Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćpocieszyciel

Topik pocieszenia dla zmęczonych matek z czasem jest lepiej

Polecane posty

Gość gośćpocieszyciel

i ogólnie dla rodziców/opiekunów małych "wyjców", "jęczykiszek", "wrzaskunów" itp. itp. - z czasem jednak robi się łatwiej! Moje obserwacje na szybko: - do 1 roku - wiadomo, harówa, monotonia, dzieciak płacze bo nic innego nie umie żeby wyrazić potrzeby, papki, zupki, kupki, wiszenie na cycu; plusy - nawet jak dziecię tylko "narączkowe" to nie waży jeszcze za dużo i kręgosłup nie wysiądzie ci od razu od noszenia klocka nawet całymi dniami, a jak jeszcze masz chustę to już cud-miód; - dwulatek - zaczyna się robić fajnie ;) co niektóre lepsze egzemplarze przesypiają całe noce (tak!!! to możliwe!!!), odsysają się od cyca, zaczynają rozumieć wszystko!!! I mówić!!!! Yeeaaaaaah, artykułują swoje potrzeby, jest bosko, nawet jeśli jest histeria, to możesz poznać jej powód :D :D :D Potrafią zająć się sobą przez ładnych kilka minut, zabawa w piaskownicy to już frajda na całego a nie czyhanie na moment, kiedy matka nie patrzy żeby najeść się piasku, u niektórych następuje pożegnanie z pieluchą - czysty zysk ;) - trzylatek - gada, gada, gada, nawija całe dnie od świtu do nocy, informuje matkę, ojca, babcię, dziadka, sąsiada, listonosza, panią w sklepie, panią w żłobku/przedszkolu o wszystkim, co zdarzyło się w rodzinie i nie jest tym ani trochę zmęczony (w przeciwieństwie do odbiorców) ;), pielucha to wspomnienie - zostaje więcej kasy na przyjemności dla dziecka i rodziców, hehehe, zaczyna się frajda z zabawy w grupie, wyjazdy rodzinne stają się ciekawe, bo dziecko przejawia konkretne zainteresowania (zoo, muzeum broni, stadnina koni, pokazy lotnicze), jest naprawdę fajnie :) Minusy - histerie, jeśli się zdarzają, bywają hardkorowe, zaczynają się dyskusje i pytania "A kupisz miiiiiiii?..." To tyle moich obserwacji, macie jakieś swoje? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba faktycznie temat dla rodziców "wyjców" czy "wrzaskunów" ;) Córka ma 11 msc i mniej wykończona byłam jak miała 0-6 msc :D Wiszenie przy piersi mi nie przeszkadzało, noszenie w chuscie, drzemki na mnie (bądź mężu) i chwile spokojnego leżenia na kocu czy bujaczku. Teraz to odeszło w zapomnienie bo dziecko raczkuje a raczej popierdziela po całym domu, wywala rzeczy z szuflad, otwiera szafki, strzępi kwiaty, zjada jakieś śmiecie które wyciąga z najgłębszych zakamarków i generalnie takie tam ... ;) Kiedy będzie lepiej? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćWładimirP
Będzie lepiej jak wyjedzie na studia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaa no tak zapomniałam. Małe dziecko, mały kłopot, duże dziecko... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się. Jest o wiele łatwiej, jak dziecko zaczyna rozumieć co do niego mówimy i jak samo jest w stanie przekazać w jakikolwiek sposób o co mu chodzi. Konkretnie- po roku. Dodałabym jeszcze, że trochę łatwiej robi się jak maluch zaczyna siadać, bo wtedy na nowo odkrywa swoje zabawki i można chwilę odsapnac ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja uważam że z roku na rok będzie coraz trudniej i odpowiedzialniej :) na początku to takie bardziej techniczne utrzymanie dziecka, jak mówiłaś> nakarmić, przewinąć, przytulić i dziecko szczęśliwe..... potem się zaczyna, coraz większy ciężar wychowania na mądrego i dobrego człowieka :) Moim zdaniem histeria 3 latka na środku sklepu i dezaprobata we wzroku wszystkich klientów to nic w porównaniu z dniem gdy na przykład zobaczę jak mój 14 latek