Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyrodnaprzyszłamatka

Za miesiąc rodzę, a nie rozczulają mnie małe dzieci.Brak instynktu?

Polecane posty

Gość wyrodnaprzyszłamatka

Jak w temacie. Za miesiąc poród. Ostatnio odwiedziła mnie koleżanka ze swoim 3 miesięcznym synkiem. Patrzyłam na to dziecko i czułam absolutną pustkę, obojętność. Dziecko jak dziecko. Nic specjalnego. Gdybym została sama z tym dzieckiem i zaczęło by płakać to nie wiedziałabym co zrobić. Nie miałam żadnego wewnętrznego głosu mówiącego: to mały bobasek, powinien Cię rozczulać, powinnaś wiedzieć co robić z takim dzieckiem. Na dodatek mały przy przebieraniu osikał mi kanapę. Nie mam pretensji do dziecka, to niemowlak to wiadomo ze sika, robi kupę, ulewa, normalna rzecz, ale miałam pretensje do koleżanki, że nie wzięła ze sobą jakiejś przenośnej maty do przewijania czy podkładu. Mogła chociaż przeprosić, że się nie przygotowała do wizyty, a nie rzucać tekstem: "Przyzwyczajaj się. Skoro za niedługo rodzisz powinnaś mieć już przewijak i nie byłoby plamy." Czy ja będę złą matką? Czy po prostu świadomą osobą podchodzącą do wszystkiego racjonalnie? Naprawdę jak urodzę to ogarnie mnie oświecenie i będę wiedzieć co robić, czytać w myślach dziecku i uważać za najpiękniejsze i najmądrzejsze dziecko na świecie, mimo, że noworodki urodą nie zachwycają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalnie czujesz, też tak miałam, 4 miesiące temu urodziłam synka i go uwielbiam, ale to nie jest tak, że od razu będziesz wiedziała o co chodzi Twojemu dziecku. Będziesz się go uczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyluzuj, swoje sie kocha, cudze są obojętne...btw masz strasznie niewychowaną koleżankę. Ze wstydu bym się spaliła gdybym była na jej miejscu, a ta jeszcze taki komentarz....daj sobie spokój z taką znajomą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodze za tydzien i tez tak mam. Obok dzieci przechodze obojetnie sa slodkie nie ma co zaprzeczac ale jak mysle o tym wszystkim po porodzie co mnie czeka to strach mnie ogarnia. Mam wrazenie ze nawet nie bede potrafila chwycic tego dziecka bo mu krzywde zrobie. W domu uszykowane juz wszystko od miesiaca nawet wozek stoi w korytarzu a do mnie nie dociera ze zostane matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam identycznie ;) to kwestia charakteru, osobowosci - nie szaleje na punkcie niemowlat, wpieniaja mnie kolezanki bombardujace zdjeciami dzieci na facebooku itd. za kilka tyg rodze bliznieta - podchodze do tego zdroworozsadkowo, mam wszystko zaplanowane i przygotowane, a reszta wyjdzie w praniu. kochane chca i chciane bardzo, bo moje i ukochanego mezczyzny;) co do kolezanki - badz asertywna w takich sytuacjach, zwracaj uwage i ucz dobrych manier, skoro nikt jej dotad nie nauczyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nigdy nie lubiłam dzieci. Nie chciało mi się bawić czy zajmować nimi skoro nie moje. Nadal tak mam . Na placu zabaw wole się do żadnego nie odzywać bo one potem nawijają pół godziny, chcą się bawić w jakieś zgadywanki itp. Mam swoje dziecko, kocham, lubię je i lubię się z nim bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrodnaprzyszłamatka
Dziękuję za odpowiedzi. Pocieszyłyście mnie. Maluszek jest jak najbardziej chciany. Wiemy, że już go kochamy, ale to też nie jest tak, że wzrusza nas USG czy że mamy ochotę się z wszystkimi tym dzielić. To uczucie do dziecka jest takie wyrwane z rzeczywistości. Kochamy sumę naszych wyobrażeń o nim. Nie wiemy czy będzie aktywny czy spokojny, jakim będzie dzieckiem i jakimi będziemy rodzicami. To nasze pierwsze dziecko i mamy wiele obaw związanych z rodzicielstwem i jego wyzwaniami. Też się boję, że nie będę umiała chwycić dziecka, że zrobię mu krzywdę, że nie wytrzymam frustracji trudnych pierwszych dni karmienia piersią. Może z tych lęków brak rozczulania się. Zakupy wyprawkowe to dla mnie czysto techniczna czynność. Czytam opinie, chcę by wszystko było jak najlepszej jakości i nie obchodzi mnie czy śpioszki są słodkie, w słoniki czy misie, tylko czy są miękkie, wygodne, dobrze skrojone i z atestowanych materiałów. Nie wariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też