Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wyglądają wasze rodzinne poranki? W jakim nastroju wszyscy wstajecie?

Polecane posty

Gość gość

Bo ja już swoich mam serdecznie dość :o I zastanawiam się czy to tylko u mnie tak jest czy nie jestem sama. Ja należę do osób zawsze uśmiechniętych, pozytywnych, to, co złe czy niekorzystne zawsze staram się przekuć w coś dobrego. Totez kiedy moja 1.5 roczna córka wstaje o 7 czy 6:45 rano, nie płaczę, tylko wstaję, nastawiam radio, robię pyszną kawkę, włączam jakiś kanał muyczny w tv, tańczę sobie z nią, no zaczynam dzień jakoś miło mimo tego, że oczywiście wolałabym wstać o 10tej. A mój mąż - wstaje niezadowolony. Każdego dnia mina z rana jak s/r/ający kot na pustyni. Na ogół dzień zaczyna od soczystego "ja pie/rd/olę czy innego "ku/r/wa". Dopóki nie wyjdzie z pracy praktycznie śpi na stole, oczy ma zaspane jak chomik, jest nieszczęsliwy, jęczy, każde mi ściszać tv, radio. Po prostu patrzeć na niego nie można. Na 365 dni w roku tak jest przez jakieś 330, spokojnie. Aż się rzygać chce jak się w taki sposób zaczyna z nim dzień :o :o A jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój też tak często zaczyna dzień, a najgorsze jest to że jego budzik zaczyna dzwonić 1,5 h zanim wstanie. Ja nie muszę o tej godzinie wstawać ale nieraz przez taką ilość dzwonków się wybudzam, nieraz to az mnie krew zalewa i nie mogę już usnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale chodzi Ci o standardowe codziennie poranki? Bo ja niestety wstaj***ardzo wcześnie na codzien bo o 5, a na 7 mam do pracy. Kiedy wstaje to mąż i córka 4 lata jeszcze smacznie śpią bo mąż ma na 9 do pracy i to on zawozi po 8 córkę do przedszkola. Uwielbiam te moje codziennie spokojne i ciche poranki. Idę do kuchni włączam ekspress, aromat kawy stawia mnie na nogi. Siadam na krześle, patrzę przez wielkie kuchenne okno na ogród i pije spokojnie w ciszy kawkę. To mój codzienny rytuał. A w soboty i niedziele to ja chodzę rano na 6:30 na basen i kiedy przychodzę ok 8:30 to mąż z córką właśnie zazwyczaj wstają. Robię nasze ulubione śniadanie, wszyscy zasiadamy do stołu i jemy w spokoju, bez zbędnego pośpiechu. Lubie takie chwile i staram się je celebrować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenor
U mnie co weekend jest rano afera.. synek (4,5 latek) wstaje np koło 8.00 ja razem z nim, on się bawi ja robię śniadanie , zgarniam trochę a ten śpi i śpi ..potem mówię mu wstawaj bo na zakupy musimy iść to wstaje z taka miną że mam dość i zawsze mówi że nigdy się nie wyśpi i jakbym go nie obudziła to przespałby chyba całą sobotę i niedzielę.. więc podobnie.. zawsze się o to kłócimy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od poniedziałku do piątku jest w porządku ale sobota albo niedziela to coś okropnego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż przez 8 msc w roku wstaje codziennie (w weekendy też) między 3 a 4 w nocy, więc nie słyszę ewentualnego marudzenia, bo śpię :P Ja wstaję około 7, budzę dzieci i zaprowadzam je do przedszkola, w weekendy wstaję wcześniej bo idę na uczelnię. Ogólnie nienawidzę wcześnie wstawać, ale jak już wstanę jest ok :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
