Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kobiety, skoro rodzenie i poświęcanie się to dla was zaszczyt, to skąd ujemny

Polecane posty

Gość gość
Heloizo wyjdź za mnie 🌻 🌻 🌻 Ty mnie będziesz kochać a ja będę dla ciebie dobry. 😍 A te tępe dzidy pękną z zazdrości . Jak nam się spodoba to za kilka lat zrobimy sobie dziecko :) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, ze dla kobiety macierzyństwo jest ZASZCZYTEM, nie oznacza, że jej dziecko będzie wartościową jednostką społeczną. Nie oznacza t tez, że ona od tej swojej egzaltacji na starość nie sfiksuje, gdy tak jak allium będzie oczekiwała, że to ją będzie synek woził, bo ona uważa, że jako matka ma do niego jakies prawo. Normalna kobieta nie bije dzieci. Normalna kobieta wychowuje dziecko i pozwala mu na drobne potknięcia, by mogło, miało szanse uczyć sie na własnych doświadczeniahc i błędach.. Normalny rodzic nie rości sobie prawa do swojej pociechy. Normalni rodzice wiedza, że wychowują dziecko dla kogoś i sami pilnują, by to współmazonek był dla ich dziecka najwazniesjsi,a nie to, ze mamusia nie będzie na pociag wydawać kasy, skoro ma syna szofera. Wystarczyłby dąs ze strony synowej i teściowa powinna odpuścić z troski, żeby syn się z zoną nie pokłócił z jej powodu. Jak jest dziecko małe to w celach wychowwawczych nie zawsze trzeba się do niego dostosowywać. ale jak urośnie, to nalezy szanowac jego autonomię i dojrzale pojąć, że samodzielność dziecka jest nagrodą i zwieńczeniem wysiłków wychowawczych. I rodzic, który tego nie pojmuje jest niedojrzały. A dojrzewać należy do tego, gdy tylko dziecko się urodzi. Otoczenie na każdym niemal krok powinno powtarzać, oj fajnążonę synek będzie miał, jak ty dla swojego męża;-))Oj, łądnie go wychowujesz, dobra robota, przyszłe pokolenie kobiet będzie zadowolone. Kobieta powinna dosatwac stały przekaz , że dziecka ne ma dla siebie. Alium tego np. nie pojmuje i macha swoją mała chorągiewką na której ma wypisany swój wiek- jedyne w czym ma przewagę. Ona lee dziecko i rości sobie do niego prawo, a przedstawia się jako orędowniczka rodziny. Połowa z was pieje , że dzieci najwazniejsze, a ich nie zaszczepi. Pojmujecie tą 'najwazniejszosć' tak jak wam wygodnie, by wychować dziecko pod siebie, by to wasze zdanie w jego zyciu liczyło się najbardziej itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:50 To nie tak. Miłość do rodzica jest inna niż do dziecka. Dziecko jest twoją częścią, choć nie własnością. Można kochać dziecko bardziej niż mężczyznę, można kochać tak samo, tylko ta miłość jest inna, bo dziecka się seksualnie nie pożąda. Są kobiety, które pozwalają swojemu mężczyźnie, który nie jest ojcem ich dzieci je bić i poniżać. Te kobiety kochają bardziej k.tasa tego faceta niż własne dzieci. Posiadanie dzieci jest zaszczytem dla NIEKTÓRYCH kobiet, dla reszty jest to potrzeba biologiczna, którą można olać, ze względów ekonomicznych, uczuciowych (brak partnera) egoistycznych i wielu innych. Zadajesz pytanie kobieta, sama będąc kobietą, więc chyba po części możesz odpowiedzieć sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadajesz pytanie kobieta - kobietom miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są kobiety, które pozwalają swojemu mężczyźnie, który nie jest ojcem ich dzieci je bić i poniżać. Te kobiety kochają bardziej k.tasa tego faceta niż własne dzieci. xxx jako pierwsza gotowa jestem rzucić w nie kamieniem. za wadliwe pojmowanie wszystkiego i miłości do dzieci i miłości do faceta i seksu i rodziny, a nawet pieniędzy. i niech mnie żadne kurwa nie wyzywa, że mi 'o to chodzi'. bo wy mnie często pytacie o to 'czy o to mi chodz i czy się cieszę'. w realu za takie pytanie dałabym w twarz. jeśeli kobieta dziecko kocha bardziej, to znaczy, że na to się nastawiała lub taki miała przykład z domu lub nie lubi byc do końca otwarta na partnera i on tak sammo. bywa. chodzi