Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kobiety, skoro rodzenie i poświęcanie się to dla was zaszczyt, to skąd ujemny

Polecane posty

Gość gość
Małżeństwo kojarzy mi się z lojalnością i dobrowolnym poddaniu się miłości i rodzinie. Jesli związek jest toksyczny lub wręcz patologiczny, nie jest już to rodzina. Taki układ bez wyrzutów się pozostawia. Nie z żadnym zamordyzmem, lecz wolnością i radością. Odrzucam kompromis będący akceptacją na czyjeś skoncentrowanie głównej energii emocjonalne, życiowej, innej na czym innym niż własna, założona rodzina, co nie wyklucza posiadania zainteresowań i utrzymywania kontaktu ze swiatem. Chodzi o to, co w sercu,a tam najważniejsza jest rodzina, czyli żona. Żona to rodzina. z niej dzieci. jej sie obiecało pomoc i wsparcie, ją sie zapłodniło. z niej są dzieci, które potrzebują ojca.im sie nalezy obecnośc i uwaga.jak trwałe i solidne małżeństwo, tak trwała i solidna rodzina. jaki maż za dnia, taka zona noca. coś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze jestem po stronie słabszych a w przyrodzie za tymi którzy uciekają - nawet jeśli są to włochate paskudztwa na 8 nogach . xxx naisałaś kiedyś, że charytatywnie wolisz pomagać dzieciom,a inni właśnie włochatym na 8 nogach, czego nie rozumiesz. odpowiedziała ci, że wszystko co żywe tworzy jeden ekosysstem, zamarłaś. to chyba ty zmieniasz front, ja nie zmieniam. uważasz, że kiedys pisałam, ze nie wolno trzymać z rodzicami, bo nie wczytujesz sie we mnie. zawsze podkreślam utrrzymywanie ciepłych relacji, co pomijasz, bo ci tak wygodniej i tak, zajmuję ciebie. To po naszej korespondencji zaczęłas na forum rozmawiac o sukulentach to ja się zainspirowałam. I tak, zajmuje ciebie, bo to ja pisałam z toba przez dwa lata, podałaś sie za osobe, która mnie rozumie,a potem powoli mnie przekonywałaś, że jednak dzieci kochasz bardziej.Na forum to przyznałaś zaczynają od słów: bo myslałam, ze jak ktoś bliżej id łużej z tobą popisze, to ci się odmieni. zapytałam cię, po co mi zawracałaś beret i odpowiedziałaś jak wyżej. ciekawe czy byłabyś po stronie mężów, żalących się tutaj na oziębłe żony zaangażowane duchem i ciałem w opeikę nad niemowlęciem, że mąż po 5 latach ma dośćx rodziny i wtedy faktycznie woli mamę, bo tylko ona jest mu przyjaciólk.a a o rodziach myslę dużo, bo byli u mnie w niedzielę, ugotowałam im, spędziliśmy pieknie razem dzień. kocham ich i nie zerwałabym z nimi nigdy. ale wyjście za maż jest dla mnie jednoznaczne zobietnicą, że ktoś może na mnie liczyć, gdy juz sam nie będzie miał matki i ojca. to jeśli o samego meża chodiz, a do tego niejednokrotnie dochodzą dzieci, co ejst osobną historią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×