Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

matki niepracujące

Polecane posty

Gość gość
Ja miałam mamę, która nie pracowała bardzo długo, siedziała z nami w domu i dostawała od tego totalnej depresji. Nikt jej też za bardzo nie chciał zatrudniać, bo miasto małe, duże bezrobocie, a każdy wiedział że pieniędzy mamy tyle że pracować nie musi - to lepiej dać pracę komuś innemu. Ale ona się męczyła niesamowicie, czuła że się cofa. Ja z kolei pracuje już od 1 roku studiów, dorobiłam się fajnego stanowiska, jestem powiedzmy specjalistką w swojej dziedzinie i niby fajnie, ale nie wyobrażam sobie tyle pracować mając już dzieci. Robię teraz wszystko, żeby tak pokierować życiem zawodowym, żeby kiedy zdecydujemy się na dzieci - móc pracować na pół etatu, a drugie pół siedzieć w domu. To jest dla mnie sytuacja idealna :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram autorkę wyżej. To że się ma dzieci to nie znaczy że się będzie już tylko sprzątaczką i nianką uzależnioną od męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podziwiam dobre samopoczucie niepracujących:D ja czekam na koniec urlopu macierzynskiego i wracam do pracy. nie wyobrazam sobie siedziec w domu przez kilka lat, czy nawet pol zycia i czekac az ktos doceni fakt, że "realizuje sie" w domu. ja mam potrzebe wyjscia do ludzi, rozwijania się, powalczenia o awans. a zycie na koszt męża, nawet jesli zarabia wystarczająco jest mocnym nadużyciem. ja wiem, że wam teraz dobrze bo mąż kocha, przynosi pieniądze, ale co w razie jego choroby, śmierci, rozwodu, cokolwiek, na czyje utrzymanie przejdziecie? pojdziecie bez zadnego doswiadczenia do pracy w wieku 50 lat bo sytuacja was zmusi? ja mam potrzebe samodzielnosci bez wzgledu na to jak moj mąż mnie kocha i ile zarabia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś żal mi doope ściska? dlaczego? że nie jestem uzależniona od męża? że jestem realistką i wiem że różne rzeczy się w życiu zdarzają?że mam swoje pieniądze ?straaaaaasznie ci zazdroszczę uzależnienia od pensji mężą smiech.gif" Tak żal CI d**e ściska skoro tak bardzo drażni cie zycie innych :) Tak na marginesie u mnie w małżeństwie nie ma podziału na moje/ twoje bo wszystko jest NASZE. Nie ma znaczenie ile w danym momencie zarabia mój mąż , a ile ja , czy któreś z nas chwilowo nie pracuje .....ZAWSZE pieniądze mamy wspólne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam 1 stronę tylko bo wiem co potem nawypisują inni i szkoda mi czasu:p Autorko ja "siedzę" w domu od 6 lat w sumie. Dlaczego? Dlatego: 'matkanaetacie wczoraj " to co napisała ta Kobieta jest świętą prawdą. Nie chce zeby moje dzieci włóczyły się po żłobkach, świetlicach czy babciach. To ja jestem rodzicem i to ja chce mieć wpływ na wychowanie dziecka - mojego dziecka. Owszem tez mi się chce śmiać jak słucham ale to pracy jest w domu :p Jest ale jest też duuużo czasu na to. Ja mam dodatkowo ogród duży i tym bardziej tam jest pracy ale zawsze znajduje czas na chwile dla siebie. Nie znajdę potem pracy? Hmmm możliwe. Ale ja nie mam ambicji Bóg wie jakich. Mogę pracować jako sprzątaczka - i co z tego! Jeśli będzie mi się to opłacało finansowo i czasowo to jestem za! Świadczenia? Pamiętamy o tym z mężem i jesteśmy oboje ubezpieczeni na wypadek śmierci, choroby itd. Do tego inwestowaliśmy w ziemię i mamy kilka działek budowlanych. Co jeszcze... Aha! To co kocham najbardziej! :D Utrzymanka męża! :D Tak jestem utrzymanką męża i mi z tym super, bosko i wogóle :D A tak normalnie to my nie rozumiemy czegoś takiego. Wszystko jest Nasze, wszystko idzie na wspólne konto, ja jestem współwłaścicielem na co sam mąż zaras po ślubie nalegał. JA mam karte, on ma kartę. Przez 3 lata miałam "swoje pieniądze" małe bo 600zł ale były. I co z tego? Wogóle nie odczułam że je mam czy nie bo szły na