Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Adam_36

Co z tą przyjaźnią

Polecane posty

Gość Alex9897
leaaa ale z tego i tak nic nie będzie! Im szybciej sobie to uświadomisz tym lepiej dla Ciebie. Wiem, że nie jest to proste i chciałoby się, żeby było inaczej, tak jak sobie to wymyśliłyśmy. Rozumiem Cię doskonale, bo też jestem w takiej sytuacji. W ogóle polecam ksiazke Nie zalezy mu na Tobie - Greg Behrendt, Liz Tuccillo Bardzo otwiera oczy, Zrób to dla siebie i zrozum, że nie zalezy mu na Tobie! Też miewam zrywy z przrerwami kiedy jest Ok i wiem jakie to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
nie myslisz sie wlasnie jest dokladnie tak jak piszesz najwzaniejsza rzecz: trzeba patrzec na czyny a nie zycie wyobraznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
tak masz racje jeszcze raz dzieki w glebi serca tylko mam nadzieje ze on kiedys dojdzie do takiego wniosku jak autor tzn ze mu zabraknie mnie i bedzie załował moze jest to głupie ale zato cierpeinie chialabym chociaz tyle... zeby poczuł ze teskni i tak jak napisalals ze za rok zrozumie ze kochał ale bedzie juz za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi przez lata w głowie biegły historie, jak to za mną tęskni i do mnie wraca na kolanach, jak żałuje itp. Ale to ślepa ścieżka. Te myśli sprawią, że będziesz o nim myśleć i się nakręcać. Spróbuj wybaczyć. Ale to nie teraz. Teraz to TY musisz być osobą, która podejmie decyzję. Wiesz co mnie przekonało, że to koniec i pchnęło do przodu? Zrozumiałam, że on mnie nie kocha i nigdy nie pokocha. To był ten moment. I nie rozstałam się w gniewie. Nie, nawet mu podziękowałam za ten czas i powiedziałam, że muszę ruszyć do przodu. I ruszyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłośc bez wzajemnosci jest trudna, a patrzeć jak ktoś kogo się kocha kocha kogoś innego to katorga. Autorze tematu, nawet nie masz pojęcia co Ty tej dziewczynie zrobiłeś. Wygląda na to, że ma rozum i po prostu zaczęła cie traktowac tak jak ty ją potraktowałeś. Nie masz u niej już szans na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A cierpienie nie ginie. "Mój" nadal jest sam, ja mam męża i dzieciaki. Pracuję nad wybaczeniem mu (po wieeelu latach) i uczę się życzyć mu szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dam Ci pracę domową ;) Przeczytaj "dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Do kupienia w księgarni / ściągnięcia z neta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:nie zależy mu na tobie: ta ksiązka bardziej dobitnie otwiera oczy jak ktos tu wspomniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
czytała te wszystkie ksiazki... :) wlasnie tu chodzilo o to zrozumienie miedzy nami, ja sbie caly czas talumacze ze on wlasnie taki nie jest jak ci z ksiazek. i to jest najgorsze, wlasnie chyba chodzi o to ze moze nie kochał. ale powiedział mi kiedys ze kocha. tylko teraz przestarszyl sie powagi sytuacji i dlatego nie chce sie zaangazowac. tak sobie to tlumacze. ale znowu mam poczucie ze to wszystko wraca jak juz zaczelam sobie o nim myslec w kontkscie naszego spedzonego czasu, rozmów,nakrecam sie znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
