Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość allema8

Jak zrobić coś w domu przy małym dziecku

Polecane posty

Gość allema8

Witam dziewczyny, będę wdzięczna za jakieś porady, bo zaraz zwariuję chyba :( Moja córeczka skończyła 7 miesięcy, od niedawna zrobiła się bardzo *****iwa. Raczkuje, staje przy meblach, wszędzie jej pełno. Cieszymy się oczywiście, że prawidłowo się rozwija, jednak problem pojawia się, gdy chcę w domu cokolwiek zrobić- obiad, sprzątanie, itp. Córcia jest spokojna i zadowolona tylko wówczas, gdy puszczam ją wolno na dywan. Niestety, muszę cały czas za nią chodzić- ona podchodzi do wszystkiego, co może zrobić jej krzywdę- choćby do futryny drzwi czy ściany, próbuje przy tym stanąć, puszcza się rączkami, uderza główką i placze wniebogłosy. Spędzam z nią sporo czasu na dywanie bawiąc się, no ale przecież obiad sam się nie zrobi... Gdy tylko wkładam ją do łóżeczka albo leżaczka to drze się- próbowałam przeczekać, ale ona nie przestaje, tylko drze się coraz bardziej :( Próbowałam dawać jej różne zabawki, przedmioty, ale to pomaga może na minutę albo i krócej. Na dłuższą metę pomagają bajki w TV- ale nie chcę przyzwyczajać dziecka od małego do telewizora, więc włączamy jej bajkę tylko jak mąż wraca z pracy i jemy obiad. Teściowie twierdzą, że mała próbuje na nas wymuszać w ten sposób zajmowanie się nią i że powinno się ja trochę olewać i pozwolić "wypłakać"- ale dla mnie to nie jest metoda... Pomóżcie mamy, bo dłużej tak nie wytrzymam- drzemki córci nie wystarczają na zrobienie wszystkiego, mąż mi dużo pomaga ale wraca dość późno z pracy, więc nie mogę zrzucać wszystkiego na niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kojec? Zeby mogla sobie poraczkowac ale w obrębie kojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kupiłam chodzik i jest bezpieczna w nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allema8
Kojec mieliśmy, ale dla niej to podobnie jak w łóżeczku :( Czasem uda jej się czymś zająć na 15 minut, ale zaraz znowu ryk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allema8
Co do chodzików to słyszałam, że teraz lekarze bardzo odradzają ich używanie, ale skoro córeczka nie lubi być w bujaczku czy kojcu to jakoś nie sądzę, że chodzik by polubiła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja corka ma 8m i bardzo lubi siedziec w lozeczku odkąd nauczyla sie stawac(mam duze lozeczko) stoi,kica, cos tam krzyczy do mnie, posiedzi tam ok 10 min w tym czasie cos moge juz zrobic, potem sie z nia bawie i znowu do lozeczka i cos tam robie. szkoda,ze twoja lozeczka nie toleruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W chodziku chodzi gdzie chce,nawet jest ze mna w kuchni.Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja koleżanka miała to samo i kupiła chodzik. Ja jestem przeciwna temu ustrojstwu.. ale jak zobaczyłam, jak to dziecko na tych niepewnych nóżkach chce wstawać i się obala bo jeszcze nie ma tyle siły- to przyznałam jej racje. Jak wsadzisz na 20 min. dziennie to nic się nie stanie Moje dziecko zaczęło wstawać po 10m.ż stabilnie od razu w zasadzie więc nie miałam problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja koleżanka miała to samo i kupiła chodzik. Ja jestem przeciwna temu ustrojstwu.. ale jak zobaczyłam, jak to dziecko na tych niepewnych nóżkach chce wstawać i się obala bo jeszcze nie ma tyle siły- to przyznałam jej racje. Jak wsadzisz na 20 min. dziennie to nic się nie stanie Moje dziecko zaczęło wstawać po 10m.