Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy z życiowego lenistwa da się wyjść?

Polecane posty

Gość gość
mam tak od 10 lat-i nie mam sily sie wziacw garsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość rrr
gość wczoraj stan depresyjny przez 30 lat zycia? nie no to też nie to, ja zawsze taka byłam jakaś bez motywacji. Oczywiście pracę mam, zarabiam ale to jest wszytsko za mało. x A co w tym dziwnego? Bardzo często nerwica/depresja powstają w dzieciństwie. Nie muszą to być stany ostre, tym bardziej, że młody wiek sprzyja pewnej dynamice życiowej. Potem, po 30 zaczyna być z górki i wszystko przychodzi jeszcze trudniej. Oczywiście takie życie, to nie jest ostra depresja, ale brak motywacji, niechęć, ucieczka przed życiem, niska dynamika życiowa, przez wiele lat, to są właśnie stany depresyjne. Często łączy się to z nerwicą. Inna rzecz, że można z tym żyć, jeśli ktoś nie jest w sytuacji trudnej, która wymaga od niego dynamiki, zaradności. Gdy trzeba ruszyć, działać, to wówczas jest źle, bardzo źle, bo nie ma paliwa, do tego działania. Znam to, bo żyję tak od dziecka praktycznie, przez 40 lat. Zawsze mało energii (pomijam część dzieciństwa) i zawsze wycofany z życia. Na końcu okazało się, że nerwica i depresja, to są moje wręcz rodzone siostry. A wydawało mi się, przez długie lata, że jestem normalny, tylko jakiś słaby, brak mi silnej woli itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:27, ja tez mam nerwicę i stany depresyjne ale mi się wydaje że to nie jest tak jak ty piszesz ze to od dzieciństwa. Właśnie mi się wydaje że to bezproduktywne życie, brak motywacji i działania w latach wcześniejszych przyczyniało się do tego że te choroby się pojawiły. Od dziecka to mogliśmy mieć niskie poczucie wł wartości, nic z tym nie zrobiliśmy więc przez lata dopadła nas nerwica i depresja, z własnej beznadziejności. Biorę leki ale to góno daje, jak stałam w miejscu tak stoję nadal. 18:03, to straszne co piszesz, w twoim przypadku jest już naprawdę źle czy ty się leczysz na depresję? mi to wygląda na klasyczna depresję. U mnie aż tak tragicznie nie ma, mi się chce wstawać, chce się ugotować, chce się coś tam zrobić. Nie jest tak zle jak u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:27 a powiedz mi czy chodzisz na opsychoterapię? Bo ja zastanawiam się czy może to nie jest dla nas ratunek? Nie wiem co robic, jak się zabrać za siebie. W srodku aż krzyczę że tak nie chce, nie chcę takiego życia, chcę działac , iść do rpzodu ale jak przychodzi do działania to się wycofuję. Teraz też mam taką sytuację że wreszcie po 5 latach pracy za psie pieniądze, zmotywowałam się i zaczęłam szukac pracy. Dostałam telefon na rozmowę, rozmowa przebiegła bardzo dobrze więc dostałam zaproszenie na następną rozmowę i ....w tym momencie już włącza mi się jakieś zniechęcenie, już tak się nie cieszę, nie wiem czy chcę zmieniac pracę pomimo ze jej nienawidzę. Boję się nowych sytuacji, nowego zycia bo do tego jestem rpzyzwyczajnona od lat. To jest straszne:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi się tego czytać :D i to nie z lenistwa Naprawdę w du/pach się poprzewracało Widać że nie dostaliście od życia w kość... Królewny - kubków po herbacie nie chce się myć :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:27 a wiesz że wywołałaś uśmiech na mojej twarzy?:-) No niestety tak to z boku wygląda i ja zdaję sobie z tego sprawę, jest to strasznie żałosne że ludzie mający 30 lat godzą się na to co los przyiesie a nie walczą o to co najlepsze dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w kosc daje depresja i kompletny brak sil i motywacji nikt kto tego nie przepraktykowal na wlasnej skorze nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zgadzam się z tą depresją bo ja