ale z drugiej str nie bede kogos usprawiedliwiac caly czas koniec tego za dlugo wlasnie tak robilam jakby byl facetem a nie dzieckiem to by zawalczył... proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mój" powiedział mi, że kocha, że widzi już nasze dzieci, wyglądał, jakby miał pierścionek kupować. Ale, ale.... Ty go tłumaczysz. Sama pisałaś przed chwilą. Patrz na czyny, nie słowa. Co mówią czyny? "ja sbie caly czas talumacze ze on wlasnie taki nie jest jak ci z ksiazek." Przykro mi, on jest DOKŁADNIE taki jak z książek. Ja dopiero jak spotkałam mojego męża zrozumiałam różnicę i to, jak to jest naprawdę się komuś podobać. Jeśli facet przez 2 lata nie wie, co czuje, to znaczy, że wygodnie mu jak jest, ale nie kocha. Pomyśl, czy on robi coś w Twoją stronę, coś ponad puste gesty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana "jakby byl facetem a nie dzieckiem to by zawalczył... proste " ON CIĘ NIE CHCE NIE KOCHA Gdyby kochał - zawalczyłby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
bede potem bo musze wyjsc ale mam nadzieje ze jeszcze kiedys pogadamy:) zajrze to po 22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
otóz to: zawalczyłby tym bardziej ze wie ze ja dla niego bylam w stanie zrezygnowac ze wszystkiego, z calego mojego poukladnaego i zbudowanego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zajrzę jeszcze. Ale tymczasem zaproponuję Ci jedną rzecz. Znajdź dobrego psychologa. Jeśli Cię gość zniszczył psychicznie, możesz być za słaba, żeby wyjść z tego sama. Masz 29 lat. Nie trać czasu, bo może Ci go potem zabraknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogi autorze topiku. Masz tu 2 kobiety poharatane przez takich wygodnych panów jak ty. Masz świadomość ogromu krzywdy, którą wyrządziłeś Kindze? Naprawdę myślisz, że masz jakiekolwiek prawo oczekiwać, że będzie Twoją przyjaciółką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, i dzięki za pokazanie jak wiele zła można wyrządzić bezmyślnością, nawet nieintencjonalnie. Pamiętaj, specjalne miejsce w piekle już czeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Należy wiedzieć kiedy zejść że sceny... i ta dziewczyna tak uczyniła, nie chcąc żyć w miłosnym trójkącie przerwała tą nić. Zrobiła to dla siebie by nie czuć upokorzenia i rozpaczy oraz by zachować resztki własnej godności. Zrobiła to także dla Ciebie, pozwalając Ci skupić się na związku, który obecnie tworzysz z nowa dziewczyna, by niepotrzebnie nie rozpraszać Cię swoją osobą i nie mieszać w życiu Twoim i Twojej partnerki. Być może tylko z Twojej strony wydaje się być to przyjaźnią. Jeżeli Ci na niej zależy to nie bądź egoista i uszanuj jej decyzję jeżeli nic do niej nie czujesz. Czasem przyjazń już nie wystarczy....Jest takie powiedzenie, że kobieta wybaczy Ci wszystko prócz tego, że jej nie kochasz. Ludzie czasem potrzebują wiele czasu by odnaleźć z kimś na nowo wspólny jezyk, z różnych okoliczności czasem jest to też niemożliwe... W ustach kogoś kto kochał mniej słowa "zostanmy przyjaciółmi" - zawsze przyjdą łatwiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
juz jestem:) u psychologa juz byłam... nic nie pomogło. ale chyba znowu sie wybiore bo boje sie ze mam teraz postanowienie, ale nie wytrwam i dopadnie mnie ze zdwojoną siłą tak jak napisalas. jeszcze do autora od siebie: Chialm tylko Ci powiedziec ze z uczuciami nie ma zabawy i zartów, nie wiesz tak naprawde co kto czuje w srodku i mimo ze nie pokazuje to cierpi strasznie. nigdy nie traktuj kogos jak zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
część, ja chodziłam do psychologa dość długo. Nie odpuszczaj. Wiesz, najważniejsze, żebyś dopuściła do siebie myśl, że on Cię nie kocha i nie pokocha. Potem żebyś wzięła los w swoje ręce. To nie on decyduje o Waszym związku, tylko Ty i on. On nie chce Ty chcesz, ale przecież mogłoby być odwrotnie. Wyobraź to sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ratuj się przed tą destrukcyjną znajomością. Czy masz szanse go nie widywać wcale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leaaa
