Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam już dość udawania

Polecane posty

Gość gość

Jestem już naprawdę zmęczona robieniem dobrej miny do złej gry i udawaniem silniejszej niż jestem w rzeczywistości. Zmęczona graniem niezależnej kobiety, które wiecznie radzi sobie sama w życiu. Od lat wszystko tłumię w sobie i płaczę w samotności, bo nie chcę, by ktokolwiek pomyślał, że się użalam nad sobą. Nie potrafię mówić otwarcie o tym, co czuję i czego pragnę, mam problem, by prosić innych o pomoc i dać drugiemu człowiekowi coś od siebie (a wszystko ze strachu przed odrzuceniem). Dziś znowu płaczę, bo czuję się bezsilna wobec samotności i braku bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS. Najchętniej bym wykrzyczała wszystkim, jak bardzo mi źle, ale oczywiście nie mam odwagi tego zrobić. Dlatego uśmiecham się i udaję, że jest super, choć w środku cierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat,dziecko już odchowane,mąż ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy chociaż tutaj mogłabym tak po ludzku, od serca pogadać? Siedzę teraz w pokoju i czuję, że do rana nie zmrużę oka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można spróbować pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam dzieci ani męża. I pewnie w przyszłości to się zmieni. Nie mam szans na szczęśliwą, odwzajemnioną miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli będziesz stale sobie to powtarzać to w to sama uwierzysz i tak się stanie w rzeczywistości...zawsze będziesz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trafiłaś w punkt, tak właśnie się czuję. Nie pocieszy cię fakt, że są inni, którzy czują się tak samo. Kolejny dzień, kolejna maska: dzisiaj pewność siebie, jutro radość, pojutrze...Najgorsze jest to , że nie wiem jak to zmienić, a może nie chcę, nie mam siły, motywacji...tej drugiej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i tak, ale skoro przez 25 lat swego życia nie spotkałam nikogo, kto pokochałby mnie ze wzajemnością to po co mam robić sobie nadzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie jak Ty. ostatnio mialam spore problemy i wszyscy mysla, ze jest juz ok. a nie jest. placze w samotnosci. nikt o tym nie wie.wszyscy mysla ze jestem silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówi się, że siły powinno się szukać w sobie i tak też robię, ale momentami czuję, że brak mi jej i już nigdy się nie podniosę. Kiedyś przynajmniej potrafiłam jakoś zabić to poczucie samotności i pustki. Zajmowałam się pracą, studiami, hobby... Dziś też mam dużo zajęć i teoretycznie powinnam w ogóle nie rozmyślać, ale jest inaczej. Prawie co noc szlocham do poduszki. Ja - silna i niezależna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś jak moja znajoma,tzn. przyjaciółka,którą kiedyś....no zresztą nie ważne,podobnie piszesz jak Ona :( powodzenia Ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Która kiedyś co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochałem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to. Udajemy silne na zewnątrz, a w środku jesteśmy kruche i spragnione miłości. Ja prywatnie jestem bardzo wrażliwa i uczuciowa, ale z powodu długoletniej samotności stałam się niezależna i nieufna. Z wszystkim chcę sobie sama poradzić, bo nienawidzę nikomu się narzucać, prosić o pomoc. Najgorzej jest w sprawach uczuciowych. Ciągle jest tak, że ktoś mi się podoba, chcę tę osobę poznać, ale wstydzę się tego pokazać na zewnątrz. Dlatego zgrywam zdystansowaną. Boję się, że się otworzę, a ktoś to wykorzysta. Od jakiegoś czasu podoba mi się pewien chłopak. Od razu wpadł mi w oko, ale oczywiście jak zwykle nie dałam tego po sobie poznać. Teraz tak robię. Zależy mi na nim, jestem zazdrosna o dziewczyny, które się wokół niego kręcą (ma bardzo dużo koleżanek) i często z tego powodu jestem przybita, ale oczywiście udaję, że zwisa mi jego osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie to cos innego. osobista tragedia. wszyscy mysla, ze tak dobrze sobie z tym poradzilam a tak nie jest. ja nawet nie udaje, ja tak sie zachowuje zeby innych tym nie obciazac, zeby nie widzieli mnie placzacej zeby nie musieli mnie pocieszac. nie chce im utrudniac zycia. a jak zostaje sama ze swoimi myslami to wszystko peka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On dziś bawi się ze znajomymi gdzieś w moim mieście, a ja głupia siedzę w swoim pokoju i płaczę, bo nie mam już siły tego znosić. Kiedyś pisał do mnie nocami, a ja miałam nadzieję, że skoro mi się