Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adam_36

Co z tą przyjaźnią

Polecane posty

Gość gość
Dobra, wiesz już jak to wygląda. Czego od nas oczekujesz konkretnie: rady, wygadać się, czegoś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adam_36
Co mogę zrobić, żeby było jak dawniej, żebyśmy mogli być znajomymi, a nie udawać obce sobei osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adam_36
Co mogę zrobic żeby było jak kiedyś. Żebyśmy mogli pogadaćnormalnie, a nie udawać obcych sobie ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skrzywdziłeś ją, więc wcale nie jest powiedziane, że kiedykolwiek będzie jak kiedyś. Powiedziałabym nawet, że to mocno wątpliwe. Ale teoretycznie możliwe. Ona musiałaby ci wybaczyć (a podejrzewam, że dopiero uświadomi sobie rozmiar krzywdy), musiałaby być w szczęśliwym związku, ty musiałbyś wiedzieć, gdzie twoje miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc z 16 - jedna z najlepszych wypowiedzi na kafe ever!!! jak mi to dało do myslenia dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adam_36
Ale Kinga nie jest z tych, co robią z siebie ofiarę. Jadę do A. ale jak wróce jeszcze tu zajrzę, może znajdzie sie jakieś rozwiązanie, bo ja nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w obozie, że tak uderzę w mocne tony, to jak ktoś był twardy i nie robił z siebie ofiary, to co? nie został skrzywdzony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
to ja napisalam o tej wypowidzi z godz 16 to jakby o mnie.... jakie to wszystko jest powtarzalne... idntyczna sytuacja przez ktora cierpie juz 2 lata i malo sobie cos nie zrobilam. dziekuje komus powyzej za otworzenie oczu jest dokladnie jak piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, to niestety i moje doświadczenie, choć z drobną modyfikacją. Tak, to wszystko jest cholernie powtarzalne. W sumie powinnam podziękować autorowi topiku, bo jest tak samo nieogarnięty jak mój ex i myślę, że wiem teraz, co on sobie w tej głowinie umanił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leaaa na jakim etapie jesteś? Może mogę Ci jakoś pomóc, jako bardziej zaawansowana w czasie koleżanka ;) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
tak bardzo bym chiala z kims pogadac ale jakos nie dam rady chyba opisac tego tu wszystkiego... mam podobnie jak ta dziewczyna kt opisał autor - wszystko zatrzymuje dla sibie i cierpie sama w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy krok - musisz wiedzieć czego chcesz. Pomyśl, czy liczysz, że on będzie z Tobą, ożeni się? Śmiało. Wiem, że zaprzeczanie jest w modzie, ale być dziewczyną czy żoną to nie jest jakieś nienormalne marzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz jeszcze ile masz lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
ktos jest mlodszy, nie nadaje sie do zwiazku (niczym autor), boi sie odpowiedzialnosci nigdy nikogo tak nie kochalam bylam w stanie rzucic wszystko dla tej osoby a teraz wiem ze musze sie calkowiecie usunac bo dlaam mu czas zeby sie zastanowil podjał jakakolwiek decyzje nawet na NIE. i cisza. moze mysli... bo on wie co ja czuje... on tez ... ale on tego nie udzwignie dlatego mimo ze zrobilabym dla niego wszystko usuwam sie i koncze wszystko moim marezniem po tym wszystkim co przeszlam jest teraz tylko jedna rzecz... zeby kiedys zdał sobie sparwe z tego wszystkiego,jak bardzo ktos go kochał, zeby zatesknił tak jak ja codziennie od takiego czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
ja mam 29

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
i wiem jedno... nie przezyje juz dłusje tej meki zwanej "przyjaznia" to jest gorsze niz wszystko dlatego jest mi tez tak starsznie przykro ze starcilam takiego z******tego przyjaciela, kogos kto mnie tak rozumial a ja jego (wiem bo mi mowił)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, po pierwsze robisz ten błąd co ja. Gdzie w tym jest to, co TY chcesz. Mówisz mu, że się usuniesz i dasz MU podjąć decyzję. Nie tędy droga. To musi być TWOJA decyzja. Czego oczekujesz? Napisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
a ten tekst: znam siebie, nie chce cie krzywdzic klasyka ale przynajmniej wiem ze juz nigdy dla nikogo w zyciu nie bede taka dobra, zyciu uczy myslec tylko o sobie, ale zawsze bede przynajmniej mila swiadomosc jak potrafilam sie dla kogos poswiecic i zrobic dla kogos wszystko ale teraz juz bye

