Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dobrygość

Narzeczona i pieniadze... paliwo itp.

Polecane posty

Gość gość
Od niej nie chce kasy, chce aby po równi rozlozyc koszty przeprowadzki!! A od kogo, od Świętego Mikołaja? Pokrętną masz logikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
Nic jej nie wyliczam :D Chce tylko by miesięczne koszty, które poniosę za przeprowadzke rozbic po równo. Jaki ja mam interes przenosić się do niej i mieszkac z matką jej? To wole z nia wynająć mieszkanie, będziemy mieli wtedy taka sama odleglosc od pracy, wspólne oplacac media, gaz, mieszkanie. Jedzonko osobno bo ja więcej wydaje i własne potrzeby, hobby tez osobno bedzimy płacić. Ona nie chce bo wtedy koszty które poniesie będą większe niż te jakbym ja się do niej przeprowadził :D Kobiety to materialistki :P a te na forum to już specjalistki w tej sferze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie dorośliście jeszcze do wspólnego mieszkania, jak na początku są kłótnie o pieniądze, to co będzie później? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
Z logika mam dobrze w przeciwieństwie do Ciebie. Oczywiście, że chce od niej pieniądze, które mi się należą bo ponosze większe koszty w związku z zmiana miejsca zamieszkania. Pisałem wcześniej, ze jeśli byśmy zamieszkali w równej odległości od swoich zakladow pracy to o zadnym zwrocie za paliwo nie ma mowy, bo wspólnie opłacamy mieszkanie, media itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
Idę spać :D Nie chce obrazac tutaj wszystkich co się wypowiadali, ale IQ macie słabe. OBIEKTYWIZM, to podstawa. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za burak,przedmówczyni ma rację-do takiego faceta traci się szacunek,jak robi z siebie ofiare losu i chce od laski kase za paliwo(mówie to z pełną odpowiedzialności,choć sam jestem facetem i wstyd mi za ciebie)...nie dość ze laska ma głowe na karku(bo nie chce wynajmować,jak ma duzy dom-w sumie jej sie nie dziwie...po co wynajmować i płacic czynsz u kogoś obcego jak mozna tę kase odłozyc np na ślub,mieszkanie własny??).Na twoim miejscu lizałbym jej stopy i dziekował panu bogu,że na taką trafiłem,a nie zrażal jej do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
Ty łbie, masz racje - ma glowe na karku. Bo chce abym się przeprowadzil, dojezdzal do pracy 34 km. Wazne aby ona tylko oszczedzila, prawda? Liz se frajerze stopy kobietom, jak ci się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwny jestes nawet nie umiesz przyznac sie do błedu i piszesz ze ludzie którzy sie tutaj wypowiadali maja niski iQ...załosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
Powiedz mi gdzie tu blad mój jest. Jakie koszty ona poniesie, jak ja się tam wprowadze? Żadne k***a. Ja będę musiał 430 zł płacić i mam być szczęśliwy. Już się wkurzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie czy was k...a po p************ lo? Sa narzeczenstwem !!! Nie maja dzieci i co maja miec wspolne konto kase przeciez to jakies bzdury ktore pewnie pisza zacofane kury domowe narzevzenstwo czyli nie malzenstwo wszystko sie moze wydarzyc jeszcze ogolnie twoj pomysl z tym zeby ppfzielic koszty twojego paliwa na dojazdy jest beznadziejny niemeski i bez jaj po prostu zalosny i cios ponizej psa dla laski nikt ci sie tam nie kaze przeprowadzac a jesli ty mieszkasz w klitce i nie masz warunkow zeby ja wziac do siebie to albo mieszkasz u niej i placisz za dojazd sam albo wynajmujecie cos posrodku co jest bez sensu albo szukaj pracy w jej miejscowosci ty wiesz w ogole co mowisz chcesz tracic 70 km dziennie przez ile lat? Co dalej? Jaki jest plan? Bierzcie kredyt slub i kasa wspolna jak nie to narta albo wytlumacz jej ze jestescie razem tylko dla seksu dwie sknery ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
