Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anabellllllllle

Czy to anoreksja?

Polecane posty

Gość Anabellllllllle

Od kilku miesięcy żyję w ciągłym stresie, nie będę tu wymieniać, co się takiego stało, są to i bardzo poważne powody (życiowe), jak i błahe, które tylko "dokładają do pieca" Jestem osobą, która nie umie w żaden sposób odreagować, która wydaje się bardzo silna psychicznie, ale ja w środku bardzo przeżywam, tylko nie umiem tego okazać, chociaż bym chciała I teraz zaczyna to powoli ze mnie schodzić, zaczynam się łamać. Zaczęło się od notorycznych wymiotów, przeszło w brak apetytu, skończyło się myśleniem, że (nie)jedzenie to jedyne, nad czym mam w życiu kontrolę Mam 163 cm, ważę 49 kg. Niby ok, ale wiem, że jeśli nie zacznę jeść, będzie gorzej. A nie umiem się zmusić do jedzenia. Mało tego, nawet nie chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie brzmi to dobrze... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jesteś z kimś z kim jadałabyś wspólne śniadanka, obiadki i kolacyjki? Nie musi być tego dużo, ważne żebyś jadła nie wymiotowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Ostatniej nocy nie wymiotowałam Dziś próbowałam jeść, ale mnie odrzuca na sam widok Plus to głupie poczucie, że skoro wszystko wymyka się spod kontroli, to jedzenie jest jedynym, nad czym mam "władzę" Nie chcę jeść, nie mogę, a jednocześnie jestem tym przerażona, bo póki co zachowałam resztki racjonalnego myślenia i wiem, że jeśli nic z tym nie zrobię, to się może źle skończyć Mieszkam sama Jestem przerażona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd jesteś? Może coś poradzimy? Sama raczej będziesz miała z tym problemy. Na terenie wawy mogę spróbować Cię przypilnować. Gdzie indziej, poproś kogoś o pomoc/idź do specjalisty. Druga opcja na pewno pomoże, z tym że zajmie znacznie więcej czasu. (specjalista)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Nie jestem z Warszawy Ja nawet nie wiem, kogo poprosić o pomoc Znajomi tylko mówią, żebym coś zjadła, że sobie szkodzę itp. Mówię im, że jem, żeby dali mi spokój i się nie martwili. Ale ja mam już dość wszystkiego serio. Nie mam motywacji do niczego, jestem zmęczona życiem Czy to anoreksja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uwazam, że jestem gruba, wręcz przeciwnie Ale nie chcę jeść, chcę żeby chociaż coś było perfekcyjnie, jak kiedyś, a tylko jedzenie mogę kontrolować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba jej początki. Za to wygląda na to że masz już depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Jeszcze lepiej... Właściwie by się zgadzało, nie umiem płakać, nie umiem krzyczeć, nie umiem się wyładować, niby jestem spokojna, a jednak się wykańczam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak jestes grubsza ode mnie ja wazylem przy 173cm 49kg facet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
