Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak bronić swoich racji ?

Polecane posty

Gość gość

chodzi o związek. przedstawię sprawę krótko. poza tym to nie jedyna taka sytuacja i nie bardzo sobie z tym radzę więc może coś mi doradzicie. ogólnie jestem miłą spokojną dziewczyna. na wiele się zgadzam ale meczy mnie już to że kiedy mam inne zdanie lub chce zrobić po swojemu to zawsze muszę się gęsto z tego tłumaczyć te dyskusje rozmowy analizy dobre rady. ale konkretnie. na przykład obecnie taka sytuacja. mieszkamy razem, oboje pracujemy, mamy wspólne pieniądze. wiem że z pracą szału nie ma i każda złotówkę wydaje rozsądnie nie jestem rozrzutna. i w sumie nigdy się nie klocilismy o takie rzeczy. oboje pracujemy fizycznie i ja się nigdy do tej pracy nie przyzwyczaiłam. jest ona dla mnie ciężka, wracam podając dosłownie na pysk a jeszcze w domu głównie na mnie obowiązki spoczywają - pranie, sprzątanie, gotowanie. ale szału nie ma głównie zarabiamy na rachunki i spożywke, chemię czasem jakis ciuch, nie mamy oszczędności ani nic. trafiło się ze mój partner wziął dodatkową prace. sprzątanie 2h dziennie od 5 do 7 rano w biurowcu. byłam kilka razy z nim i zrezygnowałam bo nie dawałam fizycznie rady. i tu zaczęły się schody. dogryza mi za to, ciągle coś mi dogaduje jakby mi nie wierzył że po prostu nie mam na to siły. oświadczył że skoro on dodatkowo pracuje a ja nie to te pieniądze będą tylko dla niego extra. dodam ze często w pracy zostaje na nadgodziny i nigdy mi do głowy nie przyszło odbierać sobie tej kasy jako swoje extra. co myślicie? nie chodzi mi tutaj o racje tylko o to żeby mi nie docinal i żeby ta atmosfera się zmieniła. nie potrafię się bronić i czasem jak mi nagada czuje sie taka beznadziejna ze on tyle pracuje a ja nie daje rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro ty ogarniasz dom to niech on pracuje za kase. W dwie godziny lekko zrobisz obiad pranie i cos sprzatniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest mi bardzo przykro bo mam wrażenie ze gdy bylo glownie moje to było nasze a teraz kiedy on ma wiecej to zaczynaja sie podzialy. byly tez takie sytuacje ze nie mial pracy i jakos wtedy nie bylo moje twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talerzem w pysk
jest kilka metod, niektore dosc niekonwencjonalne :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzi mi tutaj o racje tylko o to żeby mi nie docinal i żeby ta atmosfera się zmieniła. nie potrafię się bronić i czasem jak mi nagada czuje sie taka beznadziejna ze on tyle pracuje a ja nie daje rady. xxx krótko"nie masz prawa mi nic zarzuci, mnie starcza nie musze tyrać na dwóch etatach i walic trzeci w domu, albo kasa wspolnie albo kazdy ma swoje i obowiazki w domu na pół" spokojnie, konkretnie i jesli mówisz to tylko wtedy kiedy masz pewnosc że to zrobisz, bez żadnych gróźb:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wspomniałam nie chodzi o rację. i nie oczekuje rad typu ty rób to on tamto. nawet trudno niech sobie weźmie te pieniądze będzie mi przykro ale przeżyje. wyjdzie na to ze cale zycie robil mnie jak chcial. pytanie raczej jak mu to dosadnie powiedzieć. jak przedstawic swój punkt widzenia bez dyskusji kłótni docinek. taka jest teraz sytuacja. takie mam wrażenie ze przez ta dodatkowa prace woda sodowa mu uderzyła do głowy i przestał mnie szanować i uważa się za coś lepszego. jak mam mu powiedziec pokazac jak bardzo sie myli? jakich uzyc słów. przestane mu gotowac prac sprzatac to juz w ogole wywola to lawine wyzwisk od leni pod moim adresem i innych klotni awantur. jak sie bedzie dalej tak zachowywac to pewno tak zrobie ale nie o to chodzi zeby sie licytowac kto co robi. jak mam do niego dotrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym no błagam... 2h dziennie sprzątanie to nie jest ani prestiżowa robota ani milionów za to nie zarabia żeby się tak miał zachowywać. za pierwszą wypłatę stamtąd bez ani jednego słowa czy pytania czy coś trzeba poszedł kupił sobie markowe ciuchy. mnie nic. nawet nie wiem ile on tam zarabia. uparł się ze to jest jego to jeszcze mogłabym przeżyć ale dogryza mi np ze on sobie może kupić teraz a ja w dziadach chodze albo kupuje w lumpexach. i takie różne. ze tez bym miala jakbym taka cienka nie byla i pracowała rowno z nim. kompletnie nie ogarniam jego toku myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście korci mnie zeby go olac niech sam sobie pierze gotuje i sprzatac tez tylko dla siebie. poza tym podIelic oplaty na pół a jedzenie i chemie niech sobie kazdy osobno kupuje bo duzo mniej jem od niego i nie musze miec cifow i persilow a on musi bo jest podatny bardzo na reklamy. tylko co to wtedy za związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×