Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak ja mam żyć normalnie ?

Polecane posty

Gość gość

Mój narzeczony miał wypadek 2 tygodnie temu. Do wczoraj siedziałam przy nim 24/h. Wczoraj zemdlalam w szpitalu. No i dzisiaj byłam u niego tylko 2 godziny. Teściowa mieszka od wczoraj ze mną. On ciągle jest nie przytomny. Nie wiem co mam robić. Nie mam ochoty jeść, spać, żyć. Nie wiem co zrobię jak go stracę. W przeciągu miesiąca mogę stracić drugą osobę, którą kocham. Najpierw straciłam nasze dziecko w 13 tyg ciąży, a teraz mogę stracić narzeczonego. Dziewczyny pomóżcie, podniesie mnie jakoś na duchu ! Błagam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwazniejsze to nie mysl zaraz ze go stracisz,bo sie jeszcze bardziej dolujesz.Pomysl ze preciez ludzie po roznych wypadkach wychodza z tego.Jesli masz dobre stosunki z tesciowa to sprobujcie sie wspierac nawzajem i glowa do gory,musi byc dobrze,trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, trzymaj się. Życie Cię wypróbowuje, to jest ch*jowe. Nigdy nie trać nadziei, Twój narzeczony na pewno się wybudzi, nie ma innej opcji. Ale też nigdy nie bój się śmierci. Śmierć to jest tylko stan przejścia w inne miejsce, to nie jest żadna nicość, tylko pewien nowy etap. Który budzi u bliskich wielki ból, żal, ale nie należy o tym myśleć jako o końcu, bo to tylko nowy początek. Bardzo Ci współczuję, że straciłaś dziecko, ale wiedz, że to tylko ziemskie ciało zaniemogło, a dusza biega gdzieś teraz po pięknym świecie, o wiele lepszym niż ten tutaj. Walcz myślą o narzeczonego, on na pewno to wyczuje i wybudzi się dla Ciebie. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję. Z przyszłą teściową mam dobre korekty. Ale ona do mnie mówi jedno, a sama płacze. Ona też nie daje sobie rady. Lekarze ? Lekarza każdą czekać. Niby narzeczony daje jakieś znaki, ale dla mnie tego jest za mało. Dzisiaj np. Scisnal moją dłoń. Zrobił to znacznie mocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własnie parę dni temu koleżanka pochowała swojego narzeczonego...... nic jej po nim nie zostało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli scisnol ci dlon to moze cie slyszy,wiec badz silna dla niego,podobno trzeba mowic do takiej osoby i nie pokazuj slabosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne co umiem robić przy nim to płakać. Nie umiem nic wydusic z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Placzac mu nie pomagasz,sprobuj byc silna,pomysl ze to dla jego dobra,przeciez go kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem. Ale jak go widzę takiego bezbronne go. Ta sama mimika twarzy. Zero uśmiechu co mu się rzadko zdarzało. Nie umiem. Rozklejam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Umiesz ,umiesz sprobuj chociaz,mysl sobie co bedziecie robic jak wyzdrowieje ,jak bedzie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boje się, że go stracę. A moje życie bez niego nie ma sensu. Chciałabym znów zobaczyć jego lobuziarski uśmiech, chciałabym usłyszeć kocham cie, przytulic się do niego. Mam ochotę cały czas siedzieć obok niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesz sie ze go masz ja 8 miesiecy temu tez bylam szczesliwa. . I bede miec dziecko ale sama .. d**ek mnie zostawil bo mu sie nie podobalo ze bedzie pracowal za dwoje ,. Przeszlam depresje .. ciaza zagrozona od poczatku pol przelezalam w szpitalach..ale sie ciesze ze bede matka i to bedzie moje dziecko moj maly skarb..ty masz dalej narzeczonego. I trzymam kciuki zeby ci sie udalo a o dziecko jeszcze razem powalczycie .. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie jest pocieszające w takiej sytuacji też bym siedziała i płakała, a najgorsze jest jak w takich sytuacjach ktoś mówi "Nie martw się" no jak się nie martwic. Tylko czas pomoże, nic poza tym na moje oko, na tą chwile i psycholog by za wiele nie pomógł, później pewnie tak, ale teraz to za świeże emocje by o tym opowiadać komuś obcemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz go mam. Ale on ciągle jest w stanie ciężkim. A to jest jest to stan ciężki stabilny mnie nie pociesza. Dzisiaj oprócz tego, że scisnal moją dłoń mocniej, lekko poruszał ustami, ale lekarz stwierdził, że to jeszcze nic nie oznacza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz radę!!! Jak reaguje na Twoją obecność to dobry znak, nie poddawaj się! Wielu ludzi wychodzi ze śpiączki nawet po latach a on już reaguje, trzymaj się i bądź przy nim, dasz radę bo kobiety to najsilniejsze stworzenia na świecie~!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
