Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziecko potrzebuje obojga rodziców!!

Polecane posty

Gość gość

Kiedyś, kiedy jeszcze nie miałam dziecka, uważałam że samotne rodzicielstwo to nic strasznego, że wystarczy że jedna osoba kocha dziecko i ono otrzyma wszystko co mu potrzeba.. A po co mu dwójka rodziców, jedno wystarczy. Teraz dopiero wiem, że nie miałam racji. Moja córa ma pół roku i jest najszcześliwsza kiedy jesteśmy we dwoje w domu. Kiedy tata ma przyjść do domu, robi się niecierpliwa, jak się spóźnia to zaczyna marudzić. Tata przyjdzie i ona już szczęśliwa. Kiedy jesteśmy we dwoje i rozmawiamy, to ona słucha, patrzy nas spokojnie i co jakiś czas wesoło nas zaczepi. Jak tata pojechał w delegacje na tydzień, to tak tęskniła, że przez cały tydzień była płaczliwa, marudna, nerwowa i ciężko spała. Wrócił tatuś i nagle zmiana o 180 stopni - wesołe szczęśliwe dziecko. Tak samo kiedyś mama opowiadała, żę jak mój brat zaczynał mówić i nasz ojciec wyjechał na miesiąc za granice to tak tęsknił że przestał w ogóle mówić. Dziecko potrzebuje obojga kochających rodziców - wtedy jest najszcześliwsze. Osoby które świadomie decydują się na samotne macierzyństwo lub wpadają z byle jakimi osobami są skrajnie nieodpowiedzialne i robią ogromną krzywdę dziecku. Nie chodzi mi jednak o sytuacje patologiczne gdzie ojciec bije pije ale matka z nim będzie "bo dzieci", to jest jeszcze gorsze nawet. Ale tak, uważam że dziecko powinno mieć dwoje rodziców!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pieprzysz mała, to ze ty zwichrowana jestes nie znaczy ze inni są, ja uwazam zupelnie przeciwnie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz autorko 100% racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby mieszkała z Wami jeszcze babcia to dziecko tak samo tęskniłoby za babcią. Więc jak? Powinno mieć dwójkę rodziców i jeszcze babcią? Żeby nie było- dla mnie też oczywistym jest, że pełna rodzina to najlepsze rozwiązanie. Ale z zupełnie innych względów. Twoje argumenty średnio do mnie przemawiają. Mała tęskni za ojcem bo go zna. Gdyby nie znała to by nie tęskniła. Gdyby spędzała czas z panią Krysią z warzywniaka to za nią by tęskniła. Więź z człowiekiem to nie rzecz wrodzona a nabyta. Pełna rodzina jest dziecku potrzebna dla spokojnego i harmonijnego rozwoju. JEśli jednej osoby zabraknie druga musi naprawdę mocno się starać, zeby zapewnić dziecku wszystko czego potrzebuje- we wszystkich dziedzinach. Z tym mogę się zgodzić. A to co Ty piszesz nie koniecznie do mnie przemawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorkaaa
Nie do końca, ja z bratem mieszkałam z rodzicami i babcią i wyjazdy babci jakoś nie odbiły się tak mocno na naszej psychice. Kochaliśmy babcie, opiekowała się nami kiedy rodzice pracowali ale wiedzieliśmy że babcia to nie mama ani tata i za nią aż tak nie tęsknilismy. Ale oczywiście masz racje, obydwoje rodzice są potrzebni do harmonicznego rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli jak ojciec pije, bije i robi awantury, to też jest super atmosfera dla dziecka? i wcale się ono nie cieszy, gdy ojca nie ma i jest spokój i cisza w domu? gratuluję myślenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko potrzebuje faceta i kobiety - a nie matki i ojca biologicznych... bo jak sa alkoholikami lub je oddaja - to nie jest dobre zycie dla dzieci. tak samo matka biologiczna i ojczym (dobrze zgrani) tez moga dziecko wychowac dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 9 40
