Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pokutująca nie wiem za co

co jeszcze złefo mnie spotka

Polecane posty

Gość pokutująca nie wiem za co

zawsze byłam dobrym człowiekiem. pomagałam innym, byłam miła i życzliwa. wiele lat byłam wolontariuszem, pomagałam niepełnosprawnym i chorym. w nagrodę zawsze miałam pod górkę. rodziców straciłam w wieku 20 lat. mieszkanie w którym mieszkali przepadło, bo było pracownicze, a tata dopiero złożył wniosek o wykup :( więc musiałam się wynieść. zamieszkałam kątem u babci, potem poznałam męża, wzięliśmy kredyt i kupiliśmy mieszkanko. kredyt oczywiście w frankach. obecnie wiele nam już nie zostało, ale z uwagi na wczorajszą akcję znów się zwiększyło nasze zadłużenie. pod koniec roku kupiliśmy garaż, żeby samochód był bezpieczny - mieliśmy już 2 włamania. wydaliśmy większość oszczędności. niestety nie ubezpieczyliśmy jeszcze tego garażu i... 6 stycznia ktoś podpalił garaże... w tym nasz. z garażu zostały zgliszcza, z samochodu nie zostało nic - wybuchł bak z paliwem. także nie mamy samochodu, nie mamy garażu, nie mamy kasy i na dodatek rata kredytu znacznie wzrosła. co ja takiego zrobiłam, że spotykają nas takie nieszczęścia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ZDROWA JESTEŚ? To się ciesz bo inni mają gorzej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja polowe zycia mialam pod gorke i co mialam zrobic? Do kogo niesc zale? Nie jest tak dziewczyno, ze zawsze bedzie Ci zle, o ile wierzysz, ze bedzie lepiej, a nie dolowac sie na kazdym kroku. Wez sie w garsc i jeszcze bedziesz sie cieszyc zyciem. Nie martw sie, tyle tylko, zebys sie psychicznie nie dolowala, bo nigdy nie wyjdziesz z tego. Musisz miec wewnetrzne przekonanie, ze kiedys sie zmieni, bo jesli jest odwrotnie, to niestety sytuacja sie nie polepszy. Zacznij od siebie, a reszta kiedys sama sie rozwiaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
no właśnie zdrowa też nie jestem. mam chore nerki i serce. jestem po operacji która miała zagwarantować mi zdrowie, a w wyniku komplikacji i podania pewnych leków rozwalili mi nerki :( mąż teoretycznie był zdrowy, ale okazało się w listopadzie, że ma amd i to postępujące. także nasza radość z tego, że we wrześniu udało mi się zajść w ciążę po 6 latach starań zgasła, bo nie wiem czy będzie nas stać na utrzymanie dziecka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomódl się do rodziców,możesz się śmiać ale mi to zawsze pomaga,o dziwo wszystko się zaczyna układać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź pozytywne aspekty swojej sytuacji. Jestes zdrowa? masz męża? jestescie szczęśliwi? macie dzieci? jaka jest rodzina męża? czujesz się tam jak w rodzinie? samochód, garaż, to rzecz nabywa. Nie ma to nie ma. Kredyt we frankach to obecnie największe zagrozenie, ale mowisz ze juz spłacacie, wiec oddacie ile trzeba i jakoś do przodu trzeba pchać tą biede:-) powodzenia i głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
jak pisałam - zdrowi nie jesteśmy :( mąż prawdopodobnie straci w tym roku pracę przez chorobę. obecnie nie mamy już prawie wcale oszczędności i nie wiem czy będzie nas stać, aby dalej spłacać kredyt. jakbym wiedziała, to byśmy pod koniec roku nie kupowali garażu tylko byśmy spłacili kredyt, a tak nie mam garażu, kasy, a kredyt wzrósł :( na dodatek groźba utraty pracy przez męża i jego kalectwa. ja sama nie zarobię na rodzinę. pracuję od 8 lat w jednej firmie, mam stałą pensję, ale nie są to kokosy i na pewno pensja mi nie wzrośnie jakoś znacznie. mam fajną szefową, ale ona może mi dorzucić 100 czy 200 zł, a to nie starczy na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słuchaj załamywanie się nic nie da, tylko pozytywne myślenie pozwoli zakończyć wiele spraw dobrze. Jak się człowiek użala to te nieszczęścia same przychodzą. Badź silna chociażby dla swojego przyszłego potomka:-) Każdy ma jakies problem, nie ma ludzi bezproblemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile wam zostało do spłaty kredytu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze to i banał ale po burzy zawsze wychodzi słońce, będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
zostało nam 1,5 roku spłacania kredytu. na obecną chwilę nie mamy z czego spłacać szybciej, bo musimy kupić nowy samochód, żeby mąż miał czym do pracy dojeżdżać. już upatrzyliśmy strucla za 1300zł. nie wiem jakich pozytywów mam się dopatrywać? bo w naszej sytuacji naprawdę nic dobrego nie widzę. z dnia na dzień jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre prowo.Na twoim miejscu dodałabym jeszcze odziedziczenie po tobie jakiejś wady serca u nienarodzonego dziecka.Kurki,rozkręćcie temacik:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taż myślę, że to prowo. Kto mając wizję, utraty pracy i kalectwa wydaje ostatnie pieniądze na garaż :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bierze sie kredytu w walucie w ktorej sie nie zarabia. Inni maja gorzej i nie narzekaja na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