zwierza, jestem dla niego kimś ważnym. Dziś czuję, że się pomyliłam. Szkoda być otwartym dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję ci mocno i nawet teraz zrobiło mi się głupio, że tak rozczulam się nad jakimś facetem. Wiem co to przeżyć osobistą tragedię, gdyż kilkanaście lat temu sama to przechodziłam i do teraz trudno mi o tym zapomnieć. Staram się nie patrzeć wstecz, ale rana w sercu nadal się nie zagoiła do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze muszę być silna, mam nadzieję, że kiedyś będę mogła pozwolić sobie na to żeby czuć. Narazie nie zasługuje na nic. Uczę się cieszyć szczęściem innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja także, ale to bardzo trudne. Popadam w coraz większy dołek i nie mam ochoty tak dłużej żyć. Staram się skupiać na życiu zawodowym, samorealizacji, zajmuję się swoimi pasjami, ale i tak ten smutek mnie przenika. Nie mogę się pogodzić z tym, że jestem tak traktowana przez mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki swiat teraz trzeba udawać silnych psychicznie, radosnych, towarzystkich, bo tylko wtedy ludzie chcą sie z Toba spotykac. Większość z nas udaje tak naprawde, ja jestem za tym aby sie otworzyc komus zwierzyc. Okaze sie zapewne ze ta osoba tez ma swoje problemy o ktorych bysmy nawet nie pomysleli. Wszyscy sie z czyms zmagamy na codzien, ale nikt nie mowi, no bo trzeba udawac, czasem tez wstyd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Nie przystoi mówić otwarcie o tym, co się czuje, nie wolno okazywać niezadowolenia ani smutku. Człowiek musi ciągle grać, aż w końcu któregoś dnia nie wytrzymuje i kończy ze sobą. Dobija mnie ta straszna znieczulica, sztuczne wyluzowanie i udawanie, że nic w życiu nie boli. Chcę z tym raz na zawsze skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.47 nie musi byc Ci glupio. Tez przezylas cos tragicznego i lepiej zebys juz nigdy nie musiala. Ja wiem, ze jeszcze troche i u mnie czas zaleczy rany i bede miala przyziemne problemy. I czekam na to. A Ty przez to co Cie spotkalo jestes taka silna i samodzielna? Moze przez to masz problem z doborem faceta, bo kazdy wydaje Ci sie za slaby? Moze potrzebujesz kogos silnego, dobrego i w kim bedziesz miala wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie wcale nie jestem silna i niezależna. Ok, uchodzę za taką osobę, radzę sobie w życiu samodzielnie i rzadko kiedy proszę kogoś o pomoc, ale tak naprawdę to jedna wielka gra. Udaję taką, bo wiem, że kiedy byłam inna, ludzie to wykorzystywali i ranili mnie. Ale męczy mnie to ciągłe udawanie. Chciałabym sobie pozwolić na chwilę słabości i najzwyczajniej w świecie wyrzucić z siebie to, co mnie boli. Tyle że stale coś mnie przed tym blokuje. Facetowi też nie potrafię powiedzieć otwarcie, że znaczy dla mnie coś więcej. Boję się wyśmiania, niezrozumienia i odrzucenia. Oraz tego, że pomyśli sobie, że narzucam mu się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam podobnie, chociaż nie jestem sama. Mam Męża. Ale nie wiele to daje jeśli zamiast prawdziwego faceta wybrałam ciapka, który czeka aż ja wszystko załatwię, zapłacę rachunki itp. Tyle pozytywnego w Twojej sytuacji , że Jesteś Panią samej siebie, bo ja muszę troszczyć się i myśleć za dwoje :-/ Najgorsze w tym jest to , że nie widzę żadnego wsparcia tylko roszczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto wie, czy ten chłopak nie był tobą zainteresowany, ale jak udajesz zawsze obojętną, to taką cię i on odebrał, że nic nie chcesz, nie zależy ci, nie widział żadnych oznak zainteresowania z twojej strony. To jak się można dziwić. Trzeba się zmieniać, walczyć ze swoimi słabościami, a nie użalać się nad sobą w skrytości. I jeszcze jedno, błagam was dziewczyny, przestańcie używać tego kretyńskiego argumentu, że wykazanie jakiejkolwiek inicjatywy wobec faceta to jakieś rzekome narzucanie się. Taki argument to zwykłe tuszowanie swojego strachu albo wygodnictwa albo przerośniętego ego. Albo wszystkiego naraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że jestem Panią swojego losu, ale w praktyce wychodzi z tym różnie. Co do chłopaka, to nie wiem, jak mam się zachowywać. Staram się być po prostu miła, ale nie umiem się zdobyć na nic więcej. Albo inaczej - odczuwam przed tym obawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klj

up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ktoś podbił temat, w którym kilka lat temu pisałam. Dziwnie się czyta swoje wypowiedzi sprzed lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×