Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Esztemeszte

Nim dłużej razem tym więcej różnic

Polecane posty

Gość Esztemeszte

Witam, treść może być nudna jednak muszę to z siebie w końcu wyrzucić. Problem polega na tym ze odkąd poznałam swojego partnera jest niby lepiej aczkolwiek mam wątpliwości, no ale od początku. Poznałam go mając 16 lat on miał 18. Od razu związek, zobowiązania, miłości itd. Wtedy byłam młoda i głupia, dużo imprezowalam paliłam, nie uczyłam się wcale- tak samo on. Po roku związku zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne i tu zaczęła się moja przemiana. Po 8 miesiącach brania ich zauważyłam że diametralnie przytyłam (dostrzeglam to przez komentarz nauczyciela wf) zawsze byłam chuda a tu nagle +20kg. Od razu wzięłam się za ćwiczenia, stopniowo uczyłam się zdrowo odżywiać, intensywniej ćwiczyć i wymagać od siebie więcej. Po prostu sport zmieniał mój charakter - stałam się odpowiedzialna, wyhartowana, nie odkładam niczego na potem, zrezygnowałam z imprez, alkoholu, rzuciłam palenie, zaczęłam się uczyć intensywnie skonczylam technikum żywienia z dobrymi wynikami i ogólnie nastąpiła całkowita przemiana mojej osoby o 180°. I ta przemiana zaczęła psuć mój związek ... Otóż chłopak na początku dużo pił bardzo długo z nim walczyłam żeby nie pił, dbał o mnie, szanował mnie (po alkoholu wyzywal mnie, ja plakalam latalam za nim itd) , dopiero sport sprawił, że stałam się na tyle silna ze po dwóch latach zerwalam z nim na miesiąc. Wtedy każdy sądził, ze po tym jak on mnie traktował, jestem głupia dając mu szansę. Mimo tego od tamtej pory traktuje mnie jak księżniczke, dosłownie. Jest po prostu w stanie zrobić albo przynajmniej spróbować zrobić dla mnie wszystko, mimo że to zerwanie było daaawno temu. Problem pojawia się gdy zaczynam wymagać od niego, by zdrowo się odżywial i uprawiał sport, niby próbuje coś z tego zrobić ale to trwa i trwa i ciągle potrafi rzucić się na kuchnię jak bulimiczka normalnie - co mnie brzydzi. Nie wiem czy mnie ktoś zrozumie, trudno jest mi to opisać żeby to nie wyglądało 'płytko'. Po prostu- ja mam wyrzeźbione ciało, codziennie uprawiam sport, jem zdrowe, pełnowartościowe i dietetyczne posiłki, nie pale, nie pije, jestem technikiem żywienia, specjalizacja - dietetyka, mam twardy charakter potrafię zmusić się do wszystkiego, mam wysokie ambicje nie stoję w miejscu rozwijam się zawodowo, zarabiam dobre pieniądze. On- podwójny podbródek, duży brzuch, chodzi czasami na siłownię przez tydzień potem przerwa i znowu od początku (jeśli ktoś zna się na temacie, to wie ze lepiej mniej ćwiczyć a regularnie niż raz na jakiś czas intensywnie), je co popadnie (przy mnie troszkę się kontroluje, ja mu zawsze coś powiem, że to co zamierza zjeść jest bomba kaloryczna co często prowadzi do sprzeczek bo ma już dość tej mojej gadaniny..), pije od czasu do czasu, pali, nie ma wyższych ambicji, mało zarabia co akurat nie jest dla mnie priorytem (chodzi mi tylko o fakt, że wogole nie myśli o jakiejś lepszej pracy, bo wie ze on "nie umie"), i ogólnie mam wrażenie ze wszystkie ciekawsze formy spędzania czasu ja organizuje. I mniej więcej w ten sposób wyglądają moje wątpliwości - czy to nie za dużo różnic. Często myślę czy to ja za dużo wymagam no ale on nie raz siedział ze mną na treningach widział jak ledwo dawałam rade- a jednak dawałam. Dzięki temu widzę, że jest dumny i ze uwielbia moje cialo, dlaczego on nie może zrobić tego samego dla mnie? Tłumaczyłam mu, ze kocham go jednak to, że jesteśmy już tyle lat związku nie znaczy, że nie trzeba się starać dobrze wyglądać dla drugiej osoby, to on wtedy "to nie podobam Ci się?" i ja nie wiem co odpowiedzieć.. Jeśli ktoś doczytal to do końca to bardzo bym prosiła o radę, czy walczyć starać się go przekonać czy odpuścić. Nie wiem sama co robić ale meczy mnie to strasznie, sport jest ogromnie ważny dla mnie no ale jednak jak on wytrzymał ze mną te 8 miesięcy tycia to może nie powinnam być taka i go zaakceptować co chyba niestety nigdy mi się nie uda... Dodam jeszcze tylko, że on też przytyl w trakcie naszego związku poznałam go szczupłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko rozumiem Cię. .ale ja bym nie chciala miec takiej dziewczyny! Opanuj sie kobieto!nie kazdy lubi sport lub zdrowe jedzenie codziennie. Brrr..współczuję chłopakowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esztemeszte
No tak... Łatwo powiedzieć opanuj się. A co jeśli jest to dla mnie najważniejsza sfera w życiu? Zdrowy tryb życia i regularna aktywność fizyczna... Nie jestem w stanie zaakceptować lenistwa chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×