Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Małe dziecko i mąż cały dzień w pracy

Polecane posty

Gość gość
A wy w dalszym ciągu nie rozmiecie istoty problemu autorki! Ona sobie z tym wszystkim poradzi! Tutaj chodzi o to, jak te wydłużone godziny pracy jej męża wpłyną na ich małżeństwo, na rodzinę! Czy wy faktycznie jesteście takie głupie, że nie rozumiecie tego temamtu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no,ale to jest przejsciowe do sierpnia,poza tym nie wracalby w nocy tylko o 18,niektorzy codziennie koncza tak prace albo pozniej,wiec niech nie histeryzuje,jezeli cos takiego mialoby popsuc ich relacje to zwiazek jest g wart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym ozdradzala autorce podjęcia decyzji na tak, al. eto może dlatego, ze sama cennie sobie wspólne chwile spędzone z mezem, czasem trzeba po prostu ze sobą pobyc, pobawić się z dziecmi, spokojnie pogadać, spedzic czas nie tylko na obowiązkach. I nie trzeba od razu nie wiadomo co robic, przecież nie samym chlebem człowiek zyje, a jeśli sytuacja finansowa nie jest ciezka to nawet bym się nie zastanawiala. Ale widze, ze moje zdanie będzie chyba wyjątkiem, bo wszyscy sa na tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 4 miesięczne dziecko autorko i żyję tak od przynajmniej roku. Jak zaszłam w ciążę, mówiłąm męzowi, że nie chcę by dalej tak pracował, ż eni będzie miał dla nas czasu, dla mnie i dla córki, ale on twierdził, że tryb jego pracy się zmieni, pogada z szefami, by nie wysyłali go w 3 dniowe delegacje. W tydzień przed porodem, jeszcze musiał jechać na 3 dni. Teraz.. wraca czasem o 18 (wychodzi z domu o 5.15) i wtedy spędza jakieś 15 minut z córką, kąpie ją i to cały ich kontakt. W sobotę też pracuje, tyle że jest w domu od 13. W tygodniu nie wraca przynajmniej na 2 noce. Efakt jest taki, że w całym tygodniu spędza z córką pewnie góra 3 godziny plus niedzielę. Wiesz jak jest? Jest do d**y. Ja mam totalnie wszystko na głowie. żyje rodzinne zeszło na psy. Mam ciągle do niego pretensję i chce by zmienił prace, ona nie chce bo w sumie ją lubi i boi się , że inna będzie do d**y. I tyle wielkie g****o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"no,ale to jest przejsciowe do sierpnia,poza tym nie wracalby w nocy tylko o 18,niektorzy codziennie koncza tak prace albo pozniej,wiec niech nie histeryzuje,jezeli cos takiego mialoby popsuc ich relacje to zwiazek jest g wart" x To, że inni tak kończą pracę nie jest wyrocznią. Jeśli nie byłaś w takiej sytuacji - to nie pisz głupot. Zobaczycie po latach te związki, gdzie najczęściej tatusiowie pracowali po 12 godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dziecko ma półtora roku, mąż najczęsciej jest w domu o 16,30. weekendy wolne.. a ja nadal czuję, że sobie ledwo radzę, te obowiązki tak mnie dobijają, dziecko należy do tych które od urodzenia dają niezły wycisk.. po latach wygodnego życia nie umiem się pogodzić z tym co teraz mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w takiej sytuacji dzien w dzien z 2 dzieci i jakos zyje,maz wraca o 18,caly dzien go nie ma ,ostatnio nawet w delegacje pojechal na kilka dni i nie lamentuje jak autork,a relacje z mezem mam bardzo dobre nic sie miedzy nami nie psuje,tez mi smutno,ze wiekszosc czasu nie ma go w domu i wszystko na mojej glowie.w zyciu sa takie sytuacje,ze trzeba wyjechac,dluzej zostac w pracy,choroba,pobyt w szpitalu itp a ona dramat robi jakby do konca zycia tak to mialo wygladac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak nie jest przytgotowana na tego typu kwestie trzeba bylo nie zakladac rodziny ,myslala,ze caly czas sielanka bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jestem w takiej sytuacji dzien w dzien z 2 dzieci i jakos zyje,maz wraca o 18,caly dzien go nie ma ,ostatnio nawet w delegacje pojechal na kilka dni i nie lamentuje jak autork,a relacje z mezem mam bardzo dobre nic sie miedzy nami nie psuje,tez mi smutno,ze wiekszosc czasu nie ma go w domu i wszystko na mojej glowie.w zyciu sa takie sytuacje,ze trzeba wyjechac,dluzej zostac w pracy,choroba,pobyt w szpitalu itp a ona dramat robi jakby do konca zycia tak to mialo wygladac" x Widocznie Ci taki układ odpowiada. Powiadasz