Bóg to k***s, ponieważ nie czujemy się kochani.

Bóg to k***s, ponieważ nie czujemy się kochani.

W ogole

Mówi się ciągle o tej miłości Bożej, tylko nikt jej nie odczuwa. Nikt na tym świecie nie czuje się kochany. A niektórzy to już całkiem. Nie wiem, po co on nas stworzył o ile istnieje. Chuj mu w dupę !

Kochaj boga dziecko! Nie bluźnij stwórcy!

zalezy jak do tego podejdziesz, jak mialaby jego milosc wygladac Twoim zdaniem?

Naplułbym mu w mordę.

Jak rodzic do swojego dziecka. Powinno się czuć, że jest się bezpiecznym i kochanym. Coś podobnego jak się jest małym dzieckiem.

Zachęcam was gorąco do niszczenia Matrixa czyli naszej rzeczywistości. Siła wyższa dobrze wie jakim jest s********m i sama siebie i tak zniszczy i niszczy bez przerwy cały Wszechświat, wy możecie jej w tym pomóc tu na ziemi.

Bóg Cię kocha,ale jak mu bluźnisz i sam sie od niego odcinasz i nie wierzysz w tą Miłość to jak masz ją poczuć?? Zbliż się do Boga z czystym sercem,tęsknotą i zaufaniem to poczujesz i już będziesz pewien. Ja czuje Miłość Boga,dotyk Boga sprawia rozkosz,jest cudowny Kocham Boga

To sobie kochaj, kochasz samego siebie kiedy tak mówisz, swoje kilkadziesiąt kilogramów mięsa i nic więcej. Takich ludzi jak ty żyło i żyje miliony - to nic więcej niż ludzki egoizm bycia kochanym który kończy się kiedyś. Skąd wiesz że też tak kiedyś nie czułam? Myślisz że taki stan trwa ciągle? Nie, wszystko dąży do nicości doznawanie "miłości" bogów religijnych jest tylko na ziemi, i tylko przez krótką chwilę.

I właśnie tacy debile próbują ustanowić jedynego boga, jakby tak z bazuki walnąć w kościół pełen ludzi to jak wsadzić kij w mrowisko. Tak się niszczy Matrixa. Po to wywoływało się wojny aby niszczyć.

Nie jesteśmy tylko mięsem,mamy duszę. Nie wiem co Ty czułaś,bo nie przeniknęłam Twoich mysli i uczuć,ale przykro mi,jeśli nie czujesz milości. Mi już nie przejdzie,to jest na stałe,można powiedzieć,że nawróciłam się na wieczność :) i nie ma to nic wspólnego z kościołem,od którego odeszłam. Masz rację,kocham siebie,bo jestem częścią Boga czyli kochając Boga siebie też kocham,bo to sie ze sobą łączy. Mam nadzieje,że Ty też poczujesz Miłość i będziesz szczęśliwa,życzę Ci tego

Z takich ciekawostek - religia i kościelna muzyka zniszczyła samego Elvisa. Jego przyjaciele wspominają że okres w którym "zbliżył się do boga i kościoła" zmienił go na gorsze, stał się bardziej agresywny, oschły i zbuntowany w sobie. W końcu pogrążył sam siebie i żaden bóg mu nie pomógł. Ale Elvis był niezwykle skomplikowaną osobowością i nie wiadomo co sobie myślał tak do końca, zaczął w ostatnich momentach życia bredzić na temat Jezusa i zbawienia. Stoczył się i religia się do tego przyczyniła.

dziś s********j tępaku - tyle ci powiem. Siła wyższa może ci dała program odczuwania przyjemności pozornego kochania, ale na pewno nie dała ci rozumu, a jedynie w mądrości jest głębia wszelkich rzeczy.

"Masz rację,kocham siebie" - to przeczy z Jezusowymi wzywaniami do znienawidzenia samego siebie dlatego było ci to nie na rękę i odeszłaś od kościoła. Rzygam na twoje miłości z bogiem - to jest fikcja i złuda, program komputerowy wprowadzany w ludzi aby tak mówili.