Bo babcia zapewne nie opiekowała się Wami tak jak ojciec. Chodzi mi o to, że rodzice dążą do stworzenia z dzieckiem pewnej specyficznej więzi. Czasem zdarza się tak, ze to babcia, ciocia czy jeszcze ktoś inny staje się dla dziecka bliższy niż rodzice. To nie jest kwestia tego kto jest matką/ojcem- zwłaszcza u tak małego dziecka. Dziecko tęskni za tym, kto przebywa z nim każdego dnia, wychowuje je, opiekuje się z nim i bawi. Kiedyś zajmowałam się dziećmi. Był czas kiedy pracowałam u rodziny, dla której kariera była ważniejsza niż dziecko. Dziecko rano matkę żegnało bez mrugnięcia okiem a za mną płakało. Nie byłam z nim spokrewniona. Ono odczuwało po prostu ze mną silniejszą więź niż z tyki, którzy dali mu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość - czytać ze zrozumieniem i do końca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za głupi temat - autorka nie zna życia i nie rozumie, że nie zawsze wszystko układa się tak, jak byśmy to sobie wymarzyli nieudolny wychowawczo ojciec nie jest lepszy niż żaden - i nie mam tu na myśli patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka podaje przykład ekstremalny, dla niej samotne rodzicielstwo jest lepsze tylko jeśli alternatywą jest przemoc fizyczna i alkoholizm... Dziecko potrzebuje nie tyle obojga rodziców, co poczucia bezpieczeństwa, odpowiedniej opieki i prawidłowych wzorców. Owszem, według mnie również najlepsza i najsłuszniejsza jest sytuacja w której dziecku dają to wszystko rodzice, najlepiej biologiczni, ale teoria swoje a życie swoje... samotny rodzic, albo taki w nowym związku z drugim rodzicem "dochodzącym" również potrafi dziecku to wszystko zapewnić. Prawidłową opiekę, wychowanie, dobre warunki może mieć dziecko od samej mamy, taty, od dziadków którzy się nim opiekują, rodziców zastępczych. Prawidłowe wzorce i związki wystarczy że znajdą się w najbliższym otoczeniu, a po przykładzie mojego męża widzę że i na negatywnych przykładach dziecko może się wiele nauczyć. Są rodzice którzy nie do końca potrafią kochać, i to mądrze kochać swoje dzieci. Są tacy którzy podcinają im skrzydła, są tacy którzy trzymają w złotej klatce i potem dziecko brutalnie zderza się ze światem, są tacy którzy po prostu nie czują do nich żadnego przywiązania, znęcają się psychicznie, nie tylko fizycznie, z dzieckiem nie mają żadnego kontaktu. Są rodziny w których jedno z małżonków, a bywa że i oboje, do tego stopnia angażują się w karierę zawodową że dziecko nie odczuwa żadnej ich obecności, a najbardziej jest przywiązane do niani, o czym dziewczyny wyżej wspominały, a ja oglądałam na własne oczy. Widziałam dziewczynkę która owszem, szczęśliwa i zadbana, ale przywiązana była głównie do opiekunki i kiedy niania i mama były w domu, to do niani biegła z obtartym kolanem "żeby pocałować". I to była rodzina w której dziecko było chciane i kochane, po prostu w tym czasie z różnych powodów bywało że maluch nie widział rodziców po 10, 12 godz. dziennie bo oni pracowali. I prawdopodobnie mała byłaby równie szczęśliwa i zadbana po prostu mieszkając z nianią... Są rodziny w których rodzice się kłócą, nie łączy ich nic oprócz dziecka, traktują się zimno, w ogóle nie spędzają ze sobą czasu, jedno znęca się nad drugim w jakikolwiek sposób, dziecko nie uczy się w żaden sposób normalnych reakcji, a nieraz jest przywiązane tylko do jednego z rodziców a nastawiane przeciwko drugiemu, wykorzystywane do uzyskania jakiejś przewagi. Sama miałam oboje rodziców, kochali mnie, ale mój ojciec był totalnie przepracowany, ciągle praca na etat, fuchy, w czasie urlopu pratycznie nigdy nie odpoczywał tylko brał dodatkowe prace. Widzieliśmy go rzadko, wiecznie zmęczonego, rozdrażnionego, bo jak robił 16 godz.- i tak bywało- żeby dzieciom jedzenie kupić to potem robił awanturę na całego jak dziecko serek wypluwało bo niedobry... wiem że chciał spędzać z nami czas, potrafił opiekować się nami naprawdę dobrze, ale nie miał warunków żeby faktycznie to robić i z perspektywy czasu rozumiem go świetnie, doceniam to co robił i jest mi go żal, ale wtedy... nie brakowało mi go kiedy wyjeżdżał, wprost przeciwnie, czuliśmy że w domu robi się lżej i nie ma takiego napięcia. Muszę stwierdzić że gdyby wychowywała nas samotna, ale szczęśliwa mama, nie wyszłoby mi to na złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze dziecko potrzebuje obojga rodzicow. Ale nie wkrecaj mi ze pol roczne dziecko niecierpliwi sie jak tata sie spoznia z pracy albo jest