Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaskoczona nauczycielką

nauczycielka zagroziła negatywną ocenę za ... słusznie?

Polecane posty

Gość gość
Autorka to debilka. Skoro twoje dziecko ma czytać a nie słuchać audiobooka, to ty go słuchaj i śpisz, a następnie daj dziecku do przeczytania. Co za głupi babsztyl :O ktoś ci książkę w audiobooku podaje na tacEy a ty jeszcze wybrzydzasz :O chyba lepiej żeby dziecko wysłuchało tej książki jeśli nie ma możliwości przeczytać niż dostać kape. No ale nie bo p******a mamusia nie chce :O szkoda twojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona nauczycielką
u nas nie stawiają chmurek, słoneczek itd. tylko A, F, S itd. czyli odnośniki do ocen akurat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stul już japę głupią pipo, bo nikogo nie interesuja twoje zmyślone problemy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby nauczyciele czytali z dziećmi na lekcjach lektury, a potem jeszcze je omawiali, nie starczyłoby im czasu na wyrobienie się ze wszystkimi tematami w roku. Tak jak się odrabia pracę domową, która ma kształtować samodzielność myślenia dziecka, tak się czyta lektury w domu, żeby na lekcji być przygotowanym do odpowiedzi z lektury. Myślisz, że to się tak da czytać i od razu omawiać? To znaczy pewnie ma to wyglądać tak, że nauczycielka ma im przeczytać i od razu omówić, po co się dzieci mają wysilać. Jak wiele piszących wyżej osób zauważyło, jest mnóstwo sposobów na zdobycie lektury, ktoś podał bezpośredni link do książki, a ty ciągle ciągniesz swoje. Jak te dzieci dzisiaj mają być normalne, kiedy zamiast od nich czegokolwiek wymagać, wspierać szkołę w tym, to rodzice roszczą sobie prawo do wybierania programu nauczania, który ma być po prostu najmniej problemowy, a że dziecko wyrośnie na imbecyla, to już ich nie interesuje. Za to też będą winić szkołę. Nie jestem nauczycielką (na szczęście), ale pamiętam jeszcze swoje lata szkolne, kiedy nauczyciel wymagał, to się robiło wszystko, żeby te wymagania spełnić. Wszystkie egzemplarze lektury w bibliotece były wypożyczone, to się dogadywało z koleżankami i kolegami z klasy, żeby się śpieszyli z czytaniem i ustalało, kto od kogo bierze książkę. Zawsze się znajdowało sposób, nie do pomyślenia było, żeby obrażać się na nauczyciela, że zadanie, które zadał było za trudne. Takie podejście uczyło odpowiedzialności za samego siebie. Żeby nie było, w początkowych klasach pomagali w tym rodzice, pytali rodziców innych dzieci, czy ich dzieci mają książkę, czy wiedzę jak rozwiązać zadanie, z którym my mamy problem. Coś się robiło, podejmowało się inicjatywę, żeby sobie poradzić z sytuacją. I robiło się to bez pomocy nauczyciela. Szok, nie? A dzisiaj rodzice rozpuszczają dzieciaki niemiłosiernie. Wpajają im przekonanie, że nic nie muszą, a ci co czegokolwiek od nich wymagają, sami mają problem. I w ten sposób dzisiejsze dzieciaki traktują nauczycieli, później będą traktować tak wykładowców i pracodawców. To jest jakaś wielka tragedia. Szkoda, że leniwi rodzice nie widzą tego, na kogo wychowują swoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
a ja zdecydowanie trzymam stronę autorki ! to nie jest normalne by kupowac co sobie nauczyciel wymyśli bo inaczej pała. to samo dzieje sie na plastyce technice czy muzyce ,pamiętam jak pani sobie wymyśliła cymbałki i połowa klasy nie przyniosła i dostała pałe,tylko że najtańsze cymbałki kosztuja 9,50 i wierzcie mi dla niektórych to całodzienna stawka żywieniowa dla całej rodziny. Na pewno Detektyw Pozytywka jest w bibliotece jagielońskiej ,na rajskiej ,w Krakowie,tzn była sześc lat temu....pamiętam bo pożyczałam dziecku, to świetna ksiazka i polecam ją wszystkim maluchom. Nauczycielka wybór poczyniła świetny,ale postawę ma okropną,niepedagogiczną i roszczeniową. autorko dzwoń jutro do kuratorium i spytaj jak to jest w istocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest? Kiedyś neta nie było i ludzie sobie doskonale radzili, a teraz internet jest