Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pytanie do zwolennikow tzw mitu dopasowania seksualnego

Polecane posty

Gość gość
A jakbym miał zanik libido z żoną, ale z kochanką już nie? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytasz ze zrozumieniem. x Po pierwsze kochanki bym szukał gdyby niedyspozycja dotyczyła kobiety. I to za jej zgodą. x Po drugie gdyby to mnie dopadła taka niedyspozycja to bym starał się jej zaradzić. Jakby się okazało że się nie da (co jest mniej prawdopodobne) to bym sam odszedł od kobiety aby nie być dla niej balastem. z Tak więc najpierw czytamy, potem piszemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dareczku oczywiście masz rację . W związku z tym proponuję znaleźć sobie partnerkę i przejść od teorii do praktyki . Wtedy rozładujesz swoje frustracje i teoria rozpadu upadnie samoistnie . Narka i bez odbioru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Teraz napisze coś absurdalnego w naszym mentalnie archaicznym kraju .. Żeby wszystko grało i stykało powinno się mieć partnera do życia i do seksu, czyli dwóch(ten drugi może być zmieniany)! Wtedy zaspokojenie bedzie gwarantowane! Wszystkie troski by minęły.. xxx Nic w tym absurdalnego, od wieków to działa np w monarchiach, wśród intelektualistów, czy przedstawicieli zamożnych rodzin żeby się fortuna po świecie nie rozeszła. Jest legalny małżonek/ka i nielegalna reszta. Tyle że coraz trudniej zadbać o dyskrecję w tych sprawach, po całkiem nietrafionym małżeństwie brytyjskiego następcy tronu, niemoralnie moralne media żerują na wszelkich tego rodzaju aferach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Dareczku oczywiście masz rację . W związku z tym proponuję znaleźć sobie partnerkę i przejść od teorii do praktyki . Wtedy rozładujesz swoje frustracje i teoria rozpadu upadnie samoistnie . Narka i bez odbioru " x Nie jestem romantykiem. Związki powstają ponieważ zaspakajają pewne potrzeby partnerów. Potrzeby seksualne są jednymi z nich, bardzo ważną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne "balastem", wiadomo, że chodzi tu o ciebie to taka typowa, męska duma, wolałbyś odejść od kobiety, którą kochasz niż pozwolić jej przespać się z innym no i ok, twoja decyzja, tylko nie owijaj w bawełnę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIe da się być szczęśliwym w związku, w którym szwankuje jedna z najważniejszych rzeczy. Tak, seks jest ważny. I niedopasowanie jak najbardziej istnieje. Może i można się przyzwyczaić do niezbyt udanego seksu, ale frustracja narasta. Nie da się przeskoczyć pewnych rzeczy, choćby rozmiaru. Nad tempem można popracować (choć niełatwo powiedzieć facetowi, że słabo mu idzie), ale urosnąć nie urośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" jasne "balastem", wiadomo, że chodzi tu o ciebie to taka typowa, męska duma, wolałbyś odejść od kobiety, którą kochasz niż pozwolić jej przespać się z innym no i ok, twoja decyzja, tylko nie owijaj w bawełnę" x Wcześniej byłem hipokrytą, jak się okazało, że nie to już oskarża się mnie o typowo męską dumę. x A tak naprawdę prawidłową odpowiedzią na pytanie jest "to zależy". Bo co innego jak jest to chwilowa niedyspozycja a co innego jak chroniczna dolegliwość. Jeżeli chroniczna to wiadomo że lepiej się rozstać bo co to za związek w którym seks nie działa. Czym innym jest też "przespać się" a czym innym "sypiać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie poszukam sobie "zastępcy". W sytuacji mężatki jestem z mężem na dobre, i powiedzy na gorsze:), czasowo. Jesteśmy dopasowani w tej sferze, i jeśli któres z nas czasowo " nie może", to drugie zamyka tę sferę w swoim umyśle i czeka. Lub stosujemy techniki zastępcze. Człowiek potrafi, w odróżnieniu od zwierzęcia, opanować swój popęd seksualny. To wymaga uruchomienia innych przestrzeni mentalnych, ale mozna. Bo gdyby postrzegać głód seksu, zbliżenia, jak głód jedzenia, to rzeczywiscie, mechanicznie zjem w biegu kanapkę, w międzyczasie nadstawię się zastępcy, bo mi się zachciało. Dla mnie jest to taka sfera, ze czekanie, podkręcanie napięcia tak samo, albo bardziej kręci, niż późniejszy wspólny akt. Nawet gdyby mój partner byl dlugotrwale w " niemocy", to też nie powód do zdrady. Tak, w/ g mnie to bylaby zdrada. Łatwo się kocha partnera mlodego, bogatego, zdrowego, bezproblemowego w każdej dziedzinie zycia. Ale życie różnorako się toczy, w seksie, w pozyciu intymnym też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale urosnąć nie urośnie. xxx a tam nie urośnie, pompke kupić i urośnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc z 18:43 - i to jest wlasciwe podejscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćREALISTA
Libido nie jest fizycznie unormowane, to "zjawisko" jestr "sztuczne", bycie z kims a posiąg seksualny wynika z szeregu okoliczności i często ma korzenie w samym wuchowaniu danego osobnika, to jest temat "rzeka" nie da się tego wytłumaczyć na podstawie jednego zjawiska, aby przetrwać z daną osobą trzeba być nią zafacynowanym w seksie to musi działać w dwie strony, nie da się tego wytłumaczyć nawet w dziesięciu zdaniach, bycie z kimś jest związane symbiozą, gdzie niekiedy trzeba najpierw dać, mówię tu o rodzaju meskim człowieka, wyobraź sonie kwiatek i pszczołę, to są dwa odrębne gatunki a jednak jeden drugiemu coś daje, pośrednio lub bezpośrednio... ale dość tego Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×