marude jak go nie ma ..jest takie gdy ty jestes niecierpliwa czy steskniona dziecko czuje to i dlatego jest rozdraznione i marudne..a ze sie cieszy ze tata wrocil to normalne widzi znajoma bliska twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się że dziecko jest najszczęśliwsze jeśli ma dwoje kochających rodziców ale łatwiej jest wziąć rozwód niż naprawić coś, co się zepsuło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TO jest właśnie współczesne podejście - łatwiej wziąć rozwód. Jakim cudem starsze małżeństwa są razem? "Bo kiedyś jak się coś psuło to się to naprawiało,teraz się wyrzuca i kupuje nowe" i takie podejście mają młodzi. Kłocimy się to weźmy rozwód a ja sama wychowam dziecko. Też miałam taki podejście przed dzieckiem, chciałam się rozstać, bo nie dogadywaliśmy się i kłociliśmy, mąż o nas walczył i podziwiam go za to i dziękuję, bo gdyby nie jego upór to nie miałabym rodziny którą tak mocno kocham, na czele z mężem. Jest wiele sytuacji które da się naprawić w małżeństwie - wystarczą chęci. Ale jednocześnie trzeba pamiętać że wszystko ma swoje granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje autorko, i nie prawda to co niekotrzy tu pisza,ze tak samo by bylo jakby mieszkala babcia,czy ciocia,owszem dziecko by tesknilo,ale chodzi o wiezi i wzorce,ojciec przekazuje inne wzorce a inne matka. Ja wychowywalam sie bez ojca bo zmarl jak mialam 4latka, bardzo cierpialam z powodu braku ojca przez cale dziecinstwo, zazdroscilam kolezankom ze maja pelna rodzine, chcialam nawet zeby mama sobie kogos znalazla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha i wolalam byc w sytuacji gdyby rodzice sie rozwiedli,ale miec kontakt z ojcem niz nie miec go wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez chcialabym dla mojej coreczki pelnej rodziny ale daje slowo nie jestem w stanie zyc z czlowiekiem ktory ciagle mi powtarza ze sie ze mna meczy ze nie chce ze mna byc ze mnie nie kocha, moje dziecko widze ze jest szczesliwsze odkad maz sie wyprowadzil a pomaga mi mama, zakochana we wnuczce.atmosfera sie oczyscila dziecko zaczelo sie usmiechac i to takie 4 mc nagle poczulo ze jest lepiej ze ja jestem spokojniejsza szczesliwsza bo nie musze patrzec na meza ktory mi tylko dowala jak moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego też trzeba wiedzieć gdzie jest granica.W patologii czy braku miłości dziecko będzie bardziej cierpieć. Nie powinno się szukać teraz na siłę "nowego tatusia", bo znowu wejdzie się w zamknięte koło, ale też nie powinno się odcinać od mężczyzn "bo wszyscy są tacy sami" , tylko dać szansę sobie na poznanie kogoś nowego i być może kiedyś dziecku na kochającego choć niebiologicznego tatę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 9 40
13:24 Czytasz ze zrozumieniem? Wszyscy tutaj piszą, ze owszem- ojciec jest potrzebny. Chodzi właśnie o pewne wzorce, o to, że mężczyzna ma zupełnie inne podejście i spojrzenie na niektóre sprawy. Ale autorka pisze o tym, że dziecko ma więź z ojcem tylko dlatego, że jest on jego ojcem właśnie. Nie pisze o tym, że dziecko bierze przykład z ojca, czegoś się od niego oczy, obserwując rodziców pojmuje na czym polegają kontakty damsko-męskie, poznaje pewne role społeczne. Autorka o tym nie mówi. Ona mówi, ze dziecku jest potrzebny ojciec, bo jak go nie ma to dziecko strasznie tęskni ( można tu też rozpocząć dyskusję na temat poczucia czasu niemowlaka ale nie o tym temat ). I uważam, ze ten akurat argument jest do niczego. Bo dziecko zawsze będzie tęskniło za tym, z kim jest mocno związane, kogo kocha i z kim czuje się dobrze i bezpiecznie. Może to być mama, tata, babcia, dziadek, niania czy starszy brat. Ja mam dwójkę dzieci. Kiedy jedno z nich wyjeżdża na dłużej drugie ewidentnie tęskni. Mam zatem uznać, że każde dziecko musi mieć rodzeństwo bo inaczej nie będzie szczęśliwe? Mojej sąsiadki dziecko w dużej mierze wychowuje teściowa. Widać jak maluch lubi przebywać z babcią. Czyli znowu stwierdzenie, że