to niestety nie żadne prowo :( amd u męża wykryli w zeszłym roku w listopadzie. ale zanim porobili badania trochę czasu minęło, potem musiał powtórzyć badania, aby porównać, no i wczoraj był u okulisty i się okazało, że choroba robi ogromne postępy i jak był zdrowy w zeszłym roku, tak w tym może zostać ślepcem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I widząc jak wygląda sytuacja wydaliście prawie caly hajs na jakis głupi garaż.Mąż traci pracę ale najważniejsze,że garaż jest:O kiedy byłaś wolontariuszką??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
ale my nie wiedzieliśmy, że mąż straci pracę :O dopiero wczoraj jak odebrał wyniki mamy świadomość, że ja straci. mąż do pracy potrzebuje oczu, a jak straci wzrok = straci pracę. na początku lekarz mówił, że to może być łagodna odmiana, że mąż może jeszcze 50 lat cieszyć się dobrym wzrokiem, że teoretycznie w ogóle nie powinien chorować, bo nie pali, ma dobry cholesterol, nie ma obciążeń genetycznych :O a tu się okazuje, że zachorował a choroba błyskawicznie postępuje i choć on jeszcze nie odczuwa jej skutków, to w najbliższym czasie może się to zmienić. kupiliśmy garaż, bo nie byliśmy tego świadomi. jakby mąż nadal normalnie zarabiał. to nie byłoby problemu. a tak, co? może dostanie jakąś śmieszną rentę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No kiedy byłaś tą wolontariuszką i ile macie lat z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
w wolontariacie działałam od szkoły podstawowej - był u nas taki projekt, że chodziliśmy do domu starców i robiliśmy tym ludziom wigilię. ja się w to zaangażowałam bardziej i nie tylko ten raz w roku tam chodziłam, zaczęłam tam bywać bardzo często, po prostu byłam przy tych staruszkach. potem jak już byłam pełnoletnia to byłam wolontariuszką w schronisku dla zwierząt, na studiach angażowałam się w organizacji która zajmowała się ofiarami przemocy w rodzinie. w sumie od 12 rż pomagałam innym. nie powiem, bo też wiele pomocy od innych mnie spotkało, ale wiele też nieszczęść nas dotknęło, a ostatnio to już jakaś kumulacja tego wszystkiego jest. dziecko jest na szczęście zdrowe. co do dziedziczenia wady serca jest większe prawdopodobieństwo, że moje wnuki ją odziedziczą niż dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
ja 31, mąz 35, ale co to ma do rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eee....Jeśli po śmierci rodzicow mogłas studiowac i pozwolić sobie na pracę bez wynagrodzenia to nie miałaś tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
a skąd pomysł, że pracowałam bez wynagrodzenia? studiowałam zaocznie, pracowałam od pn-pt od 7-15, a w godzinach popołudniowych lub w wolne weekendy udzielałam się w wolontariacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie pracowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowokejszyn się rozkręca :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
a co to ma do rzeczy gdzie pracowałam? może mam nazwę firmy podać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no powiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
ale po co? mogę napisać, że firma z sektora komunalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze chwile i te kury domowe wszystko z ciebie wyciagna. Jakbys napisala, ze masz dobra prace, fajne auto, super meza i dom z ogrodkiem - dopiero bys zobaczyla kwoczą "dobroc" forumowiczek. Malo jest tu dobrych ludzi-tyle zlosliwosci. Jest Ci źle, to troszke im Ciebie zal, ale jak sytuacja sie poprawi, to juz nic nie pisz lepiej :) nie uzalaj sie dziewczyno, ja jestem pewna, ze bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ps nie neguje, ze masz super meza :) na pewno masz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokutująca nie wiem za co
nie jestem typem co się nad sobą użala, zawsze szłam do przodu, wierzyłam że będzie lepiej. ale teraz już po prostu nie mam siły, nie widzę sensu. mój mąż to dobry człowiek, ale też się załamał. wczoraj stwierdził, że lepiej by było dla mnie i dziecka jakby umarł, bo też dostaniemy rentę a jedna gęba mniej do wyżywienia :( po prostu w krótkim czasie wszystko się zrypało i nie mamy siły tego dźwignąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×