bravo, ide spac.. jedyna bystra osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak zamieszkacie razem i stracisz prace i będziesz na jej utrzymaniu przez jakiś czas to oddalbys jej pieniądze za to ze poniosła koszty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
Szkoda mi już pisać człowieku. Napisałem już dziś wystarczająco. Mam prace z której nie zrezygnuje, ponieważ nie wiem jak będzie mi się mieszkalo z narzeczoną. Dlatego szukanie bliżej w chwili obecnej nie wchodzi w grę, gdzies za rok jeśli stwierdze, iż jest okej. W planach wspolnota majatkowa, bo inaczej się nie zenie. ide spac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
a to poniżej pasa, bez jaj. Pisalem wcześniej, ze od niej się tego nauczyłem. Czytaj cala dyskucje, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za kretyn , jak Ci nie wstyd żądać od kobiety , żeby Ci finansowała dojazd do pracy , tak jak jestem stara to gdyby facet z czymś takim wyjechał , to przestał by być moim facetem. Szukasz sponsorki , ale mam nadzieje , że Twoja laska szybko Cię pogoni , zero taktu. Zrozum , że dojazd do pracy to Twój problem , masz u niej mieszkać za darmo , na co ja też bym się nie zgodziła , bo koszty to nie tylko prąd czy woda , ale równiesz jedzenie , środki czystości. Mieszkając będziesz korzystał z urządzeń , mebli ,które z czasem tracą wartość , psują się , trzeba wymieniać , naprawiać. Raz na parę lat trzeba mieszkanie odmalować , czy zrobić remont , i to są koszty , których masz nie ponosić , na co ja osobiści bym się nigdy nie zgodziła , bo skoro razem mieszkamy , to razem dbamy i ponosimy odpowiedzialność inaczej stał byś się utrzymankiem a nie partnerem. A jeśli chodzi o kasę , to do czasu ślubu , każdy powinien mieć własną , i po równo dzielić się kosztami utrzymania , bo nawet okres narzeczeństwa to nie wspólnota majątkowa , i nie każde narzeczeństwo kończy się slubem. Dzisiejsza młodzież to porażka. Namów ją na wynajęcie mieszkania , albo daj sobie spokój ze wspólnym mieszkaniem , bo do tego nie dorosłeś jak bedziesz tak dalej postępował , to dziewczyna zmądrzeje , straci do Ciebie szacunek i odejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
idioto jak strace prace to jestem u mamy na garnuszku a nie u niej! To jest narzeczona nie wspolmaluzonka. Zero mozgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
kretynko czytaj cala dyskusje, jedzenie ja place, wszystko ja place za siebie procz pradu i wody. ja się przeprowadzam 34 km, place 430 zl na dojazdy, a ona może z 40 zl za prad i wode za mnie idiotki, kury domowe z prlu nie chce aby za mnie placila tylko by porowni rozlozyc koszty przeprowadzki debilko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj juz tak nie przeżywaj bo majtek nie dopierzesz :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie prała Twoje gacie a jak się popsuje pralka to stwierdzisz , że to nie twoja i niech sama naprawia czy kupuje nową? Tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrygość
