Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brak bliskości w związku

Polecane posty

Gość gość

Mam problem w związku. Ja mam 22 lata, moja dziewczyna 20. Jesteśmy razem od marca, czyli prawie rok. Mieszkamy w jednym mieście, studiujemy na innych uczelniach. Mieszkamy osobno, ale niedaleko od siebie. Dodam, że nigdy nie uprawialiśmy seksu (ja prawiczek, ona dziewica). Ona bardzo chciała tego na początku, nawet zanim oficjalnie byliśmy parą. Ja nie byłem gotowy na pierwszy raz, chciałem zrobić to z osobą, którą kocham. Pierwszy raz poszliśmy do łóżka w maju, ale nic z tego nie wyszło. W międzyczasie ja zawaliłem studia (głównie z powodu problemów ze zdrowiem - miałem wypadek w marcu i całkowity niedowład prawej ręki, co wiązało się z długą rehabilitacją, badaniami itp.). W lipcu i sierpniu widzieliśmy się tylko dwa razy, gdyż dziewczyna pojechała do pracy do swojej rodziny na wakacje. Gdy przyjechała - próbowaliśmy zrobić to jeszcze raz w lipcu - znowu bez skutku. W tym czasie ja przechodziłem rehabilitację. Wszystko było między nami w porządku. Po jej przyjeździe spróbowaliśmy znowu we wrześniu, a potem w listopadzie. Znowu bez skutku. Ja cały czas o tym myślę, jestem już sfrustrowany całą sytuacją, nic mi w życiu nie wychodzi, studia zawaliłem znowu. Naprawdę jedyne czego pragnę to stać się mężczyzną właśnie z Nią. Zaczął pojawiać się problem braku bliskości, tak jakby ona w ogóle tego nie potrzebowała. Od kilku miesięcy moja dziewczyna w ogóle się do mnie nie przytula, nie łapiemy się już za ręce, gdy gdzieś razem idziemy, o buziaka muszę się prosić. Gdy jest u mnie i próbuję się do niej dobierać słyszę tylko wymówki: "nie dziś", "boli mnie głowa", "boli mnie brzuch", "boli mnie noga", "jestem zmęczona", "muszę się uczyć", "muszę wstać rano" itd. Jeśli chodzi o jakiekolwiek inne zbliżenia to jeśli udało mi się ją jakimś cudem namówić to raz na miesiąc pieściłem ją językiem, ona mnie ręką i to wszystko. Ostatni raz do takiego zbliżenia doszło na początku stycznia. Problemem jest również to, że ona potrafiła często przerwać w trakcie pieszczot mówiąc np. że nie ma ochoty. W lutym w czasie sesji uczyła się u mnie w mieszkaniu, zapewniłem jej wszystko, cierpliwie czekałem. Myślałem, że po sesji będziemy mogli w końcu to zrobić. Cierpliwie czekałem. Obiecała, że zrobimy to w weekend po sesji. Miała przyjechać w sobotę, ale "była zmęczona". W środę wyjeżdżała na 2 tygodnie ferii do rodziny za granicę. W poniedziałek "bolał ją brzuch", we wtorek nogi... Moja frustracja była coraz większa, więc łagodnie ją pytam czy nie uważa, że za rzadko się do siebie zbliżamy, że nie próbujemy zrobić tego pierwszy raz, że nawet się nie przytulamy, nie całujemy. Ona spuściła tylko wzrok, miała łzy w oczach. Unikała tematu, nie chciała nic powiedzieć, tylko że "strasznie się źle czuje gdy nam się nie udaje tego zrobić i też chciałaby żebyśmy to w końcu zrobili", więc próbuję jej tłumaczyć, że jak mamy to zrobić skoro nie próbujemy, a gdy ja się dobieram to ciągle mi odmawia. Wieczorem, gdy kładła się spać rzuciła tylko, że "potrzebuje czasu"... Rano zachowałem się bardzo c*****o, bo nie odezwałem się ani słowem. Ona wyszła bez słowa i pojechała za granicę. Próbowałem jej wytłumaczyć, że ja bardzo tego chcę, że chcę się z nią kochać, że tylko o tym myślę, że jest to dla mnie najważniejsza rzecz i potrzebuję bliskości, czułości, dotyku. Odpisała tylko, że też chce ale potrzebuje czasu i że sama nie wiedziała, że potrzebuje jeszcze czasu. Po powrocie zza granicy miała urodziny. Chciałem pojechać z prezentem, na pytanie czy mogę przyjechać i o której dostałem tylko odpowiedź: "Jak chcesz". Na drugi dzień miała do mnie przyjechać, ale zadzwoniła że nie ma sił i czy ja mógłbym wpaść. Przyjechałem, otwiera mi w piżamie. Siadam. Ona idzie spać. W********m się. Ona pyta co się dzieje? Mówię, że nie widzieliśmy