Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ddddczteryd

Dlaczego ludzie z którymi dobrze się dogaduję nagle zaczynają mnie unikać?

Polecane posty

Może to dziwny temat, ale zawsze jak trafię do nowej grupy ludzi, np. klasa w szkole, obóz etc. to ludzie z którymi chciałam osiągnąć bliższą relację powoli przestają ze mną rozmawiać lub te rozmowy są bardzo rzadkie. Poznałam na początku roku pewną dziewczynę, było takie haha hihi, ploteczki jakieś, wracanie razem, częste rozmowy, pożyczanie cd, a po przerwie świątecznej ona bliżej zadaje się z inną koleżanką, chodzą po szkole razem, do domu i po sklepach też, na mnie już nie zwraca, a ja jestem tak jakby z boku i często z nimi nie rozmawiam. Na obozie jakimś też to się dzieje i po kilku dniach nie mam znajomych i nie mam z kim siedzieć. Co prawda zawsze byłam osobą bardziej indywidualną, ale dziwi mnie to, bo gdy mogę to ludziom pomagam, nie mam jakichś rażących poglądów i nie wmawiam ich innym, staram się być miła dla wszystkich, szanuję ludzi, nigdy się nie wywyższam-częściej siebie krytykuję, jak z kimś rozmawiam to nie zachowuje się jakbym miała go w d***e, nie pouczam, nawet moją mamę to dziwi. Mam wrażenie, że ludzie mnie pomijają. W sensie mam znajomych, mogę o coś zapytać, coś pożyczyć, ale nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki lub dobrej koleżanki, no może w podstawówce ale to nie przetrwało. To co tutaj pisze wynika z mojej potrzeby aprobaty od społeczeństwa, mam tego świadomość, mam dysonans poznawczy, ale chciałabym mieć z kim porozmawiać na każdy temat, wyjść gdzieś wieczorem itp. Nie staram się z kimś mieć kontaktu na siłę, chodzi o osaczanie, ciągłe dzwonienie, ani też nie zlewam ludzi, moim zdaniem zachowuję się normalnie,ale i tak cały czas myślę dlaczego tak się dzieje, do psychologa nie pójdę bo on nie wiedziałby jak zachowuję się w normalnych relacjach, tylko z opowieści. Kiedyś usłyszałam od ciotki, że zachowuję się "dorośle"-wolę rozmawiać o polityce, psychologii, takich poważniejszych tematach, a osoby w moim wieku nie myślą tak jak ja nad sobą i wolą rozmowy o chłopakach, sporcie itp. Z resztą mając te 17 lat najchętniej rozmawiałabym z takimi mądrymi kobietami 40+ jak znajome mamy czy nawet babci. Mieliście tak może? Co zrobić żeby jednak ci ludzie dłużej przy mnie byli, skoro nie widzę w sobie bardzo złych cech takich jak np. obłuda, chamstwo i inni raczej też nie widzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale po co ci tacy znajomi którzy cie nie doceniają? Polacy są bardzo glupim narodem i jeśli ktoś jest ciut inny to boja się go. To społeczeństwo klonów. Radze ci żebyś wyjechała z tego kraju bo cale życie będziesz samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie nie wiem..ale z kimś jednak ten kontakt trzymać trzeba, ludzie są zwierzętami stadnymi. Pisałam, mam 16 lat(17 za mies niecały), to pierwsza klasa lo, a jeszcze studia które chce w Polsce zrobić bo kocham ten kraj i nawet nie wiedziałabym gdzie i po co wyjechać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie co dzień jest dzień dziecka ,jacy wy naiwni czas ma swoje tajemnice a wy ciągle swoje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też w Twoim wieku lepiej się dogadywałem z dorosłymi, a obecnie jestem w stanie dogadać się z każdym. Kwestia dopasowania poziomów. W szkole średniej miałem kilku znajomych równieśników i sporo w innym wieku przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspaniale jest cieszyc sie zyciem kazdego dnia 333 www.youtube.com/watch?v=nlPRhdwZtxQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie to jest ten dysonans poznawszy, niski popęd ktory wystepuje często u Polakow. Uważają się za dobrych i litosciwych a jak spotkają żebraka na swojej drodze to wymyślają masę argumentów żeby mu nie pomoc , ze to na pewno pijak, złodziej i nierob. A jak jesteś ciut inna to ci powiedzą ze jesteś wypiredkiem, i szurnietym odludkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem, że to jest dysonans, mam świadomość, że oczekuje jakiejś większej akceptacji chociaż od 1 osoby, że mam pozytywne cechy i jednocześnie tego nie dostaję więc zaczynam się martwić. Niestety, większość osób z mojej klasy, lub w moim wieku, które znam albo ślinią się do zdjęć "słodkich chłopców" z tumblr albo latają z gołym tyłkiem po imprezach i w tym towarzystwie nie potrafię się odnaleźć, bo w końcu te różnice charakterów wychodzą podczas "głębszej" relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapisz się do oazy dzieci Bożych 4 stopnia. tam się wszyscy kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepisz się do innej szkoły i przepisuj się tak długo aż ci otoczenie będzie pasować. Nie ma sensu się zginac żeby cie inni akceptowali. Szkoda życia, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodziło mi o to, że chyba niestety musisz wybrać czy postawić na towarzystwo na pewnym poziomie (i zadawać się ze starszymi) albo dopasowywać w trakcie rozmowy do swych mniej rozwiniętych równieśników. Choć życzę Ci znalezienia osoby, z którą się dogadasz bez problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, nie chodzi o to że mnie nikt nie lubi, hejtuje i nie akceptuje tak ogólne, ale o to że nigdy nie mogę utrzymać długiej, przyjacielskiej relacji z kimś, i mnie to martwi bo myślę, że mogłabym, koleżanki normalne mam i rozmawiam z nimi codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tez jest dysonans kiedy zaczynasz nadawać wartość ludziom którzy są dla ciebie bezwartościowi tylko dlatego ze cie odrzucaja. Możesz się przepisać na początek do innej klasy a potem jeszcze do innej szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie staram się dopasować do tych "zwykłych" koleżanek i gadam z nimi o tym co one, nie kopią mnie w d**e czy coś, ale rzeczywiście śmianie się z obrazków na besty.pl nie jest dla mnie i oni chyba też to widzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie ma przyjacielskiej relacji w ogóle. Ci którzy odchodzą najpewniej chcą odejść od razu ale z uprzejmości koleguja się z toba jakiś czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z dysonansem to prawda. Dopasowuje się jakoś do wiekszości ludzi w moim wieku i myśle ze jest ok, nie jest to odrzucenie ale też nie przyjaźń, nie zamierzam klasy zmieniać bo chciałam być na profilu biolchem i jestem w jednym z lepszych lo w mieście wiec nigdy w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. Mam podobnie, a mam już 21 lat :) Nie wiem co jest tego przyczyną, ale pogodziłam się z tym. Nie staram się "walczyć" o znajomości - po co mi znajomość z kimś, kto się mną nie interesuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No może przejaskarawiam ale dla mnie obojętni ludzie to w sumie to samo, na jedno wychodzi. Płytkie relacje czy kompletny ich brak co za roznica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×