wspólne konto a choćby nawet to w porównaniu do tego ile mąż zarabia to to było na waciki. Nie piszę tego żeby się chwalić. Chcę tylko wytłumaczyć że nie jest realne u nas w Polsce abym zarabiała tyle co mąż a tylko wtedy miała bym poczucie że się "dokładam" na równym poziomie. A co jeszcze do tej pracy to mam bardzo skąpe doświadczenie - owszem. Ale tak z ciekawości wysłałam swoje CV do firmy gdzie powstaje nowy sklep z odzieżą używaną i poszukują osoby do prowadzenia. Nie mam doświadczenia w handlu, nawet kursu na kase fiskalną nie mam, napisałam w e-mailu że wiem ze nie mam doświadczenia ale szybko sie uczę i jestem pracowita i wysłałam z ciekawości i co?! Na drugi dzień zaprosili mnie na rozmowę bo sa zainteresowani dalszą współpracą. No ale ja nie jestem :p Praca od 8 do 18. Godzina na dojazd. A gdzie w tym wszystkim moje dzieci????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobre wytłumaczenie- nie chce żeby moje dzieci włuczyły się po żobkach i przedszkolach:d niech mąż z********a na księżniczkę co to się jej do pracy nie opłaca iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dużych miastach matki nie pracują często z wyboru. W małych mieścinach z.. braku wyboru. Mieszkam w takiej właśnie pipidówie. 90 % moich pracujących znajomych pracuje u mężów, rodziców, krewnych, znajomych. Reszta w sklepach spożywczych, lub odziedziczyła stanowisko państwowe po mamusi odchodzącej na emeryturę. Życie. Facet nawet jak pije, albo jest po wyroku to dostanie pracę na byle budowie, byle tylko chciał pracować. Kobiety nie mają tak prosto. Jak się nie ma znajomości to można rozsyłać cv do usranej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No to cię zmartwię, bo mój mąż uważa tak samo. Nie czuję się niewolnikiem który musi na nas pracować. Dużo rozmawiamy ze sobą i nie raz o tym i pytam Go i mówię, że może już czas itd. ale wiesz co? O zgrozo! On nie czuje się wykorzystywany! Wow! Szok co? Ale nie mam zamiaru Cie do niczego przekonywać, bo juz się nauczyłam że to nasze życie a innym nic do tego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już niedługo moje dziecko pójdzie do żłobka, a ja wracam do pracy. 16 miesięcy w domu to dla mnie stanowczo za długo. Nudzę się śmiertelnie w domu, nie odnajduję się w tym. Zawsze lubiłam pracować, robić coś konstruktywnego, zarabiać pieniądze, spotykać się z ludźmi. Dla mnie praca to taki motor napędowy w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no i znowu żal d**e ściska hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nudzą się tylko nudni ludzie taka prawda :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie- inteligentni ludzie nie nudzą się ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się tam nie nudzę, mam czas dla dziecka, na książkę, areobik, ale przyznaję że czasem mam ochotę pierdyknąć tym wszystkim;) Każdy ma swoje życie. Jeżeli ktoś chce albo musi pracować to droga wolna. Jeżeli ktoś nie chce albo nie musi to tez ich decyzja. Co innym do tego??? A co do biednych mężów tyrających na swoje utrzymanki to skoro im to nie pasuje a dają się wykorzystywać to c.oty i tyle :p W takim razie dobrze im tak :p Ale są tez tacy którzy nie widzą w tym nic nadzwyczajnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja siedzę w domu z dziećmi już 7dmy rok, świadczenia mam, więc aż tak dużo nie tracę. Na to kto nie będzie pracował i opiekował się dziećmi zdecydował się mąż - niestety jego spotkania z brudnymi pieluszkami dziecka kończyły się wymiotami, mega kaszlem a dzieci spierdzielały gdzie mogły ( o ile mogły już ) :D:D . Straciłam na tym dużo, 7 lat przerwy - a to nie koniec. Przez te 7 lat mąż może 2 razy mi wypomniał ,że to on zarabia i nosi portki w rodzinie, ale w złości i po godzinie przepraszał. Tym bardziej ,że kasy dużo nie zarabia a dom lasy działki są moje, dostałam od rodziców, on nic. Ale pracuje, karmi nas, rachunki poopłacane, mi to wystarcza . Chociaż miło było dostać kaskę ,,swoją, na macierzyńskim , niby wspólne ale jednak więcej i bezstresowo było. Więc kupiliśmy mężowi samochód potrzebny do pracy. Do czego zmierzam. Stwierdziłam, że skoro nie pracuję na d***e siedzieć nie będę, opieka nad dziećmi , codzienność - gotowanie sprzątanie to naprawdę przejada się po jakimś czasie. Więc postanowiłam wyremontować piwnicę. 