś, kto nie chce kontynuować znajomości, przypadkowo spotkany sam do mnie idzie się przywitać, wyraźnie widać po nim, że się cieszy na mój widok, w dodatku sam opowiada mi i opowiada o tym, co mu sprawia radość i jest to pasja, którą dzieli ze mną, po czym nagle się zmywa? To po co przychodził i po co gadał? Nie rozumiem. Nie chce utrzymywać znajomości to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaler s odzysku
A moze jest odwrotnie ? Moze jemu sie wydaje, ze Ci sie narzuca ? 3 maile na raz, czyli tu masz co chciales i spadaj, daj mi swiety spokoj. Tak to tez mozna interpretowac. Ludzie po prostu za duzo mysla. Ja kiedys umowilem sie z dziewczyna, juz lata temu, to bylo chyba 2 czy 3 spotkanie, tak wykrzywiala twarz ze az mi sie niedobrze robilo. Co powiedzialem = grymas na jej twarzy. To po co sie ze mna umawia, pomyslalem i juz nie zaproponowalem nastepnego spotkania. Po czasie mialem okazje poznac jej przyjaciolke ktora mi potem opowiadala, ze ta dziewczyna zalozyla na to spotkanie nowe buty, ktore ja tak uciskaly i uwieraly, ze jak wrocila domu, to jeden but byl pelny krwi. Byla podwojnie wsciekla, raz na obolale nogi, dwa, ze juz wiecej sie z nia nie umowilem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po tygodniu rzeczywiście za szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kawalerze, dzięki. Nie przyszło mi nawet do głowy, że on mógłby pomyśleć, że mi się narzuca. Wydaje mi się to mało prawdopodobne, bo go znając, to raczej on sprawia wrażenie, że się czegoś boi jeśli chodzi o związanie się z kobietami. Może dlatego, że jego długi związek, w którym byli już zaręczeni z tą dziewczyną, się rozpadł? Może nie chce znowu ryzykować, że zostanie zraniony? Nie wiem, ale nie wiem dlaczego ktoś kto nie chce mnie znać bardzo się cieszy na mój widok. To dla mnie coś jakby ktoś sam nie mógł się na coś zdecydować. Ale rzeczywiście czasem powody niektórych zachowań ludzi są bardzo dziwne i całkiem inne niż nam się wydaje, a Twój przykład z tą kobietą ilustruje to bardzo dobrze. Szkoda, że przez jakiś grymas (nawet nie przyszło by mi do głowy, że mężczyźni na to zwracają uwagę, a zwłaszcza na pierwszej randce, kiedy nerwy są normalne) nawet nie spróbowałeś umówić się z tą kobietą ponownie. Nie skreślaj każdego tak szybko, daj kobiecie szansę, by ją poznać. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne, czy ktoś jeszcze kiedyś zachował się tak sprzecznie jak mój znajomy? Może jest tu na forum jakiś mężczyzna, który to rozumie? Nie chce utrzymywać kontaktu - cieszy się na mój widok, po czym wieje. To tak w skrócie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak miałam 19 lat poznałam chlopaka, spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. tak było 3 lata. Ja myslałam o przyszlosci, on raczej z dnia na dzień. pracował, ale jakoś nie miał pieniędzy-mieszkał z mamą. zaczeła mnie wkurzać jego dziecinnosć bo ważne było sportowe auto i tuba w bagażniku.a jak podejmował nową pracę to od razu mu się nie podobała. po kilku egzaminach zdobyłam prace wyjechałam na szkolenie a on co chwilę do mnie dzwonił i tym mnie do siebie zaczał zrażać, bo wydzwaniał co chwilę. jak wracałam na weekendy caly czas razem. coraz bardziej zaczęło mnie denerwować jego podejście, myślał że chyba ja mu będę wszystko fundować a on bimbał sobie autem i nie myslal żeby znaleźć porzadną prace. i tak powoli zaczął mnie do siebie zniechęcać...zerwałam. jak wróciłam ze szkolenia(23 grudnia) aura świąt chyba przycmiła mi oczy i dalam mu kolejną szansę ale to już nie było to...on zaczął się narzucać,chciał mnie wszędzie zawozić, nalegał żebym częściej zostawała u niego na noc, do pracy po mnie przyjezdżał, a po pracy najlepiej całymi dniami by siedział u mnie i się tulił. Za dużo tego na raz było. I stwierdziłam, że nie myslę o nim jak o przyszłym mężu czy partnerze życiowym bo za niego mama wszystko robiła (na śniadanie kakałko 20letniemu facetowi) on był taki niezaradny. No i zakończyłam związek definitywnie. I nie żałuję, on zaczał jexdzić do mojej siostry,rodziców, kuzynki i prosił ich żeby ze mną porozmawiali żebym wróciła do niego... teraz mam 28 lat- dojrzałego partnera, w lipcu bierzemy ślub, 5 miesiecznego synka i jestem szcesliwa. Autorze rozumiem Cię,że jej nachalna obecnosć cię przytłacza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nachalność cały czas rozumiem, że może czasem odstraszać. Ale o złego jest w czułości, w tym że kochająca osoba chce się przytulić do kogoś, kogo kocha? Przecież to jest urocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przytulanie jest fajne, ale pomysły na spędzanie wspólnie czasu na tym się kończyły, troche mało kreatywne, a ja miałam dość ciągle o wszystkim mysleć,związek to współgranie dwóch osób... po jakimś czasie można rzygać taką monotonią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to pisz jaśniej - chodziło Tobie po prostu o nudę. Też to znam z jednego związku i też miałam dość, chociaż to był dobry chłopak. Ale nigdzie nie chciał się ruszyć, nic go nie interesowało i nie było o czym pogadać. Potrafił wyciągnięty siłą na spacer cały przemilczeć. Gdy się pytałam, jak minął mu dzień lub co się wydarzyło w pracy, to odpowiadał tylko "wszystko dobrze". To jak z taką niemową przeżyć kilkadziesiąt lat i nie zwariować, jak omówić ważne dotyczące obojga sprawy, jak wychować dzieci, skoro nie da się z taką osobą przeprowadzić żadnej rozmowy? Ale to niekoniecznie niedojrzałość, tylko po prostu może niedopasowanie. Jeśli trafi na inną niemowę lub osobę lubiącą siedzieć w domu, to się świetnie "dogadają".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie da sie zaczynac od początku. Zawsze w pamieci bedą stare czasy, stare urazy ale i stare sentymentalne wspomnienia. Nie wymażesz przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jego interesowało jeżdżenie autem za pożyczone od cioc****eniądze, z tzw. "zimnym łokciem" z basem, że tak się brzydko wyrażę- na pełnej p/i/ź/d/z/i/e/ wjeżdżanie na wioskę i wszyscy patrzą...ehh jak sobie przypomnę to teraz smiać mi się chce. jak poznałam mojego obecnego partnera to nie wierzyłam że jeden facet może mieć tak wiele pozytywnych cech :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To też gadanie, które o niczym nie świadczy. Mój znajomy też miał tyle pozytywnych cech, nie tylko według mnie, ale też według mnóstwa ludzi, którzy go znają. I co? I nawet nie potrafił się zachować jak należy, żeby skończyć naszą znajomość, skoro w którejś chwili stwierdził, że jej nie chce. 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×