konieczne wypadałoby dziecko z teściową wychowywać? Z tezą, którą autorka zawarła w temacie zgadzam się jak najbardziej. Z jej argumentacją już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uważam, aby samotne rodzicielstwo było az tak wielka krzywda dla dziecka. Wychowywałam się w niby pełnej rodzinie. Piszę "niby", bo mój ojciec był pracoholikiem i nigdy nie miał dla nas czasu. Nie miałam z nim żadnych więzi, nie odczuwałam jego braku. Mało tego, wydawało mi się, że tak musi byc, że bliska jest mama, a tata jest kimś dalekim, z kim nawet nie mam o czym rozmawiać. Dużo bliższa była mi babcia, która mieszkała niedaleko i tez dużo bardziej odczułam jej śmierć. Mimo, że praktycznie mama wychowywała mnie samotnie nigdy nie czułam się nieszczęśliwa i nie odczuwałam jakiegoś braku. Oczywiście, nie przeczę, że dla dziecka najlepsza jest pełna rodzina, ale nie można az tak bardzo demonizować braku drugiego rodzica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatnio czytalam o badaniach przeprowadznych w usa i okazalo sie, ze dla dziecka wieksza trauma jest niedostatek materialny niz wychowywanie przez samotnego rodzica, oczywiscie idealnie jak dziecko ma pelna rodzine, kochajacego tate i mame ale samotna mama czy tata tez moga zapewnic dziecku wspaniale dziecinstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko potzrebuje kochajacych ludzi wokol siebie - matki , ojca, dziadkow, rodzenstwa, ciotek, wujkow, przyjaciól - zyczliwych ludzi nigdy nie za wiele, wzrasta poczycie bezpieczentwa, jest cieplo, sympatycznie. Tyle,ze nie zawsze mozna miec wszystko, wiec trzeba sobie radzic z tym, co sie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alohaohana
Dobrze, gdy rodzina jest pełna, ale mało to rodzin, gdzie jeden z rodziców, zwykle tata, jest w zasadzie oglądany przez jakieś pięć minut dziennie? Bo pracuje i nie ma czasu. Rozumiem to, ale nie zmienia to faktu, że więzi z dzieckiem w ten sposób się nie zbuduje. Nie chodzi o to, kto jest częścią rodziny, tylko czy są w niej osoby, które będą potrafiły zapewnić dziecku troskę i poczucie bezpieczeństwa. Kiedy samotna matka chodzi sfrustrowana, bo brakuje jej pieniędzy i bliskośc***artnera, to nic dziwnego, że dziecko to wyczuwa i jest nieszczęśliwe. Dzieci doskonale wyczuwają nasze emocje. Potem czas wszystko zmienia i dorośli nie potrafią nawet czytać z twarzy... Twoje niemowle jest po prostu do taty przyzwyczajone. Nic nadzwyczajnego, prawdę mówiąc. Każdy z nas przywiązuje się do osób, z którymi spędza najwięcej czasu i które o nas dbają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdź 2 i jutro będziesz się całował 555555555555555 555555555555555 555555555555555 555555555555555 555555555555555 555555555555555 555552555555555 555555555555555 555555555555555 555555555555555 555555555555555 555555555555555 555555555555555 odliczanie: 10-9-8-7-6-5-4-3-2-1 ... Teraz zamknij oczy i pomyśl życzenie! TERAZ, *, *, *, *, *, *, * wklej to do 15 różnych komentarzach twoje życzenie się spełni.! Pospiesz się masz 20 minut lub odwrotnie swoje życzenie się stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zesraj sie czasem autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejszy jest ten, kto wychowa, nie kto splodzi. Na moim przykładzie. Mną ojciec prawie się nie interesował, chociaż normalnie mieszkał z nami. Mama pracowała też, więc zajmowała się mną babcia praktycznie do końca jak tego wymagałam. Efekt taki, że jak wyjechałam na studia, to tęskniłam za babcia i mama, a za ojcem wcale, bo nie miałam z nim prawie żadnej wiezi. Owszem, uważam, że dla pełnego komfortu dziecka najlepiej jak rodzina jest pełna, ale z tą tęsknota, to bujda. Jakby z Wami mieszkała np. siostra autorki, która zajmowała by się, bawila z dzieckiem, to też by za nią tęsknilo. Małe dziecko nie rozumie przecież o co chodzi z mamą, czy babcia. Najważniejsze dla niego osoby to te, które poswiecaja mu najwięcej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×