mi JEDYNIE o to, że nie ma czegoś takiego jak natura nakazująca i sprawiajaca, ze dziecko kocha SIĘ bardziej. Nie. Tyle ile kobiet kocha dzeci bardziej, to każdorazowo po prostu tak sie zdarzyło i złozyło. Nie świadczy to o niczym, gdyż każda kolejna rodząca może miec inne odczucia, inna definicję rodziny i miłościa, ba, zdarzy się, ze czasem nie pokocha ani dziecka ani meża. TYLKO o to mic hodzi. Do takich wniosków doszła na kafe a nie innych. nic nie bierze sie z niczego, to mój wniosek naczelny na kafe. I TYLKO taki,a le wy zaraz i tak wsykoczyce z ym, że ja uważam, że nalezy dziecko kochac mniej i, że to narzucam. chuj wam w dupę szczerze mówiąc, lol na kafe osiągnęłam to, co chciałam, ateraz pisuję z nawyku i trochę z uzaleznienia, co mnie wkurwia, ale jak próbuję podnieśc ajkikolwiek inny, niewinny temat i tak kończy się na tym samym lub na niczym. moorland opuściła mnie, gdy chciałam z nią gadac o diecie;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Posiadanie dzieci jest zaszczytem dla NIEKTÓRYCH kobiet, dla reszty jest to potrzeba biologiczna, którą można olać, ze względów ekonomicznych, uczuciowych (brak partnera) egoistycznych i wielu innych. Zadajesz pytanie kobieta, sama będąc kobietą, więc chyba po części możesz odpowiedzieć sobie sama xxx mądre. i przestańcie mi wmawiac, ze jestem potworem;-/ bo jeszcze lepsze podejście miałabym do dziecka niż nie jedna kumkająca klaczka z tematu o lipcówkach czy innych c/h/u/j/ó/w/k/a/c/h same macie szablonowane myslenie o tym kto będzie dobrą matka, a kto nie;-/ skad tak naprawde wiecie, że bym sie nie sprawdziła? a teraz niech ktoś ze mną o słodyczach pogada, bo oszaleję. wczoraj zjadłam dwa słupki deserowej, bo nie wytrzymałam mysli o ptasim mleczku i michałkach. starczyło na jakiś czas,a le jak będzie dalej, nie wiem. planuję niedługo wyżerę, by potem móc znowu spokojnie dwa tygodnie prowadzić dietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no , jak widzę wracasz do swojego naturalnego toku myślenia i wysławiania :) lol:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heloizo z tymi oświadczynami to taki żarcik ale serio chciałbym cię poznać albo przynajmniej dziewczynę która podobnie myśli 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dziei za oświadczyny, ciesze się, że komukolwiek kojarzę sie pozytywnie, dla czystej estetyki powinien być wieloraki odbiór osoby. nie chce mi sie wierzyc, ze każdy widzi smao zło w moich wywodach, chociaż inna sprawa, że sama w g****o włażę, a potem narzekam, że śmierdzi. ale tak działa mechanizm uzależnienia;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aaaach, allium na jaką młódkę się kreuję...LOL. A wiesz Ty chociaż co to znaczy?;-p gościu od zaręcznyn- wiem, że to nie dosłowne, dlatego nie potraktowałam na powaznie. W akademiku kiedyś oświadczył mi się chłopak, kafeteriuszki byłyby w szoku, co nie? ale to prawda;) nie potraktowałam go poważnie, bo rozmawialiśmy kilka razy, a on kojarzył mnie z obserwacji, parzył na mnie na studenckich imprezach, zagdadywał w necie, ot, taki kolega. mówił, ze jest zazdrosny, że każdy mnie zawsze rozmawia. powiedziałam, ze małżeństwo to powazna sprawa i w krótkiej i powierzchownej znajomości nie powinny nawet padac takie propozycje, jesli ludziepowaznie traktują rodzinę. natomiast na kafe siedzą laski, kóre w ten właśnie sposób poznają facetów, za takich wychodzą i potem tak mają. jestem pewna, że mam do tych spraw podejście powazniejsze niż połowa dojrzałych mężatekz tego forum. i o macierzynstwie tez więcej myslałam niz połowa z nich, jestem pewna. i moja bezdzietnosc jest lepiej przemyślana i spoczywa na solidniejszych fundamentach niz macierzynstwo 40 proc z nich;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jasne helo - jesteś mądrzejsza , dojrzalsza , bardziej przemyślana od większości wypowiadających sie tutaj :) tylko czemu