Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ona i ja?

Polecane posty

Gość gość

Co myslicie o takim zwiazku? Zaczne od siebie. Duzo pracuje i nie zarabiam malo niestety realia w mojej branzy sa takie a nie inne i poprostu mniej pracowac nie moge. Zeby nie zasmiecac prowadzenie wlasnego biznesu wymaga tego bo jak nie bede poswiecal tyle czasu to w krotkim okresie przychody spadna drastycznie. Wiem to bo juz to przerabialem. W domu jestem kolo 20. Z kumplami spotykam sie raz na 2 miesiace. Nie gram na kompie. Gotuje dosc czesto. Sprzatam czasem kompleksowo srednio 1 w miesiacu. ZAWSZE sprzatam po sobie. Wszystko po sobie i po niej zmywam na bierzaco. Po pracy staram sie z nia (jak ma dobry humor) spedzic ten czas z nia. sa to 2 godziny bo wczesnie musze wstac. Jak trzeba minimum 1 w tygodniu odkurzam. Ona nawet nie wie i nie zwraca na to uwagi bo moje odkurzanie jest zle i sie nie liczy. Kwiaty daj***ardzo rzadko. Prezenty znacznie czesciej. Drobiazgi sa nie dostrzegalne przez nia, te drozsze na rocznice nasze i inne okazje docenia. Jak jest pranie do wstawienia to robie poprostu czego ona nie widzi. Nie jestesmy jeszcze malzenstwem i nie mamy dzieci(wiadomo ze sa plany). kilka razy w roku gdzies wyjezdzamy ale sa to skromne wyjazdy kilku dniowe. Ja jej nigdy nie zdradzilem choc seksu mi troche brakuje. Jeden problem do ktorego hejterzy sie przyczepia. Nie umiem sobie odmowic piwa po pracy i pije je prawie codziennie przez jakis cas potem np po 2 miesiacach odstawiam je na 2 do 3 tygodni i nie pije wcale alko. Nigdy sie nie upijam tzn nie to ze nigdy sie nie upilem ale nie urywa mi sie film i staram sie kontrolowac na imprezach. Jak jest za duzo to stopuje lub zawijam sie do domu. Ona. Pracuje czasowo mniej odemnie. Nie gotuje bo nie musi choc czasem cos zrobi. robi pranie i sprzata. ale tu jest problem bo ona uznaje tylko wielogodzinne sprzatanie kompleksowe. NIE SPRZATA PO SOBIE NA BIERZACO. Jest kompletnie nie zorganizowana. np jak by sie zatrudnila (to przyklad bo ma wyzsze wyksztalcenie i kwalifikacje) w firmie sprzatajacej to by pierwszego dnia wyleciala jak by zobaczyli jej organizacje pracy. Nie sadze zeby mnie zdradzila kiedykolwiek. wychodzi minimum raz w tygodniu z kolezankami. Alko lubi i pije co kazdy weekend a czasem jakies winko w tygodniu. Problem polega na tym ze jak ona pije to potrafi czesto przesadzic z iloscia. np musialem ja zabierac z babskiej imprezy bo spila sie do nieprzytomnosci i to nie jeden raz. Ma straszliwe wachania humoru. Zbyle powodu robi awanture ktora szybko konczy i uwaza ze nic sie nie stalo i wszystko jest juz ok nawet jak powod byl blachy lub nie miala racji. Rzeczy ktore ja robie w domu sa kompletnie nie dostrzegalne przez nia. W jej opini ja nic nie robie. W/g mnie gdyby nie moje sprzatanie na bierzaco (nie zauwazalne przez nia) zyli bysmy w chlewie. Ogolnie kocham ja ale nie mozemy sie dogadac. Ona reaguje agresja na spokojna rozmowe w momencie jak z czyms sie nie zgadza. Argumenty docieraja jak przegnie i wtedy jest spokojnie jakis czas a potem polowanie na mnie zeby mnie zjechac za p*****le i zeby jej "bylo na wierzchu". Cyrk ogolnie. Jak nie ma humorow jest swietnie ale jak sa te opisane to tragedia. Witam wytrwalych co doczytali i pytam co o tym myslicie? Jakies rady mile widziane. No i czy ja jestem taki zly bo ona wiecznie tak twierdzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikomu sie nie chce czytac a myslalem ze bedzie pojazd po mnie za te piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadaj pytanie, o co ci chodzi?, jak ci odpowiada to z nia bąź jak nie to zostaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niuniek co tak się wybielasz, chcesz