ż stabilnie od razu w zasadzie więc nie miałam problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja koleżanka miała to samo i kupiła chodzik. Ja jestem przeciwna temu ustrojstwu.. ale jak zobaczyłam, jak to dziecko na tych niepewnych nóżkach chce wstawać i się obala bo jeszcze nie ma tyle siły- to przyznałam jej racje. Jak wsadzisz na 20 min. dziennie to nic się nie stanie Moje dziecko zaczęło wstawać po 10m.ż stabilnie od razu w zasadzie więc nie miałam problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak moj syn był taki mały, to robiłam tak : obiad przygotowywałam na wieczor to co mogłam , aby na następny dzień szybko szło. Resztę robiłam za dnia, gdy młody miał drzemki. W pokoju rozkładałam mu koce na całą podłogę, rozrzucałam zabawki, i on sobie tam raczkował itd. oczywiście pokoj zabezpiecony wiadomo gniazdka itd. Niedługo zacznie Ci się wdrapywac na wszystko to dopiero bedzie ciekawie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprobuj wsadzic do chodzika, moze jednak sie uda i bedziesz miala chwile spokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rety ratunku, co mam zrobic??? - Bierzesz i robisz . Z ta jednak roznica , ze masz oczy dookola glowy. I sie nie mazgaisz tylko stajesz i robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mozesz zabrać ją ze sobą do kuchni? Ja bralam swojego syna. Dawałam mu garnek,lub plastikowe miski i łopatkę . Wsypywalam do garnka kilka klocków i on sobie tam mieszał, przesypywał a ja gotowałam. Albo wsadzałam go w krzesełko do karmienia , dawalam jakieś zabawki a w międzyczasie gotowałam i mowiłam caly czas co robię .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie: stajesz i robisz, nad czym tu dumać? :o Moim zdaniem teściowa ma rację - mała wymusza na tobie to, żebyś była przy niej 24/dobę i uwierz mi, że kiedyś przyjdzie ci za to zapłacić, podetrzeć się nie będziesz miała kiedy, bo ci dziecko będzie popadało w spazmatyczny ryk. Płacze? No to niech płacze, przecież krzywda jej się nie dzieje :o Spokojnym tonem mów, że mama jest obok, obiera marchewkę i tak do skutku, zobaczysz - 3-5 dni i się nauczy. A że staje przy futrynie? No i co z tego?! Rozumiem, że teraz stajesz tam razem z nią i ją asekurujesz, tak? A jakim sposobem, Twoim zdaniem, dziecko ma się nauczyć tego, jak upadać i jak radzić sobie ze wstaniem? Jeśli wiecznie będziesz chodzić obok jak jej cień, narobisz jej więcej problemów niż ci się wydaje :o Wrzuć na luz, nic złego jej się nie dzieje, masz dziecko, które wymaga od ciebie uwagi, bo sama jej tego nauczyłaś. Oduczenie przyjdzie błyskawicznie pod warunkiem, że zrobisz to teraz. Z roczniakiem już ci tak gładziutko nie pójdzie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale bzdura,ja asekurowałam synka jak uczył sie wstawać i byłam cały czas przy nim,takie pozostawienie do wypłakania to znęcanie się nad dzieckiem,obiady gotowałam wieczorami jak spał,bez przesady obiad nie jest najważniejszy,synek teraz ma 3 latka i jest świetnym chłopcem jest samodzielny i pogodny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie wiem, jak będziesz egzystować, jak dziecko będzie starsze, będzie się zdrapywać, przesuwać meble, żeby gdzies wejsc, skakac po łóżku i tysiac innych rzeczy na które nawet nie wpadniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jakie zostawanie go samemu?! :o :o :o Autorka nie zamyka dziecka w piwnicy chyba :o :O Jeśli dziecko jest w pomieszczeniu (kuchni) z matką, widzi, że ta obiera ziemniaki i jest tuż obok, a to zaczyna ryczeć, bo chce, aby mama zeszła do poziomu podłogi i przez te 5 minut bawiła się z nim garnkiem - to to jest zwykly terror, na który autorka sobie pozwala. Koniec kropka. Ja swojego