tak miałam zawsze a moim zdaniem nie miałam depresji jak miałam 20 lat, ona się pojawiła później gdy widziałam że ludzie obok mnie żyją jakoś inaczej, ze im się chce, idą do przodu a ja ciagle w tym samym miejscu od 10 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałam kiedyś o dystymii, pasuje do was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to takie kolko zamkniete - im mniej masz motywacji tym bardziej wpadasz w depresje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja 35 latka dzis to samo leze jescze kawa w lozku/syf na masa wczorsj poszlam spac o 3/plany zande wypilam z duzo i ma kaca ide rzygaci spac pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzisiaj jest niedziela ty idiotko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ma niedziela do tego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W niedziele nie pracujemy i każdy ma prawo sie byczyc w łózku czy poza nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjść to nalezy najpierw z cudzego zycia, bezwarunkowo i w przysiadach, zanim właściciel tego zycia cię z niego nie wykopie tak mocno że aż sie zesrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość rrr
gość dziś 01:27, ja tez mam nerwicę i stany depresyjne ale mi się wydaje że to nie jest tak jak ty piszesz ze to od dzieciństwa. x Pisałem o sobie. Nie upieram się, że każdy "ma to samo i tak samo". Nie upieram się także, że mając 5 lat, miałem depresję. Ale mając 5 lat, byłem mocno wyobcowany i zamknięty w sobie. Potem było podobnie. To narastało, tak jak sama zauważyłaś, że coś jest, jakiś zespół przyczyn i one "obrastają", negatywnymi doświadczeniami. Z całą pewnością miałem nerwicę jako nastolatek i początki regularnej depresji. Ale pamiętam, że te stany/odczucia/wrażenia/uczucia/emocje, które były we mnie (to zniechęcenie, lęki, poczucie bezsensu) w dzieciństwie, są i dzisiaj, więc z całą pewnością, początek to dzieciństwo. Znam też pewne fakty, które dotyczą mojej rodziny (to nie był konflikt pomiędzy rodzicami), fatalne zdarzenia, które sprawiły, że odruchowo, jako dziecko kilkuletnie, wycofałem się z życia. Tak, leczyłem się, ale trochę późno i efekty, nie są takie, jakich bym sobie życzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A próbowaliście m/odlitwy rozańcowej ? Czyni cuda :) W necie jest ogrom świadectw ludzi, którzy wygrali nie tylko z depresją i innymi chorobami ale również poukładali sobie z pomocą Matki B/ożej życie prywatne i zawodowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość rrr
gość dziś 01:27 a powiedz mi czy chodzisz na opsychoterapię? Bo ja zastanawiam się czy może to nie jest dla nas ratunek? x To jest ratunek. Byłem i pomogło mi, ale nie tak jakbym chciał, czego przyczyną jest pewnie to, że poszedłem do psychiatry i potem na psychoterapię, gdy było już BARDZO ŹLE (myśli samobójcze, zupełny brak energii do życia), późno bo gdzieś tak w 38 roku życia. Teraz mam trochę ponad 40. To jest późno. Osobowość jest już mniej plastyczna, trudniej się zmienić. Im WCZEŚNIEJ TYM LEPIEJ. Terapia pomogła mi zrozumieć siebie. Naprawdę, ja nie bardzo wiedziałem, dlaczego taki jestem. Mogę tylko mówić za siebie, ale podana tu teza, że "depresji nabawiłam/łem się gdy skonfrontowałem swoje życie z innymi ludźmi" jest w moim przypadku nieprawdziwa, bo wyraźnie widzę, że ja SIEBIE samego w tej postaci, nie akceptowałem od dziecka. Owszem ja się przyzwyczaiłem i myślałem, że pogodziłem, z moim wyobcowaniem, lękami, tym "lenistwem", ale to nigdy nie była prawda. Żyłem w permanentnym konflikcie. Teraz napięcie jest dużo mniejsze, bo wiem dlaczego TAKI jestem i uczę się radzić ze sobą. Piszę dużo, ale krótko mógłbym ująć to tak: ja się nie interesuję moim realnym życiem. Żyję moim życiem wewnętrznym, które