Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wybic z glowy dziecku chodzenie po lodzie?

Polecane posty

majać do wyboru latanie z koleżankami a czekanie na rodzica , który jak pisze autorka nie zawsze może bo pracuje ...wątpię . a bać sie jst naprawdę czego i o co by wystarczy tv włączyć i te nieszczęscia dzieją sie przecież posród nas .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i bardzo wątpię w rozumienie 11 latki ,ze z lodem rożnie może być , niestety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co wybijać? Nie lepiej nauczyć kiedy i gdzie chodzenie, ślizganie, gra w hokeja na lodzie jest bezpiczne? Myślicie, że jak zabronicie, zbijecie tyłek, to dzieciak z kolegami nie pójdzie na lód? Jeżeli jest tęga zima i samochody jeżdżą po rozlewiskach, to co dzieciak pomyśli o waszym ględzeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
Chyba już rzadko się zdarzają sytuację, że 11-letnie dziecko lata luzem z koleżankami kiedy rodzice pracują, a w kilka takich zostawionych sobie samym dzieci w jednym miejscu to już w ogóle nie wierzę, sorry - raczej rodzice są teraz nadopiekuńczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tęgiej zimy nie ma . jest lekki mróz i odwilż czyl i warunki do utopienia jak najbardziej . jak myślisz co sobie pomyśli dzieciak jak już się utopi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale to nie jest kwestia wiary a raczej doświadczenia . Gdyby rodzice byli nadopiekuńczy - to jak mogłyby zdarzać ise takie tragedie ? a dizeci w kupie maja takie pomysły ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w wieku 11 lat chodziłam po lodzie :) i na serio uważam, że zakaz i klaps (w tym wieku jeszcze w ogóle działa??) sprawią tylko, że będzie to robiła potajemnie i w razie wypadku nawet nie będziesz wiedziała, gdzie szukać. Skoro mieszkacie nad wodą, to należy dziecko z tą woda oswoić. Moi rodzice chodzili ze mną na lód, pokazywali jak sprawdza się grubość lodu, kiedy jest bezpiecznie, ćwiczyliśmy, co robić, gdy poczujemy że lód pęka. W dzisiejszych czasach są telefony komórkowe i wezwanie pomocy jest o wiele łatwiejsze. Uczul ją, żeby nie chodziła sama a z kimś najlepiej dorosłym. Albo pokaż jej miejsce, gdzie wolno. Zabierz ją nad wodę, wyrąb przerębel, pokaż jej jak wygląda woda pod spodem, jaka jest zimna, jak trudno się wydostać spod takiego lodu (np. wrzuć garść liści). To jej uświadomi zagrożenie. Mieszkam w okolicy, gdzie jest wiele jezior i co roku zdarzają się utonięcia, ale rzadko są to osoby miejscowe (jeśli już to pijani dorośli, młodzież itp.) - najczęściej turyści, którzy okolicy nie znają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sądzę, że nie należy pozwalać dziecku na chodzenie po lodzie nawet pod opieką dorosłego, bo zawsze może przydarzyć się nieszczęście. Zachęcam do poswiecenia dziecku trochę czasu i zabraniu je na łyżwy. Będzie zarazem bezpiecznie i sprawi mu to ogromną frajdę, wtedy dziecku odechce się slizgania na iuebezpiecznym lodzie. Zachecam po raz drugi do zapoznania się ze strona internetowa http://www.superkid.pl/zasady-bezpieczenstwa-dla-dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
Jak dziecko ma charakter, to go zadne potencjalne lanie nie powstrzyma przed podjęciem ryzyka - będzie się tylko starało, żeby rodzić sie o niczym nie dowiedział, co sie czesto udaje. Owszem - częśc dzieci zastraszysz laniem, ale - sama piszesz, że nie wiadomo co zrobi w grupie - grupa tak samo może je zastraszyc wyśmianiem jak ty i co wtedy? Wtedy tak czy siak będzie miało przejechane. Wbrew pozorom dzieci się tez między soba komunikuja i istnieje możliwość, że zrezygnują z głupoty za czyjąś namową. Teraz rozmawiamy o przypadku nie grupy (grupy dzieci w przyrodzie praktycznie nie wystepują w stanie samoorganizującym się) tylko dwóch chłopców - braci, którzy poszli na lód za wiedzą rodziców (tak to zrozumiałam). Kto dał ciała? Czy rodzice w ocenie sytuacji? Czy chłopcy? Bo może się wybrali nie tam gdzie trzeba, albo gdzie indziej, niż powiedzieli rodzicom, albo nie tam gdzie zwykle? I dlaczego tak się stało? I czy gdyby dostawali w skóre to by coś zmieniło? 