dziecka np nigdy nie asekrurowałam, musiałabym na głowę upaść, żeby przez kilka miesięcy chodzić przy nim non stop na kolanach i patrzeć na to, czy się gdzieś nie rąbnie :o Przystosowałam dom do dziecka na tyle, aby nie bylo w nim śmiertelnych niebezpieczenstw i tyle - co to za filozofia? :o A że i tak nabiło sobie parę guzów - a które dziecko tego nie przerabiało? Nie jestem w stanie być przy nim 24/dobę, jeszcze nie postradałam rozumu :o Ale jeśli macie ochotę robić za niewolnice swoich dzieci - proszę bardzo, nic mi do tego :D Jak dla mnie po tym, kiedy kładziecie swoje dzieci o 20 spać, możecie jeszcze do 1 w nocy prasować, gotować, myć okna, mopować podłogi, czyścić kibel i szorować kuchenny okap - oczywiście same, aby nie obciążać dodatkowo męża wracającego z pracy :D Jesteście nienormalne. Zagłaszczecie te dzieci na śmierć. Sprzedam Wam tajny sekret: dzieci nie umierają od tego, że mama przez 15 minut obiera i kroi warzywa do zupy :classic_cool: Dziekuję za uwagę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:37 hahaha, podpisuję się rękami i nogami!!!!!! Ale oczywiście dla matek idealnych będziesz patologią, która dziecko zostawia samemu sobie. Bo im się w głowach nie mieści, że można wypracować z dzieckiem złoty środek, że można się znim zajmować efektownie, efektywnie, poświęcać mu mnóstwo czasu i uwagi ale jednocześnie z zachowaniem zdrowego rozsądku i normalnych, zdrowych proporcji. Moja córka ma 9 miesięcy i iedy robię coś np w kuchni albo kiedy mopuję podłogi (ona już zaczyna stawać, raczkuje od dawna), wsadzam ją do krzesełka. Gadam do niej wtedy, śpiewamy razem piosenki, daję jej wtedy do krzesełka jakieś swoje szpargały, do których nie ma dostępu normalnie (np pęk bransoletek albo moje gumki do włosów w pojemniczku), aby ją to zainteresowało. Nigdy nie miałam problemów jak autorka. Ale może dlatego, że ja w taki sposób postępowałam OD ZAWSZE. A kiedy dziecko się buntowało - włączałam w tv kanał muzyczny czy jakieś bajki (od bidy, bo jej nie interesują zazwyczaj, woli muzykę). Nie umarła, wiecie? :D A ja mam te 15-20 minut kilka razy w ciągu dnia na to, aby coś zrobić w domu. Przy dziecku robiłam obiady, ciasta, prasowałam, sprzątałam, robiłam po prostu wszystko. Nie wyobrażam sobie po całym dniu z dzieckiem (jestem na macierz.) stać jeszcze wieczorem przy garach :o A gdzie czas dla siebie? Odpoczynek? Same robicie z siebie bydło pociągowe, sorry. Tzn jeśli to wam odpowiada to ok, ale uważam, że dziecko musi uczyć się zajmować samym sobą. Bo potem (jak u mojej kumpelki) dochodzi do takich akcji, że idąc robić kupę, zabiera go ze sobą do wc, bo 1.5 roczniak nie jest w stanie w tym czasie przez 5 minut zająć się sam sobą :o Przecież to chore!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 13:46- chciałabym usłyszeć, jak razem z 9miesięczną córką śpiewacie piosenki :D Oczywiście na pewno już umie zanucić Hymn Polski, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej mieć odpał na punkcie dziecka niz na punkcie sprzatania i gotowania,to dopiero chore,na tym forum non stop tylko tematy ile sprzatasz w ciagu dnia, jak ogarnąc przy dziecku,co na obiad,nosz kurcze naprawde takie puste z was babska ze nie macie żadnych innych zainteresowań poza mopem i garem?