I marzę o tym, żeby ktoś mi pomógl z moimi problemami Niby mam z kim pogadać, przyjaciele wysłuchają, doradzą, ale czasem mam taką wielką ochotę, by ktoś wziął sprawy w swoje ręce i zrobił dla mnie (za mnie) coś, co byłoby dla mnie najlepsze, żeby ktoś tak naprawdę pomógł mi rozwiązać moje problemy, nawet brew mnie samej, bo nie ogarniam już tego Wiem, co byłoby najlepsze, a sama nie umiem tego zrobić Przez zbyt długi czas wszystko było na mojej głowie, za dużo się wydarzyło, teraz wszystko schodzi ze mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Z tą wagą to nie jest licytacja - będę chciała (lub nie chciała), a zejdę dużo niżej, to po kilku dniach głodzenia jest, właściwie prawie waga wyjściowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie gdy mój były mnie zostawił, każdy kęs czegokolwiek kończył się wymiotami, pomimo tego ze czułam się głodna jak cholera, schudłam prawie 10kg w 3 miesiące... na szczęście przeszło i wróciłam powoli do normalności. Anoreksji nie masz, anoreksja to wstręt do jedzenia, już prędzej bulimia, ale to też nie to, bo bulimia to zmuszanie się do wymiotów, obwinianie się za jedzenie i uważanie się za osobę zbyt grubą. Myślę że w twoim przypadku to zwykły stres, zbyt wiele spadło ci na głowę i nie możesz sobie z tym poradzić, musisz pogadać o problemach z kimś bliskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może spróbuj wytłumaczyć to sobie w drugą stronę : ok, skoro jedzenie jest jedynym, co możesz rzeczywiście kontrolować to powinnaś się kontrolować i jeść tak, żeby być zdrową. Złe odżywianie albo jego brak pustoszy organizm, musisz to sobie po prostu dogłębnie uświadomić, że tam gdzie wszystko się wali warto zadbać przynajmniej o to, na co masz największy wpływ czyli na swoje zdrowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Cały czas rozmawiam, mam z kim... Tylko że to pomaga na chwilę Zostanę wysłuchana, dostanę rady itp. Ale ja wiem, co powinnam robić, tylko że już nie umiem, już nie mam siły sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co cię gryzie tak w ogóle? Może postaraj się wyładować, weź poduszkę, zmasakruj ją, nie ma sensu trzymać negatywnych emocji w środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Nie myślałam o tym w ten sposób Ale mnie już chyba nie zależy na swoim zdrowiu Kilka dni temu wszelkie granice zostały przekroczone i i zaczęłam mieć dość, załamałam się po prostu Już nie mogę sama wszystkiego ogarniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Dużo czynników się na to złożyło... I kiedy w końcu myślałam, że będzie normalnie, kiedy wszystko na to wskazywało, że idzie ku lepszemu, nagle znowu wszystko się zawaliło. I zwaliło mi się na głowę Ja bym bardzo chciała się wyładować. Ale nie umiem. Od zawsze mam z tym problemy. Nigdy nie płaczę. Nie krzyczę. Nie umiem zrobić awantury ani wpaść w dziką wściekłość. A chciałabym. I to mnie dodatkowo frustruje. Jestem nienormalna pod tym względem. Co nie znaczy, że nie przeżywam, choć większość ludzi w moim otoczeniu tak uważa, bo po mnie nie widać kompletnie nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, ja przy 160 cm ważę 43-44 kg , i nie jest to anoreksja, poprostu tak mam. Taka genetyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba powinnaś wybrać się do psychologa, bo sama możesz sobie z tym nie poradzić, nie ma co czekać. Jak nie umiesz się na czymś wyładować i wyrzucić negatywnych emocji, to idź pobiegać lub rób cokolwiek innego aby się porządnie zmęczyć, do granic wytrzymałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Właśnie to robię Raz sie skończyło wizytą na pogotowiu bo zemdlałam Wciskali mi, że mam stan zagrożenia życia przez niski cukier i obniżone elektrolity

