wyciagnelam reke na zgode a on olal ehh

z rana posprzeczalam sie z mezem, o glupote. spieszylismy sie do pracy, chcial sie mna w czyms wyreczyc ale ja tez bylam zajeta i pare slow poszlo.. jak dojechalam do pracy stwierdzilam ze nie ma co sie klocic o glupoty, napisalam wiec do niego smsa ze przepraszam ale ze tez mi przykro ze tak sie zachowal i ze go kocham. nie odpisal nic, nie odzywa sie do tej pory :/ zobaczymy sie dopiero jutro bo robi do pozna i jak wroci to juz bede spala. on ma tak cholernie meska dume ;/ to ja tu chce sie pogodzic a on nic, 0 odzewu. wina lezy po obu stronach a on sie zachowuje jakby nie wiem co...czesto niestety tak jest ze jak sie sprzeczamy o cos to ciezko mu wyciagnac reke na zgode a jak ja nawet to zrobie to i tak nigdy sie nie godzimy tak o, jak niektorzy, tylko po 2 dniach mniej wiecej nie odzywania sie do siebie zaczynamy normalnie gadac :/ mam ochote do niego zadzwonic i powiedziec ze zachowuje sie jak dziecko, chyba ze on sprawdza czy sie odezwe czy nie, eh... moze jak sie nie odezwe to pomysli ze mam swoje zycie, ze nie jest pepkiem swiata, bo szczerze mowiac malo sie juz o mnie stara, ciagle przy kompie siedzi i nie chce ze mna nigdzie wychodzic, a z kolei jak gdzies ja sama wychodze to są wąty zebym pozno nie wracala bo sie martwi... nie odzywacv sie juz pierwsza prawda? a jak jutro sie zobaczymy to jak sie zachowywac? prosze poradzcie

up

może boi się , że jak zwykle grzebie sobie w psioszce i nieumytą ręke do zgody wyciągam. a on uczulony na psioszkę moją jest. przecież wysłałam sms

wezcie sie nie podszywajcie;/ kretyni

dobra rozumiem , ech... Wy faceci. ręką to Wam zbyt mało. dobrze zrobię mu na przeprosiny ustami

up

Przeprosilas, to on zachowuje sie jal dzieciak

wrocilam z pracy a on dalej 0 odzewu, focha ciag dalszy...

up