mąż nie chce się zgodzić na moją operację brzucha

a ja straciłam całą radość życia przez ten brzuch. Jestem rok po porodzie a brzuch mam gigantyczny, wyglądam jakbym była w 6-7 miesiącu ciąży. Na początku myślałam, że coś nie tak, że jakieś wody mam czy coś. Ale byłam u chirurga prywatnie (bo internista nie chciał dać skierowania) na USG jamy brzusznej i okazało się, że mam rozejście mięśni prostych brzucha na kilkanaście centymetrów. Ja przed ciążą byłam drobnej budowy a córka była duża i mi porozrywałą mięśnie. Na NFZ tego nie refundują. A prywatna operacja wszycia siatki i zszywania mięśni kosztuje około 8-9 tys zł. Lekarz powiedział, że brzuszków nie mogę robić bo to jeszcze pogłębi mój problem. Rano jeszcze jakoś wyglądam, ale jak tylko zjem cokolwiek to mam ogromny brzuch bo mięśnie nie trzymają jelit w środku. Już bym wolała obwisłą skórę niż ten brzuch wstrętny. Mąż twierdzi, że jestem zdrowa i to fanaberia a ja nawet ciuchów normalnych nie mogę nosić. Jestem chuda, nogi jak patyki i ta piłka wielka z przodu. Płaczę przez to. Chciałam się tylko pożalić :(

Mam to samo po operacji mięśniaków. Też nie mogę robić brzuszków, bo zaczyna mnie boleć tak intensywnie jak po samej operacji. Nigdy nie byłam w ciąży, a wyglądam jakbym była i to od 2 lat. Co chwilę ktoś mnie o to posądza. Żyć mi sie już przez to odechciewa.

Maz nie chodzi z tym brzuchem

Operacja jest kosztowna. Kup sobie dobry półgorset. Taki który nie odparza skóry i zbieraj pieniądze. lepsze to niż nic. Gorset przytrzyma brzuch i ciuchy będą pasować.

bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi :) mam gorsety, mam pasy uciskające, body modelujące, ale to nie pomaga w ogóle. Co do operacji to nie chodzi nawet o koszty bo ja mam te pieniądze tylko mąż uważa że to fanaberia, że nie będzie miał się mną i dzieckiem nikt zająć przez pierwsze dni po operacji. A mama by mi pomogła. Mi się płakać chce jak ktoś ciągle patrzy na mój brzuch i zastanawia się który to miesiąc ciąży :( A mąż ma do mnnie jeszcze pretensje.