od dziecka budowałem, jako zamiennik życia realnego. To jest system bardzo rozbudowany, bo mam liczne zainteresowania. x Dostałam telefon na rozmowę, rozmowa przebiegła bardzo dobrze więc dostałam zaproszenie na następną rozmowę i ....w tym momencie już włącza mi się jakieś zniechęcenie, już tak się nie cieszę, nie wiem czy chcę zmieniac pracę pomimo ze jej nienawidzę. Boję się nowych sytuacji, nowego zycia bo do tego jestem rpzyzwyczajnona od lat. To jest straszne x Sam lęk przed zmianą to rzecz normalna. Problem twój, czy mój, polega na tym, że SKALA tego lęku jest tak duża, że nie realizujemy swoich pragnień, oczekiwań, marzeń, nie korzystamy z możliwości, nawet gdy są w naszym zasięgu. TO JEST PROBLEM leżący w EMOCJACH/uczuciach. Taka blokada, po prostu blokuje nasze życie. My schylamy głowę, wmawiamy sobie, że tak być musi, że "tacy jesteśmy", ale gdy rozglądamy się i widzimy, że inni idą dalej (nie mówię o zazdrości!), że potrafią skorzystać, porównujemy się i popadamy we frustrację. Potem samobiczowanie i pogłębienie depresji. Inni mogą, ja nie mogę, jestem niczym. Tak to działa. Dlaczego tak jest? Można wiele zrozumieć, czytając o depresji, nerwicach, można siebie samem zdiagnozować. Ale często bywa tak, że samo postawienie diagnozy, to tylko wstęp, bo skala tego naszego problemu, nas przygniata. Wtedy psychoterapia jest sensownym wyjściem. Może się potem okazać, że nie taki diabeł straszny, gdy się wie jako do niego podejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość rrr
Ja mam coś w rodzaju dystymii o której ktoś wspomniał, tak to mniej więcej wygląda. Ale po latach, nerwica i depresja, stworzyły taki specyficzny system, że ja i mój problem, to osobna kraina i w przypadku wielu ludzi jest tak, szczególnie tych, którzy mają problem od dawna, że mają swoją specyfikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"spie az sie wyspie przewaznie 13 " o k...a ale sie ubawilem :) a nie myslalas o jakims programie w tv?moglabys opowiadac o swoim zyciu a ludzie by sie smiali wnosilabys radosc w ich zycie bo smieje sie tu juz od 5 minut slodka jestes nawet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać że nie dostaliście od życia w kość- nie cierpie takich osadzajacych komentarzy :O wlasnie ze dostalismy i to az za bardzo. co to za życie gdy juz jako dziecko nie ma sie energii,fajnych doswiadczen a zamiast tego codzienny lęk,ból brzucha i myśli samobójcze. No aż żal mi samej siebie z tego smutnego okresu,byłam biedna. I wystarczajaco duzo takiej krytyki od rodzicow co nie rozumieją niczego i zamiast jakos pomoc dobijają jeszcze bardziej. Wyrzuty sumienia,ze sie nie jest takim jakim sie powinno być i bezsilnosc bo niewiadomo jak to zmienić? Wiem,ze sa gorsze problemy ale to tez jest problem,jak nie rozumiesz to idź i zajmij sie swoim życiem. Dla mnie zmycie kubka po herbacie to nie problem,ale nie oceniam,jak ktoś nawet na to sie nie może zdobyć to współczuję serdecznie niektorzy mają taką depresje ze tylko patrzą w sufit i sie nawet nie ruszają najgorsi są ci ludzie bez empatii co ani nie doradzą ani nic tylko musza wtrącić,jak to bardzo gardzą takimi co sobie nie radzą. Ja wam powiem ze ten temat raczej nie pomoze,bo chcecie przeciez troche odciac sie od tego forum,od komputera,zrobić coś konkretnego a pisanie w tym temacie to przeciez nic innego jak marnowanie kolejnych minut na tym forum i co i teraz bedziecie sie codziennie tu uzalac jak to znowu nic wam sie nie chce? czy to ma sens? lepiej zamknac temat i wylogowac sie do życia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Widać że nie dostaliście od życia w kość- nie cierpie takich osadzajacych komentarzy pechowiec.gif wlasnie ze dostalismy i to az za bardzo. x :D Ludzie nie wiedzą o czym mówią, bo