Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdrady

Polecane posty

Gość gość

Ile z was zdradzilo swojego partnera lub ile z was zostało zdradzonych? Nie uwazacie ze w dzisiejszych czasach trudno o wiernego mężczyznę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej. jestem kobietą. uważam, że nie tylko trudno o wiernego meżycznę, ale to samo tyczy się naszej płci. ja już się wyszalalam i jestem po 20stce, ale w okresie tego "buntu" czyli nastu lat zdradziłam chyba dwóch swoich chłopaków. wiesz, były to w sumie moje najdłuższe związki jak do tej pory, ale "kocham cię" nie było tak realistyczne jak teraz. było bo było, fajnie to powiedzieć- tak wtedy myślałam. pierwsza zdrada to był tygodniowy "związek" z obcokrajowcem na kolonii. było całowanie i macanie bez seks. ukrywałam to przed chłopakiem później, ale wyszło to na światło dzienne. kolejna zdrada już innego chłopaka, to całowanie się x2 podczas euro. zgłupiałam jak inne nastolatki na widok tylu przystojnych hiszpanów :O w te same wakacje poznałam na wyjeździe rodzinnym innego chłopaka, który pozwolil mi zobaczyć, że można traktować inaczej kobietę niżeli moj ówczesny chłopak (no była najdłuższa, ale i najbardziej chyba toksyczna relacja). ale już mentalnie odcięłam się od chłopaka i rozstałam sie z nim, jednakże nie chciałam robic tego przez sms będąć tysiąc km od domu. wolałam załatwić to twarzą w twarz. także ta ostatnia sytuacja chyba jest zależna od punktu widzenia. dla niego z pewnością byłaby to zdrada, ale dla mnie... mentalnie nie bylam już z nim. ten ostatni chłopak zdradził mnie całując się po pijaku z pierwszą lepszą w klubie- wybaczyłam i byłam z nim jeszcze ponad rok. relacja chora.... nie zdradziłam nigdy seksualnie, ale nie jestem zadowolona z tych zdarzeń. uważam, że mialam taką "lekkość" w tamtych czasach... imprezowałam nawet dość często w klubach... aktualnie prawie w ogóle nie piję alkoholu, a w klubie nie byłam chyba od prawie roku. zwyczajnie nie mam ochoty i przestało mnie to bawić. spoważniałam i mam zupełnie inne priorytety w życiu. mam nadzieję, że tamta "ja" poszła sobie w siną dal, bo nie chcę zrobić nic takiego aktualnej i SZCZEREJ miłości mojego życia. teraz wiem, że to co mam nie jest dziecinadą. nie jestem zadowolona z tego co robiłam, ale wydaje mi się, ze musialam popelnić pewne błędy, by dostrzec to, co mam teraz. doceniam to i wstydzę się za tamtą "ja". aktualny partner nie musi wiedzieć nic o mojej przeszłości. zresztą nie jest jej nawet ciekaw... i dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×