Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu jacyś nauczyciele? Problem z dyscypliną na lekcji...

Polecane posty

Gość gość

Kończę studia i dorabiam jako nauczycielka w szkole językowej - ze względu na charakter zajęć nie mam zbyt szerokich możliwości w kwestii dyscypliny: żadnego regulaminu, dzienników, brak ocen - dzieciaki się zupełnie bezkarne, i dobrze o tym wiedzą. W konsekwencji przychodzą na zajęcia jak na spotkanie towarzyskie, non stop gadki oderwane od tematu, przeszkadzanie. W jednej grupie dzieciaki wyjątkowo mnie nie lubią i sytuacja wygląda tak, że zaczęli celowo wyprowadzać mnie z równowagi, robią na złość, nawet próbują robić osobiste wrzuty na mój temat! Zachowuję zimną krew i po prostu skupiam się na prowadzeniu zajęć. Jednak jestem bezsilna, jeśli chodzi o sposoby ich okiełznania. Nawet telefon do rodziców nie wchodzi w grę, bo te lekcje są płatne...rezygnacja dzieciaka z zajęć poskutkuje zwaleniem winy na mnie. Czy są jakieś sposoby, ktoś był w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To kwestia ich głupoty i braku motywacji. Płacić za lekcje po to, by nic z nich nie wynieść. Wiem coś o tym, bo sam jestem w szkole językowej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjścia są dwa - uświadomić, że przeszkadzając w zajęciach, sami na tym tracą (może nie chcą w nich uczestniczyć? tylko rodzice ich namówili? - jeśli nie ma limitu godzin, które można opuścić, można skserować im materiały - lepiej niech nie chodzą, skoro im nie zależy - gorzej, jeśli nie poradzą sobie na egzaminie, a jesteś rozliczana ze zdawalności). Drugie - zwyczajnie zaciekawić ich i nie dać sobie wejść na głowę. Nie możesz im pokazać, że to, co robią, Cię dotyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ich rodzice płacą - to rozpuszczone dzieciaki z podstawówki. Jednak część chce się czegoś nauczyć i staram się głównie dla nich. Ale te wstrętne bachory, które celowo próbują wejść mi na głowę są nie do zniesienia, nic im nawet nie mogę powiedzieć do słuchu, bo będzie oburzenie. Poskarżą się, a rodzice wypiszą ich z zajęć przez chamską nauczycielkę. Nie mają przecież obowiązku tam przychodzić. A mnie szef zabije. No wspaniałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie masz sztywnego planu nauczania może spróbuj ich zainteresować? Tłumaczenia piosenek, gier komputerowych, blogów? Nie wiem, co teraz jest na topie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×