Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ja i on

czy można kochać po mimo wszystko..

Polecane posty

Moja historia jest smutna.. Może nawet jest pomyłką .. Może nie powinna się zdarzyć... Gdy miałam 20 lat zakochałam się bez pamięci ... wyszłam za mąż .. urodziła nam się piękna zdrowa córeczka.. rodzinka jak z obrazka.. byłam szczęśliwa .. bardzo.. mój mąż dwa lata młodszy.. mam wrażenie że on nigdy nie był wystarczającą dojrzały... może ja też nie byłam.. gdy pojawiły się problemy .. on uciekł w alkohol.. pierwszy raz zdradził mnie dwa lata po ślubie .. bolało .. wtedy byłam zrozpaczona , schudłam 10 kg w miesiąc .. zostałam sama poprosiłam o to żeby się wyprowadził .. wszyscy traktowali to jako chwilowy kaprys ..,, na pewno się pogodzicie " słyszałam wielokrotnie.. nie wszystkim tłumaczyłam co się stało , że on mnie zdradził.. było mi wstyd.. W tedy przyszedł mi z pomocą mężczyzna którego traktowałam jako naszego wspólnego przyjaciela.. poprosiliśmy go z mężem aby został ojcem chrzestnym naszej córki.. gdybym wtedy wiedziała nigdy bym go o to nie poprosiła.. ale widocznie tak musiało byc.. On był wtedy kiedy nie było nikogo .. A ja to zapamiętałam.. cofając się kilka lat wcześniej ja zrobiłam to samo ponieważ on spotykał się z moją najlepaszą przyjaciółką ... ona go zdradzała .. wiedziałam o tym.. gdy zaprzyjazniłam się z nim , nie umiałam mu tego powiedzieć,.. wiedziałam że ją kocha .. byłam pomiędzy młotem a kowadłem .. gdy się dowiedział , przyjechał do mnie i powiedział ze wie .. jednak mi to wybaczył .. potem gdy mąż mnie zdradził on był przy mnie .. tak samo jak ja trzy lata wcześniej byłam przy nim .. wtedy nic między nami nie było .. pół roku puzniej , wyznał mi że zależy mu na mnie .. moja rozpacz.. alkochol .. zrobiły swoje .. poszliśmy do łóżka.. jednak nie mogliśmy być razem ja nie chciałam krzywdzić dziecka . wierzyłam że coś się zmieni.. wróciłam do męża.. jednak poczułam że mój najlepszy przyjaciel stał mi się tak bliski .. że nie mam po za nim tak bliskiej osoby .. spotykaliśmy się nadal.. zakochałam się .. on nie wiem .. nigdy mi tego nie powiedział.. nasza historia toczyła się dalej .. z czasem zdałam sobie sprawę że nie jestem szczęśliwa.. chciałam z nim być zacząć nowe życie.. jednak on się bał co powiedzą nasze rodziny ..przecież to chrzestny ojciec mojej córki .. powiedziałam mężowi o wszystkim chciałam zeby odszedł .. jednak on nie chciał .. męczyłam się bardzo.. uwięziona .. mój przyjaciel jednak dalej był w moim sercu i życiu .. wiem ze on wtedy nie był gotowy.. trzy miesiące po tym jak wróciłam do męża .. on zaręczy się z inną kobietą .. straciliśmy na chwilę kontakt.. jednak potem obydwoje stwierdziliśmy że nie umiemy się do siebie nie odzywać .. nie widywać się ... nie rozmawiać.. starałam się z nim nie widywać .. rok potem on wzioł ślub.. a trzy miesiące potem wyznał mi że mnie kocha i to jego pomyłka.. może go rozumiem , może bał się odpowiedzialności , może chciał znaleść kobietę bez obowiązań bez dziecka na karku i byłego męża który stwarza problemy i zatruwa życie.. jednak nie potrafię tego zrozumieć .. znam jego żonę , polubiłam ją .. jednak serce mi pęka.. mimo wszystko .. wolałam udawać że go nie kocham , i przyjaznić się z nim żeby móc się z nim spotykać .. nie sądziłam że on po dwóch latach wyzna mi że mnie kocha .. więc czuje to samo.. jednak nasze drogi się rozeszły.. nie da się złamać jednego serca po raz drugi ? a