Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Sachem

Ksiadz i ja. Irracjonalne uczucia !!!

Polecane posty

Gość gość
Taaa nazywajcie feministkami kazda, ktora widziala patologie w kosciele. A biednych men in black traktujcie jak meczennikow wlasnych wyborow. Koorva co za sredniowiecze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tiaaa... Weszly juz feministki, wejda zaraz gender, transy itp. Ludzie ogarnijcie sie, dorosly chlop sam decyduje z kim idzie do lozka, i czy idzie w ogole. U mnie ksiadz na parafii bywal na pokerku, d***** wlasciciel baru zamawial mu i podjezdzaly taksowkami. Drugi chlal, koscielnego pobil, bo niby tacowe sie sie zgadzalo. Byl tez taki co dziecko mial. A wy broncie ich dalej i wierzcie w ich czystosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak oni sa ok kobiety same sie pchaja ale nie ma jak ucieczka na inna parafie jakies przeniesienie i jest ok nikt nic nie wie to oni obiecuja ze kiedys sie odezwa albo kiedys sie spotkamy ufam Ci tak mowia księża a tu trzeba na forach opisywac jak sie nazywaja i gdzie sa ich parafie () AMEN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sachem
Ile sie naczytalam głupstw na swoj temat ;/ Ten temat schodzi do poziomu ocen. Nie o to chyba chodzi ? Co do bicia. Pieprzenie o slabej kobiecie i "ja bym nie pozwolila". Maz uderzyla mnie dwa razy Z NIENACKA. Jak wowczas "mozna nie pozwolic" ? Stoisz, klotnia i strzał. Jak slucham jakis takich opinii wyzwolonych kobiet niby twardych to mi sie słabo robi. Ja tez sobie nie pozwalam. Nie jestem myszką schowaną pod miotłą. Również sobie nie pozwalam. Po drugim razie oddałam mężowi w twarz z czego pozniej sie spowiadałam. Instynkt obronny. Czytelnicy maja mnie za jakas meczennice... :) A ja mam mocny charakter i potrafie sie bronic. Nie chodze złamana. Jest wrecz przeciwnie. Moze to dla kogos niezrozumiale ale po upadku, gdy człowiek wstaje robi sie silniejszy. Ja się meża nie boje. On wie ze potrafie mu oddac. Zaraz wychodzicie ze stereotypami. Kobieta bita = kobieta przybita = romansik na boku z wyidealizowanym ksieciem. BZDURY! Co do mojego malzenstwa. Normalnie wypelniam swoje powinnosci i obowiazki. Nie przekreslam męża do końca. Nie mam pewnosci tylko co z Nami bedziei trudno mi przełamać się by emocjonalnie "kochać go jak kiedyś" oraz mu zaufać. Mam śwaidomość tego co mu ślubowałam. Mimo wszystko.Nie potrzebuje zadnej terapii. Czuje się silna. czy ktos w to wierzy czyt uważa za biadolenie. Co Cie nie zabije to cie wzmocni - u mnie sie sprawdza. Kiedys byłam slepo zakochana w meżu. Moje "starania" spowodowały że obrósł w pióra. Odkad patrze na Niego "zimniejszym okiem" nie czuje się od niego już tak emocjonalnie uzależnia, umiem go ocenić "na chłodno", świadomie oceniać co robi dobrze, co źle - nie mam różowych okularów. I przyznam że jest mi z tym łatwiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sachem
Co do Ksiedza. Batystowa napisała: "Chcę do Ciebie. Nic więcej. Chcę usiąść i słuchać, być blisko. Chcę do Ciebie. Nic więcej. To dużo i mało, i wszystko." - Sambor Dudziński To jest bardzo trafne odzwierciedlenie w slowach moich uczuć. Proszę wybaczyć ale nie jestem jak ktoś napisał "napalona", na sutanne... i niczego sobie nie wymyślam. Wczoraj się z nim widziałam "w przelocie" i ... zawołał mnie z dala po imieniu, podszedł, nie wiedział co powiedzieć, zapytałam "czy jest ta i ta osoba", zmieszał się, odpowiedział na pytanie, a potem przy innych osobach wtrącił abym w przyszłym tygodniu przyszła do niego na katecheze w kameralnym gronie. On: "przyjdz na spotkanie". Ja: "No nie wiem zobacze ..." On: "Przyjdz...", Ja: "Zobacze....", On: "Do zobaczenia..." krecił się głupio mu było obok mnie stać ... Nie chciał opuscic