2 miesiące po cesarce którą kiepsko zniosłam ułozyłam 40 metrów gresu - pokój i garaż (salon). Potem schody na górę. Teraz remontujemy 1wsze piętro, generalnie wyburzenie ścian, zerwanie wszystkiego - łącznie z podłogą ( 15 ton gruzu), teraz mąż gipsuje ściany a za kilka miesięcy zaczynam układać ok 70 metrów płytek na podłodze plus glazura kuchnia / łazienka, i klinkier na korytarzu. Już nie mogę się doczekać - kocham pracować - jak nie mogę zarabiać mogę dużo zaoszczędzić a satysfakcja że sama zrobię mega :) Dlatego też nie wiem jak można się w domu nudzić. Bo ja nie mam czasu czasem iść na rowery z dziećmi czy do kina :D Moje szkraby małe, ciągle brudzą a w domu błysk. Maż czasem zastanawia się czy przypadkiem nie mam baterii w tyłku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dopiero mi sielanka, zap*****l w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie wstydzicie sie prosic sie meza o kazdy grosz? A jak bedziecie sie chcialy rozstac ,bo przestanie sie ukladac to co wtedy zrobicie? Bez pracy,bez wlasnej kasy... Pojdziecie do spozywczaka za 1000zl? Czy bedziecie kombinowac jak wyszarpac alimenty na siebie i dziecko od meza? Bez zlosliwosci. Chodzi mi o to czy zastanawiacie sie w ogole nad taka opcja... Ja jestem w ciazy, niestety zagrozonej,wiec siedze w domu,ale juz nie moge sie doczekac az wroce do pracy. Macierzynskiego rocznego na pewno nie wezme- platny 80%...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie praca to nie zap*****l, a jak dla ciebie ruszenie dupska to zap*****l to masz leniwe życie. Mnie n ie rajcuje malowanie paznokci, plotkowanie z sąsiadkami i spędzanie całe dnie na dumaniu , że moje dziecko jest najpiękniejsze najlepsze itd. Ja wiem ,że są dziewczyny co deski do reki nie wezmą bo to nie ich rola i jeszcze nie daj bosze drzazga wejdzie i miesiąc zmywać nie będzie :) . To, że siedzę w domu nie upoważnia mnie do leżenia brzuchem do góry . Pozmywać gary, uprać, dzieci nakarmić to dla mnie żadne wyzwanie :) A rajcuje mnie to , że wieczorem gdy idę spać wiem , że dnia nie przebimbałam. A jaką mam satysfakcję jak ktos do nas przychodzi i mówi ,,ale super zrobione pewnie majątek wydaliście,, a ja z uśmiechem na gębie mówię , że mam wyremontowane i porządne wakacje - a nie pracuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak można się prosić o każdy grosz jak wspólne konto :) Z resztą ja nie pracuję ale mam zabezpieczenie( mózg jeszcze mam ) , które jest tylko moje. A poza tym nie rozumiem tego toku myślenia, A myślisz , że jak pracujesz i mąż Cię kopnie w dupę to możesz też zostać z majtkami tylko >? Firma twoja splajtuje, albo ty sfiksujesz albo sprawy sądowe zeżrą wszystko lub diabeł wie co. W ogóle co wy z tymi rozwodami, u mnie w okolicy nie ma żadnej rodziny która się rozpadła, chryste pesymistki jakieś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze napiszę. chcę poświęcić czas dziecku, nie chcę żeby obca baba opiekowała się moim synem. Mały ma 14 miesięcy, potrzebuje mnie, a ja całe zycie czekałam na dziecko, więc chcę się nim nacieszyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałabym pracować ale nie robic czegos wyłącznie dla kasy ale mieć z tego satysfakcje. Niestey nie mogę już zrealizować pracy moich marzen wiec siedze w domu i użalam się nad sobą bo nie wiem co mogłabym jeszcze robic. Macie pomysl jak wyjść z tego marazmu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zazdroszczę niektórym jaki wy wszystkie jesteście bogate , jedna dostala lasy , druga działki , świadczenia jkaims cudem maja pooplacane... dziwne to wszytsko. Troche trudno uwierzyć w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
