Jak nazwać uczucie, kiedy pożądam faceta do granic możliwości

Mogłabym uprawiać z nim sex non stop, strasznie mi się podoba, mogłabym zrobić dla niego wiele, nawet najgorsze rzeczy, jestem gotowa po nim prać, sprzątać i mu usługiwać, WSZYSTKO żeby przy nim być. Ten facet to mój daleki znajomy, z którym rozmawiałam raptem kilka razy i on raczej nie czuje do mnie tego samego co ja do niego. To chyba jakieś potworne uzaleznienie, obsesja? :O chyba nawet dobrze, że z nim nie jestem bo jesli bylibysmy razem i on by mnie rzucił to chyba bym tego nie przeżyła, czuje ze nawet byłabym w stanie coś sobie zrobić :O jak się z tego wyleczyć? :(

Jesteś misjonarka jak każda Polka. Facet to nie bóg tylko zlepek komórek napędzanych testosteronem.

Czy jakaś kobieta miała kiedyś coś takiego? ja czuje ze oszaleje :O

zazdroszcze ci, mi sie zaden nie podoba, ciesz sie tym, bzykaj z nim :)

Taa gdybym się z nim bzykała to pół biedy, problem polega na tym, że on mnie nie chce :O

jak to nazwac? DEBILIZM KOMPLETNY. Zaden facet nie zasluguje by tak go ubóstwiac.

wiem, ze jestem debilka do kwadratu, ale to silniejsze ode mnie ;( chce z tym walczyć ale nie wiem jak. Nigdy nie czulam niczego takiego do zadnego faceta. I nawet nie jestem jakas gowniara, ktora sie zakochala 1 raz w zyciu, mam 25 lat :O

Chcica połączona z kultem osoby.

mam identycznie