jak miałam męża to tez wstawał wiecznie naburmuszony:) Ja przy nim czasami też . Teraz moje poranki zaleza od poprzedniego dnia,bo jak np poprzedniego dnia mam nerwy to zle spie i wstac mi się nie chce , ale na ogół wstaje radosna,robie sobie świeżo zmieloną kawkę i zasiadam na kafe,powoli sączę kawkę i idę budzić syna do szkołyno i tu zaczynają sie schody ,jeszcze 5 minut ,nie ide,chory jestem ,brzuch mnie boli,nie pójde w tej bluzie etc. Na poczatku rzecz asna sie przejmowałam ,teraz mam w d... nie to nie ,zabierałam router ze sobą do pracy i zaczął wstawać i nie marudzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja czasami wstaje przed mężem, więc mąż ma pełen serwis. Musze go pospieszyć bo inaczej bylibyśmy spóźnieni. Także budze go, on idzie sie umyc, ja mu szykuje ubranie, ubiera się, pakuje mu śniadanie, wychodzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo jak lenor, jak nie obudzę męża o 11 w weekend to będzie spał cały czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje poranki to wyglądają tak ze mąż wstaje pierwszy podaje kawkę ja z kawka zwykle udaje się do łazienki przed lusterko by się ogarnąć wymalowac itp a mąż w międzyczasie wyzbiera dzieciaki do szkoły jak to sam mówi on nie musi się tyle stroić;) spodnie koszulka umyć i gotowy ja nie lubię się z rana spieszyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz na popołudnie pracuje. Wstaje o 6 robi śniadanie , pakuje dzieci do szkoły ,PR,edszkol..zawozi . ja się do 9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje poranki w tyogdniu - super, bo wstaję sama jak niektóre tu dziewczyny. Kawka, www, spokój, cisza, ew cichutka muzyczka w radio. Weekendy - masakra, bo muszę patrzeć na meża który wiecznie jest niewyspany i wiecznie z tego powodu nieszczęśliwy. I to jego pytanie: zrobić ci kawę? :o :o :o Od 12 lat jesteśmy razem, CODZIENNIE piję rano kawę, a on CO SOBOTĘ I NIEDZIELĘ pyta czy mi ją zrobić. Matoł, no matoł. I mój też jest marudą, autorko. I to spostrzeżenie o pracy trafne jak nie wiem co, mój to samo, praca 8-16, za biureczkiem, ciepła posadka, niczym się nie przeciąża. I niezadowolony cały czas. Kiedyś chłopaki do wojska szli (mój się wymigał), to wychodzili stamtąd dziękując bogu za to, że w domu mogą siedzieć. Żałuję, że mój tego nie doświadczył, bo zbyt rozmemłany jest jak na 37letniego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha kocham kafeterie !!!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O rany autorko nie wierze. Z moim mężem mam podobne klimaty. To co mnie uderzyło po ślubie to to że jak był weekend to ja wstawałam o 9 szcześliwa że jest weekend i pierwsze co to parzyłam kawe i włączałam ulubioną muzyczkę. Mąż zawsze wstawał o 11 i zawsze wstawał zły i gburowaty mimo że był weekend. Często też przeklina mimo że na studiach jak sie poznaliśmy to wcale nie przeklinał tylko mnie oduczał przeklinania. Teraz role sie odwróciły ja jestem normalna na co dzień a jego wszystko wpienia, nawet pod prysznicem jak mu szampon spadnie musi zakląć. Nienawidzę go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja czasami wstaje przed mężem, więc mąż ma pełen serwis. Musze go pospieszyć bo inaczej bylibyśmy spóźnieni. Także budze go, on idzie sie umyc, ja mu szykuje ubranie, ubiera się, pakuje mu śniadanie, wychodzimy. xxx Mówisz o mężu czy o dziecku? Ty mu szykujesz ubrania i pakujesz kanapki do plecaka? :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość25
w tygodniu, mąż wstaj***ardzo wcześnie do pracy, więc ja tylko otwieram jedno oko, buzi buzi, witamy się, przekręcam się na drugi bok i już śpię :D A w weekendy zawsze budzimy się razem, o tej samej porze. Poprostu jedno gdy się obudzi to wierceniem wybudza drugie. Uśmiechamy się do siebie i mówimy "witaj kochanie", albo "dzień dobry kochanie" :) Dzieci jeszcze nie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest ok ja i maz pełna organizacja ale jest zawsze akcja z dzieckiem do przedszkola Syn ma 4 lata Najpierw żucie śniadania z u c i e ktore trwa 15 minut potem ubieranie to nawet szybko i najgorsze bunt ze nie pojdzie do przedszkola które opoźnia wyjście z domu jak i moj plan dnia. I tak raz lepiej raz gorzej codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz role sie odwróciły ja jestem normalna na co dzień a jego wszystko wpienia, nawet pod prysznicem jak mu szampon spadnie musi zakląć. Nienawidzę go. x Jezu, u mnie to samo :o :o :o Spadnie mu długopis, pilot od tv, nóż w kuchni., zaraz jest cała litania wulgaryzmów :o :O Jak prostak jakiś, burak totalny. A kiedyś tak nie było, w życiu, gdyby tak było, to nawet bym nie spojrzała w jego stronę :o Albo czasami jak jesteśmy w markecie czy gdzieś, ktoś się zachowa jak burak (przepchnie się wózkiem w kasie, albo będzie przepychał się łokciami między regałami, potrącając nas), on potrafi na głos skonentować to np "tępa szmata" :o :o :o I przysięgam, gdybyście na niego spojrzały, pomyślałybyście normalny, spokojny facet, żadna patologia. Już mu powiedziałam, żeby się nie zdziwił jak pewnego pięknego dnia nie wytrzymam i pieprznę drzwiami, bo za chama i prostaka nie wychodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój nie chyci sie za sprzątanie, nie pamiętam kiedy ostatni raz sprzątał w ostatnich latach tak ogólnie w domu nie w swoim pokoju, lubi zostawiać po sobie różne rzeczy, ale chce, wymaga że ma być porządek. Ja też nie jestem miłośniczką sprzątania, ale reklamacja o czystość w domu jest zawsze do mnie. Choć na początku po ślubie zdarzało się że sprzątał ostentacyjnie żeby mi pokazać jaką jestem syfiarą, ale jak już sprzątał to robił to ze złością, tzn. ostre ruchy takie hałaśliwe robił i gburowata mina. Ja zawsze jak już sprzątam to jestem spokojna, pozytywna więc denerwowało mnie że on tak się zachowuje, więc któregoś dnia ja tak postanowiłam sprzątać żeby być zła i tłuc sie energicznie garami. To on wtedy taki zdziwiony był "ojejkyuuu czemu jesteś taka zła, czemu tak agresywnie sprzątasz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez takiego miałam i nie wytrzymałam :) zreszta ja juz sie im nie dziwie, wstajevie włączavie muzykę tańczycie a dajcie mu sie wyspać !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:55, no ale co ja mam poradzić na to, że córka wstaje tak wczęśnie :o jest tak mała, że nie da rady jej zaprogramować inaczej :o Więc jak wstaje, to tańczymy, włączamy muzykę, żeby ją rozruszac, bo inaczej ona jęczy, nie wie czym chce się bawić, nie wie co chce robić, jest marudna. Wtedy to dopiero jest poirytowany! Zresztą jak muzyka mu przeszkadza (przecież nie włączam jej na full ale nie poradzę nic na mieszkanie 72m2) , niech zaproponuje coś innego :o Ale nieeee, lepiej nakryć głowę poduszką a potem jęczeć, że za głośno i jego już głowa boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie tańczę a muzyke jak sobie włączam rano to zawsze zakładam słuchawki. Może u autorki jest inaczej ale mojego to by rano trąby jerychońskie nie przebudziły, budzik jak u kogoś wyżej dzwoni co ileś tam minut. Myślicie że go to dobudzi ? Potrafi spać, leżeć do południa jak skóra z diabła a jak już sie zwlecze z łóżka to na sam jego widok lepiej schodzić z drogi, taka odpychająca mina, taki zły na cały świat. Lepiej też o nic nie pytać, bo odburknie albo co gorsza naskoczy. Wtedy tez jak wchodzi do kuchni robić te kawe to wszystko go wkurza, każdy drobiazg, Jest niestety typem sowy. Rozkręca się powoli i dopiero wieczorem tak naprawdę jest troche lepszy. Najlepiej mu sie pracuje w nocy. Wtedy jest normalny :O Wtedy nawet wręcz ma dobry humor i pożartuje nawet :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam problem sama ze wstawaniem. Choruję a sen jest dla mnie wybawieniem. Strasznie ciężko mi nad ranem otworzyć oczy i podnieść się. Chciałabym pojechac na wczasy gdzieś, gdzie nie musiałabym w ogóle z łóżka wstawać. To jest straszne, wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość rent345