robić za ideał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak czytam i o co ci własciwie chodzi? tak wyglada zycie, na codzien jesli jest ci z nia dobrze to pora na oświadczyny skoro miałes tupet zawracac dupę ze wspolnym mieszkaniem, a jak ci nie odpowiada to pusc ja wolno zeby mogła jeszcze ułozyć sobie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że trudno rozwiązać nawet najprostszy problem, jeśli dwoje ludzi nie potrafi ze sobą rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najsmieszniejsze jest to ze ja sie nie wybielam ani nie uwazam za ideal. Poprostu Mama mnie tak wychowala bo ojciec moj zmarl jak bylem dzieckiem. Dla mnie jest logiczne ze sie sprzata po sobie na bierzaco bo potem jest za duzo roboty. Gotowac umiem bo na studiach pracowalem w kilku restauracjach. A patrzac na profesjonalnych kucharzy oprocz gotowania mozna sie nauczyc z******tej organizacji pracy co mozna przelozyc w zwylkym zyciu na niekomplikowanie go sobie. O co mi chodzi? Czy ja jestem zly? Co robic inaczej? Jak rozmawiac z taka kobieta? jak do niej dotrzec? Jakies rady? Dla mnie to ostatni gwizdek albo w jedna albo w druga? Oboje kwestie slubu "zawiesilismy" a oswiadczyny byly i ja bylem chetny ale sie pozmienialo po zamieszkaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestesmy ze soba pare ladnych lat i po mojemu ona sie zmienila nie ja. Ciezko jest odejsc od tak. A ja widze ze z nia jest cos nie tak? Nie wiem jak dotrzec do niej. I w sumie bez wyjasnienia odejsc od kogos kogo sie kocha bo teraz ma humory. Nawet gdybym dzis odszedl to nie wyjasnienie tego wszystkiego by mnie gnebilo do konca zycia chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* ot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myslalem ze ktos konstruktywnie podejmie temat ale po tym "idealnym" podsumowaniu na damskim forum ciezko uzyskac pomoc. Przeczytalem kilka topikow w podobnym klimacie tylko odwrotny problem tzn facet nic nie robi i dochodze do wniosku ze chyba ze mna jest cos nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem jej nie zmienisz. Problemem jest to, że ona nie jest taka jaką chcesz ją "mieć", więc albo jesteś gotowy z nią żyć albo nie. W innym wątku jadą po dziewczynie bo chce zerwać z facetem, bo ten nie kupuje jej kwiatków i mają inne podejście do romantyzmu. A Ty tu wątpisz w sens swojego związku, bo nie macie podobnego podejścia do sprzątania. Poza tym moim zdaniem większym problemem jest to w jaki sposób ze sobą rozmawiacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzatanie to tylko przyklad. To nawe nie jest dla mnie problem ze po niej zmyje jak i tak po sobie zmywam. Ja wszystko opisalem dosc oszczednie bo by wyszedl niezly elaborat. Z rozmowa jest tak ze ona nie chce /nie umie rozmawiac nie ja. Ja moge usiasc do kazdej sensownej dyskusji. Z jej strony jest jakies"czyje bedzie na wierzchu" czyli dorazna dyskusja a nie rozwiazanie problemu. Uzywa w kolo tych samych argumentow z ktorymi ja sie albo nie zgadzam albo sa mocno dyskusyjne. KIEDYS NIE BYLA TAKA. Jak z nia rozmawiac? Co mam zrobic? Odejsc bez gadania nie chce bo mnie bedzie meczylo ze nic nie zrobilem. Licze na opinie kobiet ktore lepiej "spojrza jej oczami". Wedlug niej: Jestem pijak bo pije po pracy 2 piwa przez jakies 8 miesiecy w roku. Nic nie robie! inni tez tyle pracuja. Mam wszystko w d***e (nie mam pojecia co to oznacza). Nie mam obowiazkow. (a zarabianie to nie obowiazek). Wiec zastanawiam sie czy cos pryslo i ma klapki na oczach i nic do niej nie dociera i co bym nie robil zawsze bedzie zle? Co zrobic zanimm dam sobie "siana"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ona kiedys taka nie byla. tzn nie w 100% bo klotliwa