Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

proszę pomóżcie, problem z przedszkolem, siedzę i płaczę

Polecane posty

Gość gość

witajcie. Moja córka ma 2 lata i 3 miesiące. Zmuszona byłam oddać ją do przedszkola bo wracam do pracy. Wczoraj był pierwszy dzień i na razie tylko 3 godziny. Weszłam z nią do sali, siedziała w kąciku ale potem zaczęła się bawić, ale musiałam wyjśc z sali. Stałam na korytarzu i słyszałam jak mnie woła, jak płacze, całe trzy godziny. Ona płakała w sali a ja na korytarzu słysząc ją. Serce mi się krajało. Ale musiała tam zostać. W domu nie odchodziła ode mnie nawet na krok, jak poszłam do toalety to ona z histerią za mną. Juz w swoim łóżku jak zasypiała to w półśnie przeżywała ten dzień, że mama poszła, a ona sama. Dziś ma być drugi dzień. Co ja mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wytrzymać. Przyzwyczai się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś jest święto Trzech Króli więc chyba do kościoła powinnaś iść a nie do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyobraź sobie, że nie w każdym kraju jest to święto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ja miałam ten sam problem, pewnie większość rodziców miało. Trzeba przetrwać. Najważniejsze to maksymalnie skrócić czas pożegnania w przedszkolu, będzie łątwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas było to samo i młody był w podobnym wieku i wychowawczynie doradziły mi aby go zabrać jak mogę bo jest mały za mały na przedszkole a nic nie straci w tym wieku .Poczekałam ok 2 tyg zabrałam był z opiekunką ,poszedł ponownie jak miał 3 lata i miesiąc ani dni nie zapłakał od razu zaczął z dziećmi się bawić jak przychodziłam wcześniej był zły i te same nauczycielki mi powiedziały że dobra to byłą decyzja bo niektóre dzieci niestety nie przyzwyczajają się do przedszkola a rodzice fundują im traumę bo im się wmawia że dziecko się przyzwyczai .Teraz ,młody w Pl skończył już przedszkole i idzie do szkoły w NO też się boje ale mam nadzieje że dzięki temu że kiedyś go zabrałam z przedszkola nie będzie miał jazd w nowym miejscu .Ja jestem takiego zdania jak dziecko tak się zachowuje zabrać podobnie jak z masą chorób gdzie antybiotyk podaje się praktycznie przez cały rok to akurat nas ominęło bo zbytnio chorowici nie jesteśmy ale gdyby tak było jak czasami czytam że dziecko non stop chore to wolałabym zatrudnić opiekunkę bo to też się bzdura że wychorować się musi wszystko to przecież to się odbija kosztem jego zdrowia ,może grupa do której chodzi twoje dziecko jest wiekowo starsza i dziecko odnaleźć się nie może .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Stałam na korytarzu i słyszałam jak mnie woła, jak płacze, całe trzy godziny. " :O Trzy godziny stalas na korytarzu????? :O Moim zdaniem jestes matka - histeryczka a to w jakis sposob udziela sie dziecku. Wez sie babo w garsc bo nikt nie pomoze twojemu dziecku, jedynie ty sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Zgadza się, nie mieszkamw Polsce. Niestety córka musi chodzić do przedszkola, bo muszę iśc do pracy. Do tej ostatniej osoby: tak, stałam aż całe trzy godziny na korytarzu. W sumie mogłam wyjść i iść na kawkę a co :O no taka jestem, że kocham swoje dziecko i cierpię jak ono płacze. Szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sa 2 wyjscia. zabrac dziecko, albo wytrzymac. ja tez plakalam jak corka darla sie za mna. yle,ze ja plakalam wychodzac z przedszkola. nie stalam tam jak czub. tobie tez ro radze. dac buziaka i wyjsc. pewnie beda na sile trzymac corke,bo sie do ciebie przyklei. nie tylko ty to przechodzisz. takie rzeczy to norma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi znajoma opowiadała że jak jej synek poszedł do przedszkola to płakał przez miesiąc. Nie wierzyłam że takie coś jest mozliwe ale pomyślałam że skoro ona mówiła o tym jako o zlo konieczne ale jednak nie odpuszczała bo sila wyższa to może mi będzie na przyszłość raźniej to znosić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W sumie mogłam wyjść i iść na kawkę a co pechowiec.gif" no raczej ... po co stałaś na korytarzu ? mała bedzie ryczała jeszcze nie raz i to nie tylko godzine ale wiecej i co bedziesz tak stalą pod drzwiami ? Moje dziecko tez płakało na poczatku przedszkola ale po tygodniu przestało . Teraz chętnie chodzi i jest dobrze. Prawda taka ze niektóre matki