pomieszczenia, ale nie miał wyboru, nie miał co wiecej do dodania.... To nie tak ze ja za Nim biegam, to nie tak ze ktos z nas robi cos zle, co widac "z boku". Czytam te bzdury jak wypisują "gości" ze jestem zakochana ze mam klapki na oczach i nadinterpretuje fakty. Jest to nieprawdą. Topic napisałam myslac O FAKTACH. Faktem jest to ze on pragnie bym była blisko, by miał mnie przed oczami. Wiem ze zapewne nie jest tak ze marzy o mnie, widzi nas w lóżko i juz "zrzuca" sutanne". Ja o nim tez w ten sposob nie mysle. Po prostu serce woła by byc blisko... I tego nie da się wyjasnic, jesli ktos nie chce tego zrozumiec, zrozumiec natury ludzkiej i okolicznosci w korych trzeba z takim wołaniem serca walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natasza8051
juz bez przesady ze sie gapie jak sroka w gnat... po prostu zerkamna niego i tyle czesto konczy sie tak, ze opuszczam wzrok jak na mnie patrzy. cale zycie patrzylam w kosciele prosto na ksiedza (jaki by nie byl) i jakos zaden nie odwzajemnial tego tzn. raczej nie zwracal uwagi. gadacie o jakims szatanie itp a ciekawe czy kazda kobieta lub facet (nie jestem zadna feministka) jak zdarza sie tak, ze zdradza wspolmalzonka to tez od razu szatan go pociagnal... mysle, ze jakby nie chcial utrzymywac kontaktu wzrokowego to usiadlby z drugiej str oltarza a tak zawsze sieda aby nie widziec i ludzie sie modla a on patrzy jak ja spojrze udeje, ze nie i tak w kolko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sachem skoro tak przedstawiasz sprawę, to odejdź od męża( skoro jesteś z nim nieszczęśliwa) i walcz o X. Moim zdaniem jesteś w nim zakochana, tylko pamiętaj, że swoim postępowaniem możesz zniszczyć życie 4 osobom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość meg
Dajcie sobie z tymi księzmi spokój,Przeszłam kilka lat temu ten koszmar i nikomu nie życzę,Z miłego ciepłego człowieka stał się prostakiem i gnębił mnie ile się dało.Byłam w depresji płakałam ale wybaczałam każde jego znieważenie.Modliłam się żeby nie myśleć o nim .atarwało to 8 lat spotkania sex i rozstania na miesiąc .żyłam tylko nim,aż sama go zostawiłam i teraz jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Batystowa
To jest bardzo trafne odzwierciedlenie w slowach moich uczuć. x Dlatego przytoczyłam Dudzińskiego. Znam to z autopsji i dobrze Cię rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm... a ja z moim byłam dziś na spacerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, ja Cb rozumiem naprawdę, nasze sytuacje są bardzo podobne, czuję również że i Ty rozumiesz mnie. Ja dzięki temu że spędziłam z nim trochę czasu czuję się naładowana energią jest mi tak jakoś jaśniej, choć rozmawialiśmy na błahe tematy a właściwie to głównie mówił mój syn... no ale liczy się to że spędziliśmy razem kilka chwil,i dziś odniosłam wrażenie jakby nie wiedział o moich uczuciach w stosunku do sb... może i nie wie już nie wiem sama bo byłam pewna że wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiecie co? to byłam ewidentnie nagroda od Boga! wczoraj prawie zgrzeszyłam, byłam bardzo blisko prosiłam Boga żeby mi pomógł wytrwać i wytrwałam a dziś przed 11 dostałam tak piękną nagrodę :D coś wspaniałego a ludzie mówią że nie doświadczają Boga... ja doświadczam cały czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest amok, nic więcej wy wszystkie kochacie się w swoim wyobrażeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosc jest ksiedzem! ksiedzem, sproboj to zrozumiec. jak mozna mowic, ze cokolwiek jest tu za sprawa Boga? robisz wszystko przeciw, swiadomie badz nie uwodzac ksiedza. naprawde, chcialoby sie napisac dosadniej.... pisanie ze to za sprawa Boga jest jawnym bluznierstwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i