wszędzie, wszystko podane na tacy a ludzie bardziej ciapowaci i nierozgarnięci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak zgłoś nauczycielkę do kuratorium, bo ośmieliła się wymagać czegokolwiek od twojego dziecka. Nauczycielka w ogóle powinna się cieszyć, że dziecko autorki raczyło ją zaszczycić swoją obecnością w szkole :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj telefon do kuratorium, bo pani coś sobie wymyśliła, a za kilkanaście lat do Państwowej inspekcji Pracy, bo synuś ma wrednego szefa, który wymysla mu za trudne zadania. Bo na studiach głupi profesorowie tez nie nauczyli. Albo chcieli nauczyc, ale za trudne bylo i naskarzylismy na nich do dziekana ;) ŻAL...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie napisałaś jaka to książka dlatego 0/10. Beznadziejne prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
nie nie podjudzam absolutnie aby autorka dzwoniła ze skargą ,a z zapytaniem! Nie wiem czy wy macie dzieci w wieku szkolnym , ja odkąd pamięcią siegam ,od przedszkola było tylko daj daj daj ,to komitet,to potrzeby klasowe, to wycieczka do miasta odległego 80 km za 100 zł, to na ksero,to na zakup ławek , to na ksiażki dla biednych rodzin ,daj,daj i daj! Akurat mnie nie ubędzie jak rzucę te 30 zł /mc na BEZPŁATNĄ szkołę ,ale innym i owszem !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak ktoś sobie robi dzieci to chyba jest świadom dużych wydatków na kilkanaście ładnych lat swojego życia, w tym wydatków na edukację, czy nie? Jak mnie nie stać na wydatki dla dziecka to sobie tego dziecka nie robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj jacy wszyscy cwani , a nie pomyślałaś że czasem człowiek "robi se dziecko" mając stabilną syt finansową ,a po 6-7 latach np US tegoż człowieka zniszczy i co ? ma dzieciaka udusić czy utopić lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
ja coś słyszałam o równym dostepie do edukacji dla wszystkich dzieci ,bo one na świat się nie pchały , tak mówili w sejmie ,ale jak to mój gimnazjalista zripostował : -mamo a wiesz dlaczego w sejmie tak śmierdzi? -nie... -bo tam g****o robią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kogo to obchodzi? Autorka dostała link do audiobooka tej książki, ale stwierdziła że jej dziecko nie będzie słuchało bo ma czytać :O to czego jeszcze ta tępa rura oczekuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie popieram kupowanie czegolwiek na widzimisię nauczycielki, ale ona kupić nie kazała. Detektywa Pozytywkę znam - niezła książeczka dla dzieci, dorosły przeczyta ją całą w 20 minut, dziecku zajmie najwyżej godzinę (można posadzić je w czytelni i przeczytać na miejscu w bibliotece jeśli nie wolno wypożyczyć). Wielka księga Detektywa Pozytywki to TA SAMA książka, tylko wydana zbiorczo razem z innymi tytułami, w których występuje ten bohater. Jeśli autorka naprawdę szukała tej książki to by o tym wiedziała po paru minutach w necie. Grzegorz Kasdepke jest popularnym pisarzem i naprawdę nie chce mi się wierzyć że w 9 miastach tego nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwłaszcza, że tytuł raczej chodliwy i na pewno da się szybko odsprzedać po przerobieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tematy na temat nauczycieli dają dużo wpisów, kłótni i emocji - nie dajcie sie sprowokować ---- bo to jest PROWOKACJA !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona nauczycielką