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka ma 10 miesięcy, staje od ok. 2 i też lubi się bawić na podłodze ale mam czas na wszystko bo jest też nauczona zabawy w łóżeczku a jak gotuję to sadzam ją w spacerówkę i daje jakieś miski, kubki, zagaduję do niej i spokojnie sobie robię co trzeba. Co do przetrzymywania to jak muszę gdzieś na chwilę wyjść (np. do łazienki czy drugiego pokoju) to czasem chwilę marudzi ale jak wracam to już sama się bawi. Gdyby jednak bardzo płakała to bym chyba jej nie przetrzymywała. Ale tak jak pisałam - jak tylko mała zaczęła stabilnie siedzieć to sadzałam ją w spacerówkę i brałam wszędzie ze sobą, jak zaczęła wstawać to wkładałam ją do łóżeczka więc to dla niej normalne. Jak już się nudzi tu i tu to idziemy na podłogę i się bawimy ale cały dzień to bym tak nie wyrobiła bo bym nic nie zrobiła. A gdy mała śpi to mam czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam autorko. Mój synek ma dzisiaj 2 latka ale jak miał tyle co twój to też zakładałam taki topik że nie mam za bardzo jak sprzątać bo synek raczkuje po pokoju i trzeba krok krok za nim chodzić bo np. raczkował do ławy, zachybotał sie i główką porafił uderzyć o półke pod ławą. W zamian za to przeczytałam że żadna normalna matka nie chodzi krok w krok za dzieckiem, że każda matka dom ogarnia i dziecko w niczym nie jest przeszkodą i że mam mózg o konstrukcji cepa. To było 1,5 temu i pamiętam to do dziś. Stwierdziłam wtedy że nie ma sie co tu o nic pytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:50, to chyba oczywiste, mózgu, że miałam na myśli to, że ja śpiewam, a ona się wtedy śmieje i coś tam mruczy czy się giba po swojemu w rytm tego, co jej śpiewam :o Rozumiem, że takie oczywistości trzeba wyjaśniać - ok, będę wiedziała na przyszłośc, że nie każdy kuma to, co dla innych jest jasne jak słońce :) 14:38, no wybacz, że prasowanie czy gotowanie samo się nie zrobi :o Dla ciebie zrobienie obiadu czy wytarcie kurzu to jest obsesja? Nie wiem z jakiego domu więc wyszłaś i chyba nie chcę wiedzieć. Ja wyszłam z takiego, w którym codziennie był do zjedzenia ciepły, smaczny i zdrowy posiłek, a otoczenie nie obrastało kurzem. Nie uważam, żeby poświęcenie lekko ponad godziny dziennie na ogarnięcie domowych spraw było jakąś obsesją czy paranoją - ale skoro uważasz inaczej.... Współczuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo np. raczkował do ławy, zachybotał sie i główką porafił uderzyć o półke pod ławą x I co w związku z tym? Umarł od tego? Wstrząsu mózgu dostał? 3 razy by się porządnie palnął i skumałby, że tam wchodzić nie powinien. Moja córka (teraz 11 miesięcy) do tej pory jak wchodzi pod stół (ta sama historia co u Ciebie, tylko że ja jej pozwalałam na to, żeby się uderzała - tzn nie leciałam jak wariatka na ratunek) - jeszcze pierwszego kroku pod niego nie zrobi, a już odruchowo schyla niżej głowę :D Nauczyła się tego SAMA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:Nie uważam, żeby poświęcenie lekko ponad godziny dziennie na ogarnięcie domowych spraw było jakąś obsesją czy paranoją - ale skoro uważasz inaczej.... Współczuję " Pół godz to można podczas drzemki dziecka zrobić. Jak komuś brakuje czasu, to znaczy, że potrzebuje go znacznie więcej i codziennie po kilka godzin sprząta i gotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry , ale JAK DZIECKO MA SIE UCZYC ? Skoro ciagle je asekurujecie i chronicie ? W zyciu nie malam takie wydumanego problemu, a mam 3 dzieci ! Dom trzeba przystosowac pod dziecko, zabezpieczyc co sie da i ... pozwolic dziecku na nauke. Jak przytrzasnie palce szuflada- nie bedzie jej otwierac. Jak upadnie- nauczy sie upadac bezpiecznie Moje dzieci nie wspinały sie po meblach , szafkach itp. Przy pierwszych próbach po prostu spadaly.. i uczyly sie , ze to nieprzyjemna czynnośc. Corka miała 9 miesiecy jak zaczeła samodzielnie chodzic , kosztowalo ja to pare guzów, nic nie jest za darmo :) Wystarczy dom