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to się w sumie tak łatwo pisze, próbuję Ci doradzić a sama jestem w jakimś dziwnym momencie teraz, u mnie zamiast wstrętu do jedzenia pojawił się jakiś dziwny pociąg do narkotyków, nastolatką nie jestem, nigdy nie ćpałam i nigdy nie miałam zamiaru, bo wiadomo, idiotyzm do kwadratu. Ale jak sobie pomyślę, że jakieś pigułki sprawią, że poczuję się dobrze to zaczynam się nad tym zastanawiać.. Chore to jest, sama nie wiem co się ze mną dzieje. Wiem, że nie spróbuję, bo głupia nie jestem, ale boję się, że jeśli wydarzy się jeszcze coś co mnie jeszcze bardziej dobije to zrobię coś głupiego, oby nie. Także trochę to rozumiem, też nie mam siły, w sumie wszystko co się nawarstwiło już się uspokoiło ale teraz widzę, że dopiero opadają emocje i jestem wrakiem. Do tego od kilku lat mam różne dolegliwości co ostatnio się pogarsza, w takich momentach naprawde nie chce się żyć, tylko się chce świętego spokoju, bez problemów, bólu, wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie jesz to pewnie tak jest, nie masz wyjścia jak skorzystać z rad specjalisty, który nauczy cię radzić sobie ze stresem, jak wyzbyć się tego co negatywne, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha, dodam, że ja też wszystko przezywam w środku, jestem pogodną osobą i to nawet nie jest tak, że udaję przed znajomymi - po prostu nie potrafię inaczej i faktycznie dużo się śmieję, uśmiecham, często mam dobry humor - a potem wieczorem albo w któryś dzień dopada mnie to wszystko co było plus fizyczne dolegliwości i czuję się beznadziejnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Narkotyki to inna sprawa. Też nigdy nie próbowałam, też mnie zaczęło ciągnąć. Kiedyś próbowałam za to leków, które w naprawdę banalny sposób można zdobyć. I nie ma dnia, żebym o tym nie myślała Ale wiem, że w obecnej sytuacji to będzie początek końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo wy kobiety za bardzo się wszystkim przejmujecie, z każdego nawet błahego problemu robicie wielką aferę i zamartwiacie się, nie ma takiego problemu którego nie dałoby się rozwiązać. Zauważyłem jedną prawidłowość na tego typu forach... wszyscy ci co czują się podle, narzekają i mają dość wszystkiego są na ogół samotni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie ja też jeszcze na tyle myślę trzeźwo, że wiem, jak łatwo by mi teraz było się poddać czemukolwiek i stoczyć, już dawałam radę wcześniej to muszę to jakoś przewalczyć. Ogólnie staram się zajmować czymś cały czas, żeby jak najmniej myśleć, tyle że to jest błędne koło, bo jak już mam czas wolny to zaczyna mi się odechciewać i nic bym nie robiła, no i do tego huśtawki, czasem cieszę się tym co mam, jest mi dobrze, szukam pozytywów, a czasem skupiam się na tym co jest nie tak jak być powinno, albo na przeszłości i wtedy totalnie odwrotnie, dół itd. Wiem, że powinnam iść do psychologa, już dawno w sumie ale wiadomo, jak to jest, zawsze mi się wydawało, że człowiek rozumny sam sobie potrafi wytłumaczyć to i owo, do tej pory się sprawdzało ale czasem to wcale nie jest łatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.32, nikt kto mnie zna nie nazwałby mnie samotną, radzę nie generalizować, no chyba że przez samotność rozumiesz brak związku, co akurat wcale nie jest moją bolączką, nie miałam wielu związków i długo byłam sama, wcale mi z tym źle nie jest, właśnie w tym sęk, że jak ktoś miał prawdziwe problemy to nie uzależnia swojego szczęścia od istnienia drugiej osoby, a w każdym razie nie w moim wieku, bo na to mam jeszcze czas, zresztą nigdy nie miałam marzeń typu ślub itd także to w ogóle nie jest dla mnie jakiś wielki cel życiowy być z kimś na zawsze do grobowej deski. I owszem, niektóre problemy sa błahe i być może za bardzo się nimi przejmuję, ale wierz mi, że tylko prze przytłoczenie tymi większymi - nie będę się tu rozpisywała, ale ja od gówniary mam pod górkę i takie miłe historie, że masa ludzi z błahszych powodów popełnia samobójstwa albo inne głupstwa. Ja sie sama sobie dziwie, że jestem w miarę normalna teraz chociaż jednak chyba nie do końca, skoro wraca to uczucie przygnębienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
Zapewniam, że moje problemy nie są błahe, niektóre z nich to kwestie życia i śmierci, dosłownie. A błahostki? też są,a i owszem, i tylko zaogniają sytuację Ja od wielu lat mam pod górkę i zawsze ze wszystkich problemów wychodziłam silniejsza, to mnie ukształtowało i uczyniło lepszym człowiekiem Ale każdy ma jakieś swoje granice, czuję, że moje właśnie zostały przekroczone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anabellllllle
A mnie już nawet obowiązki przestały trzymać w pionie Po prostu mam wszystko gdzieś Będzie, co będzie i tak trochę już zaczynam powoli wszystko olewać i liczyć, że jakoś to będzie Może nie narkotyki czy myślenie o nich, a właśnie to już jest początek końca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×