masz czas to pomysl co jeszcze mogłoby Ci dac sadysfakcję i jak się z tym zorganizowac przy dziecku - nie jest łatwo i prosto znaleźc cos takiego, ale po próbach i błedach i przy sporej checi da sie:) ja tez miałam doła długo, bo nie moglam wrócić do pracy, bo ja po prostu kryzys zabrał, a jak już znalazłam to się okazało, ze jestem za droga i coż... dokładac do interesu nie było z czego, więc szukałam i szukałam i w końcu znalazłam, chociaż to tez nie będzie na długo, bo z czasem jednak zamierzam wrócić do zawodu, ale trochę inaczej... a jak kompletnie nie masz pomysłu to się ucz - kurs, dodatkowy język, umiejętność - nigdy nie wiadomo kiedy się przyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość życzliwa hehe
leniwe baby, od siedzenia w domu lasuje sie wasz mózg, no chyba że w domu macie w c****j roboty i robicie za maszynę wielofunkcyjną:O jeszcze rozumiem zamieszkanie w okolicy w której psy d****i szczekają a praca jest dopiero na miejscu 50 km od miejsca zamieszkania, nigdy nie rozumiem bab które siedzą dłużej niz 2 lata z dzieciurem w domu,oszaleć można, nie ma takiej opcji ze dziecko do 3 roku zycia potrzebuje matki - ja tego nie pamiętam zebym tak miała do 4-5 roku życia nie pamiętamy co sie dokładnie działo jak byliśmy dziecmi więc żłobki powinny być dostępniejsze jak przedszkola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda mi czasu na komentowanie tych durnot te wasze argumenty o pracy są juz po prostu śmieszne, wszędzie widzicie tylko śmierć męża, bycie utrzymanką. Jasne lepiej dla samej ideii pracy ja mieć, nie ważne że dziecko siedzi w przedszkolu albo w świetlicy 10 godzin, ważne ja rozwijam się na kasie :) a potem płacz i lament że dziecko chodzi na wagary, nie uczy się ,ze nie macie kontaktu. ja rozumiem ze jak mąz mało zarabia, na zycie nie starcza to jak najbardziej jestem za pracą kobiety, miłością dziecka nie nakarmisz ale iśc do pracy bo tak należy... żałosne. Tak zamierzam pójść do pracy ale jak moje dzieci będą mogły zostać same w domu, czyli jak skończą drugą, trzecią klasę. I jestem pewna że prace znajde. dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie takie poswiecanie swojego zycia dziecku jest chore. A co jak juz dziecko dorosnie? Smutne to troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ty ułomne upośledzone dzieci masz że musisz z nimi w domu siedzieć żeby w 3 klasie z lekcji nie uciekały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powodzenia :D jesli Twoją jedyną ambicja jest to, żeby dziecko nie wagarowało do 3 klasy to siedz w domu i do emerytury dzieciaka/ niech ma przykład :P:D i skoro dla Ciebie alternatywą siedzenia w domu jest praca na kasie to tez by mi sie nie spieszylo i tez bym sie nie martwiła o prace bo w biedronce zawsze cv mozesz zlozyc ;p u mnie troche to inaczej wygląda i mam do czego wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19;57 bo większość kurek domowych ma równie małe móżdżki jak kurki. Dla nich jest niepojęte że istnieją inne zawody jak kasjerka.....i że pracę można lubic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odchowa łam dzieci, aż do szkoły i z księgowej stałam się sprzątaczką. pracy już nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20;07 praca była ale weszły nowe programy księgowe, mnóstwo nowych przepisów i zasad....nie opłacałoby się pracodawcy Ciebie na nowo uczyć i wdrażać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×