zauroczyłem się a wolałbym nie

Żyję od 8 lat w związku. Ze swoją dziewczyną znamy się od zawsze. Wszystko było idealne do momentu w którym wpadłem w doła i straciłem pracę. Wszystko się spierdoliło. Kłótnie o byle co, ciągłe narzekanie ze strony mojej piekniejszej połowki na moje zachowanie i zbyt bierne szukanie nowego zajęcia. To było jakieś 2 lata temu. Przezwycięzyliśmy kryzys choć było blisko zerwania. Znalazłem pracę, ogarnąłem się kompletnie. W nowej robocie było całkiem w porządku do momentu w którym przyjęto do mojego działu nową dziewczynę. Spędzaliśmy wspólnie sporo czasu, sporo rozmawialiśmy. Nagle poczułem że trafiłem na kogoś cholernie podobnego do mnie. Nigdy w życiu nie spotkałem nikogo kto by mnie tak rozumiał. Cholera zauroczyłem się a na domiar złego koleżanka z pracy ma faceta z którym jest szczęśliwa. Żeby niczego nie spierdolić zrobiłem jedyną sensowną rzecz i zmieniłem pracę. Mijają dwa miesiące odkąd urwalem kontakt i czuję że zaraz zwariuję. Myślę o niej. Jak w jakiejś obsesji. Głupio. Mam dziewczynę. Jestem szczęśliwy i nigdy nie chciałbym jej skrzywdzić. Koeżanka z dawnej pracy jest zajęta. Powinienem zapomnieć i dalej żyć swoim życiem. I nie potrafię.

Smutne to.

zwiazek obydwojga ludzi powinien byc oparty na wzajemnym budowaniu nie burzeniu ,zrozumieniu , tolerancji na schlechte und gute zeiten:)))

Wiem że smutne, wiem tez że związek ma być oparty na wspólnym budowaniu. Nie chcę niczego spieprzyć. Chcę zapomnieć i wrócić do swojego szczęśliwego życia.

przykre :)mysle ze to nie jest partnerka na cale szczesliwe pelne milosci wspolne:)))zycie

kobieta powinna stac za mezczyznaTZW "murem"bez wzgledu na sytuacje zyciowa :))byc zawsze razem "zawsze i wszedzie"w kazdej sytuacji:)))zycze tobie takiej wlasnie partnerki:)uciekam na boks:)

Znam ten ból. Właśnie nie mogę przez to spać.

no właśnie zarwałem całą noc. Ostatnio się nasiliło i albo nie śpię wcale albo przesypiam po 16 godzin.