Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kto zyje normalnie? temat dla osob zyjacych przecietnie

Polecane posty

Gość gość

zakladam ten temat bo fajnie byloby pogadac z osobami, ktore nie wyskakuja z chwaleniem sie zarobkami czy tym jakie maja cudne zycie. Ja wiem, ze tu wiekszosc to bizneswoman, idealne matki, kucharki, zony:P Ale na tym temacie chcialabym popisac z osobami zyjacymi normalnie, w sensie bez szalu. Ja mam meza, dziecko 3 letnie. Nie jestem doktorem nauk medycznych:P skonczylam glupie studia i teraz pracuje w sklepie:D ale mam fajna ekipe, fajny sklep, lubie swoja prace:) Nie zarabiam kokosow, ale jak na nasze miasto jest ok. Maz pracuje w warsztacie nie swoim, wiec tez mnie co miesiac 10 tysieczna wyplata nie obsypuje:P Zyjemy jak chyba wiekszosc ludzi, skromnie to fakt, bo mamy jeden 10 letni samochod, nie jezdzimy na wakacje za granice, nie kupujemy drogich ubran, gadzetow. Mieszkamy w mieszkaniu dwupokojowym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A my, mimo ze mąż zarabia duzo, a ja mam własną DG, tez zyjemy przeciętnie. Za granicą bylismy raz- w Turcji, mamy 1-pokojowe mieszkanie i jestem w ciąży:-). Wyprawka- większość używane, jedzenie- w domu, nie latamy po restauracjach. Pieniążki dokładamy, nigdy nic nie wiadomo. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkladamy*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka i bardzo mądrze:) tez mam bogata znajoma, naprawde jej maz zarabia sporo i ona tez, ale w ogole tego po nich nie widac. Zyja skromnie. Ja ten temat zalozylam, bo czytalam tu kilka jak niektorzy pisali jak malo zarabiaja albo za ile zyja i sie zawsze dziwilam jak tutaj pisano ze co to za pieniadze, ze jak mozna z tego wyzyc. Czasem sie zastanawiam czy w ogole mamuski siedzace tutaj wiedza ile wynosi minimalna pensja w naszym kraju:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja żyję też przeciętnie bez większego szału zakupy robie w lidlu tam też nieraz sobie kupię jakąś bluzkę z firmy bodaj esmera. Mam 2 chłopców no i mąż. Pracuje jako nauczyciel, mąż też jak ja w budżetowe. Kasy starcza od 1 do 1 raczej na wszystko w rozsądnej cenie. Najważniejsze to zdrowie i miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćwesolo
Ja mam 28 lat, mieszkam z rodzicami ale w tym roku przenosze się do chłopaka, zarabiam w firmie gdzie mówią ze cenią pasje a nie nastawienie na pieniądz i tym sposobem zarabiam tam mniej niż polowa minimalnej krajowej :-D Ale za to w zawodzie i chwilami naprawdę lubię to robić, wiec są jakieś plusy i perspektywa poprawy. Planuje tez wrócić do miasta gdzie studiowalam bo tam mam więcej możliwości. Wybralam taki zawod gdzie faktycznie szli ludzie z pasji a nie nastawieni na finansowe sukcesy, ale bez przesady... W biedronce za jedzenie nie zapłace pasją tylko pieniędzmi. Z moim chłopakiem będę się dzielić na razie kosztami jedzenia i podstawowymi domowymi wydatkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakieś dziwne masz myślenie... ja jestem sama, mam dg i zarabiam ok.8.000/mc i wcale tego po mnie nie widać co prawda mam swoje mieszkanie, ale nikt nie wie, ze bez kredytu, samochód mam chyba z 2006r. , na wakacje wyjeżdżam, ale noe chadzam po restauracjach, klubach, sklepach... nienawidzę chodzić po sklepach, nie kupuję tony kosmetyków, a jedynie 5-6- sprawdzonych od lat, ciuchów w ogóle nie kupuję a raczej co jakis czas robie czystki w garderobie. nie jadam bóg wie czego, najchętniej sok z jabłek haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a i moze dodam,ze nie mam żadnych gadżetów. mam starą nokię, która nawet nie ma wejścia usb i 1 stary laptop 8-letni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick kreska t