Mądrość jest powiązana z miłością i z Bogiem. Co to za mądrość bez miłości? Poza tym mądrośc od Boga pochodzi,bo Bóg jest najwyższą Madrością. Ja akurat nie jestem już w ogóle agresywna ani oschła,zmieniam sie na lepsze. Elvisowi co innego zaszkodziło,pewnie narkotyki i sława

Miłość po prostu jest miłym uczuciem. I watpie ze jest możliwa może miedzy bliznietami.. Co ciekawe u wierzących myślenie o bogu powoduje uspokojenie u ateistów agresję. Tak wiec jest to program który wywołuje oczekiwane uczucia

Nie dlatego odeszłam,zresztą Jezus na pewno nikomu nie kazał siebie znienawidzieć,wręcz przeciwnie. W nim nie ma żadnej nienawiści,więc jak mógłby kogoś do tego nakłaniać. Jak ktoś kocha innych to siebie też,bo nie jest nikim gorszym,żeby innych kochać,a siebie mieć gdzieś. Jak poczujesz prawdziwą Miłość,to będziesz mieć pewność,że to żadna iluzja i żaden schemat,ale prawda :) o tym co ja czuje nie wiesz więc nie gadaj o programach komputerowych dogadałabyś sie z moim bratem,podobnie gada :D

Także wiem co to jest miłe uczucie. A ty przygotuj się na nicość, jest teraz noc popatrz się w niebo - to cię czeka: nieskończona ciemność, nic tam na ciebie nie czeka. Żaden starzec z brodą tam nie mieszka - ani żyd, ani arab ani inne religijne dziadostwo.

Ale ludzie wierzący są generalnie bardzo głupi. Nawet z Buddy zrobili boga i religie. Buddyzm który jest sam w sobie ateistyczny. Głupi ludzie pojmują buddyzm jak religie i zajmują się obrzędami a madrzy traktują jak filozofie.

Albo reinkarnacja albo nicość. Co kto chce.

Bóg kocha,ale nie na siłę.Kocha tych,którzy tego chcą.I oni odczuwają tę miłość.Bóg jest miłością czystą i tak potężną,że człowiek potrafi płakać ze wzruszenia doświadczając takiej miłości.Jestem żywym przykładem takiego święta duchowego a byłam wielkim niedowiarkiem.Na szczęście dla mnie znaleźli się ludzie,którzy mi to wytłumaczyli. Zalóżcie,że Bóg jednak jest a wy w niego nie wierzycie.Kto/ w razie gdyby okazało się,że jest/będzie przegrany?Bóg w którego nie wierzyłeś czy Ty?

Ja wybieram reinkarnację. Na nicość i wieczny odpoczynek przyjdzie czas.

Bóg nie jest miłością i nie kocha to dogmat.

Skoro człowiek stworzony został na podobieństwo boga to nie może być miłością. Żaden człowiek nie jest miloscia

patrząc na niebo w nocy nie widze wcale całkowitej ciemności,często jest na niebie Księżyc i sa gwiazdy,a od nich bije światło :) wiem tez,że to tylko noc a w ciągu dnia wzejdzie Słońce,które jest potęznym,pięknym Światłem niebo jest tajemnicze i piękne nie kojarze Boga ze starcem ani z arabem ani z żydem,nie trafiłaś. reinkarnacja jest faktem,ale Niebo również. cykl reinkarnacyjny na ziemi sie kończy,gdy istota chce powrócić do Źródła. A Połączenie z Bogiem to Niebo.

Reinkarnacja jest faktem? Kobieto ulegasz sentymentalizmom i masz problem z odróżnieniem faktów od fikcji.

Dlaczego Elvisowi pogorszyło się gdy zbliżył się do rzekomego boga i kościoła? Ja wiem dlaczego! Ja znam odpowiedź i napisze ja właśnie tu - na kafe! Elvis był wrażliwym chłopakiem wychowanym w religijnym domu, pierwsza reakcja w razie problemów jest zawsze taka że jak trwoga to do boga i tak też pomyślał zapewne Elvis ale im bardziej wierzył i się zagłębiał w religie, tym bardziej przekonywał się że to nie działa, że to bezcelowe i być może miał na tyle kruche serce (bo miał) że nie chciał ogłaszać światu że bóg to mit, że on nie pomaga więc staczał się w tym samotnym bólu, ale ja nie mam kruchego serca i mogę to śmiało napisać - kościół, Jezus, allah, mahomet i bogowie to gów/no! Śmieszny program Matrixa który ma za zadanie rozczulać ludzi i okłamywać ich.

W takim razie życzę ci żebyś się urodziła w Afryce w przyszłym zyciu

Skąd możesz wiedzieć co to jest niebo skoro nie umarłaś i nie wiesz dosłownie nic? Tak głosi religia, a religie to bajki. Religie nie potrafią odpowiedzieć na pytanie - dlaczego teraz jestem i skąd przyszłam? Czym jest jaźń też nie potrafią wytłumaczyć ale biorą się za wyjaśnianie rzeczy o których nikt nie ma pojęcia. To jest debilizm ludzki mówić po tym co jest po śmierci ciągle żyjąc. Nicość jest najbardziej prawdopodobna bo wszystko dąży do zniszczenia. Reinkarnacja czyli zmiana jaźni też jest bardzo możliwa.