zachowują sie jak histeryczki . Zamiast dac buziaka dziecku i szybko wyjść to tez tulą dziecko , tłumaczą i same nakręcają taka nerwówkę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytaj przedszkolanek o porade i z nimi współpracuj, siedzenie pod drzwiami i słuchanie 3h płaczu to pomysł z horroru, nie wiem w ogóle kto ci na to pozwolił? Naprawdę lepeij był pójść na kawę. A wcześniej przygotować dziecko na to , że mamy czasem nie ma przez pare godzin, czasem wychodzi, że dziecko musi zostac z kims innym niz rodzic. Zgadza się, że są rózne - jedne bardziej wrazliwe, ale w takim razie przyzwyczajanie do przedszkola tez wyglada inaczej, czyli najpierw mama spedza z dzieckiem w przedszkolu np. pół godziny, zeby się oswoiło, na drugi dzien wiecej, potem troche czasu bez mamy i tak stopniowo. Teraz już niewiele można poradzić - musicie przetrwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwię Cię i współczuję. Sama jestem za tym żeby kobieta pracowała, mam dobre wykształcenie, korzystałam tylko z połowy urlopu macierzyńskiego, synkiem zajmowała się moja mama, ale to rodziło tylko konflikty i musimy wymyślić coś innego, narazie przy synku są "dyżury", ja zaczęłam nową, fajną pracę i nie wyobrażam sobie zostawić dsiecka z obcą osobą, żłobek odpada (syn ma 1,5 roku), jeśli nie zdarzy się "cud" będę musiała zrezygnować z pracy, finansowo to niebproblem, a dziecko ważniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź opiekunkę . Jak ma 2ata i 3 mieś to ciężki wiek na przedszkole. Opiekunka o tyle lepiej że jest w domu. Można też stopniowo przyzwyczajać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mozesz przez kilka pierwszych dni być w sali? Stać gdzieś w kącie żeby mala wiedziala że jesteś. Dziecko musi oswoic sie z nowym miejscem i ludzmi. Po kilku dniach niech zacznie wchodzić sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A powiedzialas jej, ze musisz isc do pracy i, ze pozniej po nia wrocisz. Najgorsze co mozna zrobic, to uciec dziecku, zeby nie widzialo. Moja tez plakala przez miesiac przy pozegnaniu, ale szybko sie uspokajala jak ja zniknelam za rogiem. Powinnas byla wyjsc z przedszkola, moze ona ciebie widziala... dla niej to zupelnie inna sytuacja, ale sie przyzwyczai i zobaczysz, ze jeszcze czasem bedzie tak zajeta zabawa, ze nie bedzie chciala do domu wracac. Niestety musicie to "przebolec"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"tak, stałam aż całe trzy godziny na korytarzu. W sumie mogłam wyjść i iść na kawkę a co no taka jestem, że kocham swoje dziecko i cierpię jak ono płacze. Szok." :D Jasne, ty jedna, jedyna kochasz dzieciaka :O Stuknij sie w leb histeryczko. Po co tam stalas? Napedzilas sie negatywnymi emocjami, ktore potem, nieswiadomie przekazalas dziecku. Kochasz ale krzywdzisz. Kochajaca matka to nie egzaltowana beksa, tylko madra kobieta, dajaca dziecku poczucie bezpieczenstwa. Ty tego poczucia nie dasz. W jednym masz racje - szok! Szok, ze baby sa tak glupie i tak niszcza wlasne dzieciaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A rozmawiałaś na ten temat z córką? Wiedziała, że po Nią wrócisz? Moja jak szła do przedszkola to już parę tygodni wcześniej tłumaczyłam Jej, że tam pójdzie i jak to będzie wyglądać. Pierwsze dni trochę płakała, ale wiedziała, że przyjdę po Nią po podwieczorku :) też mi było ciężko, ale nie można tego okazywać dziecku, bo kiedy widzi mamę wystraszoną i zdenerwowaną to też zaczyna się bać. Trzeba z uśmiechem na ustach zaprowadzić, w szatni dać buziaka, powiedzieć kiedy się przyjdzie i wyjść. Nie wiem autorko po co czekałaś te trzy godziny pod drzwiami, nie zostawiłaś przecież córki z przypadkową osobą, ale w miejscu gdzie miała opiekę wykwalifikowanych opiekunek. Trzeba było wyjść na kawę, rozluźnić się trochę :) mała kiedy wyszła na pewno zauważyła w jakim byłaś stanie, bo już z tego co tu piszesz to widać jak bardzo to przeżywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tego co piszesz wnioskuję, że dziecko przez te 2lata i 3 miesiące nie było bez ciebie nawet 5 min. A trzeba wcześniej przyzwyczajać. Zostawić na trochę u cioci koleżanki. I stanie 3 godziny pod drzwiami przedszkola to nie jest objaw miłości a raczej obsesji. Ale nie martw się, mała na pewno się przyzwyczai. A jak z językiem? Może płacze bo się nie może dogadać. Mój siostrzeniec też chodzi do przedszkola