czesc, my bez dzieci, oboje pracujemy, ciezko fizycznie ;) mieszkamy w starym domu po babci, do kompletnego remontu, ale zwyczajnie boimy sie brac kredyt na jego remont (to nie koszt 5 czy 10tys zl ;) ) zyjemy spokojnie, urlop przewaznie spedzamy w trasie naszym starym autkiem, jezdzac po polsce ;) ciuchy choc nie lubie takich zakupow w ogole przewaznie robie w lumpku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zajechało lekkim kompleksem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja te zyje normalnie mam 4 letniego syna,jestem w ciązy,mamy dwupokojowe mieszkanie,za granica nigdy nie byłam,jakos nie mam potrzeby,czasem wyjdziemy do kina,czy na basen,lub do zakopanego na pare dni,a tak to maz pracuje po 8 godzin,ja zajmuje sie domem teraz i jest nam dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja oszczędzam na czym się da, może więcej kupuję dzieciom, ale w miarę rozsądku. Ubieramy się w lumpeksie. Często przerabiam sama rzeczy. Analizuję wszystko co kupuję. Właściwie chodzimy wszyscy w miarę ubrani ok. Sama jestem dla siebie krawcową, kosmetyczką i fryzjerką i muszę przyznać nieskromnie, że dobrze mi to wychodzi. Lubię dobrze wyglądać, a że mnie nie stać, więc sama dązę aby czuć się dobrze. Nie chodzimy do restauracji. Z wyjątkiem jakiś urodzin itp. naprawdę rzadko. Żyjemy skoromnie, ale muszę przyznać, że czasami mnie to dobija, wieczne przeliczanie i analizowanie wszystkiego... może powinnam zostać ekonomistą:D bo jakoś ta analiza mi wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my też nie mamy dzieci, mieszkamy z facetem na wynajmie (niemal 40m2, jednopokojowa villa o najwyższym standardzie :D w sumie 1100-1300 miesięcznie więc tragedii nie ma), ja studiuję, czasem dostanę coś od rodziny czasem nie, więc wychodzi, że jestem wredną utrzymanką ;) on pracuje kontraktowo za granicą więc jak coś kombinuję to wtedy gdy go nie ma żeby sie nie mijać. ciuchy kupujemy na wyprzedażach zwykle, raz na ruski rok mi się zdarzy coś bez promocji kupić. mamy kartę punktową do tesco ;) na wakacjach ani razu jeszcze nie byliśmy (prędzej do naszych rodziców jeździmy) , do kina czasem, do restauracji raczej w ogóle - wolę sama ugotować za takie pieniądze. ale przyznam się - z kosmetykami mam bzika, jednak tych drogich i tak nie tknę (lubię ziaję i rossmanowe) prędzej sobie jakis olejów naturalnych kupię itp jest więcej pieniędzy, ale chyba nie w tym rzecz by przeżerać wszystko? zresztą praca nigdy nie jest pewna, ja przy dziennych dużo nie zarobię (jak pracowałam to jakieś niesamowite 1000zł tyrając dzień w dzień)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąz jest ekonomista wszystko i wszystkie wydatki ma zapisane w tabelkach:) na co i na ile mozemy sobie pozwolic,najpierw jest czynsz,zywnośc,ubrania i pierdoły:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamy troje dzieci, oboje z mężem pracujemy w budżetówce, samochód ma już ponad 10 lat, żyjemy przeciętnie, wakacje spędzamy różnie, raz w Polsce, raz za granicą /jeździmy samochodem, wyszukujemy tańszych kwater, co ciekawe zdarzają się tańsze niż w Polsce - w Budapeszcie np za osobę płaciliśmy ok 30zł, w Gdyni 60 zł/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech samo życie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to dg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obstawiam ze dzialalnosc gospodarcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cohinrewit1988vmxol
zakladam ten temat bo fajnie byloby pogadac z osobami, ktore nie wyskakuja z chwaleniem sie zarobkami czy tym jakie maja cudne zycie. Ja wiem, ze tu wiekszosc to bizneswoman, idealne matki, kucharki, zony Ale na tym temacie chcialabym popisac z osobami zyjacymi normalnie, w sensie bez szalu. Ja mam meza, dziecko 3 letnie. Nie jestem doktorem nauk medycznych skonczylam glupie studia i teraz pracuje w sklepie ale mam fajna ekipe, fajny sklep, lubie swoja prace Nie zarabiam kokosow, ale jak na nasze miasto jest ok. Maz pracuje w warsztacie nie swoim, wiec tez mnie co miesiac 10 tysieczna wyplata nie obsypuje Zyjemy jak chyba wiekszosc ludzi, skromnie to fakt, bo mamy jeden 10 letni samochod, nie jezdzimy na wakacje za granice, nie kupujemy drogich ubran, gadzetow. Mieszkamy w mieszkaniu dwupokojowym Jasne http://ammi.me/bxtb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po chuj ten spam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, ja się bardzo cieszę, że w "naszym kraju" już nie mieszkam. Tutaj też jak na razie ja zarabiam minimalną (bo pierwsza praca, na czas określony), mąż ok. 30% więcej niż minimalna. Ale ta minimalna to jest prawie 1100 euro na rękę, i za to