ciągle jesteś sama ?cóż tego że sie namyślisz skoro swoich przemyśleń w życie nie wprowadzasz ? dlaczego ciągle wypowiadasz sie teoretycznie - nigdy praktycznie ? czyżby twoje przemyślenia były tak naprawdę niemożliwe do wprowadzenia w życiu a może kawalerowie tracą zainteresowanie jak cię bliżej poznają ? Może zamiast wymądrzać sie o macierzyństwie czy małżeństwie skup sie bardziej na tym co dotyczy ciebie bezpośrednio - teraz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cześć allium. Nie poznaję facetów, bo jestem domatorką. Nie mam gdzie ich poznać. Poza tym, nie chcę się zakochac, by okazało się, że dla faceta i tak wazniejsza jest mama, bo to pierwsyz stopien do piekła.Jest mi to niepotrzebne. Poza tym, dopóki czegoś nie zrobię ze swoim zdrowiem, a mam tu na mysli uzaleznienie od netu, to nie ma sensu sprowadzać kogokolwiek do mojego zycia. co u Ciebie?Widzę , ze masz forumową koleżankę. To miło, że ludzie się tu czasem poznaja;-) PS Nie nienawidzę Cię. Raczej jestem zdeterminowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam sporo koleżanek - i w necie i w realu :) co zaś do tego czy mnie nienawidzisz czy nie ...nie dbam o to :) nie uzależniam swojego poczucia własnej wartości od tego czy lubią mnie ludzie czy nie :) a co do twojego uzależnienia to może powinnaś pomyśleć o tym na odwrót - jak wejdę w związek zaangażuję się to nie będę miała czasu i powodów żeby tutaj toczyć swoje boje ?:) a na marginesie - mój mąż bardzo kochał swoją mamę .zawsze go w tym popierałam i ułatwiałam wszystkie sprawy pomiędzy nimi jeśli to było w mojej możliwości . Normalne dla mnie było ,ze dorosły , dojrzały syn opiekuje się swoją matką i jest dla niej wsparciem .Może dlatego łatwo mi to przychodziło bo nigdy nie konkurowałam z teściową , zawsze wierzyłam , że każda z nas ma swoje miejsce w jego sercu . I teraz kiedy czasem mąż uroni łzę oglądając jej zdjęcia wywołuje we mnie fale czułości a nie poczucie zagorzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy nie uwazałam, że nalezy mieć mamę w odbycie, tylko załozona rodzina powinna mieć priorytet i matka dorosłego syna nie powinna wszystkeigo mu móić, właśnie po to, by nie wywoływac w nim ciągle poczucia zobowiązania, w takim zajresie jak się da, powinna sobie radzić sama, by syn zajął sie swoją rodziną Twój mąż płacze po matce, bo to była jedyna osoba, która kochała go najbardziej, w tobie to budzi czułość, ale nic z tym nie robisz i Twój syn też zostanie kiedyś emocjonalnie osamotniony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czemu siedzisz tyle w necie, skoro masz tyyle koleżanek? bo ja mam kilka, ale daleko, więc siedzę, nie mam swojej rodziny,w iec mam tez na to czas. a wy wszystkie amcie rodziny i bogate zycie towarzyskie, a jednak siedzice tyle co ja. coś jest nie na rzeczy tutaj. plus napisałam tylko, że nie nienawidzę. Bo masz do mnie podejście jakbym łeb komuś urwała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może dlatego łatwo mi to przychodziło bo nigdy nie konkurowałam z teściową xxx a ona z Tobą? A Ty ze sowją synową? Masz synową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ty heloiza masz zobowiązania wobec swoich rodziców - nie ważne czy jesteś w małżeństwie czy nie :) to znaczy odczuwasz rodzaj zobowiązania jeśli wszystko z tobą jest w porządku :) bo jeśli uważasz ,ze ty jesteś najważniejsza i wszystko należy się tobie i świat kreci sie wokół ciebie to logiczne ,ze każdy rodzaj obowiązku jest dla ciebie przykry . Mój syn " też " będzie osamotniony ? dlaczego " też " ? nikt z nas , z całej mojej rodziny nie jest osamotniony bo się kochamy okazując tą miłość w rożny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyzna poślubiony jest żonie, nie matce. A to, że dobrze zajmuje sie matka nie musi być dla narzeczonej dobrym sygnałem. Jesli w jego domu ojciec siedzi przy stole, a on pomaga mamie, to