Jak dzieci były malutkie to było roznie bo ja się nie wysypiałam :P Teraz dzieci już szkolne to tylko śniadanko im zrobie oraz sobie i mezowi kawe i sniadanie i mam luzik- mogę wracac do lozka :) Zyc nie umierać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No akurat u mnie to mąż utył. Nie zawsze baba tyje po ślubie. Faceci też tyją na potęgę szczególnie po 30-tce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie na odwrót, maz jest skowronkiem a ja wstaje i piersze co to "ja p*****le"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat boski, u mnie jest podobnie. przez około 340 dni w roku wstaję pierwsza, różna godzina, zależy od dziecka, między 6, a 8 rano. najpierw robię synkowi picie, potem śniadanie, ubieram go itd., idziemy do przedszkola. mąż śpi. kurwuje, "ja p*****le, JA śpię" jest na początku dziennym, bo on śpi!!! w weekendy to samo. mój mąż potrafi spać po 15 godzin na dobę. fakt, ma ciężką pracę, ale jednak moim zdaniem przegina. nie pamiętam, żeby mi zrobił rano śniadanie w weekend, o herbacie nie marzę nawet. a do pracy chodzimy obydwoje, dziecko i przedszkole są na mojej głowie. a teraz jestem w połowie drugiej ciąży, źle sypiam po 3-4 godzin na dobę, ale moja druga połówka ma to w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My synkiem wstajemy 6-7 zazwyczaj 7..raczej pozytywnie pomimo ze nie wysypiam sie calkowicie syn ma 1,5 roku caly czas budzi sie co 2-3 -4 h zalezy kiedy czasem nawet co 1h ale trzeba funkcjonowac ogarnac dom obiad i cieszyc sie dniem.wiec to robie najlepiej jak.potrafie....a maz? Spi w drugim pokoju zeby sie wyspac jak zbudze go okolo 8 to jeczy ze to noc ze chce sie wyspac bo ma dzien wolny..no masakra jakas..zawsze mu powtarzam z.sarkazmem z ja to nie musze spac bo po co ze zawsze jestem wypoczeta i mam na wszystko sile;-)i on powtarza ze mam racje i to jest powazne z jego strony...a ja nie umiem wegetowac i umartwiac sie nad soba..bo to chore..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesamowita77777
Bo ja już swoich mam serdecznie dość pechowiec.gif I zastanawiam się czy to tylko u mnie tak jest czy nie jestem sama. Ja należę do osób zawsze uśmiechniętych, pozytywnych, to, co złe czy niekorzystne zawsze staram się przekuć w coś dobrego. Totez kiedy moja 1.5 roczna córka wstaje o 7 czy 6:45 rano, nie płaczę, tylko wstaję, nastawiam radio, robię pyszną kawkę, włączam jakiś kanał muyczny w tv, tańczę sobie z nią, no zaczynam dzień jakoś miło mimo tego, że oczywiście wolałabym wstać o 10tej. A mój mąż - wstaje niezadowolony. Każdego dnia mina z rana jak s/r/ający kot na pustyni. Na ogół dzień zaczyna od soczystego "ja pie/rd/olę czy innego "ku/r/wa". Dopóki nie wyjdzie z pracy praktycznie śpi na stole, oczy ma zaspane jak chomik, jest nieszczęsliwy, jęczy, każde mi ściszać tv, radio. Po prostu patrzeć na niego nie można. Na 365 dni w roku tak jest przez jakieś 330, spokojnie. Aż się rzygać chce jak się w taki sposób zaczyna z nim dzień pechowiec.gifpechowiec.gif A jak jest u Was? XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX X NORMALNIE J E B Ł A M! Opis Twojego męża jest niesamowity!!!! X A odpowiadając na Twoje pytanie, to my tez wstajemy przed 7 , bo córka już nie śpi. I zawsze mamy humor z rana :) Robie tak jak Ty z córką :) Gdybym miała takiego mruka jak Twój to bym go chyba utopiła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze uśmiechnięta, zadowolona, tancze do muzyczki, pije kawke xxx uwazaj bo się zaraz zesrasz na rózowo.... bol d**y, level gimnazjum doslownie.. jakas ty szalona, wspaniala, oh ah. jak ja nie lubie takich ludzi walnietych.... infantylnych i na sile takich fajnych, oblecha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×