w Anglii od października. Trochę płakał ale przywykł. Teraz ma 2 lata i 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieliscie okresu adaptacyjnego? :( Ja chodzilam z corka przez rozpoczeciem przedszkola na takie zajecia integracyjne przez miesiac raz w tyg i zostawalam z nia w salu. Jak przyzwyczaila sie do nowego miejsca i pan zostawilam ja na pol h. Potem na godzine i dwie. Stopniowo zwiekszalam czas do trzech godzin. Gdyby dziecko plakalo bylby telefon do mnie, nikt by nie pozwolil na placz przez 3 h. Kazde dziecko ma wyznaczona pania, ktora jak placze ma je uspokajac. Opiekunek na grupe jest wiecej ale jedna ma kilkoro dzieci, ktorymi sie tak blizej zajmuje, nosi na rekach jak placza itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka zafundowała dziecku traumę, z ktorej szybko nie wyjdzie, no to rzeczywiscie miłosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, ty jedna, jedyna kochasz dzieciaka pechowiec.gif Stuknij sie w leb histeryczko. Po co tam stalas? Napedzilas sie negatywnymi emocjami, ktore potem, nieswiadomie przekazalas dziecku. Kochasz ale krzywdzisz. Kochajaca matka to nie egzaltowana beksa, tylko madra kobieta, dajaca dziecku poczucie bezpieczenstwa. Ty tego poczucia nie dasz. W jednym masz racje - szok! Szok, ze baby sa tak glupie i tak niszcza wlasne dzieciaki. x szok to twoja wypowiedź! ja nie masz nic konstruktywnego i madrego do powiedznia to w ogóle nie pisz kobieto! nie każdy wyznaje zasadę zimnego chowu! a ty w ogóle masz dzieci? bo moim zd nie masz pojęcia o wychowaniu...ot taka wiedz ksiązkowa, bez emocji, uczuć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej z 9:56 Czy w Polsce nie potrafimy już normalnie dyskutować? Dlaczego używacie obelg i przezwisk wobec tych którzy mają inne zdanie? Każdy ma prawo do własnego zdania i oceny sytuacji nie jest to powód by kogoś obrażać i wyzywać - wstyd mi i smutek mnie ogarnia, że zamiast wymiany poglądów czytam obelgi bluzgi i bluzgi na poziomie rynsztoku - wstyd !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stawianie znaku równości pomiędzy miłością a uzależnianiem dziecka od siebie to debilizm w najczystszej postaci. Wychowuje się kalekę emocjonalną. Dziecko nie ma poczucia bwzpieczeństwa, nie uczy się samodzielności, poczucia własnej wartości, odrębności jako jednostka. To skutkuje problemami w wieku dorosłym. Takie wychowywanie to przejaw niedojrzałości matki która za pomocą dziecka kompensuje sobie swoje problemy emocjonalne. To nie miłość tylko upośledzenie emocjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam, że nadmierne przezywanie macierzyństwa ma negatywny wplyw na dzieci i własnie wtedy się dzieja takie historie/histerie jak teraz, żeby dziecka nie krzywdzić trzeba je kochac, a przede wszystkim myslec - i nie ma to nic wspólnego z zimnych chowem weźmy zastrzyki czy choroby - owszem można z dzieckiem przeżywac ból, ale łzy, histeria, panika ze strony matki nie przynosza dziecku nic poza większym strachem i cierpieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn płakał caly rok, oczywiście później to były tylko łezki, poszedł do przedszkola jak miał 4,5r wiec wyjscia nie było. Przez obycie z dziećmi bardzo się zmienił, w wakacje nie mógł doczekać się przedszkola i potem chodził z uśmiechem i z chęcią, a w domu... Się nudził :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw nikogo nie dopuszcza do dziecka a potem funduja mu traume. Moje dziecko od poczatku czasem zostawialam z babcia, non stop mial kontakt z wujkami ciotkami. Bawili go nawet karmili i nie ma stresu przed nieznanym. a Wy dumne ze tylko mamusia sie liczy a potem dramat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym z nią posiedziała w przedszkolu pare dni, później bym zostwiła na godzinke samą np., wszystko stopniowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie, czy przygotowałaś wcześniej dziecko do tego, że będzie zostawało bez Ciebie przez jakiś czas ? Tłumaczyłaś, rozmawiałaś z nim o przedszkolu ? Czy tak po prostu wrzuciłaś je w tą nową, bardzo trudną dla niego, sytuację ? Jeżeli nie przygotowywałaś to gratuluję głupoty. A przedszkolanki nie próbowały jakoś odwracać uwagi dziecka skoro wyło tam non stop przez trzy godziny?! Co to za przedszkole ? Doktor mengele jest tam dyrektorem czy jaka cholera ???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×