trzeba by, przeżyć chociaż miesiąc, zmuszając się od rana do wieczora, do KAŻDEJ czynności, by coś pojąć. Ja tak żyję (natężenie tej niechęci do życia jest różne) od dziecka. I co? Ktoś skończył studia, był tam i tu, robi to i tamto, ja próbuję i po prostu nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiem rozumiem,to nawet nie jest lenistwo,bo jak mam czasem wyjątkowo więcej energii to wszystko mi sie chce i idzie mi to lekko,a gdy nie mam energii to zmuszam sie do robienia roznych rzeczy,to troche tak jak ktos kto ma np grype zmusza sie jednak do pojscia do pracy gdy wie,ze musi. Jak musze to sie zmuszę,po prostu to przykre,ze jest to tak męczące wówczas jak macie prace to pół biedy,gorzej jak ktoś pracy nie ma i sie mu zarzuca,ze to z lenistwa a to nie dlatego jak bylam w pracy to wszystko robilam jak nalezy,bez obijania sie,teraz pracy znowu nie mam a jak bede mieć to na pewno w pracy bede pracowita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi to raczej chodzi o to,zeby mi sie chcialo cos robic,w sensie zebym nie musiala sie do tego zmuszać. Żeby to było dla mnie normalne,że to robię. No i żebym miała co robić gdybym miala pasje nie musialabym sie do niej zmuszac,pasji nie mam wiec do kazdej nauki sie zmuszałam,bo mnie to nie kręciło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie ostatnio pomaga porządna s/powiedź, częsta E/uchartstia i opalanie się na słonku oraz slow joggin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja 35 latak wstalam az sie wyspalam kapiel lezenie w syfie w lozku pol dnia zjadlam gotowca bo nie bylamw stanie wyjsc out zmeczona zla ziewajaca/wypilam browca. ma kaca po wczorajszym zamulamw necie caly , dzien/jitro ma zamiar isc na spacer ale nie sadze zedam rade i tak kilka lat praca-nieprcuje bo mam kase z innych zrodel i tak sie kreci/leje wieje(nie mieszkam w pl) huj by to wziol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas nieokreślony
mnie nic nie motywuje, ani kasa, ani seks, nic. Najchętniej bym tylko spał, wtedy czuje się najlepiej. Uwielbiam spać i mieć sny, uważam je za fascynujące. Praca to nudne zło konieczne, niewidzialne niewolnictwo. Mam rodzine, dzieci, i chyba tylko to mnie trzyma przy życiu. Chciałbym spowrotem być dzieckiem i nie wiedzieć o niczym, i być niewinny niczego, to były fajne czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja udaje ze sie staram a w rodku pustka............................. a ludzie mnie draznia-mam ludziowstret od lat rzygam nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam dokładnie to samo :( w dzieciństwie byłam bardzo ambitna, pamiętam jak w gimnazjum wstawałam o 6 rano, żeby sama uczyć się angielskiego, dużo czytałam, lubiłam poznawać nowe rzeczy. Potem pojawiły się problemy w liceum- bałam się matematyczki i ten strach mnie całkowicie zablokował, zaczęłam mieć problemy ze wszystkimi przedmiotami. Uciekałam od uczenia się, bo wiedziałam, że i tak nie zdam. Studia to katastrofa, praca również. Przez kilka lat leczyłam się na depresje i nerwice, mam wrażenie że jest jeszcze gorzej :( wiele razy próbowałam prowadzić kalendarz, zapisywać, planować, ale szybko kończył mi się zapał. Nawet nie wiem skąd się biorą moje wymówki, obiecuję sobie że coś zrobię i po prostu tego nie robię. Jest mi strasznie wstyd za samą siebie :( najmniejsza zmiana powoduje u mnie atak paniki. Patrzę na moich znajomych, rówieśników i chce mi się wyć. Tak bardzo chciałabym mieć więcej odwagi i wytrwałości :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje problemy sie w gimnazjum zaczęły wymówki też nie wiem skąd sie biorą,bo czy to wymówki? czy po prostu odkladanie na potem, "zrobie,ale jutro/pozniej/za chwile" a czas szybko leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×