i nie zorganizowana byla zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem CI tak, ja też miałabym pretensje o ten alkohol, ale to dlatego, że mój tata go nadużywa i źle mi się kojarzy - może Twoja dziewczyna też tak ma. A co zrobić? Niestety nie mam rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona tak nie ma bo lubi wypic sama. Malo tego potrafi stracic kontrole nad iloscia co mi sie nie zdarza obecne wcale. Poza tym jak juz robie tak jak ona sobie w danym momencie wymysli (zdarzylo mi sie robic idiotyczne rzeczy) to ona zaraz wynajduje inny problem. Czasem mam wrazenie ze ona musi miec zawsze jakis problem bo bez nich jest jej zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kafeteria schodzi na psy nawet pojazdu nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zobacz, próbowałam stanąć po jej stronie a Ty od razu pokazujesz, że nie ma po co, bo ona sama nie jest w porządku. Skoro jej nie bronisz to nie wiem jak chce Ci się z nią żyć. Z resztą to nie rada, tylko spostrzeżenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo wuidze logike w tym co napisalas. tzn ona sie mnie czepia o piwo z ktorym nie przesadzam sama nie bedac w porzadku, To jest logiczne. Jaki cel mialoby w tym momencie bronienie? A spostrzezenie nie wiem czy trafne. Bo ja opisalem esencje zla w naszych relacjach a ta esencja to nie jest 100% tego zwiazku tylko mala czesc ktora niestety rzutuje na reszte. Problem polega na tym ze z nia nie da sie gadac spokojnie bo ona wszystko traktuje jak atak na nia i dostaje malpiego rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ci sie nie podoba to do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autor
chodzi o to zeby przed "do widzenia" byc pewnym swej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziło mi o to, że wygląda jakbyś sam szukał wszelkich możliwych argumentów na to, żeby pokazać innych jaka ona jest nie w porządku w stosunku do Ciebie. Z boku (dla mnie) wygląda to tak jakbyś szukał potwierdzenia swoich wątpliwości, żeby ktoś powiedział "rzuć ją, nie jest Ciebie warta" a Ty z radością to zrobisz, bo będziesz miał poparcie innych i czyste sumienie - tak jakbyś nie mógł podjąć tej decyzji w innych okolicznościach. Dobra, nie nadaję się do takich rozmów, bo ciężko mi ubrać myśli w słowa. Trzymaj się. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autor
troche inaczej. Potwierdzenia nie szukam bo jak mam "wszystkie dane" to potrafie niezaleznie podjac decyzje. A teraz jestem w kropce bo kiedys bylo swietnie a teraz regularnie co jakis czas slysze te same argumenty z ktorymi sie nie zgadzam. Jak chce pogadac to nie umie spokojnie. Po czym przez jakis czas jest spokojnie i znowu to samo z byle powodu. Zanim mialbym podjac decyzje o rozstaniu chcialbym jakos zawalczyc tylko nic sensownego mi nie przychodzi do glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedz jej wprost, że zastanawiasz się nad sensem waszego związku, że albo walczycie i postaracie się być dla siebie lepsi albo papa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bylo juz. powiedzialem ale chyba to do niej nie dociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza logikaa
To może po prostu powiedz jej, że nie tak to miało wyglądać, że nie potraficie się dogadać w coraz więcej kwestiach i chyba jednak będzie lepiej jak każdy pójdzie w swoją stronę. Bo jak dalej będzie tak jak jest to coraz bardziej będziesz się męczył w tym związku a nie na tym rzecz polega. Może jak się rozstaniecie to ona się opamięta i zmien. swoje podejście. Ale z doświadczenia wiem, że jak ktoś ma takie upartego podejście, zawsze te same argumenty, i chcę żeby to jego było zawsze na wierzchu to taka osoba się nie zmieni. Bo ona nie widzi w sobie wad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