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A o "przyjaźni" zapomnij. Nie ma przyjaźni tam, gdzie jest krzywda. Zobacz, co myśli autor tego topiku. Wie, że źle robi, widzi, jak boli, ale ma to wywalone. Tak mam wrażenie, że dawkuje jej tą "przyjemność" i patrzy jakie efekty ("Hm, twarda sztuka, jeszcze się trzyma zamiast ryczeć w poduszkę, nieźle, a jak zniesie to... BACH. Hm niezła jest, nie ma załamania nerwowego"). Co to miałaby być za przyjaźń?! To się kwalifikuje pod kat-oprawca. Jak chcesz mieć problemy z psychiką to tędy droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja: zrobilabym wszystko zeby z nim byc ale wiem ze tak nie bedzie dlatego usuwam sie nie dam radu dluzej cierpiec bo i tak zajecham sie psychicznie nie wiem... moze jak on teraz powiedzialby ze jest na tak to rzuciałbym wszystko, ale wiem ze tak nie bedzie i nie mam sily juz sie łudzić dalej. chce zostawic w pamieci "cos dobrego" bo boje sie ze go znienawidze z tej milosci nie chce juz o nic nikogo prosic, chialam postawic sparwe jasno, duzo mnie to kosztowalo ale cisza... wiec rozumiem to jako koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eaaa dziś a ten tekst: znam siebie, nie chce cie krzywdzic klasyka Też to usłyszałam, ale jak już byłam z kimś, a on się spił i tak próbował usprawiedliwić zerwanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
to wyzej to ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie będzie to miłe, ale nie jestem pewna, czy to nie taki słomiany zryw. Być może za chwilę poczujesz łańcuch na szyi i gibnie Cię z powrotem w jego ramiona. Prawdziwa wolność zaczyna się w Twojej głowie, a nie w jego decyzji. Sorry, ale jak to trwa 2 lata, to ja to czarno widzę. Teraz skup się, bo to pytanie, które otwiera wszystko: Czy chcesz być kochana, szczęśliwa, w zamkniętym związku, gdzie mężczyzna bierze Cię taką, jaką jesteś, a daje Tobie siebie całego, chce z Tobą mieć dzieci i seksić się na wyłączność po śmierć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
wiem ze na pewno sie dowartosciował moimi uczuciami nie bede o sobie pisac zeby nie wyszlo ze sie chwale itp ale kazdy by tak chciał, i dlatego tez cos w tym jest co piszesz ze sobie spr moze ile ja jeszcze wytzrymam, czy jeszcze zadzwonie, czy pwoiem spotkajmy sie, on nic nie musiał robic tylko byc - to bylo juz cudowne w tym wszytskim fakt ze dochodza do tego wszystkiego inn e kwestie i tez osoba trezcia dlatego ja postawilam sprawe jasno, ale trudno. jest mi z***biscie ciezko ale musze teraz zwalczyc o seibie bo skoncze w rynsztoku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
wlasnie!!! teraz juz placze jak to pisze wiesz ile razy to juz byl taki zryw, a potem moment i koniec jak cma czasem to mi sie wydaje ze ja naprawde sobie cos zrobie albo zburze to wszystko co budowalam tyle lat a ten ktos kopinie mnie w d... bo pwoie za pol roku znudzilo mi sie nie yzcze najgorszemu wrogowi tego co ja przezywam, ale bylo za pieknie... za ładnie sobie myslalam ze zbuduje wszystko a tu niestety... zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokręcać śrubę i sprawdzać ile wytrzyma może tylko osoba, której NIE ZALEŻY. Sorry, ale jemu nie zależy. Stawianie pod ścianą nic nie da. Wyobraź sobie, że jest ktoś, kto Cię trochę cieszy, trochę śmieszy, ale nie zależy Ci na nim. Zniknie z Twojego życia, to zniknie, choć co Ci daje, ale możesz się bez tego obejść. I ten ktoś przychodzi i mówi: albo będziesz ze mną albo adieu. Co myślisz? Rusza Cię? Śmieszne, trochę męczące. Jeśli lubisz się bawić jego uczuciami, to możesz powiedzieć "muszę się namyślić", albo rzucisz jakiś ochłap uczucia, który oddali konieczność podjęcia decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
najgorsze jest to ze jak ja sie usune to on nie zawalczy pomysli ze wybralam cos innego i ze tak chce a ja bede cierpiec i nigdy juz nic z tego nie bedzie on nie bedzie chial nic burzyc i tak to sie skonczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uwolnisz się ze smyczy, jeśli nie odpowiesz sobie na to pytanie z .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
leaaa dziś najgorsze jest to ze jak ja sie usune to on nie zawalczy Dokładnie tak. Bo mu NIE ZALEŻY. Musisz pogodzić się z odrzuceniem, choć będzie to trudne. Chyba najbardziej boli to, że dałaś mu się całą, a on to odrzucił, że nie mogłaś być już dla niego lepsza, ale jemu to nie wystarczało. Mylę się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
dzikeuje ci za wszystkie slowa i ze moglam wreszcie komus sie wygadac masz mega racje w tym co piszesz:) dlatego ja sie usuwam tak jak napisalam skoro nie podjała zadnej decyzji to znaczy ze koniec i tak jak napisalam chialabym zeby kiedys ztesknil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×