naprawdę można spokojnie żyć. W Polsce na "lepszym" stanowisku i w większym wymiarze godzin dostawałam na czysto rok niecałe 1400 zł na rękę 2 lata temu, i teraz już też sobie nie potrafię wyobrazić, jak myśmy za to żyli... a raczej, w porównaniu do chwili obecnej, wegetowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy z żoną łącznie 15tys na rękę. Dom. Brak kredytów . Zona ma wieczne problemy z pieniędzmi, nigdy na nic nie ma. Jak trzeba kupić pizzę to jest "Daj, daj! ", wieczne awantury o pieniądze. Pieniądze szczęścia nie dają. 100% prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to "daj"? Zarabiacie oboje? To otwieracie wspólne konto, na które wpływają pieniądze na dom i utrzymanie, z niewielkim naddatkiem na właśnie wszelkie nieprzewidziane pizze. A reszta trafia na konta osobiste, i stamtąd się opłaca "widzimisię". Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarabiamy oboje i oboje dobrze. Ja zawsze mam pieniądza, a żonie zawsze brakuje. Ile by mnie miała to tyle wyda, a potem "Daj!" Ja płacę za wszystkie opaty, dom itp. Ona za jedzenie odpowiada. Patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to zróbcie jak napisałam (jak trzeba to z dokładnym wyliczeniem, co i z jakiego konta jest płacone, ładny plik excel pomoże, 20 minut na tydzień na wypełnianie to maks), i tyle. Trzeba będzie zapewne sporo wzajemnej kontroli i trochę awantur, ale na dłuższą metę się opłaci. Ona nawet może sobie nie zdawać sprawy z niegospodarności, jeśli zawsze tak żyła. A ty możesz nie wiedzieć, że naprawdę wydatki są duże... Bez rozpisania tego co do złotówki niemal się nie dogadacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za rady. Ja na to jak na lato, ale ona nie ma ochoty na żadne rozliczenia. Ja dużo odkłądam, jej zawsze brakuje. Jej radą na wszystko jest "trzeba kupić, kupić, kupić, kupić," . Jak wrócę do domu, a żony nie ma z dziećmi to znaczy że trzeba było coś kupić i jest w markecie. Nie wiem gdzie to wszystko trzymać. Mamy osobne konta. Ostatnio wydzieliłem sobie miejscze w szafie bo wszystko zasypane coraz to nowymi rzeczami. Do tego wyrzucanie ton jedzenia, debety, kredyciki i się uzbiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka nie zna literek?....Hm to trzebe jechać kupić jakąś książeczkę z literkami. Zamiast usiąść na chwilę z kartką i falamasterm to już jest pretekst żeby "kupić" i jechać do marketu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam 1500-2000 w zależności ile mam nadgodzin. Mieszkam sama i jakoś daję radę. Fakt, że pofarciło mi się w życiu i mam własne mieszkanie ale też bez szału niecałe 30m, kupili je rodzice wiele lat temu z myślą o mnie. To było zanim jeszcze mieszkania tak poszybowały w górę i zapłacili za nie 50000. Teraz żałują, że nie dobrali kredytu na coś większego bo już dawno byłoby spłacone ;). Samochód mam 8-mio letni (prezent od chrzestnego). Nie piszę tego, żeby się chwalić ale żeby było jasne, że sama do tego nie doszłam. Na rachunki i samochód idzie mi 800 zł na miesiąc. Resztę przeznaczam na jedzenie, chemię, kosmetyki (ogólnie na życie). Na porządnych wakacjach nie byłam od lat. To co uda mi się odłożyć, zwłaszcza z nadgodzin to przeznaczam na drobne przeróbki w mieszkaniu bo stale jest coś do zrobienia. Trochę odkładam na czarną godzinę. Zakupy robię skromne w biedronce, na szczęście jem niewiele i nie mam jakiś wielkich potrzeb kulinarnych. Raz w miesiącu kino i czasem jakieś wyjście ze znajomymi do knajpy. Ciuchy to noszę tak długo aż nie będzie mi wstyd ich założyć ;) Niewiele tego mam. Tylko podstawowe elementy, które staram się łączyć w sensowny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i to jest właśnie różnica między życiem w Polsce a dalej... my mamy miesięcznie na rękę 2400 euro (ja 1100). Łącznie z kredytem za mieszkanie 72 m2 i za opłaty wydajemy miesięcznie ok. 800 euro (kredyt na 25 lat, możemy oczywiście skrócić jak zwiększymy zarobki). Na życie (jedzenie, ubrania, higiena) przy rocznym dziecku między 600 a 700 euro, wydając raczej dość swobodnie. Zostaje więc całkiem sporo. A jesteśmy na początku drogi zawodowej, i będzie tylko lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×