kocham kogos a oni nie a na sympatii poznalam bardzo fajnego faceta

tylko kazdy z nas jest przywiazany do swojego stylu zycia - pewne pasje, sprawy zawodowe... w sercu siedzi tak wiem, brunet introwertyk, kompletnie niezainteresowany, swiadomy, ze ja go bardziej lubilam niz inne, mimo to obojetny... masakra ;( cos radzicie?

facet to nieskomplikowane cos

no dobrze, ale czy powinnam siedziec i modlic sie, zebysmy sie z brunetem w przyszlym zyciu spotkali i zeby mnie pokochal tak jak ja jego? czy dac szanse temu pasjonacie, trzymac go na dystans, bo nie ma szans, zebym sie zakochala... za bardzo kocham programiste

pomozcie, ten z sympatii jest przystojny, ma ladną twarz, tylko ze ja sie nie dostosuje do jego pasji... moge probowac, ale jestem za słaba w tym... a dla niego to wazne, i kocham bruneta... masakra... ten z sympatii jest z moich okolic, od dziecka, ja nie wiedzialam, nie znalam... ludzie, co robic? ja tez mam cos, co mnie trzyma tu i nie moge z nim podrozowac, przynajmniej nie teraz