jednak .. wiem teraz że nie kocha się za coś tylko po mimo wszystko .. płakałam gdy mi to powiedział ,, z żalu za straconym szczęściem.. jak mogę teraz odebrać jej męża >? nie mogę .. nie umiem .. przysięgał jej ,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim skromnym zdaniem Ty jak i Twój chrzestny "przyjaciel" uciekaliście od "czegoś". Od czego? Trudno powiedzieć. Nie ma co gdybać. Po pierwsze, gdyby przyjaciel naprawdę darzył Cię takim uczuciem o jakim mówi 2 lata później to sam by się nie ożenił. W końcu nikt mu nie przyłożył do skroni pistoletu żeby się "żenił", czyż nie? Nie wiem o jakim "straconym szczęściu" mówisz? Jestem przekonana że to TY wymyśliłaś sobie przyjaciela jako "idealnego" faceta ale on takim nigdy nie był i nie jest. Niezaprzeczalnym faktem jest to; że wyrał inną, NIE CIEBIE chociaż byłaś blisko. Myślę że jeżeli nie czujesz się spełnina w małżeństwie to powinnaś się rozstać. Nie mów o "odebraniu" czyjegoś męża bo ON, nigdy nie był "Twój". Gdyby myślał inaczej, i gdyby naprawdę Cię kochał, nie było by tu mowy o "odebraniu". Ty sama postawiłaś GO na jakimś piedestale i pielęgnujesz uczucia które nigdy nie były odwzajemnione. Myśl logiczne. Prosto mówiąc: dojrzej. ON już dokonał wyboru. Pogódź się z tym. Pomyśl też, a raczej współczuj jego żonie którą zdążyłaś polubić że ona może czuć się podobnie jak ...Ty??? Co za oszust?!?! Naprawdę chciałabyś go TERAZ?! Najpierw "wywinął się" przed Tobą, a teraz przed swoją żoną?! Nadal chciałabyś kogoś takiego nieuczciwego?!?! Tak, nieuczciwego, bo inaczej nie można tego nazwać. Skoro nie czujesz się szczęśliwa i spełniona w swoim małżeństwie, odejdź. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie to smutne w tych waszych wszystkich historiach jest to, ze trafiaja one na te fora, bo nie macie nikogo bliskiego zeby sie wygadac. przykre to, bo widac jak przyjazn niewiele znaczy we wspolczesnym swiecie. a co do meritum to zgadzam sie z przedmowca. oboje porzebowaliscie czegos od siebie na wzajem w trudnych chwilach, ale to na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i on
Odeszłam od męża jestem wolna , jestem szczęśliwa .. A z tym że jestem nie dojrzała to zgadzam się w 100 procentach .. Wiem , on jest zakłamany .. bała bym się że mi zrobi to samo co jej .. tylko pytanie pozostaje takie , jeśli jego uczucia są w stosunku do mnie prawdziwe to czemu powiedział to dopiero tak puzno .. czemu dopiero teraz.. a co do złych chwil.. to nie tak do końca , ponieważ on był i w tych dobrych , był cały czas .. pomagał mi .. słuchał .. potrafiliśmy ze sobą rozmawiać całe noce .. razem gotować .. robić zakupy.. płakał przy mnie dwa razy gdy mówił o swoich uczuciach do mnie.. jest mi siebie szkoda czasami że pielęgnuje coś co nigdy nie miało racji bytu , dziękuje za wypowiedz była dla mnie cenna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stadboikeco1985heafg
jakie to smutne w tych waszych wszystkich historiach jest to, ze trafiaja one na te fora, bo nie macie nikogo bliskiego zeby sie wygadac. przykre to, bo widac jak przyjazn niewiele znaczy we wspolczesnym swiecie. a co do meritum to zgadzam sie z przedmowca. oboje porzebowaliscie czegos od siebie na wzajem w trudnych chwilach, ale to na tyle. Jasne http://www.oldtimerauctions.eu/urls/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak się kończą związki z młodszymi facetami, dno i pożoga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×