się nad tym zastanawiałam, rodzę za 3 tygodnie a wszelkie dzieci są mi delikatnie mówiąc obojętne. Nawet nie umiem nazwać uczuć jakie żywię do swojego dziecka, oboje z mężem cieszymy się bardzo, że synek się pojawi i aż mnie zimny pot oblewa na myśl, że coś mogłoby mu się stać ... ale jakoś nie umiem powiedzieć, że kocham to dziecko, jest dla mnie totalną abstrakcją. No i ciąża bardzo daje mi się we znaki, może to też kwestia irytacji tym kalekim stanem.. Zobaczymy co to będzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jesteś wyrodną matką :) mnie np rozczula tylko moje dziecko - wszystkie inne są "be", bo to nie moje :) ja generalnie tak miałam w ciąży, że żaden noworodek ani niemowlak mi się nie podobał, bo wiedziałam, że to nie jest moje dziecko... ach te hormony :D oczywiście nic nie stało na przeszkodzie, żeby inne dzieci mi się podobały, bo generalnie lubię małe dzieci, ale od początku ciąży tak mi się pozmieniało i już :) i dalej tak mam :D a koleżanka swoją drogą faktycznie chamska - powinna przeprosić chociaż. A ta jeszcze z pretensjami, że przewijaka nie masz :/ ludzie to coraz bardziej bezczelni się robią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu nie jestes "dzieciolizem", nie piszczysz na widok maluchów i nie szczebioczesz nad łożeczkiem:) duzo ludzi tak ma. Co więcej, ja nawet po narodzinach dzieci moich czułam się jakby spadły mi z kosmosu nagle:) Hormony dodawały sił w macierzynstwie, prawdziwa miłośc przyszła dopiero póxniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak dostalam na porodowce dziecko z tekstem - prosze je ubrac to myslalam ze to zart :D dobrze , ze moj partner zachowal zimna krew i wpakowal malego w spiochy :D A jakby mi kolezanki dziecko zasikalo kanape to tez bym sie wkurzyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zalezy od osoby i jej charakteru. Ja rowniez nie rozczulam sie na widok niemowlakow i przed porodem bylo tak samo. A np. jak po porodzie odwiedzila mnie moja szwagierka to wziela malego na rece i poplakala sie ze wzruszenia :) Z kolei my z mezem, ku zumieniu calej rodziny nie rozplakalismy sie jak urodzilam i polozyli mi synka na piersi. No coz, rozni ludzie, rozne charaktery- Autorko nie ma co sie porownywac do innych. A co do zachowania kolezanki, to to zupelnie inna para kaloszy- nieobyty i niewychowany babsztyl i tyle. Milego dnia i powodzenia przy porodzie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalne osoby nie rozczulają się CUDZYMI dziećmi, to raczej babki, które gugają nad cudzymi wózkami mają nierówno pod sufitem i cierpią na przerost instynktu niczym suczki matkujące kapciom albo pluszowym misiom.. kochac będziesz swoje dziecko,a hałasujące dzieciory sąsiadów nadal bedą doprowadzać cię do szału. a sytuację z koleżanką potraktuj jako naukę dla siebie, żeby nie stać się taką babą jak ona. ostatnio córka koleżanki wyciapała mi zasłony czekoladą, koleżanka przeprosiła i zaproponowała, że zapłaci za pralnie, ja podziekowałam, że nie trzeba, upierze się- kluczowe jest zachowanie rodziców dziecka- najgorsi sa tacy, którzy są zachwyceni swoimi dziećmi nawet, gdy te zachowuja się jak małe trolle i uważają, że wszyscy powinni ów zachwyt podzielać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie obce dzieci też nie rozczulają, a swojego kocham nad życie, ma 8 miec i jest dla mnie cudem. Obce dzieciaki czasem lubie, a czasem nie, zalezy. Zobaczysz ze jak swoje urodzisz to pokochasz. Co do kanapy to chamsko troche ze str kolezanki. Ja jak chce na szybko przebrac i nie podłoże podkładu a mały osika łózko to sama jestem zła na siebie, ze nie zabezpieczyłam. nic przyjemnego spac pózniej na sikach. U obcych zawsze podkładam żeby taka syt nie miała miejsca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
heh, ja w ogole dzieci nie lubie. Tylko swoje. I wyprawke tez kupowałam "technicznie", bez wzgląd na to co słodkie a co nie słodkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mnie też nie rozczulaja inne dzieci ale mam swoje i pocielabym się za nie. Ja obce jakoś tak inaczej traktuje niż własne no i siostrzenica jest mi bliska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×