generalnie jak czytam wypowiedzi wszystkich z was, to przypomina mi sie slynne zdanie alla pacino: kiedy bylem maly prosilem Boga o rower ale mnie nie wysluchal, ukradlem wiec rower i prosilem Boga o wybaczenie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze ktoś w dzieciństwie za dużo się naoglądał serialu "Ptaki ciernistych krzewów"!dobrze ,ze tych pań nie ma w mojej parfii wojskowej!kilka razy w roku księża zakładają mundury,wygląda to bardzo uroczyście,piękna żołnierska postawa,przystoini młodzi mężczyżni,ksiądz i żołnierz w jednym to dopiero pokusa!ale mi nigdy mi nie przyszło do głowy gapić się na nich nahalnie,wiem kim są,służą Bogu i Ojczyznie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guni
dla kobiety calkiem naturalnym jest pragnienie bliskosci z mezczyzna nie na zasadzie seksu, tylko przytulen, pocalunkow. szczegolnie w sytuacji, gdzie seks powinien byc wykluczony, latwo wyprzec to naturalne pragnienie, przynajmniej na poziomie swiadomosci. stad autorka i h.i.m. sa w stanie cieszyc sie z tych znajomosci i nie ubolewac na temat braku seksu i w ogole normalnego zwiazku z nimi. do tego dochodzi fakt, ze oni sa ksiezmi, co oznacza w praktyce tyle, ze po odstapieniu z kosciola nie bardzo mieliby co z soba zrobic na rynku pracy, wiec wygodniej nawet jest nie wchodzic w temat co by bylo gdyby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak moja matka była w moim wieku, to dużo dziewczyn z jej szkoły leciało na takiego księdza, bo był młody i przystojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guni
ja tez kiedys bylam w bliskiej znajomosci z ksiedzem takiej wlasnie nieromantycznej, ale bardzo bliskiej. byly tulenie i calowanie, ale nie bylo seksu. on jako facet nie byl w stanie pod wplywem kontaktu cielesnego z kobieta powstrzymac pewnych reakcji, ale mi nie brakowalo, ze to nie sa normalne zblizenia i romans. z tym, ze ja nie bylam w nim zakochana, poniewaz bylam wtedy zakochana w kims innym, rowniez ksiedzu, ktory mnie nie chcial. zreszta nie wiedzial nawet chyba, ze ja go chce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guni
z tym ksiedzem rozmawialismy godzinami, on mi doradzalm bo byl z 10 lat starszy ode mnie, jezdzilismy noca do lasu tak pochodzic i posiedziec wtulenie w siebie, w sumie to bylo bardzo romantyczne, ale nie typowe zakochanie z zadnej stron. taka troche "wakacyjna milosc", bo przyjezdzalam tylko na wakacje tam, gdzie on sluzyl. w ogole, to byl typ kaplana, co nidgy by nie odszedl, ani nie zaliczyl kobiety przedmiotowo. mowil mi, ze jemu pomaga miec troche bliskosci z kobietami, ale nie sadze, zeby to byl kiedykolwiek seks, chociaz ... kto go tam wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie sprawa przedstawia sie tak: obie zozczarowane dotych.relacjami z mezczyznami. Obie, kobiety pragnace zrozumienia, czulosci, meskiego ramienia i madrosci. Seks nie gra wielkiej roli, doswiadczyly go i sa matkami. Byl satysfakcynujacy, czuja sie w tym zakresie dosw.i spelnione. Ale w relacji z mezczyznami zaniedbane, odrzucone, nierozumiane. I nagle pojawia sie ksiadz-obiekt fizycznie i seks.niedostepny, natomiast pelen zrozumienia dla ludzkiej natury, swiatly, wyrozumialy. I jako katoliczki wiedza, zdrady nie ma - bo ani fizycznie, a grzeszne mysli odpedzam. Wypieramy seksualnosv na ktorej, nam nierozumianym przez mezczyzn kobietom w sumie nie trzeba, bo w tej chwili trzeba uczucia i zrozumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