zabezpieczyc by dziecku nie stala sie trwala krzywda. Dziecko nauczy sie, ze okreslone dzialanie niesie ze soba okreslony skutek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pół godz to można podczas drzemki dziecka zrobić. Jak komuś brakuje czasu, to znaczy, że potrzebuje go znacznie więcej i codziennie po kilka godzin sprząta i gotuje. x Naprawdę jesteś taka głupia, czy tylko udajesz? :o Nie każdy ma jedno dziecko na wychowaniu, nie każdy żyje w kawalerce, nie każdy mieszka w bloku, nie każdy nie ma obowiązków. Wyobraź sobie (skup się), że są ludzie (tacy jak np ja), którzy mają trójkę dzieci, w tym jedno w przedszkolu, jedno w podstawówce i jedno niemowlę. Pralkę nastawiam średnio 4 razy w tygodniu. Samo się niestety nie prasuje, jeszcze nie opatentowałam żadnego sposobu. Pizzy i chińczyka moje dzieci niestety jeść 5 razy w tygodniu nie będą, więc robię obiady na 2 dni. Mam do ogarnięcia piętrowy dom i podwórko - palenie w piecu, ogród z bujną i wymagającą roślinnością, psa, z którym codziennie trzeba iść na łąkę, żeby się wyhasał. Zakupy zamawiam online - bo łazić po sklepach nienawidzę :D Oczywiście nie żalę się, bo ja akurat lubię swoje życie - z pełną premedytacją poszłam na macierzyński i będą kontynuować wychowawczy, jeszcze nie wiem przez jaki czas. Więc, z łaski swojej, nie mierz wszystkich własną miarą, co? :) Życie, a już zwłaszcza życie rodzinne, to przede wszystkim obowiązki i odpowiedzialność, przyjemnośc****asje, hobby - na to też jest czas, ale (przynajmniej dla mnie) najważniejsze jest to, aby moja rodzina mieszkała w przyjemnym, czystym, ciepłym miejscu, w którym pachnie pysznym jedzeniem, do którego chce się wracać i w którym są szczęśliwi, fajni rodzice, nie zalegający na kanapie i nie mówiący nieustannie swoim dzieciom "później" czy "nie mam teraz czasu" :) Dla mnie wieczory to czas dla starszaków, a nie czas na stanie przy patelniach. W ciągu dnia jestem sama z niemowlakiem - mam więc mnóstwo czasu i sposobności, aby ogarnąć wszystko to, co jest do ogarnięcia RAZEM z dzieckiem :) I wszyscy są szczęśliwi. Ciężko, abym 6 dni w tygodniu poświęcała na swoją ukochaną fotografię czy pływanie - robię to rzadziej, z własnego wyboru i z własnej woli. Jeśli nie potrafisz rozumieć tego, że dorosły człowiek podejmuje takie decyzje i jest mu z tym dobrze - baaaardzo współczuję Ci horyzontów. Pozdrawiam, nie krzyw się już tak! Spełnionej, szczęśliwej osobie nie wypada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zanim się zaplujesz na śmierć, to przeczytaj co zacytowałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim trzeba zabezpieczyc ten obszar, gdzie dziecko bedzie sie samo bawic. Najlepszy jest kojec, ustawiony tak aby nie bylo mozliwosci sciagnac czegos z pobliskiej polki, stolika, itp. Nalezy pamietac : jezeli da sie po cos siegnac i cos zepsuc, to dziecko na pewno predzej czy pozniej to zrobi. A potem konsekwentnie : wypoczete (a wiec nie marudne) najedzone i napojone dziecko do kojca - zaczac cos robic w zasiegu jego wzroku, zainteresowac jakas zabawka - i do swojej roboty w sasiednim pomieszczeniu. Kontakt slowami od czasu do czasu i nie reagowac na zadne miaukniecie. Podac nowa zabawke, zainteresowac czyms znowu - i zostawic na nastepne kilkanascie minut. Jak zrobicie co chcecie, jest znowu czas na zabawe z dzieckiem. Slyszycie przeciez czy dzieje sie cos zlego, czy po prostu wymusza. Byc z dzieckiem w domu oznacza zajmowac sie dzieckiem i domem, a rownoczesnie miec z tego radosc i rowniez komfort dla siebie. Z tego profituje cala rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×