problem polega na tym ze ona kiedys taka nie byla. W pewnym momencie "zalaczyly" sie te argumenty i nie sposob normalnie dyskutowac. Rozmow bylo wiele nawet takich o rozstaniu. Wysluchalem wiele przykrych rzeczy i nawet staralem szukac u siebie wad i cos zmieniac ale efekt byl odwrotny bo jej wymagania rosly a niczego nie widziala. Czasem mam wrazenie ze ona ma "klapki na oczach" i nic juz nie zmieni jej nastawienia. Ale z drugiej strony nie odchodzi. Skoro rozmawiac sie nie da to zaczynam myslec o jakiejs zmianie u siebie. I tak sie zastanawiam czy nie obrac takiej taktyki. Zaczynam zyc "obok niej". tzn wiecej sportu basen silka. Maksymalnie dlugo w pracy co mi da wiecej kasy. Niedziela spedzana oddzielnie, zawsze moge gdzies skoczyc. Zaczne wiecej wydawac na siebie: jakies ciuchy lub gadzety. Plus powrot do jakiegos starego hobby. powrot do domu o 22 i spac odrazu. Tylko zastanawiam sie jaki to skutek przyniesie czy przypadkiem nie odwrotny? No i to nie sa moje metody. W zasadzie zmusza mnie do czegos takiego brak sensownej rozmowy i w kolo te same argumenty z jej strony. W sumie to chcialbym ja "zmusic" do normalnej rozmowy zeby podjac decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Twój ból, u nas jest tak samo. Jestem niezorganizowana, w domu często bałagan (dużo pracuję i nie mnie w domu) bo jak już sprzątam to na całego, na bieżąco nie mogę się zmobilizować. Może u was jest podobnie - mój mąż sprząta doraźnie częściej niż ja, ale kompletnie nie rozumie, że dla mnie ważniejsze niż ogarnięcie rzeczy jest to, żeby było czysto. Co prawda odkurza, ale nie umył podłogi ani ubikacji NIGDY. Chyba myśli, że to samo się czyści ;) Swoją frustrację rozwiązywałam w zeszłym roku zatrudniając panią sprzątającą, ale zrezygnowałam bo za dużo mnie to kosztowało a mąż był przeciwny. Nie wiem czy jest jakieś rozwiązanie. A humory twojej dziewczyny to pewnie hormony - przyjrzyj się jej cyklowi, do mnie na parę dni przed okresem bez ochraniacza nie podchodź. Mąż sobie zaznaczył w kalendarzu kiedy to jest i teraz spokój ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pierwszy problem to zła komunikacja w waszym zwiazku. jak na faceta to calkiem duzo robisz w domu wiec na tym tle nie mozesz sobie nic zarzucac. natomiast twoja Pani jest roszczeniowa. zaproponuj jej rozmowe w takim stylu. spytaj co jest dla niej problemem..... i zamiast utarczki slownej ktora do niczego nie prowadzi poszukjcie wspolnego rozwiazania. zasadnicze pytanie- kto inicjuje seks ? czy ona jest zadowolona ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastasia94
Może przez ten czas, który mieszkacie razem oddaliliście się od siebie? Tak było w naszym przypadku... Jak zamieszkaliśmy razem to mój facet zaczął tak jakby mniej się starać. Nie było czułości między nami. Często z nim o tym rozmawiałam ale wg niego problemu nie było tylko ja sobie coś wymyślałam. A mi przez to ciągle się płakać chciało. Dlatego, że on mnie nie kocha, znudziłam mu się itp. Zdarzało się, że przez to się upijałam również do nieprzytomności. Potem się obudziłam z tego wszystkiego i pokłóciłam się z nim. Powiedziałam co naprawdę myślę. Wyprowadził się. Po 2 dniach wrócił i błagał o przebaczenie. Zrozumiał mnie w końcu. Teraz minął już ponad rok od tego zdarzenia a między nami jest super. Więc zastanów się czasem czy nie okazujesz jej mniej zainteresowania i czy ona czuje się kochana. Bo dla kobiety jest to ważne. Nie prezenty się liczą ale gesty, wspólnie spędzony czas. Musi czuć się ważna dla Ciebie. Wtedy zrobi wszystko żebyś i Ty był szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×