ma obraz jakie są relacje małżeńskie w tej rodzinie i matka zawsze na syna pomoc będzie liczyła, nie męża. I gdy zona go będzie potrzebowac, on wybierze mamę. Egoistyczne podejście matek do wychowania potomstwa do tego prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siedzę w necie bo ... lubię :) bo to częściowo moja praca , wypełniacz czasu , kontakt z ludźmi ...:) na początku traktowałam cię poważnie al teraz ... czasami sie zastanawiam ile z tego co pisałaś o sobie jest prawdą a ile zwyczajnym kłamstwem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie umiesz kochać najbardziej na swiecie nikogo oprócz dzieci. zobowiązanie wobec rodziców ograniczone jest zobowiązaniem wobec własnej założonej rodziny. i wymagam od rodziców samodzielności tak długo jak to jest mozliwe. jeśliby miała małe dziecko i rodzica niesprawnego do opieki, i nie dawaąłbym rady, to wynajęłabym kogoś do pomocy przy rodzicu a nie przy dziecu, bo to ono zbiera teraz na całe życie poczucie bezpieczeństwa i to trzeba zrozumiec. Powiesz, ze da się pogodzic to, tak? Gdy mówię, kot ważniejszy, rodzice czy mąż, usłyszę- da się pogodzić, gdy pytam, dziecko czy mąż, usłyszę dziecko. A w razie wyboru? W sytuacji numer jeden usłysze- jakiego niby wyboru? w sytuacji dwa usłyszę- dziecko. a to z mężem sie jest i relacja z nim jest kluczowa bez względu na siłe więzi rodzicielskiej z własnymi rodzicami tudzież dziećmi. To nie mój pogląd, tylko chronologiczny i naturalny porządek. I trwa kryzys rodziny w społeczeńśtwach z powodu związków. Nie ma kryzysu rodziny jako takieg. jest kryzys związków. ludzie sa sobie za mało oddani i tle. I wszystko ma prym nad najbardziej podstawową jednostką społeczną, jaką jest nie tyle rodzina, co właśnie związek. Bo rodzina to produkt wtórny związku. To nie pogląd, tylko natura. fakt. Chronologia. Biologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bzdury wypisujesz heloizo , bzdury wysnuwane z obserwacji swoich własnych rodziców .ale twoi rodzice nie są reprezentantami wszystkich rodziców . Dla ciebie żonaty syn powinien być wrogiem swojej starej matki i z zasady odmawiać jej pomocy . Natomiast jeśli przyszedłby do niego kolega z flaszka i poprosił o podwiezienie wtedy wszystko jest ok . to jest tak żałosne że nawet komentować sie tego nie da .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co jest niby kłamstwem? ja o tobie tak samo myslałam. A potem wyszło na jaw, ze popierasz bicie dzieci i zadajesz pytanie, co zrobiłabym będąc na miejsuc jakiejś tam teściowej. tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie...Dziecko wychowuje sie komuś. Cieszesię, że zainspirowałam Cię do hodowli sukulentów. Sama byś na to nie wpadła;-p jak większosć kobiet z forum, które mają kwiatki przypadkowe, bo nie mają ulubionych, a jak mają, to same ich nie znalazły, tylko zgapiły od kogoś. i tak samo z meżami jak i z kwiatkami, przypadkowi;-p niewykluczone, że sztuczni;-p i dziec***ewnie też przypadowe, lol, o człowieku swiadczy wszytsko niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście ty wiesz kogo kocham , jak mocno a nawet ...dlaczego :) no to nawet nie jest dziecinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo jeśli uważasz ,ze ty jesteś najważniejsza xxx dla meża powinnam. i odwzajemniałabym to. Twoja wypwoiedź o koledze i podwożeniu jest wyssana z palca. skad pomysł, że syn ma być wrogiem matki? pojmujesz czarno biało. nie ma byc jej wrogiem, zawsze podkreslam, że popeiram utrzymywanie ciepłych relacji. Zawsze to piszę, że najważniejsza jest własna rodzina, co nie wyklucza utrzymywania ciepłych i regularnych relacji. I nie jest tak, że nie wolno podwieźć mamy. Ale jeśli żona ma jakies problemy, trudności, to wypada zostać z nią i po męsku kaza ojcu podwieźć matkę lub jakiemuś szwagrowi albo dać na takse. chyba, ze jest umierajaca, wtedy co innego. ale ty mnie