relacj***ardzo dobre... Ile raz w ciągu lutego byłaś z mężem w kinie/na spacerze/na basenie? Ile razy Twój mąż bawił się przynajmniej godzinę dziennie z dziećmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko spokojnie... ja mam na głowie 3 dzieci w tym 2 z 18mc róznicą i nigdy nikt mi nie pomagał a mąż też pracuje i daję radę... w zeszłym roku był 2 mc na poligonie i tez nikt mi nie pomagał... powiesz że mam starsze dzieci ale uwierz że jeden niemowlak w porównaniu z moją grupką to pikuś, bo oprócz tego że trzeba zająć się młodszą 2 to jeszcze lekcje ze starszym odrobić... wiem że to cię przeraża ale uwierz DASZ RADĘ z palcem w d***e ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
padlo slowo klucz: zycie rodzinne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wasze dzieci to w ogóle niedługo zapomną kto to jest tatuś :O a wy matki polki? medal z buraka sobie przyznajcie za to że na własne życzenie w takim kieracie siedzicie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odpowiada,bo znam zycie:)nie wiem jak wyobrazasz pojscie sobie do kina samej z mezem majac noworodka i drugie co dopiero zaczelo szkole w domu,mieszkajac zagranica ,nie majac babci i dziadka:)wyobraz sobie,ze zyje i nie odstawiam tragedii,nikt nie przyjezdzal mi pomoc jak dzieci sie rodzily,a maz mial tylko kilka dni wolnego.wspolnie mozna tez spedzac czas nie tylko na miescie:)18 godzina to nie noc,zeby juz zycie sie konczylo,maz je obiad potem ma czas dla dzieci,dzieci ida spac,a my mamy czas dla siebie.weekendy ma wolne tez cale dla nas i wlasnie wtedy chodzimy na spacery,do knajpy na obiad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"odpowiada,bo znam zycieusmiech.gif nie wiem jak wyobrazasz pojscie sobie do kina samej z mezem majac noworodka i drugie co dopiero zaczelo szkole w domu,mieszkajac zagranica ,nie majac babci i dziadkausmiech.gif wyobraz sobie,ze zyje i nie odstawiam tragedii,nikt nie przyjezdzal mi pomoc jak dzieci sie rodzily,a maz mial tylko kilka dni wolnego.wspolnie mozna tez spedzac czas nie tylko na miescieusmiech.gif 18 godzina to nie noc,zeby juz zycie sie konczylo,maz je obiad potem ma czas dla dzieci,dzieci ida spac,a my mamy czas dla siebie.weekendy ma wolne tez cale dla nas i wlasnie wtedy chodzimy na spacery,do knajpy na obiadusmiech.gif" x Mam nadzieję, że za parę lat będziesz mogła tak samo napisać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Looo matko czytaj ten temat mam wrażenie ze faceci nie są wam do niczego potrzebni .Same idealne matki -bohaterki hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz pracuje w delegacji. przyjezdza raz na miesiac dwa na tydzien. cala ciaze bylam praktycznie sama i dziecko rowniez wychowywalam sama. nikt mi nie pomogl.paczatki byly trudne ale da sie wszystko pogodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja myślę że jak ludzie się kochają i rodzina jest dla nich ważna to w ciągu kilku mc pracy do 18 nic się złego z życiem rodzinnym nie stanie a wręcz przeciwnie, wspólne chwile powinny być jeszcze cenniejsze i bardziej zbliżać ale to musi być dobry związek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"moj maz pracuje w delegacji. przyjezdza raz na miesiac dwa na tydzien. cala ciaze bylam praktycznie sama i dziecko rowniez wychowywalam sama. nikt mi nie pomogl.paczatki byly trudne ale da sie wszystko pogodzic." x A dziecko zamiast mówić tatuś - mówiło proszę pana....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od 3 dzieci nie jestem idealna ani matka bohaterka ale życie to nie bajka i lekko nie ma... a mąż mimo że się nie garnie sam z siebie to jednak jest potrzebny i dopiero jak wyjechał na 2 mc to zobaczyłam jak jego obecność ułatwia pewne rzeczy, pomijam tu kwestię tęsknoty... ale niestety prawda jest też taka że w życiu codziennym jesli chodzi o ogarnianie domu i dzieci doskonale radzę sobie sama i to nie moja wina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba było się zapłodnić in-vitro z nasienia dawcy :D po co wam mężowie skoro wy takie samodzielne, takie bohaterskie ... a jak ktoś powie że jej ciężko, to jedziecie jak ze szmatą. A co to nie można ponarzekać? Mi dziecko daje popalić, siedzenie w domu