włącz kochana tvp1 teraz! i módl się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki dziewczyny, naprawdę potrzebuje posłuchać kogoś mądrego. Lekarz tez twierdzi, że jakby reagował to reagował by na wszystkich czyli na swoim rodziców, siostry. A drugi znów tydzień temu powiedział mi, żebym przyniosła swoje wszystkie perfumy i dawała u podstawiala pod nos. Robie tak cały czas mam nadzieje ze to przyniesie jakieś efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieszkam w Polsce, więc nie mam polskich kanałów. Wielu ludzi tez budzi się nie sprawnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej zamiast tej drogi krzyżowej, poleciła bym jej tvp2, jak by miała, tam był film "I że cię nie opuszczę.." Dokładnie o takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko bardzo Ci wspòłczuję, i niestety wiem co czujesz... Znam ten strach, bezsilność i uczucie jak by czas stanął w miejscu... Dwa lata temu mòj brat miał ciężki wypadek, miał pękniętą czaszke,obrzęk mózgu i krwiaka mózgu. Ponad tydzień był w śpiączce. Kiedy do niego wchodziłam ja lub ktoś z rodziny, stawał się jakby bardziej pobudzony, lekko się ruszał, z oczu zpływały mu łzy. I choć on tego dziś nie pamięta, to jesteśmy pewni że to były jakby jego świadome reakcje, ponieważ nawet pielęgniarki mówiły że reagował tak tylko na bliskich, kazały być przy nim i motywować go do wybudzenia...a miał ogromny powód do tego aby wyzdrowieć bo jego żona była wtedy w ósmym miesiącu ciąży. Kiedy sie wybudził poznawał wszystkich ale nie mógł mówić, miał nie władną prawą stronę ciała i miał zaniki pamięci krótkotrwałej; lekarze nie dawali żadnych gwarancji że z tego wyjdzie. Dzięki Bogu dziś brat jest w domu z rodziną i jedyne co pozostało po wypadku to lekki niedowład prawej ręki i straszne wspomnienia. Cuda się zdarzają! Życzę Ci autorko aby twój narzeczony wrócił do zdrowia jaknajszybciej. Kochana bądź silna dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz Twój brat reagował tak na wszystkich bliskich, mój narzeczony tak nie reaguje. Ja juz nie wiem czy mi się to wszystko zdaje. Przyjaciel narzeczonego dzwonił do mnie przed chwilą i twierdzi, że podniósł rękę jak go usłyszał. Wariuje. Nawet moje zdania są nie logiczne. Jestem właśnie w drodze do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opowiadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie wychodza z takich strasznych wypadkow zobaczysz narzeczony tez sie "wylize".Bardzo Cie pozdrawiam bedzie jeszcze dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarz wyrzucił mnie dzisiaj ze szpitala. Wracam do domu i poczekam na zmianę dyżuru. Dziś ja powiedział mu, ze musi wyjść z tego, że go kocham no i wszystko zaczęło wariowac lekarz stwierdził, że mam zły wpływ na niego, a on powinien mieć teraz spokój. Nie mam siły. Ja go tak kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Umów się na wizytę do psychologa albo terapeuty. Jednorazową nawet, to jest tzw pierwsza pomoc psychologiczna. Musisz popracować nad sobą,jeśli on jest świadomy potrzebuje kogoś stabilnego. To bardzo trudne by być taką opoką, ale możliwe jeśli przepracujesz swoje uczucia, uświadomisz je sobie w pełni. Na razie wciąż jesteś w szoku. Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciągle gdzieś w głowie mam myśl, że mogę go stracić. Ja juz kompletnie nie funkcjonuje - nie śpię, nie jem. Czuje się trochę winna za ten wypadek - jechał po mnie, a przecież mogłam rano sama jechać to nie zachciało mi się przejść. Nasze mieszkanie mnie przytłacza. Nasze zdjęcia, wchodzę do garderoby i czuje zapach jego perfum. Sorry, że rycze na forum publicznym ale ja nawet teraz nie mam z kim o tym pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×