ciągłe zadziwienie wspomnieniem

Zbyt długo w naszym zakochaniu zwlekałem z przejściem do seksu. Naprawdę zakochałem się tak, aż mi w głowie się kręciło i bałem się swej natarczywości. To Ona zaczęła, ale osobliwie. Byłem u Niej pod nieobecność jej rodziców. Wyszła z pokoju i wróciła w koszuli, ale bez majtek. Usiadła na tapczanie, opierając się plecami o ścianę. Nogi zwarte i podkurczone. Szczęśliwie instynkt mi podpowiedział, o co jej chodzi. Zacząłem powolutku rozchylać jej kolana. Pierwszy raz w życiu zobaczyłem dreszcze ud. Kilka razy wykrztusiła "och, jak ja się wstydzę", ale za chwilę, znienacka "patrz, patrz, nie przestawaj". Płatki rozchylone, a wejście do pochwy zaczęło się kurczyć, kurczyć, kurczyć. Normalnie orgazm. Bez najmniejszego dotknięcia. OD SAMEGO PATRZENIA! Potem mi przyznała, że jej marzenia o seksie, w latach gdy go jeszcze nie zaznała, sprowadzały się WYŁĄCZNIE do wizji pokazywania swej nagiej p.i..z.d.e.c.z.k.i chłopakowi. Dlatego tak silnie przeżyła urzeczywistnienie. Ja NIGDY przedtem, ani potem, nie spotkałem orgazmu dziewczyny BEZ DOTYKU. Nie słyszałem o czymś takim, ani nie czytałem. Stąd moje pytanie: - Czy Wy o czymś takim słyszeliście? PS już raz o to tutaj pytałem, ale nikt mi nie odpowiedział. Może jednak od tego czasu pojawili się tutaj nowi ludzie?