męczy, zakupy z wrzeszczącym dzieciakiem to gehenna nie przyjemność! jeszcze kręgosłup odmawia posłuszeństwa. I co? nie mogę ponarzekać.. bo zaraz się odezwie jedna z drugą, jak to one miały gorzej. Każda ma inny próg wytrzymałości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bohaterki dobre:)nikt z siebie bohatera nie robi.a co maja powiedziec samotne matki albo te co stracily meza?musza sobie jakos rade dawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba było się zapłodnić in-vitro z nasienia dawcy smiech.gif po co wam mężowie skoro wy takie samodzielne, takie bohaterskie ... a jak ktoś powie że jej ciężko, to jedziecie jak ze szmatą. A co to nie można ponarzekać? Mi dziecko daje popalić, siedzenie w domu męczy, zakupy z wrzeszczącym dzieciakiem to gehenna nie przyjemność! jeszcze kręgosłup odmawia posłuszeństwa. I co? nie mogę ponarzekać.. bo zaraz się odezwie jedna z drugą, jak to one miały gorzej. Każda ma inny próg wytrzymałości.. trzeba bylo moze zastanowic sie nad macierzynstwem...nastepna,ktora myslala,ze bedzie kolorowo.czasy sa takie jakie sa i dzisiejsze matki nawet jednego dzieciaka nie potrafia wychowac i sa tak cholernie wykonczone,cofnij sie 30 lat wstecz,nikt nie narzekal tak jak teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie takie idealne, dające sobie świetnie radę. To wytłumaczcie mi, skąd tyle tutaj pozakładanych tematów: "mąż mi nie pomaga", "Nie daję sobie rady", "męża wiecznie nie ma", "jak sobie radzicie"? Hipokryzja, czy może zaniki pamięci? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"cofnij sie 30 lat wstecz,nikt nie narzekal tak jak teraz" Kto Ci powiedział ze nikt nie narzekał ? myslisz ze kobiety kędyś byly takie idealne a prawnie osranych pieluch sprawiało im przyjemność ?Nie raz ryczaly w poduszkę albo żaliły sie jedna drugiej ..tak zawsze bylo . Moja babcia pochodzi z 7 dzieci i nie widziała jak jej matka ryczała bo miała wszystkiego dosyć.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 3 miesieczne i 5letnie dziecko.Mąż w pracy od 6.30 do 18 o 8 rano wychodze zaprowadzic starszego do przedszkola potem odbieram o 15 zakupy robie w drodze powrotnej z przedszkola.W domu mam podprzatane,ugotowane itd... a maly mi spi po 10minut jest ciezko ale daje rade:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ja mam 3 miesieczne i 5letnie dziecko.Mąż w pracy od 6.30 do 18 o 8 rano wychodze zaprowadzic starszego do przedszkola potem odbieram o 15 zakupy robie w drodze powrotnej z przedszkola.W domu mam podprzatane,ugotowane itd... a maly mi spi po 10minut jest ciezko ale daje radeusmiech.gif" X I kolejna mało lotna, która nie rozumie istoty tematu... Aż żal mi Twoich dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj jedzie do pracy o 8:00 i wraca ok 21:30 i tak 5-6 razy w tygodniu. Tak juz jest od 4 lat. Mamy 6 latka i 4 mne niemowle, sama pracuje (teraz macierzyski), dom na mojej glowie i dzieci. Jestesmy za granica i zadnej pomocy nie mamy wiec nie narzekajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja znajoma nic nie robila przy dzieciach(5lat drugie miesiac)maz glodny wracal z pracy a w domu syf i bez. obiadu bo twierdzila,że mala sie zajmuje a krowa w lozku cale dnie.do przedszkola starsze nie poszlo bo nie mial kto zaprowadzic a do przedszkola ma 3 min od domu,ale ciezko jej bylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatnio pgladalam program "mama ma wychodne". Baba zostawila swemu mezowi nygusowi smierdzacemu 3 ich synow. Gosciu nie dal rady,gamon. Najlepszy byl tekst jego syna: czy Ty tu mieszkasz? Takich samych 'tatusiow' macoe w domach. Ja swego szanuje bo nie byl weekendowym ojcem i mam wspomnienia ze wspolnie spedzanego czasu,niezapomniane wspomnienia! Nawet zal mi was nie jest. Jedna moja kolezanka do dzis placi za 'mundra mamusie' samotnym maciezynstwem ze starym hujem bo nie miala wzorca meskiego. Ja mam o 6l.mlodszego meza, dzielimy obowiazki po rowno. Wy macie wegetacje zamiast zycia, nieudacznice polskie kwoki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tutaj nie ma istoty tematu,autorka robi histerie jakby conajmniej pol roku mialo go nie byc w domu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×