wyzywasz, że ja deprecjonuję rodzinę, jak ja jestem za obrona jej najwazniejszyc fundamentów. Należy zachowac pełną lojalność wobec małżonka i nie ma odstępstw od tego. Rodzic, który tego by nie zrozumiał, nie ejst prawdziwym rodzicem, bo nie pojał misji rodzciielstwa. trzeba być dumnym, gdy syn wybiera dobre relacje z żoną i daje jej poczucie bezpieczeństwa, że ona i dzieco są najwazniejsi. To znaczy, że jego rodzice dobrą robotę wychowali, że wychowali faceta odpowiedzialnego za rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak już będziesz miała męża heloizo - o ile bedziesz miała - to zobaczysz ,ze małżeństwo to ciągłe kompromisy i ustępstwa . A ci którzy tego nie rozumieją rozwodzą sie po 3 miesiącach - znam taki przypadek . Twoje własne oczekiwania będą musiały ustąpić przed dobrem świadczonym komuś innemu i na tym min , polega małżeństwo . Tobie małżeństwo myli sie z wojskowym drylem i zamordyzmem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no sorry, sama opowiadałas kogo i jak kochasz, to się teraz nie wypieraj zawsze jestes po stronie matek i zon w tej kolejności, to o czym to świadczy? a jak zaczynałysmy wymieniać korespondencję, to podałąś sie za kogos, kto mi pomoże, za kogos kto rozmie mój tok rozumowania, uknułas plan, by mnie potem oświecić, że jesteś jak one wszystkie, taka sama innasprawa, ze wy same nie wiecie kogo jak kochacie powiedziałaś, ze ciężej byłoby znieść śmierć dziecka, w co wierzę, ale wy to interpretujeceie jako formę dowodu, że dzieci się kocha bardziej a ja myślę, że to niekoniecznie z takich pobudek wynika używacie słów skrótowych, więc mozliwe, ze same ni umeicie dobrze się zdefiniować, ja wasze wypowiedzi bardziej analizowałam, ale nie uwierzysz albo strywlializujesz idę jeść, za pół godziny wrócę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak , " uknułam plan " :D helo , nie pochlebiaj sobie , że zajmujesz mnie aż tak bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
można świadczyć więcej dobra teściowym jeśli wymaga tego sytuacja lub dziecku, czego sytuacja będe wymagała większość życia, a jednocześnie w sercu mieć na piedestale i dziecko i współmałżoka pamiętając, ze od niego się zaczęło i na nim wszystko stoi kompromisy nie mają tu nic do rzeczy sytuacje różne moga być, ale liczy sie to, co w s ercu wiedząc, że mąż jest najbardziej oddany mi i temu, co znas, czyli dzieciom, rozumiałabym, że musis ie od nas nawet na jakiś czas oddalić, dla swojej mamy, swojje działalności charytatywnej, czy czegokolwiek innego problem miałabym, gdyby on to robił w poczuciu większej przynależności do swojej pracy niz swojej rodziny, do swojej mamy niż swojej żony i dzieci liczy się co w sercu,a nie działania, liczy się motywacja do działań,a nie działania same w sobie jak on się odsuwa, bo taka jest sytuacja to spoko jak on się odsuwa, bo jego lojalnośc i serce lezy gdzie indziej, to nie spoko tłumaczyłam to wielokrotnie, wiec i teraz pewnie nic nie da kolejne tłumazcenie tak czy owa, czas na spacer i obiad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze jestem po stronie słabszych a w przyrodzie za tymi którzy uciekają - nawet jeśli są to włochate paskudztwa :D na 8 nogach . Że matkę w kontekście wychowywania dzieci łatwiej jest zranić nierozumnym słowem ? owszem , jestem po stronie matek . Że mężatkom łatwo jest zarzucać większą miłość do swoich rodziców niż męża choć trudno to ubrać w słowa i pokazać na przykładzie - owszem , jestem za mężatkami . Jestem też z tobą helo bo widzę twoje miotanie i choć uważam , że jesteś trochę - sory - za stara na takie dylemat ale ... no takie jest życie , po prostu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż za zmiana frontu heloizo ?:D teraz nagle sie okazuje ,ze maż czy żona mogą - twoim łaskawym zdaniem - nadal trwać w relacjach z rodzicami ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×