jedna rzecz, wiecie po co jest książka?? po to, żeby ją czytać. nie chodzi tylko o to aby wiedzieć o co chodzi w książce ale o samo czytanie, do audiobooka mam dostęp i nie jestem rurą (za takie obrażanie można kogoś podać do sądu) ale po prostu to nie jest rozwiązanie, moje dziecko ma rozwijać umiejętność czytania i sama wszechwładna nauczycielka powiedziała, żeby nie sięgać po to więc jak kazała tak czynię wszak ona panem i władcą moim jak twierdzicie. Już teraz wiem skąd roszczeniowa postawa nauczycieli, nauczeni są takimi rodzicami jak wy najzwyczajniej. Książka to nie jedyna rzecz, tak na marginesie. Wiele razy syn przychodził po szkole z informacją, że potrzebuje np. klej wykorzystywany w budownictwie, i ja teraz po pracy o godzinie 17 mam kombinować ten klej, takich przykładów jest masa. Co roku robię wyprawkę do szkoły to niech tam umieszczą wszystkie rzeczy, które potrzebują a nie, że potem jak muszę co miesiąc kilkadziesiąt złoty wywalić bo im się coś wymyśliło, nawiasem mówiąc, kleje mimo, że nie zostały wykorzystane do końca Pani sobie "zostawiła" i nie oddała. To pewnie też jest właściwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona nauczycielką
no chyba, że twierdzicie, że np. taki klej mimo, iż z budownictwem nie mam nic wspólnego mam obowiązek posiadać w domu. Inny przykład wspaniałomyślności, w środku zimy przynieść liść z drzewa ale nie iglastego, no i szukaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona nauczycielką
ja jestem debilką a wam już chyba z 10 razy pisałam, że absolutnie nie chcę i nie mogę użyć audiobooka bo mi NAUCZYCIELKA ZABRONIŁA!!!! skoro ja jestem debilką to jak nazwiecie siebie skoro nie rozumiecie czegoś co jest 10 razy powtórzone??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczycielka ci zabroniła? weź ty się puknij w ten pusty łeb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczycielka zabroniła więc nie użyjesz audiobooka. Nauczycielka kazała kupić książkę, ale jednak tego nie zrobisz. Masz rozdwojenie jaźni RURO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem pierwszym przeciwnikiem zakupu dodatkowych rzeczy do szkoły typu prezent na dzień nauczyciela itd., ale jestem też zwolennikiem elastycznej edukacji. Mam dziecko. Nauczycielka mogłaby kazać przeczytać Baśnie Andersena, Plastusiowy Pamiętnik i Kubusia Puchatka, ewentualnie Opowiadania o Leninie (to są ksiązki dostępne w bibliotekach), ale skoro ma pomysł na ciekawą lekcję, wprowadza dzieci w świat nowej literatury, uczy kontaktu z bieżącą kulturą - to nie jest powód do obrażania się. To jest świetna okazja, żeby dziecko nauczyć radzenia sobie w życiu. Napisz, gdzie mieszkacie - znajdę Ci tę książkę w jednym z 9 najbliższych miast. ;) A tak serio, to audiobook jest jakąś formą zastępczą. Efekt wychowawczy: nie mogę zrobić 100% zadania, postaram się i zrobię tyle ile mogę, zamiast poddać się na wstępie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona nazuczycielką
hahaha ale się nakręciliście :D:D:D nie nie mam rozdwojenia jaźni, nauczycielka zabroniła a tutaj sama uważam, że audiobook to nie jest rozwiązanie bo książki się czyta a nie idzie się na łatwiznę słuchając, poza tym czytanie rozwija wyobraźnię i utrwala poprawną pisownię i ortografię, audiobooki są dla leniwych i mało ambitnych osób. mam tego uczyć dziecka? tacy jesteście praworządni i twierdzicie, że uczę dziecka łatwizny a wy mi tego nie polecacie wciskając audiobooka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona nauczycielką
na nauczycieli i księży to się składamy co chwilę tak więc to jest osobny temat. długi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz uczyć dziecko, że zadania się wykonuje w miarę możliwości a nie lata na skargi, bo w drugiej klasie może to przynieść jakiś sukces ale w późniejszym życiu nie bardzo. A rozmawiałaś z innymi rodzicami? Też nie mają dostępu? Może ktoś jednak kupił i zgodzi się pożyczyć? Tę książeczkę dokładali kiedyś jako gratis do płatków - może ktoś ma? Nawet jeśli nie uda się zdobyć tej książki, to przynajmniej dzieciak nauczy się różnych sposobów poszukiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie - na księży i nauczycieli nie żal ci kasy, a na 11 zł na książkę dla dziecka która nie zostanie potem w szkole, tylko, którą odsprzedasz minimum za 7-8 (4 zł straty) to ci żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczycielka co innego mowi, ale swoj rozum masz, mozesz sluchac tego audiobooka z dzieckiem i zwrocic uwage na jakies slowa, ich pisownie czy cos :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×