15-latek to już nie dziecko - jesli miał szanse nauczyć się myślec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że dziecko, a już niedługo dorosły,ktory mieszka w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora, powinien się z tym jeziorem zaznajomić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie , nie rozmawiamy o tych chłopcach , korzy utonęli ale o dziecku autorki . Autorka na podstawie pewnie tych informacji przejęła sie bardziej niż zwykle zachowaniem córki . O tym czy nieszczęścia tych chłopców można było uniknąć i w jaki sposób - nie wiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co to znaczy ,ze dziecko ma charakter ? to znaczy ,że jest nieposłuszne i samowolne ? To nie jest zaleta , szczególnie w wieku dziecięcym ale wada , która może rodziców wiele kosztować .dosłownie i w przenośni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
No to autorka już sama zdecyduje, czy będzie ją lac, czy może spróbuje czegos nauczyc:) nauczyc i poświęcić czas, żeby zaspokoić... no własnie co - potrzebę przygody, czy dziewczynka po prostu chce skorzystac z uroków zimy i się poslizgac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
W tym wypadku znaczy, że zniesie bicie bez problemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak znam życie autorka po pas nie sięgnie - nie dlatego ,ze jest temu przeciwna ale ,że " przepisy nie pozwalają " a ograniczy sie tylko do ciąglego gadania w kółko jednego i tego samego licząc na to ,zę może ,,, jednak ...ale niepokój pozostanie no .ale jej dizecko - jej sprawa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
Autorka już wie, że gadanie nie pomogło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty oczywiście byś jej wlała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sytuacji opisanej przez autorkę ? dziecko już ślizgało si po lodzie , już była poważna rozmowa , było ostrzeżenie , wraca ponownie bo już musiał sie lód pod nią załamać skoro wróciła mokra - to twoim zdaniem powinnam zrobić następna pogadankę ?i czekać aż tym razem wyciągną ją spod lodu nieżywą ? dostałaby takie lanie że nawet lody w lecie kojarzyłyby się jej z piekącym tyłkiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chciałabym takich rodziców ! Jak byłam mała najgorsza dla mńie kara było ze zawiodę kogoś ze babcia czy mama będzie przeze mnie płakała. Raz ojciec mńie zbił ze poszłam bez pytania do parku, nienawidziłam go, straciłam z nim kontakt , nie lubiłam go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie chciałabym takeigo dziecka ale .... co zrobisz ?:) nic nie zrobisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
Uciekłabym w trakcie lania...zgadnij gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro poprzednia pogadanka była nieskuteczna to proponuję zabrać dzieciaka za rękę i iść z nim nad to jeziorko czy stawek i naocznie uzmysłowić, czym jest lód, jak trudno ocenić jego grubość. Można też w domu zrobić eksperyment w misce z wodą i poobserwować proces marznięcia i reakcję lodu na nacisk. Można też zabrać je na łyżwy na bezpieczne lodowisko, jak ktoś już tu radził. Można ukarać je jakoś za nieposłuszeństwo (i należy), ale nie zapominajmy o przyczynie tego nieposluszeństwa - a jest nią brak wiedzy o jej najbliższym otoczeniu. W ogóle różne rzeczy można zrobić i nie chodzi o to, że ja jestem przeciwnikiem klapsa bo tak, tylko po prostu nie wierzę, że to coś da i dzieciak będzie grzecznie omijał lód a my spokojnie zajmiemy się swoimi sprawami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierz mi , nie miałabyś szans na ucieczkę . Malo tego takie zachowanie - unikanie odpowiedzialności za swoje czyny ,kłamstwa i pyskowanie było u nas tępione na jednym poziomie . może dzięki temu przeżyliśmy :D choć - i to też jest prawdą - czasami o włos minęliśmy sie ze śmiercią :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serioserioserio serio