wasnie najbardziej dociera do mnie to co piszesz: on mnie nie kocha. bez zadnego nakrecania sie na chlodno... to mnie tylko trzyma nie mam mozliwosci go nie widziec. codziennie go widze.bez szczegółów. teraz jestem twarda bo sa urlopy... tak sie boje ze jak go zobacze to pekne. nie wiem.... modle sie juz nawet zeby dac rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie czego chcesz, czego potrzebujesz. Czy on jest w stanie Ci to dać (czy chce i potrafi)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz, że ktoś inny może Ci dać to, czego potrzebujesz. Ciepły dom, dzieci, szczęście w postaci kubka herbaty czy ciepłego buziaka w przelocie. Tylko musisz mu dać szansę. Wyobraź sobie siebie za 10 lat. Jeśli nic nie zmienisz, jakim będziesz człowiekiem? Masz naprawdę wiele do stracenia. Siebie i całą swoją przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex9897
Leaaa znam dokładnie to co opisujesz. Też nie mogę "mojego nieszczęścia" nie widzieć. Najgorsze jest to, że układam soebi wszytsko, jakos to jest, coraz lepiej i w tym momencie on z nikąd przypomina sobie o mnie i wszytsko mi psuje, a ja od nowa rozpadam się na kawałeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj, jeśli nie dasz rady to zmień pracę. Nie warto psuć sobie psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alex Oddajesz mu władzę nad sobą. Obiektywnie, on nie ma nad Tobą żadnej władzy. Pozwalasz swoim wspomnieniom, emocjom albo nadziejom sobą rządzić. Nie krytykuję tylko stwierdzam fakt. Ja miałam podobnie. Zamiast głową myślałam sentymentem i tęsknotom. Żyłam nadzieją, że kiedyś będzie jak było. Potem tylko z dnia na dzień. Uciekałam od myśli. Wiele razy mówiłam sobie - od dziś stop, a potem upadałam. Miałam poczucie, że nie mam na to sił, że nie jestem zdolna sobie z tym poradzić. Rana, jaką mi zadał bolała mnie i jątrzyła. Pogodziłam się prawie ze swoim obrazem w moich oczach - tej poniżonej, niechcianej, bezwolnej, tęskniącej i zadowalającej się ochłapami z pańskiego stołu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*tęsknotą miało być. Sorry, razi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex9897
Jest tak jak mówisz. Jest ciężko, ale walczę o sobie. Staram się jak mogę go unikać w kazdy możliwy sposób. W 100% niestety to nie jest możliwe. Ale póki co zmieniłam siebie, swój styl, wprowadziłam do swojego zycia coś nowego, tylko mojego- nim nie skażonego. I tego się trzymam. A przypomina sobei o mnie gdy mu źle i chce pogadać. Jakis czas temu był zdziwiony, zę nie miałam dla niego czasu. I wielkie oczy- jak to. A tak to! Nie potrzebuje mnie, nie chce to nie będzie miał nawet kawałka. Nie to nie, nie ma rozdrabniania. I teago staram się trzymać, ale jest to cieżkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I potem cud. Psycholożka powiedziała mi, że jesteśmy w jakimś związku, że on mnie też w jakiś sposób potrzebuje. Wtedy poczułam się mu równa. Zrozumiałam, że nie jestem gorsza. Wtedy zdecydowałam się, żeby zrobić to, czego chciałam, czyli wejść głębiej w błoto. Ale już nie jako bezwolna laka. I wtedy, odkryłam, że on wolał gonić króliczka, że to, że mnie sprowadzał na złą drogę w jakiś sposób podnosiło mu samopoczucie i pompowało ego. I wtedy zrozumiałam, że już po wszystkim. Nie kocha mnie (choć kiedyś straaasznie o tym zapewniał) i nie pokocha. To dało mi wolność. Ot tak, nagle, po latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×