ide spac :) nie pisać już!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko współczuć dziewczynie , jesli ma trochę rozumu to odejdzie , jak mozna się wiązać z takim cwaniakim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmień kobietę.. Taka moja rada. Nie czytałam wszystkich komentarzy ale z tych pierwszych wynik a ze to taki sknerus z niej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plac czynsz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty masz mozg czlowieku? Ona ci zaoferowala "cos" poszla na reke biorac na siebie rachunki czyj to jest problem ze nie chcesz rezygnowac ze swojej pracy jej czy twoj? Moze ona ma zrezygnowac z pracy za 4 kawalki i duzego mieszkania na rzecz czego? Ona wyszla z inicjatywa widac tu jakis progres a ty co ? Wolisz mieszkac ze starymi? Moze ta kobieta nie jest dla ciebie jesli robisz afere o 200zl ktore powinna w twojej opini zaplaciczebys ty mial tansze dojazdy do pracy.. ogarnij sie albo sobie znajdzie niedlugo faceta a nie chlopca ktory woli mieszkac u rodzicow bo taniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
+dobrygość Ja chyba cię rozumiem. U mnie brak jasnych i stanowczych zasad skończył się tak, że zapierdzielałem po 14h dziennie, zarabiałem kupę kasy, padałem potem na pysk ze zmęczenia, płaciłem rachunki i nic mi nie zostało na koniec. Ona oczywiście swoją "odkładała". Jak się w końcu zbuntowałem i zwinąłem, to pierwsze co zrobiła to poszła do adwokata czy coś się jej należy z konkubinatu. Uważaj. Jak się nie dogadacie z kasą, to ten problem przyćmi całą waszą miłość, namiętność i przyjaźń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie takie kalkulowanie jest wyrachowaniem zarówno z Twojej strony jak i ze strony Twojej narzoczonej. w związku to nie jest normalne, żeby pieniądze przekładać nad dobro wspólne. a dla mnie dobrem wspólnym jest zamieszkanie razem takie mieszkanie razem jest inwestycją dzięki temu upewnicie się, czy chcecie ze sobą być nie wiem, jak można poznać człowieka widując się z nim raz na tydzień czy 2 tygodnie. wg mnie skoro nie chcecie mieć wspólnej kasy to nie ma powodu, żeby wypominać sobie kto jakie ma koszty utrzymania. każdy płaci za swoje wydatki i jest ok weź pod uwagę, że mieszkając u niej możesz czuć się niekomfortowo z powodu niedokładania się do rachunków, więc niepotrzebnie proponujesz, żeby dokładała się do Twoich wydatków. mieszkając teraz z rodzicami nie ponosisz żadnych kosztów ale one są a przeprowadzając się do narzeczonej przenosisz je na rodziców narzeczonej a nie na narzeczoną. np. jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że będziesz miał swoją półkę w lodówkę i będziesz gotował sobie sam obiadki i itp. dobrym rozwiązaniem byłoby wynająć coś swojego, ale wtedy nie będziesz stratny 450zł tylko 1tys. wg mnie jeżeli to nie jest kwota, która powodowałaby ujemny bilans miesięczny w twoim budżecie to nie powinieneś poruszać tego tematu i traktować to jak inwestycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Woda i prąd ok niech ona placi , ty plac sobie za dojazdy. A teraz pytanie kto kupi opal na zimę? Koszt u mnie to bylo 6tys drewno do kominka i ekogroszek . Zapewne powiesz ze ona ma kupic bo ty za dojazdy placisz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej zrzucic wszystkie zarobki do jednego worka, oplacic wszystkie rachunki a resztą sie podzielic badz wydawac wspolnie. Kazdy bedzie mial tyle samo i bedzie sprawiedliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ROzumiem Cię, bo 380 zł t niemały pieniądz i nie każdego stać tyle płacić za dojazdy. W takiej sytuacji mówisz wprost, że Cię na to nie stać i nie przeprowadzasz się do niej. Bo nie można iść na ugodę i obarczyć kogoś na siłę kosztami. Ona powinna zrozumieć a raczej mieć świadomość na co Cię stać i ewentualnie wyjść z propozycją rozwiązania tego problemu poprzez wspólne pokrywanie tych kosztów. Jeżeli nie to mieszkacie osobno. Niestety, ale życie ponad stan nikomu nigdy nie wyszło na dobre. Chyba że Cię stać, tylko zwyczajnie żal Ci kasy....a to już insza inszość. Wówczas jesteś sknerus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×