W sumie allium najlepiej mówi. Moim zdaniem najlepiej poradziłaby sobie z takim dzieckiem. Debillka jak to ona, ma swoje "opinie" dużo inne niż wszystkich, ale w sumie też o dziwo mogę się całkowicie zgodzić, co rzadko się zdarza... Autorko, jeśli rozmowa nie przemawia - nie trać czasu na nią. Albo daj dziecku srogą karę i zakaz wychodzenia samej z domu pod waszą nieobecność, albo niestety daj klapsa. Nie używam takich niepedagogicznych metod, ale zazwyczaj najlepiej działają :). Krzyk, zastraszanie, tak... :). Albo idź naprawdę do psychologa, bo ona nie rozumie, że swoim zachowaniem naraża się na niebezpieczeństwo. Czasem dzieci tak mają. W tym wieku dziecko może siętak zzachowywać z powodów niezwiązanych z domem i rodziną, ale na przykład tego, że koledzy ze szkoły nie tolerują jej, ona nie chce ci o tym powiedzieć i sama zmaga się z problemem, dziewczynka nawet w tym wieku przez takie naciski na psychikę może nieświadomie myśleć o samobójstwie... Dlatego lepiej będzie jak pójdziesz z nią do psychologa, dla jej dobra. Ona tam się wygada i problem najprawdopodobniej się rozwiąże. Jestem psychologiem i wiem jak czasem bywa. To nie musi być wcale związane z domem i rodzicami, tylko problemami z rówieśnikami. No bo piszesz, że jest "obok". Może to ją boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
Nigdy nie unikałam odpowiedzialności za swoje czyny, nie kłamałam (co najwyzej milczałam na temat), a pyskowanie - zalezy co rozumiec przez to, jeśli wyzwiska to nie wyzywałam, jesli przedstawienie swoich racji to jak najbardziej zadarzało i z czasem było to traktowane jak pyskowanie. Ale też bicie nie było czymś co do mnie przemawiało - wrecz przeciwnie, zhardziałam przez to i do dziś mi tak zostało:) Autorka powinna po prostu poswięcić więcej czasu córce - pewne rzeczy pokazac na przykładzie - na zabranie na cienki lód może za póżno, bo już się skąpała, a na prosektorium za wcześnie, ale na pewno już nie czas na bicie. Co jeszcze zrobić nie powiem, bo to zalezy od charakteru dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zależy od charakteru dziecka ....:) to znaczy ,że tak naprawdę w relacji dziecko - rodzic rządzi dziecko ? ale czy ono ponosi odpowiedzialność ? czy tylko rządzi ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_rzuca okiem
W każdej relacji rzadzi ten, kto jest silniejszy:) Bywa, że silniejszy fizycznie, na to już nic nie poradzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, zabron, ale daj tez rozwiazanie sytuacji, czyli, np. wez ja na lodowisko i wytlkumacz,ze tu mozna,a gdzies indziej nie, bo to nie jest bezpieczne (podajac przyklady,nawet drastyczne). Zabranianie lodu calkowicie,to bez sens do kwadratu w tej sytuyacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi juz sił brak
Dziękuję za wypowiedzi wszystkie jakie tu padły Jak pisałam, nerwowo było u nas wczoraj, tak wiec wczoraj była pogadanka kara, szlaban . Wiadomo ze już dzisiaj nie będziemy dokladac jej dodatkowych form kar , czy tam zalecanych razów pasem( pasek nigdy użyty nie był)). Wczoraj mnie poniosło nerwowo i pokrzyczałam na początku, pogroziłam z nerwów zbiciem(padł ten nieszczęsny klaps, choć wg mnie najmniejsza role odegrał) , później kiedy się uspokoiłam na spokojnie lecz surowa rozmowa się toczyła , szlaban tez ma nałożony . Przejeła się moją złością, taty żal w jego oczach jaki ujrzała- to najbardziej ją złamało Chciałam od siebie dodać, ze w tamtym roku również numer nam odstawiła dwu krotnie , bez nadzoru, zgody i wiedzy naszej odpalała petardy, za pierwszym razem dyrektorka szkoły nas o tym poinformowała bo na przerwie ich złapała ( hukowce ,ale jednak nie dla dzieci ) , za drugim przez przypadek to do nas dotarło, była awantura ,ale już więcej od tego momentu do tego się nie posunela, bo co jakiś czas przypominamy jej obietnice złożoną i slowo honoru jakie nam dala Z petardami udało nam się problem wyeliminować , nie bawi już się nimi i baaardzo licze, ze z "zabawa "na lodzie tez jakos przemówiliśmy jej do rozsądku, choć to jest świeża sprawa, świeży temat i tak emocjonalnie z niepokojem w obawie do tej sprawy podchodzę. Niektóre porady jakie padły postaram się w praktyce zastosować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabierz dziecko nad wode gdzie jest lodu kupa wykop przerebel i go tam wrzuć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×