się 2 tygodnie, przyjeżdżam, a ona idzie spać, więc co mam robić? Gapić się w ścianę? Stwierdziła, że tylko na nią naskakuję, więc po raz setny mówię jej, że zachowujemy się jak stare małżeństwo, a nie związek dwóch zakochanych ludzi, że nie ma między nami bliskości, czułości. Powiedziała, że się wypaliliśmy, gdy odpowiedziałem, żebyśmy spróbowali to naprawić, to powiedziała, że obawia się że lepiej nie będzie. Powiedziałem, że ją kocham i jest dla mnie najważniejsza, że nie chcę jej stracić. Dostałem w odpowiedzi, że też mnie kocha, ale próbuję jej tłumaczyć, że wg mnie cały czas jest coś ważniejszego ode mnie, a ona że jestem tak samo ważny jak inne rzeczy (nauka, kariera, koleżanki), ale też jestem ważny. Potem powiedziała żebym znalazł sobie w życiu jakiś cel, żebym miał ambicje i nie myślał tylko o niej, ale do czegoś dążył. Na tym stanęło. No więc teraz mam pytanie: czy to jest normalne, że dwoje zakochanych młodych ludzi idzie ze sobą do łóżka 4 razy w ciągu roku? Czy to jest normalne, że pieścimy się (jak dobrze pójdzie po długich namowach) raz na półtora miesiąca? Czy to jest normalne, że nie mamy ani jednego wspólnego głupiego zdjęcia przez rok? (Bo ona źle wychodzi na zdjęciach i nie chce mieć zdjęcia.... ale z koleżankami może mieć...) Czy to jest normalne, że kiedyś sama siadała mi na kolanach, przytulała, całowała, że spaliśmy wtuleni w siebie, a teraz w ogóle tego nie robi? A nawet unika? Czy to jest normalne, że gdy się widzimy to nie możemy zapomnieć o innych sprawach i cieszyć się tylko sobą? Gdy się spotykamy to ona zawsze ma dużo do nauki, zawsze coś do zrobienia, więc zazwyczaj siedzi w jednym kącie z książką/laptopem, a mi każe robić "co mam do zrobienia" (czyli zwykle praca). Cały czas mówi o tym, że chciałaby dużo zarabiać, pracować w korporacji, że jest feministką, że kobiety za mało zarabiają itp. Dobra, rozumiem, ma swoje ambicje i tego nie neguję. Ale chyba raz na jakiś czas mogłaby poświęcić czas tylko dla mnie? Pokazać mi, że jestem kimś ważnym w jej życiu, kimś wyjątkowym. Czy to jest normalne, że gdy byłem u niej w domu na sylwestra (pierwszy raz byłem w jej rodzinnym domu), to nie zrobiła mi nawet jedzenia tylko kazała sobie zrobić samemu (chociaż jestem tam pierwszy raz i nie wiem gdzie co jest...). Że zamiast spędzić sylwestra razem to uczyła się do egzaminu (który miała za ponad miesiąc!) w jednym kącie, a ja siedziałem w drugim albo spędzałem czas z jej rodziną? A gdy pytałem czy mi pokaże okolice, albo jakieś swoje zdjęcia z dzieciństwa to mówiła że nie ma czasu bo musi się uczyć... Powiedzcie mi jak do niej mówić, jak już z nią rozmawiać. Czy to ze mną jest coś nie halo? Przepraszam za chaotyczny opis sytuacji i dziękuję za wszystkie porady i podpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego tyle razy nie wyszlo? wez ja zostaw ona ma cos z glowa moze ona z toba nie chce bo ma innego nie myslales nad tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie moge zrozumiec kilku kwestii: - dlaczego uczyla sie w sylwestra na egzamin ktory mial byc za ponad miesiac. Gdybym ja sie tak zachowywala to oznacaloby ze chce sie czyms zajac i nie chce dopuscic do bliskosci miedzy nami bo niby nie mam czasu - dlaczego jestes u niej w domu po 9 miesiacach w zwiazku? Tu mi sie nasuwa pytanie czy nie jestes czasem jej pierwszym chlopakiem ktorego przyprowadza do domu? Jesli tak to moze boi sie reakcji rodziny, moze wstydzi sie? ten zwiazek jest dziwny. Moim zdaniem nie pociagacie sie seksualnie i wydaje mi sie ze do siebie nie pasujecie. Moze ona tez chce z Toba byc ale nie czuje chemii w lozku? O tym swiadcza te nie udane proby. To tylko moje zdanie ;) nie radzę "pogadajcie", bo rozmawiasz z nią, a co mowi to juz wiemy. Z jej wypowiedzi ja wysnulam takie wnioski (gdybym byla nią i sie tak zachowywala)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×