wyśmiewa się z kaleki albo starszej osoby.... ja tego bardziej się obawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem mamą 2- miesięczniaka i mimo pieluch, kup i krzyków, wole to i boje się przyszłości. Zawsze lubiłam niemowlakI, rozczula mnie ich niewinność i nieporadnosc. A takie starsze? Rozbiegane, rozdarte, umorusane na twarzy...Mimo że czasem mam dość krzyków, to jak widzę te roześmiana bezzebna buzie i wymac***ace na wszystkie strony kończyny:) to topnieje mi serce. Poza tym niemowle wciąż dużo śpi, lezy, je tylko mleko, gaworzy, nie wie, co się w koło niego dzieje, możesz rozmawiać w jego obecnosci na dorosłe tematy, możesz obejrzeć film z przekleństwami czy "scenami", możesz uprawiać seks gdy spi:) Ja to się boje przyszłości, a nie czekam na nią...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Optymistki z Was:) poczytajcie sobie o moim poltoraroczniaku na topiku wiecxnie marudne... A ja nie przesadzam nic a nic u nas z kazdym dniem coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio wolicie niemowlaki od kilkulatkow? Podziwiam was za cierpliwość, ja kota dostawalam zanim córka nie zaczęła normalnie mówić, choć nie była jakimś upierdliwym niemowlakiem... Odsyłam dopiero jak osiągnęła wiek przedszkolny, 3-4 lata, malutkie dzieci to nie dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być odżyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie tylko przeszkadza brak snu, wycie,kupy i zupki są do przejścia, znacznie lepiej by było gdym chociaż pare nocy w tyg przespała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2-latek, który przesypia całe noce i komentarz "tak, to możliwe" (??????) Moje dziecko całe noce przesypia od 3 m-ca życia. Ale żeby o 2- latku pisać, że jeśli jest "lepszym egzemplarzem, to przesypia całe noce"??? Sorry, ale to 2 latek nie przesypiający nocy jest ewenementem a nie na odwrót:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj młodszy budził się w nocy do trzeciego roku życia:) Masakra :) Mam dwójkę z 4 letnią różnicą wieku, chciałam mniejszą różnicę ale tak wyszło. Po urodzeniu młodszego wpadłam w depresję - starszy chodził już do przedszkola, był mniej obsługowy, jadł sam, ubierał się (na tyle na ile umiał) sam, nie robił w pieluchy itp. A tu nagle powrót do kolek, noszenia, uwiązania w domu (kp) itp. Tak na prawdę odżyłam jak młodszy miał ok. 3-4 lata. Macierzynstwo na prawdę sprawia mi mega frajdę. Teraz moje dzieci mają 5 i 9 lat i jest wspaniale :) Ale moje są grzeczne poukładane, trenują sporty ze sporymi sukcesami. Więc liczę ze do etapu młodzienczego buntu będzie względnie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I pomyśleć, że tak niedawno byłam po tej drugiej stronie- mega zmęczonych wiecznym wyciem mam:) Jestem mamą bliźniaków i okres do 2 r.ż był dla mnie horrorem- wieczne wycie, wymuszanie, marudzenie, kupki, zupki- ZERO przyjemności z macierzyństwa. Pamiętam, jak niejednokrotnie budziłam się ze łzami w oczach, bo zaczynał się kolejny dzień nieustannego wycia... To była mega ciężka harówa. Obecnie moje dzieci mają 2,5 roku i wiecie co? Są świetne! Widocznie musiałam przejść to wszystko, aby je docenić. Skończyły się wrzaski, mogę już z nimi pogadać, wiem, o co im chodzi, są bardzo skłonni do współpracy, bardzo zgodni, zajmują się sami sobą i wreszcie dają mi odetchnąć, zero problemów:D Mamusie, które w tej chwili jesteście wykończone małymi dziećmi- uwierzcie mi- to tylko chwila, niedługo będziecie się cieszyć z macierzyństwa, bo ten najgorszy czas niebawem minie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×