nagle nie ma dla mnie czasu

Widzę się ze swoim facetem prawie codziennie, czasem nocuję u niego. Tak jak przedwczoraj. On ma 29 lat, ja 24. Umówiliśmy się, że odwiezie mnie do domu ok 12 i przyjedzie znowu ok 20, miałam ciężką sytuację w domu nie chciałam nocować, mówiłam mu o tym, sam zgodził się przyjechać. I niby wszystko w porządku, aż dostaję wiadomość od chłopaka, że źle się czuje i nie przyjedzie bo boli go brzuch. Wkurzyłam się, a on się obraził że mam pretensje. Czy on sobie pogrywa ze mną czy ja przesadzam? Oczywiście się nie odzywa do mnie cały dzień.

Takie głupie sytuacje pojawiają się dosyć często. Mam wrażenie ze to on decyduje kiedy się spotykać kiedy nie. A teraz przekonuje się ze nawet w takiej sytuacji nie mogę na niego liczyć.

Boli go brzuszek? Jeju... Co za facet :o Wyraźnie się chciał wymigać.

No właśnie to samo mu powiedziałam, to zaczął wypisywać że go nawet brzuch nie może boleć. Fakt że nie chce być w domu, o czym rozmawialiśmy pół dnia nie robił na nim wrażenia żadnego. Chociaż mógł powiedzieć, normalnie że ma plany i nie da rady, ale sądzę że w takiej sytuacji mógł plany odwołać, ja bym tak zrobiła. A tak nie odzywa się do mnie cały dzień.

Za każdym razem gdy nie chce się zobaczyc wymyśla co raz to lepsze powody. Mam wrażenie że robi ze mnie idiotkę.

To nie moglaś sama do niego pojechać księżniczko ? I sprawdzić co się dzieje ? Nie wpadłaś na to, ze moze tym razem naprawde go boli ?

nie bo ona woli sie wozic samochodem widac nie wie co to autobus