C.d. Idziemy w to, bo oboje jestesmy zwiazani sakramentami, wierzymy i przestrzegamy, nie chcemy tego lamac. Kobieta, nie potrzebuje seksu, tylko tego czego brakuje jej w zwiazku. Seks gotowa odrzucic. On kandydat idealny - ksiadz, teolog, znawca ludzkich dusz, od seksu takze stroniacy, do tego przystojny, madry. Ach jak potrafi sluchac, jak doradzic... Zreszta na tym polega kaplanstwo w swym pierwotnym znaczeniu? A reszta to dorabianie ideologii godnej wspolczesnych skojarzen. Biedne jestescie, bo dzis i kaplani nie ci z powolania, ani wy swiete nie jestescie. Moze i mysli grzesznych nie macie, ale lojalnoscia do wybranych nie grzeszycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alohaohana
Sachem: pisząc, że ja bym mężowi nie pozwoliła się bić miałam na myśli, że po pierwszym razie spakowałabym jego manatki i za drzwi. Nikt nie spodziewa się pierwszego ciosu od ukochanej osoby, ale to nie znaczy, że mamy pozwolić na następny. Mówisz, że potrafisz się bronić. To dobrze, ale DLACZEGO musisz się bronić przed człowiekiem, który miał być twoim oparciem? Równie dobrze można się ożenić z wrogiem, jeśli lubimy w domu pole minowe. Nie pamiętam, czy pisałaś, że masz dzieci, a na sprawdzanie całego tematu nie mam czasu. Zakładam, że nie masz, bo sobie nie przypominam, ale skoro jesteście małżeństwem katolickim, to pewnie dzieci są w planach - czyli one też będą kiedyś narażone na bicie, jeśli tatuś się na nie zdenerwuje. Tylko nie mów, że to niemożliwe albo że je obronisz. I owszem, idealizujesz księdza. To normalne, gdy szukamy oparcia. Ale twój ksiądz, choć wierzę, że jest wspaniałym człowiekiem, nie jest święty. Jest człowiekiem, w dodatku takim, który w kółko się spowiada ;) Księża tak mają, że co chwila spowiedź. Wcale nie uważam, że 'lecisz' na księdza. Po prostu potrzebujesz żywić do kogoś platoniczne uczucia. To bardzo typowy schemat obronny. Ludzka natura jest niezmienna od stuleci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alohaohana
PS. Jeśli kiedyś pokłócisz się z mężem, a on będzie miał akurat pod ręką nóż: myślisz, że go nie użyje? Nawet nieświadomie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej! Pierwsze co przychodzi mi na myśl to ogromne współczucie! Jeśli kobieta jest nieszczęśliwa w związku to poszukuje źródła szczęścia gdzie indziej! W tej sytuacji to troche jak chodzenie z zamkniętym oczami nad brzegiem przepaści! Jest milo, przyjemnie ale w każdej chwili można runąć i stracić wszystko! Proponuję skupić się na naprawieniu relacji z mężem i unikaniu kontaktów z tym X. Utrzymywanie takiej relacji może naprawdę zrujnować życie wielu osób. Nie znam Twojej sytuacji i relacji z mężem, ale jestem przekonana, że w pewnym momencie waszego wspólnego życia cos się popsuło. Nie zależnie od tego czyja to była wina. Możesz inicjować poprawę stosunków...przypomnij sobie okres narzeczeństwa, twoje marzenia o rodzinie i mężu...to wszystko jest możliwe! I módl się o łaskę i szczęście w rodzinie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak to bardzo dobry pomysł, że księża, przynajmniej diecezjalni, są co 2 lata przenoszeni na inną parafię. Kiedyś to było irytujące, bo ledwo coś zaczął działać, założył grupę modlitewną, zespół muzyczny( na wszystkie te działalności potrzeba czasu, zanim to zaskoczy i zacznie sprawnie funkcjonować)albo został czyimś stałym spowiednikiem, a już go przenoszą i następca musi się wdrażać i ludzie do niego przyzwyczaić, ale teraz rozumiem głęboki sens takiego postępowania biskupów. Rotacja księży jest potrzebna, żeby krzyżować plany taki właśnie paniom, jak autorka i spółka, egoistkom, dla których nie ma żadnych świętości, które bezczelnie uważają, że czułości z księdzem to nic złego. Masakra jakaś. A pomyślałyście chociaż o reakcji drugiej strony na takie zachowanie?! Tej czysto fizycznej chociażby? Pojęcia nie masz autorko o Mszy Świętej, skoro gapisz się na niej na księdza! I to mężatka! Wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×